C
Cngelx
Guest
Ciężko mi było wybrać dział do którego ten wątek będzie pasował. Hyde-Park wydaje się być najbardziej uniwersalny.
Sytuacja może przedstawiać się następująco: przeciętny libertarianin, drobny przedsiębiorca - ktoś taki jak wiele osób na tym forum. Generalnie nie stanowi większego zagrożenia dla władzy. Ma jednak świadomość, że ktoś może prowadzić przeciwko niemu działalność inwigilacyjną i dywersyjną. Niekoniecznie z powodu jego poglądów. Przyczyny mogą być inne np.: zazdrość (o pozycję społeczną, posiadane dobra, znajomości), niechęć wobec osoby ze względu na postępowanie niezgodne z systemem moralnym (np. brak choinki na święta Bożego Narodzenia, brak wsparcia dla WOŚP), chęć udowodnienia bycia silniejszym, postawa roszczeniowa, nakierowanie na wykorzystanie eksploatacyjne.
Wszelakie dowody na prowadzenie takowej działalności przez inną osobę są co prawda oczywiste dla strony defensywnej, jednak przedstawienie tych dowodów komukolwiek jest bezsensowne, gdyż strona ofensywna posiada odpowiednie środki do manipulowania opinią wśród innych (tutaj dobrym przykładem może być propaganda stosowana przez władze komunistyczne i nie tylko bądź w mniejszej skali osoba która jest postrzegana jako "dobra, ułożona, kulturalna etc."). Walka na rzeczowe argumenty i prośba o pomoc innych czy postępowanie na drodze prawnej jest skazane na porażkę.
Jeszcze gorsza jest sytuacja w której strona defensywna ma tylko podejrzenia co do działania kogoś innego przeciwko niej. Szukanie odpowiedzi wśród innych zakończy się oczywiście tylko propozycją leczenia psychiatrycznego (zresztą, w państwach uznawanych za totalitarne wszelakie osoby bezprawomyślne wysyłano często właśnie na takie leczenie). Pozostaje więc najpierw udowodnić samemu sobie swoje podejrzeń. Pomocna może być tutaj nowoczesna technologia (analiza ruchu sieciowego w przypadku komputerów, monitoring własnego mieszkania czy nawet analizowanie urządzeń bluetooth znajdujących się w pobliżu w kolejnych dniach poruszania się komunikacją zbiorową - oczywiście w inny sposób), rozwiązanie to jest jednak kosztowne i zapewne wprowadzi jeszcze większe wątpliwości. Użycie własnej intuicji i wnikliwe obserwowanie tego co się dzieje wokół - pomoże lecz może doprowadzić do jakiejś paranoi. Kwestia ta jest więc do rozważenia.
Kolejną kwestią do rozważenia jest eliminacja potencjalnego zagrożenia. Niezależnie czy ma się pewność czy nie lepiej jest po prostu działać we własnym interesie, zwłaszcza jeżeli z osobą podejrzaną stosunki są wrogie, niepewne, a nawet neutralne.
W takiej sytuacji najlepszą obroną (wydaje mi się, że właściwie jedyną możliwą i sensowną) jest atak.
1. Za najskuteczniejszą metodę uważam wykorzystanie informacji i ciche niszczenie opinii o osobie bądź instytucji. Pomocny może być tutaj internet i miejsca takie jak wykop.pl, chany, blogi oraz wypozycjonowanie niewygodnych informacji w wyszukiwarkach. Lepiej żeby wszystkie informacje były prawdziwe lecz napisane w taki sposób aby większość zinterpretowała je należycie. W przypadku informacji nieprawdziwych trzeba zadbać o to, aby było to niemożliwe to zweryfikowania. Agresor w tym przypadku może nawet nie mieć podejrzeń co to prowadzonej działalności przez swoją ofiarę (o ile ta zachowa odpowiednie środki bezpieczeństwa).
