D
Deleted member 427
Guest
Etatyzm nie zna podziału na lewicę i prawicę. Wybitny francuski konserwatywny historyk Pierre Gaxotte na 17 stronie książki "Rewolucja francuska" tak zdefiniował etatyzm:
Władza to urzędnik siedzący za biurkiem i zaopatrzony w tak szerokie pełnomocnictwa, iż może uczynić z nas żołnierzy i posłać pod grad pocisków na pola bitew. Urzędnik prowadzi spisy, rejestruje, kontroluje. Zna nasze dochody i sporządza inwentarz odziedziczonych spadków. Wie dobrze, czy posiadamy radio, psa, czy samochód. Uczy nasze dzieci i ustala cenę chleba. Produkuje zapałki i sprzedaje nam tytoń. Jest przemysłowcem, przedsiębiorcą okrętowym, kupcem, ubezpieczycielem i lekarzem. Jest właścicielem kolekcji obrazów, lasów, kolei żelaznych, szpitali oraz banków i fabryk. Zagarnia w swoje ręce dobroczynność. Jeśli należymy do płci męskiej, każe stawić się przed sobą, waży nas, mierzy i bada funkcjonowanie naszego serca, płuc i śledziony. Nie możemy uczynić kroku lub gestu bez jego wiedzy i interwencji, do której zawsze znajdzie powód".
***
Z okazji podwyższenia podatku VAT Jacek Sierpiński na swoim blogu pisał:
http://sierp.libertarianizm.pl/?p=279
***
http://sierp.libertarianizm.pl/?p=354
***
http://nczas.home.pl/wazne/warszawa-han ... icz-waltz/
***
***
http://biznes.onet.pl/w-zeszlym-roku-na ... news-detal
***
Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich oraz inne "inicjatywy": http://libertarianizm.net/thread-1712.html
Niewolnictwo podatkowe w (Socjalistycznej) Rzeczpospolitej Polskiej: http://libertarianizm.net/thread-1689.html
Władza to urzędnik siedzący za biurkiem i zaopatrzony w tak szerokie pełnomocnictwa, iż może uczynić z nas żołnierzy i posłać pod grad pocisków na pola bitew. Urzędnik prowadzi spisy, rejestruje, kontroluje. Zna nasze dochody i sporządza inwentarz odziedziczonych spadków. Wie dobrze, czy posiadamy radio, psa, czy samochód. Uczy nasze dzieci i ustala cenę chleba. Produkuje zapałki i sprzedaje nam tytoń. Jest przemysłowcem, przedsiębiorcą okrętowym, kupcem, ubezpieczycielem i lekarzem. Jest właścicielem kolekcji obrazów, lasów, kolei żelaznych, szpitali oraz banków i fabryk. Zagarnia w swoje ręce dobroczynność. Jeśli należymy do płci męskiej, każe stawić się przed sobą, waży nas, mierzy i bada funkcjonowanie naszego serca, płuc i śledziony. Nie możemy uczynić kroku lub gestu bez jego wiedzy i interwencji, do której zawsze znajdzie powód".
***
Z okazji podwyższenia podatku VAT Jacek Sierpiński na swoim blogu pisał:
Średnie wynagrodzenie urzędników rośnie w stosunku do średniego wynagrodzenia w całej gospodarce. O ile w czwartym kwartale 2005 r. średnie wynagrodzenie zatrudnionych w sektorze „administracji publicznej, obrony narodowej i obowiązkowych zabezpieczeń społecznych” było wyższe od średniej krajowej ok. 1,257 raza, a w czwartym kwartale 2007 r. ok. 1,242 raza (a więc w okresie rządów PiS proporcja pomiędzy urzędnikiem a zwykłym Polakiem nawet nieco się zmniejszyła), o tyle w pierwszym kwartale 2010 r. jest ono wyższe od tej średniej już ok. 1,424 raza. I wynosi 4722,97 zł brutto miesięcznie, co daje rzeczywiste miesięczne obciążenie kosztami pracy (wraz z częścią składki na ubezpieczenie społeczne odprowadzaną przez pracodawcę) w wysokości 5595,77 zł.
