Zdecentralizowane sieci nie mają szans

C

Cngelx

Guest
Cholernie tendencyjny tytuł dałeś. Autor artykułu generalnie nie kłamie, ale odnosi się on przy tym do użytkowników, dla których komputer to głównie narzędzie do rozrywki. Chyba zapominając o istnieniu dużych firm i organizacji terrorystycznych, które generalnie wolą mieć własne rozwiązania.
Wszystko zależy od zastosowania...
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Ja widzę tę kwestię inaczej. W temacie zdecentralizowanych sieci do jednego wora wrzucono zupełnie trzy różne kwestie, które wymagają osobnych rozwiązań. Jedna kwestia to prywatna infrastruktura niezależna od Internetu, czyli coś co łączy różne komputery połączeniem poza internetem i się nie przemieszcza. Druga kwestia to infrastruktura do połączeń ad-hoc, tak by przenośne urządzenia mogły się podłączyć do sieci niezależnej od internetu i trzecia kwestia połączeń ad-hoc między mobilnymi. To wszystko jest w jednym worku o nazwie MESH.

Sytuacja obecnie wygląda tak, że stada młodych zapaleńców, tresowanych w szkołach na ortogonalnych i obiektowo myślących wykształciuchów, próbują rozwiązać to jako jeden problem, a każda z tych kwestii wymaga innych rozwiązań sprzętowych i algorytmicznych. Co więcej, rozwiązanie tych problemów jako całość, nie leży na razie w zainteresowaniach jakiegokolwiek biznesu. Stąd uważam, że tak długo jak ten problem będzie rozwiązywany jako całość, to zdecentralizowane sieci nie mają szans.
Zresztą wystarczy popatrzeć na projekt GNU Freedom Box, gdzie tęgie kwadratowe łby praktycznie nic nie zrobiły przez pięć lat. To znaczy coś tam zrobiły, ale jak skończą, to najprawdopodobniej nikomu już to (jako całość) nie będzie potrzebne, bo znajdą się inne rozwiązania.

By wygrać sieci zdecentralizowane, należy popchać zapaleńców w małe konkretne rozwiązania, które potem będzie można połączyć w jakąś całość. Weźmy na przykład takie NetSukuku, które żyje tylko dla tego, że znalazło biznesowe zastosowanie w Rosji, gdzie na terenach słabo zaludnionych i pozbawionych infrastruktury służy do dostarczania internetu. Być może jakieś firmy, które chcą wejść na tereny słabo zaludnione, zainteresują się tym rozwiązaniem i będą go rozwijać lub przy współpracy zapaleńców stworzą inne lepsze. Dzięki temu problem rozproszonej infrastruktury stałych połączeń zostanie rozwiązany.

Problemem są też dalekie połączenia, gdzie najtańszym rozwiązaniem jest spięcie lokalnych sieci rozproszonych za pomocą internetu.

Kolejnym problemem jest oprogramowanie po stronie klienta. ISP w większości przypadków zabraniają przekazywania połączeń poza lokalizację, ale nie zabraniają przekazywania samych danych (bo wtedy internet by nie miał większego sensu). Jednak sieci bazujące na warstwie danych, takie jak Freenet, Bitcoin, Bitmessage, ZeroNet czy podobne, mogą być udostępniane publicznie i działać, dodatkowo dając dostęp do lokalnej sieci MESH. Mało tego, mogą nawet na tym zarabiać (np. wymuszone pośrednictwo Bitcoin). No tak, ale potrzebne są fajne i użyteczne apki. Poza tym trzeba zmienić zwyczaje popaprańców.

Moje zdanie w tej kwestii jest takie, że bez zmiany podejścia temat ten zostanie domeną hobbystów.

Co do gościa który to pisał. Jego narracja to talmudyczny mistycyzm, który jest bezrefleksyjnie łykany przez innych. Mnie on wkurza w wielu kwestiach, a w szczególności w kwestii Jabbera/XMPP.
On cały czas lansuje OTR niemal jako panaceum na wszystko (teraz sławi WhatsApp). Jest to słuszne rozwiązanie do szyfrowania Jabbera/XMPP. Ale to jest nadal kurwa Jabber. I co mamy?
- Do przesyłania plików przez Jabber/XMPP potrzebne jest GPG (można też ręcznie ustalić hasła i użyć np. 7z), bo OTR tego nie robi. Więc mamy OTR+GPG.
- Nie można wysłać wiadomości na serwer przez OTR gdy druga strona jest off-line. Więc znów GPG.
- W przypadku krótkiego zerwania połączenia są wycieki co jest błędem wielu implementacji klienta Jabber/XMPP. Co z tego, że jeden klient ma to zaimplementowane poprawie, jak drugi nie. Stąd prawdopodobieństwo wycieków jest większe.

A teraz porównanie do TorChat.
- OTR i GPG zbyteczne, bo szyfrowanie zapewnia sieć Tor.
- Transfer plików spoko, bo szyfrowanie automatycznie zapewnia sieć Tor.
- Klient sieci Tor jest odporny na zerwania połączeń (by design).
Pomijam kwestie prostoty obsługi TorChat i fakt, że do komunikacji nie jest potrzebny żaden serwer pośredniczący, bo klient TorChat jest również własnym serwerem. Do tego nie mamy problemu wycieków kontaktów z rostera i ujawnienia faktu kto z kim i kiedy się komunikuje.

Ale talmudyczny mistycyzm udzielił się motłochowi i rozwiązanie Jabber/XMPP + OTR motłoch uznaje za najlepsze i do niczego innego motłochu nie przekonasz. A ten zamiast zrobić podobny komunikator, który rozwiąże większość problemów z prywatnością, kombinuje swoje trololo. A motłoch używa trololo i wierzy, że nic lepszego na świecie nie ma.


Co do problemu poruszonego na blogu Moxiego, to sama cenzura polityczna czy religijna wymusi "zdefederalizowanie" internetu i rozbicie go na różne niekompatybilne ze sobą ekosystemy. Oczywiście matoły, używające kompów, fonów i tabletów do rozrywki i do map, pozostaną sfederalizowane do czasu jakiegoś potężnego pierdolnięcia z zewnątrz (np. wojna).
 
Ostatnia edycja:

kompowiec

freetard
2 568
2 622
krzysiu wspomina jeszcze o braku apek podobno. A jest ich wręcz w chuj:
* OwnCloud z pierdylardem wtyczek
* Tiny tiny RSS
* Yacy
* Seeks
* Searx
to pierwsze co mi wpadło do głowy, więcej można znaleźć w alternativeto.net i dać filtr na open source.
Problemem jest to że one wymagają własnego serwera, dlatego nie są takie popularne.
 
Do góry Bottom