"Za Hitlera Niemcom żyło się dobrze"

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
Panuje taki pogląd, że Niemcy po I WŚ były w ruinie, do tego doszedł Wielki Kryzys. Na scenie politycznej impas. Sytuacja podobna jak u nas za niedługo.
I nagle Hitler bierze wszystkich za mordę, Niemcy się odradzają, każdy ma pracę, powstają autostrady, państwo stać na najnowocześniejszą armię świata. Co prawda giną Żydzi itd. ale nie ma to wpływu na gospodarkę, najbogatsi Żydzi zdążyli uciec do USA. Zresztą, normalnym Niemcom żyło się dobrze.

To wszystko prawda czy mit? Skąd Hitler wziął pieniądze na socjal w zrujnowanym kraju z hiperinflacją? Ewentualne odkręcenie tego mitu powinno być priorytetem, dziś wielu z wytęsknieniem oczekuje nowego Hitlera! Tylko że nazywają go też czasem dla niepoznaki "Piłsudskim".
 
D

Deleted member 427

Guest
To wszystko prawda czy mit?

Mit i kłamstwo. Najprostszy przykład - bezrobocie. Suche statystyki wyglądają rzeczywiście imponująco:

January 1933 6 million
January 1934 3.3 million
January 1935 2.9 million
January 1936 2.5 million
January 1937 1.8 million
January 1938 1.0 million
January 1939 302,000

Ale to na tyle. Zmniejszenie bezrobocia było zasługą wyłączenia ze statystyk kobiet i Żydów, a przede wszystkim utworzenia Wehrmachtu i przywrócenia obowiązkowej służby wojskowej.

By 1938 unemployment was practically extinct and Germany even lacked enough workers to fill the available jobs. However this dramatic fall in unemployment levels was not all due to the creation of new jobs. Many Jews and women were forced out of their jobs and this made way for unemployed German men to take their place. However the women and Jews who had lost their jobs were not counted on the unemployment register. The Nazis considered Jews an inferior race and believed that women should stay at home so neither of these groups contributed to unemployment statistics.

http://en.wikipedia.org/wiki/Economy_of_Nazi_Germany

dziś wielu z wytęsknieniem oczekuje nowego Hitlera!

Powiedz tym osobom, żeby poczytały wikipedie. Już nie mówię o bardziej profesjonalnej literaturze etc.
 
OP
OP
Mad.lock

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
Teraz wczuwam się w lewaka, z którym trzeba będzie o tym dyskutować.
No dobra, tak czy inaczej niemiecki mężczyzna miał pracę, z której mógł utrzymać rodzinę. A do tego mógł zafundować budowę wielkiej i nowoczesnej armii. Gdyby 2/3 tego, co poszło na armię, przeznaczyć na infrastrukturę czy socjal, to mieliby jeszcze lepiej. Czyli centralne planowanie i zamordyzm polepszył sytuację w kraju.

A na wikipedii jest:
"W wyniku podjętych przez władze działań bezrobocie w 1939 spadło do poziomu poniżej 1%, stopa oszczędzania w latach 1932-1938 wzrosła z 11% do 18%, produkcja przemysłowa wzrosła dwukrotnie, a produkcja rolnicza wzrosła o niemal 10%. Jednocześnie odnotowano spadek płac realnych o 25% w latach 1933-1938, a wzrost produkcji miał miejsce głównie w obszarach przemysłu zbrojeniowego."
Może i płaca spadła, ale dostali socjal, a wzrost produkcji i spadek bezrobocia to fakty.
 
D

Deleted member 427

Guest
Czyli centralne planowanie i zamordyzm polepszył sytuację w kraju.

Gospodarka III Rzeszy zaprogramowana była na nieuchronną wojnę. Nietrudno przejściowo wzmocnić gospodarkę, jeśli się nastawia na wojnę. Na wojnie trzeba wszystkiego, więc nagle okazuje się, że wewnętrzny popyt gwałtownie wzrasta. Ot, cała sztuczka, a nie żaden sukces gospodarki centralnie planowanej.

Gdyby 2/3 tego, co poszło na armię, przeznaczyć na infrastrukturę

W latach 1933-1942 w Niemczech zbudowano 3870 km autostrad za około 6 mld marek, pochodzących głównie ze składek na ubezpieczenia społeczne (stary numer Bismarcka): http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/arty ... dy-hitlera

czy socjal, to mieliby jeszcze lepiej.