Można sobie łatwo policzyć, że zakładając taką wysokość tego wynagrodzenia, dodatkowe etaty urzędnicze utworzone w okresie rządów Platformy Obywatelskiej (od IV kwartału 2007 r.) będą kosztowały budżet państwa w bieżącym roku ponad 4,12 mld zł. W rzeczywistości będzie to zapewne więcej, bo zarówno to wynagrodzenie, jak i liczba tych etatów będą (zgodnie z dotychczasową tendencją) rosły. Jest to suma niewiele niższa tej, jaką rząd spodziewa się uzyskać z zapowiadanej podwyżki podatku VAT. Wszystkie etaty urzędnicze będą natomiast, przy powyższym założeniu, kosztować ponad 42,5 mld zł – jest to więcej, niż wynoszą zakładane dochody budżetu państwa z podatku dochodowego od osób fizycznych. Czyli można powiedzieć, że cały podatek dochodowy (i jeszcze trochę z innych podatków) idzie na pensje i składki na ubezpieczenie społeczne urzędników, a każdy z nas płaci średnio na ten cel ponad 1000 zł rocznie.
http://sierp.libertarianizm.pl/?p=279
***
Bez jakiegokolwiek ograniczania liczby urzędników samo zmniejszenie ich wynagrodzeń w taki sposób, by średnie wynagrodzenie w administracji było równe średniemu wynagrodzeniu w gospodarce ogółem [obecnie jest ok. 1,424 razy wyższe] dałoby w efekcie oszczędności rzędu 9,2 mld zł rocznie.)
http://sierp.libertarianizm.pl/?p=354
***
Gdy Hanna Gronkiewicz-Waltz obejmowała urząd Prezydenta Warszawy w stołecznym ratuszu zatrudnionych było około 5 700 urzędników. Wcześniej „liberalna” Platforma często krytykowała prezydenta Lecha Kaczyńskiego za rozbudowanie armii urzędników. Nie minęły cztery lata i w połowie 2010r. w Warszawie pracuje już ponad 7 300 urzędników – imponujący wzrost o prawie 30% w ciągu kadencji. Oczywiście wszyscy są niezbędni i zapracowani jak np. kilkuosobowe zespoły zajmujące się PR w dzielnicach. I oczywiście ich praca słono kosztuje. Jedynie na wynagrodzenia stołecznych urzędników mieszkańcy Warszawy zapłacili w kolejnych latach: 2007r. – 450 milionów złotych, 2008r. – 544 miliony złotych, 2009r. – 676 milionów złotych, 2010r. – 660 milionów złotych.
http://nczas.home.pl/wazne/warszawa-han ... icz-waltz/
***
Dane pochodzą z badań brytyjskiej fundacji Open Europe zajmującej się kwestiami integracji europejskiej:
- roczny koszt wdrażania unijnego prawa to dla gospodarek 27 państw prawie 161,5 mld euro
- w latach 1998-2008 prawa ustanowione przez UE kosztowały gospodarki państw członkowskich 928,5 mld euro
- Polskę przez 6 lat (implementacja praw UE zaczyna się przed oficjalnym przystąpieniem) regulacje kosztowały 27,8 mld euro, czyli 125 mld złotych
- rocznie wydawaliśmy na dostosowanie polskiego prawa do unijnego 4,8 mld euro, czyli 21 mld złotych - to tyle ile fiskus przez dwa lata zbiera z akcyzy na paliwa i niewiele mniej niż wynosi deficyt polskiego budżetu
- pod względem rocznego kosztu wspólnotowych regulacji Polska zajmuje 6 miejsce spośród 27 państw UE (więcej od nas wydają Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy, Hiszpania i Holandia)
***
20 mld PLN - na taką kwotę udzielono w 2009 roku pomocy publicznej. Największymi beneficjentem pomocy były: spółka kolejowa Przewozy Regionalne– 1,53 mld zł., PKN Orlen (jako producent biopaliwa otrzymał pomoc w wysokości 750,3 mln zł), PGE Elektrownia Opole – 519,9 mln zł, PGE Elektrownia Turów – 477,8 mln zł, PKP Intercity – 392,8 mln zł i Grupa Lotos – 317,5 mln zł.
W przypadku przewozów kolejowych szczególnie niepokojący jest nie sam fakt dotacji, a sposób jej przyznawania - transport kolejowy w wielu krajach jest traktowany jako usługa publiczna i dotowana. Jednak dotowana powinna być usługa, a nie firma. Przykładowo, w Wielkiej Brytanii ogłasza się konkursy na obsługę połączeń na konkretnych trasach, które są uznawane przez władze publiczne za szczególnie istotne. Dotację na obsługę danej trasy otrzymuje firma, która zaoferuje najlepszą ofertę. Konkurencja w przetargach na obsługę danego połączenia wymusza dbanie o jakość i cenę. W Polsce dotacje niemal z automatu dostają Przewozy Regionalne i PKP Intercity, nie mają więc bodźców do walki o jakość i niskie koszty. Co więcej, takie dotacje dodatkowo ograniczają konkurencję, bo mało która firma ma szansę konkurować z urzędowo dotowanymi spółkami PKP.
http://biznes.onet.pl/w-zeszlym-roku-na ... news-detal
***
Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich oraz inne "inicjatywy": http://libertarianizm.net/thread-1712.html
Niewolnictwo podatkowe w (Socjalistycznej) Rzeczpospolitej Polskiej: http://libertarianizm.net/thread-1689.html