Moje kolejne pomysły są już niestety niezgodne z obowiązującym prawem, tak więc jest większe prawdopodobieństwo porażki niż zwycięstwa (agresor to np. szanowany prawnik należący do PO).
2. Ataki cybernetyczne, głównie DDoS, włamania, etc. Ciężko stwierdzić czy lepiej żeby agresor wiedział o podejmowaniu takowych działań przeciwko niemu (prędzej czy później i tak się zapewne dowie). Swojej ofiary może o takie coś nie podejrzewać więc z takowego ataku nic sobie nie zrobi jeżeli nie będzie wiedział kto tego dokonuje. Z drugiej zaś strony ujawnienie może zaszkodzić stronie defensywnej gdyż prawo jest niestety ale po stronie osoby która jako pierwsza rozpoczęła skrytą działalność dywersyjną. Niemniej jednak dokonując ataków poprzez dobrą sieć pośredników nikt nie jest w stanie niczego udowodnić.
3. Niszczenie własności (np. porysowanie samochodu). Metoda nieco prymitywna i podobny problem jak w przypadku pkt. 2. dot. tego czy agresor powinien wiedzieć, że jego ofiara się "broni".
4. Osoba zaskakująco często dostaje "wpierdol". Kolejna prymitywna metoda i znowu podobny problem co w pkt. 2 i 3.
5. Stalking, częste rozmowy powodujące rozdrażnienie i nerwowość osoby która jako pierwsza dokonała ataku. Od niedawna teoretycznie w Polsce jest to nielegalne. Sztuka ta dość trudna to opanowania, niewielki błąd może sprawić, że wszystko obróci się przeciwko osobie która jest tylko ofiarą i próbuje się bronić.
Tyle jeśli chodzi o moje nocne wypociny. Temat mnie już zastanawia od pewnego czasu. W dyskusji oczekuję pomysłów na wykrywanie zagrożenia (kto może być osobą podejrzaną) oraz skuteczne (legalne i takie których agresor nie będzie mógł wykorzystać przeciwko) sposoby walki z takowym zagrożeniem.
Sytuacja może przedstawiać się następująco: przeciętny libertarianin, drobny przedsiębiorca - ktoś taki jak wiele osób na tym forum. Generalnie nie stanowi większego zagrożenia dla władzy. Ma jednak świadomość, że ktoś może prowadzić przeciwko niemu działalność inwigilacyjną i dywersyjną. Niekoniecznie z powodu jego poglądów. Przyczyny mogą być inne np.: zazdrość (o pozycję społeczną, posiadane dobra, znajomości), niechęć wobec osoby ze względu na postępowanie niezgodne z systemem moralnym (np. brak choinki na święta Bożego Narodzenia, brak wsparcia dla WOŚP), chęć udowodnienia bycia silniejszym, postawa roszczeniowa, nakierowanie na wykorzystanie eksploatacyjne.
Wszelakie dowody na prowadzenie takowej działalności przez inną osobę są co prawda oczywiste dla strony defensywnej, jednak przedstawienie tych dowodów komukolwiek jest bezsensowne, gdyż strona ofensywna posiada odpowiednie środki do manipulowania opinią wśród innych (tutaj dobrym przykładem może być propaganda stosowana przez władze komunistyczne i nie tylko bądź w mniejszej skali osoba która jest postrzegana jako "dobra, ułożona, kulturalna etc."). Walka na rzeczowe argumenty i prośba o pomoc innych czy postępowanie na drodze prawnej jest skazane na porażkę.