Ale nie mogli tego zrobić, bo pożyczoną/wydrukowaną kasę musieli zainwestować w coś, co się szybko zwróci. Wszystko rozkręcono zbrojeniami i na kredyt. Powodowało to wewnętrzne zadłużenie, które można było spłacić tylko zdobyczami wojennymi. Zadłużenie III Rzeszy wzrosło z 12,9 mld marek w 1933 roku do 31,5 mld w 1938, by w 1944 osiągnąć pułap 380 miliardów:

Płatności zbrojeniowe były realizowane w różnych systemach kredytowania. Akceptowano wysokie zadłużenie, zwłaszcza w kredytach krótkoterminowych. Liczono na zdobycze terytorialne wymuszone przez lokalne działania militarne.

http://pl.wikipedia.org/wiki/III_Rzesza#Finanse

Konsekwencje polityki gospodarczej prowadzonej od 1936 roku były łatwe do przewidzenia: albo bankructwo państwa, albo wojna. Tak zresztą planowano i tak się stało; przejmowanie przez koncerny niemieckie, w rozliczeniu z rządem Rzeszy, na własność lub pod kontrolę fabryk i innego mienia w krajach podbitych, praca jeńców, więźniów, robotników przymusowych, ludności w krajach podbitych. A do tego zwykły rabunek, czyli wywóz różnego "dobra", państwowy i prywatny.
 
D

Deleted member 427

Guest
Oto jak Hitler walczył z bezrobociem: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kraft_durch_Freude

Kraft durch Freude - państwowa organizacja zajmująca się przygotowywaniem masowych imprez turystycznych i sportowych dla obywateli III Rzeszy. Liczba osób zatrudnionych albo zaangażowanych w działalność organizacji, względnie liczba beneficjentów poszczególnych programów socjalnych/ofert wypoczynkowych:

2cgeft3.jpg


http://www.historylearningsite.co.uk/na ... conomy.htm
 
OP
OP
Mad.lock

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
A myślisz, że nikt nie tęskni teraz za takimi wakacjami? Pełno ludzi za PRL-u jeździło na jakieś wczasy (hotele itd.) bachory posyłali na kolonie, a teraz wczasy to co najwyżej u jakiejś rodziny na wsi.
A gdyby zamiast kubelwagenów zrobili volkswageny?
Ja się nie spieram, że bezrobocie było likwidowane sztucznie, ja chcę tylko wiedzieć skąd były na to pieniądze. Przedpłaty na samochód OK, tylko że najpierw pewnie na te przedpłaty zarobili dzięki Hitlerowi i to robiąc po 8 godzin i z wakacjami, jak jakiś urzędas dzisiaj (takie będzie myślenie zwykłego ludzia, jak mu będziesz tak tłumaczyć).
 
D

Deleted member 427

Guest
Madlock, pieniądze były z pożyczek, z drukarni i z aneksji nowych terytoriów (kolejność dowolna):

1.
Po przyłączeniu Austrii do III Rzeszy (Anschluss Austrii 12 marca 1938) dokonano transferu 78,3 ton czystego złota oraz dewiz i walut z austriackiego banku narodowego Österreichische Nationalbank do niemieckiego Banku Rzeszy (Reichsbank) w Berlinie. Ilość złota z Austrii przewyższała 3-krotnie niemieckie rezerwy tego kruszcu.

2
Hjalmar Schacht jako prezes banku centralnego (Reichbank) umożliwił wprowadzenie do obiegu tak zwanych weksli Mefo-Wechsel celem finansowania programów tworzenia nowych miejsc pracy oraz programu zbrojeniowego. Te weksle wystawiane przez firmę-atrapę Metallurgische Forschungsgesellschaft m.b.H. i gwarantowane przez państwo pokryły w latach 1934–1938 30% wydatków na zbrojenia.

3.
Płatności zbrojeniowe były realizowane w różnych systemach kredytowania. Akceptowano wysokie zadłużenie, zwłaszcza w kredytach krótkoterminowych. Liczono na zdobycze terytorialne wymuszone przez lokalne działania militarne.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 877
12 263
Kurcze, świta mi w głowie jakieś opracowanie porównujące walutę niemiecką i polską w dwudziestoleciu. Konkluzja była taka, że polska była mocna i wiązało się to z zastojem, a niemiecka słaba bo drukowano ją w miarę swobodnie i przekładało się to na rozwój, czyli spora część niemieckiego "cudu" mogła się wiązać z polityką monetarną.
 
