Avx
Active Member
- 831
- 186
Jak sądzicie, jak problem "zawodowych polityków" (naturalnych wrogów klasowych libertarian) mógłby być rozwiązany w minarchii ?
Moim zdaniem, jeżeli już państwo musi istnieć (np. z powodów geopolitycznych), to ideałem byłoby, gdyby ustawodawcy byli losowani (a poza tym ograniczeni do jednej kadencji). Losowanie mogłoby się odbywać tylko spośród ludzi, którzy złożyli publiczną przysięgę na wierność libertarianizmowi.
Dzięki temu nie istniałoby coś takiego, jak "zawodowy polityk". Politycy byliby wyłaniani losowo spośród wolnościowców, nie byłoby wyborów, nie byłoby żadnej możliwości zajmowania stanowiska dłużej, niż przez kadencję.
Co sądzicie o tym rozwiązaniu ?
Moim zdaniem, jeżeli już państwo musi istnieć (np. z powodów geopolitycznych), to ideałem byłoby, gdyby ustawodawcy byli losowani (a poza tym ograniczeni do jednej kadencji). Losowanie mogłoby się odbywać tylko spośród ludzi, którzy złożyli publiczną przysięgę na wierność libertarianizmowi.
Dzięki temu nie istniałoby coś takiego, jak "zawodowy polityk". Politycy byliby wyłaniani losowo spośród wolnościowców, nie byłoby wyborów, nie byłoby żadnej możliwości zajmowania stanowiska dłużej, niż przez kadencję.
Co sądzicie o tym rozwiązaniu ?