Z czego żyją oficerowie SB

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 732
Ten system trwa nadal. Razwiedszcziki chronią bandytów, by potem nimi terroryzować swe ofiary. Stąd kretyńskie przepisy, by z każdego zrobić przestępcę i mieć na niego haki. A potem są takie hujki tu i tam, które przeszkadzają, brużdżą i są nietykalne. Na początku lat 90-tych bandyci a w szczególności złodzieje samochodów byli pod ochroną służb i wymiaru sprawiedliwości. Praktycznie wszystkie związki wyznaniowe są kontrolowane przez służby. Im kapłan jest wyżej usadowiony w hierarchii, tym większe prawdopodobieństwo, że to cwel agentury.
 

Hitch

3 220
4 880
Zapoznałem się trochę z jego osobą. Dalej mnie nie przekonuje. No i to gadanie, że jest fanem Wałęsy i bronienie go... Aj.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 732
Zapoznałem się trochę z jego osobą. Dalej mnie nie przekonuje. No i to gadanie, że jest fanem Wałęsy i bronienie go... Aj.
Masz na myśli ks. Isakowicza-Zaleskiego?
Bo co do ilości kopii, to nawet najprominentniejszych esbeków nie przekona. Jak jakaś informacja jest skopiowana więcej niż 3 razy, to wcześniej czy później się rozpierzchnie po wszechświecie. Ja wierzę w uczciwość intencji Księdza. Ale fakt że jest ofiarą tego systemu, nie czyni go automatycznie ekspertem od jego funkcjonowania.

Według mnie, przerzucanie akt na mikrofilmy i palenie akt papierowych nie miało nic wspólnego z ich utajnianiem czy niszczeniem. To normalna procedura przerzucania danych na nowocześniejszy nośnik, stosowana przez większość organizacji jak i przez osoby prywatne.
Kiedyś programy i dane były na kartach, potem były przerzucane na dyskietki 8", potem na 5", potem na 3½", potem na CD/DVD itd.
Na pewno część z nas, która posiada na jakimś nośniku zdjęcia czy filmy z tym się zetknęła. Przecież telewizje, wytwórnie filmowe, radia czy studia nagrań kilka razy w ostatnim czasie przerzucały swe materiały na inny nowocześniejszy nośnik. Choćby dlatego, że urządzeń do odtwarzania starszych nośników się już nie produkuje lub nie współpracują one dobrze z nowoczesną infrastrukturą.

Ja przypuszczam, że z tym paleniem akt było tak... Przerzucali teczki na mikrofilmy, by obniżyć koszta ich składowania i mieć do nich łatwiejszy, szybszy dostęp. Makulaturę trzeba było zutylizować. Więc ktoś wpadł na pomysł, by zrobić pokazówkę. Ale nie sądzę by w takich partyzanckich warunkach, ktoś palił prawdziwe akta. Palono przed kamerami jakieś przedawnione akta z jakichś szpitali czy komunistycznych zakładów pracy. A oryginalne akta niszczono komisyjnie w zaciszu, po uprzednim przepuszczeniu przez jakąś niszczarkę czy rozdrabniarkę.
 
Do góry Bottom