OP
OP
Mad.lock

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
Zwykłego ludzia nie rusza kompletnie coś takiego jak wydawanie rezerw czy zapożyczanie się. Po co mu jakaś rezerwa w skarbcu, skoro można to wydać teraz na jego socjal? Pamiętam, że Lepper właśnie domagał się, żeby jakąś rezerwę z NBP wydano na coś tam. I nie obchodzi go też pożyczanie, przecież nikt nie pożycza od niego, bo on nic nie ma, nie będzie miał nic przeciwko temu, by pożyczyć z zagranicy, od bankierów, od burżujów i tego nie spłacić.

A w III Rzeszy kto stracił na tych wekslach i kredytach? Powiedzmy, że nie wybucha wojna, kto traci? Bo jak obcokrajowcy i burżuje, to ludź się jeszcze ucieszy.

Ludź pomyśli tak: skoro Niemcy były w jeszcze większym kryzysie niż teraz Polska, i Hitlerowi udało się zapewnić socjal i armię, to drugiemu Piłsudskiemu uda się to tym bardziej, tylko że zamiast armii będzie więcej socjalu.
 
D

Deleted member 427

Guest
A w III Rzeszy kto stracił na tych wekslach i kredytach? Powiedzmy, że nie wybucha wojna, kto traci?

Wojna nie wybucha, państwo bankrutuje. Dalej sobie dopowiedz, kto traci, kto spłaca etc.
 

papuv

Member
196
5
A jak państwo bankrutuje :)
Owszem bankrutuje, ale odbija się to tym, że pieniądz leci na łeb, na szyję i jedynym wyjściem jest czasowa reglamentacja rodem z PRL-u podstawowych artykułów, jeśli chcemy szybko utrzymać nasz rodzimy pieniądz.
 
D

Deleted member 427

Guest
Czyli masz odpowiedź, kto traci. Na pewno nie partyjniacy - "czasowa reglamentacja rodem z PRL-u podstawowych artykułów" ich nie obejmuje.
 

papuv

Member
196
5
kawador napisał:
Czyli masz odpowiedź, kto traci. Na pewno nie partyjniacy - "czasowa reglamentacja rodem z PRL-u podstawowych artykułów" ich nie obejmuje.
Obejmuje, tylko że partyjniacy sobie wtedy załatwiają zarobek w innej walucie, dzięki czemu omijają reglamentację :D
Jeśli chodzi o poszkodowanych to tak :
1. Przemysłowcy - kapitał mocno maleje na wartości + część produkcji ma sztywną lub prawie sztywną cenę ustalaną przez urzędnika przy reglamentacji (jeśli całość - to znaczy, że polityk jest głupi, bo zabije fabrykę ustalonymi odgórnie cenami za wszystkie dobra). Ale za to siła robocza jest tańsza dla eksporterów, bo złotówka leci na pysk, a robotnikom płaci w złotówkach sprzedając za powiedzmy - euro to co leci na eksport lub nie jest reglamentowane (albo po duużej cenie w złotówkach :dodgy:).
2. Wierzyciele - bo mają sporo kasy i za wiele sobie za nią nie kupią, bo jej wartość spada do ceny makulatury.
3. Obywatele - zarabiają w złotówkach, za które poza reglamentowanymi dobrami nie pozwolą sobie na wiele więcej za swoją kasę. Do tego rośnie mocno bezrobocie. Jest to pora na interwencjonizm państwowy typu "budujemy autostrady" dotyczący np. infrastruktury, by walczyć chwilowo z nędzą.
 
OP
OP
Mad.lock

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
No dobra, bankrutuje, ale czym ta sytuacja będzie się różnić od tego co było w czasie kryzysu przed Hitlerem? Bo teraz ktoś sobie pomyśli tak: było źle, przyszedł Hitler, było dobrze jakiś czas i po jakimś czasie znowu jest źle. No to niech przyjdzie następny Hitler i zrobi to samo co poprzedni.
 

papuv

Member
196
5
Hitler akurat podnosił gospodarkę po prostu kradnąc, uprawiając rozbójnictwo i zabijając ludzi, by było ich mniej do wykarmienia.
Jest to bardzo kiepski pomysł i tylko osoba totalnie ograniczona mogła popierać jego metody.
 