Jeszcze gorsza jest sytuacja w której strona defensywna ma tylko podejrzenia co do działania kogoś innego przeciwko niej. Szukanie odpowiedzi wśród innych zakończy się oczywiście tylko propozycją leczenia psychiatrycznego (zresztą, w państwach uznawanych za totalitarne wszelakie osoby bezprawomyślne wysyłano często właśnie na takie leczenie). Pozostaje więc najpierw udowodnić samemu sobie swoje podejrzeń. Pomocna może być tutaj nowoczesna technologia (analiza ruchu sieciowego w przypadku komputerów, monitoring własnego mieszkania czy nawet analizowanie urządzeń bluetooth znajdujących się w pobliżu w kolejnych dniach poruszania się komunikacją zbiorową - oczywiście w inny sposób), rozwiązanie to jest jednak kosztowne i zapewne wprowadzi jeszcze większe wątpliwości. Użycie własnej intuicji i wnikliwe obserwowanie tego co się dzieje wokół - pomoże lecz może doprowadzić do jakiejś paranoi. Kwestia ta jest więc do rozważenia.
Kolejną kwestią do rozważenia jest eliminacja potencjalnego zagrożenia. Niezależnie czy ma się pewność czy nie lepiej jest po prostu działać we własnym interesie, zwłaszcza jeżeli z osobą podejrzaną stosunki są wrogie, niepewne, a nawet neutralne.
W takiej sytuacji najlepszą obroną (wydaje mi się, że właściwie jedyną możliwą i sensowną) jest atak.
1. Za najskuteczniejszą metodę uważam wykorzystanie informacji i ciche niszczenie opinii o osobie bądź instytucji. Pomocny może być tutaj internet i miejsca takie jak wykop.pl, chany, blogi oraz wypozycjonowanie niewygodnych informacji w wyszukiwarkach. Lepiej żeby wszystkie informacje były prawdziwe lecz napisane w taki sposób aby większość zinterpretowała je należycie. W przypadku informacji nieprawdziwych trzeba zadbać o to, aby było to niemożliwe to zweryfikowania. Agresor w tym przypadku może nawet nie mieć podejrzeń co to prowadzonej działalności przez swoją ofiarę (o ile ta zachowa odpowiednie środki bezpieczeństwa).
Moje kolejne pomysły są już niestety niezgodne z obowiązującym prawem, tak więc jest większe prawdopodobieństwo porażki niż zwycięstwa (agresor to np. szanowany prawnik należący do PO).
2. Ataki cybernetyczne, głównie DDoS, włamania, etc. Ciężko stwierdzić czy lepiej żeby agresor wiedział o podejmowaniu takowych działań przeciwko niemu (prędzej czy później i tak się zapewne dowie). Swojej ofiary może o takie coś nie podejrzewać więc z takowego ataku nic sobie nie zrobi jeżeli nie będzie wiedział kto tego dokonuje. Z drugiej zaś strony ujawnienie może zaszkodzić stronie defensywnej gdyż prawo jest niestety ale po stronie osoby która jako pierwsza rozpoczęła skrytą działalność dywersyjną. Niemniej jednak dokonując ataków poprzez dobrą sieć pośredników nikt nie jest w stanie niczego udowodnić.
3. Niszczenie własności (np. porysowanie samochodu). Metoda nieco prymitywna i podobny problem jak w przypadku pkt. 2. dot. tego czy agresor powinien wiedzieć, że jego ofiara się "broni".
4. Osoba zaskakująco często dostaje "wpierdol". Kolejna prymitywna metoda i znowu podobny problem co w pkt. 2 i 3.
5. Stalking, częste rozmowy powodujące rozdrażnienie i nerwowość osoby która jako pierwsza dokonała ataku. Od niedawna teoretycznie w Polsce jest to nielegalne. Sztuka ta dość trudna to opanowania, niewielki błąd może sprawić, że wszystko obróci się przeciwko osobie która jest tylko ofiarą i próbuje się bronić.
Tyle jeśli chodzi o moje nocne wypociny. Temat mnie już zastanawia od pewnego czasu. W dyskusji oczekuję pomysłów na wykrywanie zagrożenia (kto może być osobą podejrzaną) oraz skuteczne (legalne i takie których agresor nie będzie mógł wykorzystać przeciwko) sposoby walki z takowym zagrożeniem.