Cyberius

cybertarianin, technohumanista
1 441
36
"Za Hitlera Niemcom żyło się dobrze"

ale nie wszystkim. Tym którzy ginęli w okopach raczej nie. Kiedyś pracowałem na czarno w niemczech i zauważyłem znaczący brak mężczyzn wśród starszego pokolenia.

Kolena sprawa, "co by było gdyby" Hitler nie przegrał i przyszła pora na płacenie długów. Czy ktoś to w ogóle zbadał
 
D

Deleted member 427

Guest
Madlock, wszystkie odpowiedzi na nurtujące cię pytania w tej książce: https://libertarianizm.net/threads/czemu-nazizm-nie-jest-już-fajny.1729/#post-48092

Na długo przed 1 września 1939 roku Berlin wydatkował pieniądze na konto przyszłego łupu. Potem na podbite kraje nakładano ogromne koszty okupacyjne, rabowano miliony ton artykułów spożywczych dla wojska, manipulowano wartością walut czy grabiono mienie państwowe i prywatne. W gospodarce zatrudniono robotników przymusowych. W efekcie Niemcy nagle się wzbogacili. Z ich perspektywy Rzesza stała się doskonałym państwem opiekuńczym.

W latach 1939-1945 III Rzesza uzyskała równowartość minimum 2 bilionów euro z grabieży krajów okupowanych. Znaczna część powyższej sumy wg autora sfinansowała działania militarne, reszta została redystrybuowana do niemieckich obywateli w postaci zwolnień podatkowych, świadczeń socjalnych, podwyżek płac, wczasów pracowniczych, sztucznie nisko utrzymywanych cen towarów. Profesor Aly ocenił, że na samych robotach przymusowych Niemcy zarobiły równowartość 130 miliardów euro.
 
D

Deleted member 427

Guest
Götz Aly:

Podczas pierwszej wojny żołnierze i ich rodziny byli bardzo źle potraktowani przez rząd. 21 lat później wszystkie te błędy naprawiono z nawiązką. Poborowi i oficerowie otrzymali nie tylko podwyżki żołdu, ale daleko idącą pomoc „mającą utrzymać uprzedni poziom życia”; rząd spłacał za nich pobrane uprzednio kredyty, w tym nawet kredyty budowlane i obciążenia hipoteczne, ubezpieczenia, a nawet abonamenty za zamówione wcześniej gazety. Rodziny żołnierzy również dostawały znaczną pomoc. Wszystkie urzędy zostały odgórnie zobowiązane do tego by szybko i niebiurokratycznie „umacniać dobry nastrój narodu, w pierwszym rzędzie szerokich mas ludowych”. W październiku 1939 gazety doniosły, że na żądanie Goeringa „narodowosocjalistyczny rząd uwalnia wszystkich żołnierzy na froncie od troski o rodziny”. Co znaczyło, że oprócz wszelkich apanaży, ubezpieczeń społecznych, przydziałów węgla i kartofli oraz rozlicznych przywilejów także czynsz został całkowicie przejęty przez państwo. Tym sposobem kupiono serca pozostałych w domu kobiet: żon, sióstr i matek żołnierzy. Tym bardziej że żołnierzom ma froncie wypłacano 15 proc. żołdu netto, a całą resztę wskazanym przez nich członkom rodziny. Spowodowało to nagłą niezależność kobiet, bo żony i matki dysponowały w ten sposób pozostałymi 85 proc., czyli w praktyce niezłą gotówką i nie musiały się ze sposobu jej wydawania tłumaczyć. Do tego rząd płacił za wszystkie ekstra wydatki, np. za sprzątaczki lub opiekę do dzieci wielodzietnych rodzinach, a nawet kosztowne wykształcenie dzieci. Tym sposobem biedne do niedawna robotnice nie musiały iść do fabryki. Zamiast tego szły do fryzjera. Według danych liczbowych rodziny niemieckich żołnierzy otrzymywały prawie dwa razy tyle netto, co rodziny amerykańskich lub brytyjskich żołnierzy. Ten rodzaj polityczno-socjalnego przekupstwa trzymał mocno w garści ludowe państwo Hitlera.

Oficjalnie na początku wojny każdy niemiecki żołnierz mógł otrzymać pocztą polową z domu 50 Reichsmark, wkrótce 100. Do tego przed Bożym Narodzeniem miał prawo dostać z domu dodatkowo 200 Reichsmark po to, by mógł kupić „porządne prezenty”.

Kwatermistrz stacjonujących w Belgii sił Wehrmachtu tak pisał w swoim raporcie: „Trzeba nadmienić, że z tego powodu grozi całkowite opróżnienie miejscowego rynku.” Żołnierze stacjonujący w Holandii mogli wydać dodatkowo 1000 Reichsmark (dziś byłaby to równowartość 10 tysięcy euro) w miesiącu. Tyle oficjalnie. Nieoficjalnie mógł każdy żołnierz przywieźć sobie z przepustki w domu tyle gotówki, ile tylko chciał lub mógł. Bardzo szybko przestano to na granicy sprawdzać. Gotówka ta była zamieniana na miejscową walutę, a za tej pomocą wykupywano wszystko do cna. Zamówienia przychodziły z domu i adresatami milionów paczek przechodzących przez pocztę polową były głównie kobiety. Jeszcze dzisiaj postarzałym oczy lśnią na wspomnienie wszystkich tych wspaniałości: buty z Afryki Północnej, szampan, aksamit i jedwab z Francji, likiery, kawa i tytoń z Grecji, miód i boczek z Rosji, śledzie całymi beczkami z Norwegii (trzeba było zorganizować specjalny urząd poczty polowej wyspecjalizowany wyłącznie do wysyłek transportów ze śledziami), o delikatesach z Rumunii, Węgier czy choćby Włoch nie wspominając. Heinrich Böll pisał do żony z Galicji, gdzie w Stanisławowie leżał krótko w szpitalu: Tak się cieszę, że mogłem wspomóc Was tym masłem”. „Mam dla Was pół świniaka – anonsował tuż przed przyjazdem do domu na krótki urlop. Gdy po 1 października 1940 zniesiono granicę celną pomiędzy Rzeszą i Protektoratem Czech i Moraw, sam wysoki protektor skarżył się w oficjalnym sprawozdaniu na szaleństwo zakupowe żołnierzy i oficerów. „Półki z bagażami w pociągach do Rzeszy wypełnione są pod sam sufit ciężkimi walizami, wypchanymi torbami i nieforemnymi tobołami. Zdumiewające, co można znaleźć w bagażach wysokiej rangi oficerów i urzędników: futra, złoto, zegarki, lekarstwa i buty – a wszystko to w niewyobrażalnych ilościach.” W ten sposób osładzano armii żołnierzy oraz armii pracowników cywilnych wysłanych do pracy na okupowanych terenach, a także ich rodzinom uciążliwości wojny i rozłąki. Tak rodziła się lojalność wobec systemu.

http://koszalin7.pl/st/kult/kultura_002.html

Z innego wywiadu:

- Czy ponad 60 lat po wojnie nazistowski model socjalny ma się wciąż dobrze?
- Oczywiście, że tak, i to nie tylko w Niemczech, ale i w Polsce.
- W Polsce mamy jednak znacznie mniejszy socjal niż w Niemczech.
- Ale wraz z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej kupiliście część rozwiązań socjalnych, i to takich, które są właśnie dziedzictwem narodowego socjalizmu.

http://www.wprost.pl/ar/102017/Dlug-Hitlera/?pg=1
 
D

Deleted member 427

Guest
Tak mi się przypomniało korwinowe "za Hitlera podatki były niższe niż za Tuska". Götz Aly podaje (to raptem kilka przykładów "opodatkowania" obywateli Rzeszy):

- w latach 1936-1939 stawka bazowa podatku dochodowego od przedsiębiorstw wzrosła z 20% do 40%;
- najwyższa stawka podatku dochodowego PIT wynosiła 50% i dotyczyła 4% podatników;
- stawka akcyzy na papierosy i alkohol wynosiła 50% w 1941 roku;
- do tego dochodziły różne "opłaty" parapodatkowe, np. obowiązkowa składka na akcje zimową;
- promocja i uprzywilejowanie cechów, które nakładały specjalne opłaty, licencje itp,
- kartelizacja gospodarki i faworyzowanie dużych molochów o ogromnej sile produkcyjnej kosztem małych i średnich (sklepy z radioodbiornikami – ich liczba spada z 600 tyś. do 300tyś. w latach 33-39).
- w 1937 roku podatki pochłonęły 60-70% czystego zysku przedsiębiorstw, udział inwestycji publicznych w dochodzie narodowym zwiększył się ponad czterokrotnie.
 
Do góry Bottom