Wolne Wilno -autonomia wileńszczyzny

Cyberius

cybertarianin, technohumanista
1 441
36
220px-Polski_Narodowo-Terytorialny_Kraj.gif


"Moskiewskie Nowości" [Moskowskije Nowosti] w jednym ze swoich ostatnich artykułów przypomniały że okupacja wileńszczyzny po roku 1989 nie ma żadnych pdstaw prawnych.

Krytykując Litwę za roszczenia finansowe wobec Rosji za radziecką okupację, "Moskowskije Nowosti" we wtorek wytknęły jej, że w 1939 roku była "trzecim państwem - obok hitlerowskich Niemiec i stalinowskiego ZSRR - które uczestniczyło w rozbiorze Polski".
- Jeszcze w październiku 1939 roku niepodległa Litwa z satysfakcją przyjęła w podarunku od ZSRR Wilno i Kraj Wileński, które przypadły Związkowi Radzieckiemu na mocy paktu Mołotow-Ribbentrop. W charakterze rekompensaty zgodziła się rozmieścić u siebie 20-tysięczny (radziecki) kontyngent wojskowy.
Poczucie historycznej sprawiedliwości Litwy, która już w 1989 roku słusznie potępiła pakt Mołotow-Ribbentrop, nie sięga tak daleko, by zwrócić te ziemie prawowitemu właścicielowi - Polsce
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/moskows ... omosc.html

W związku z tym łatwo jest wydedukować że okupacja terytorium wileńszczyzny nie ma żadnych podstaw prawnych -czyli jest po prostu nielegalna. Co jednak dalej? Niektórzy zapewne chcieliby przyłączyć Wilno i wileńszczyznę od razu do polski -co może jednak wywołać niemałe perturbacje i procesy dyfuzyjne na granicach :).
Czy jednak trzeba od razu wileńszczyznę gdzieś przyłączać Może słuszniejszym rozwiązaniem okazać się niepodległość wileńszczyzny która nadal pozostanie w Schengen natomiast poza ue. W dziedzinie gospodarki wolny rynek i niskie podatki oraz brak przymusowych składek emerytalnych. No i kruszcowy pieniądz.

240px-PRNT.PNG


Autonomia wileńszczyzny nie jest projektem nowym
http://pl.wikipedia.org/wiki/Autonomia_ ... 84szczyzny
http://pl.wikipedia.org/wiki/Polski_Kra ... rytorialny
 

Lukasevic

Member
145
4
Byłem ostatnio w Wilnie, mnóstwo ludzi to Polacy albo Litwini o polskim pochodzeniu, na ulicy, w sklepie, w barze można mówić po polsku i tak wszyscy rozumieją. Tylko u turka ciężko kebaba było zamówić bo gadał tylko po niemiecku i rosyjsku. :)
 

Antałek

Member
179
5
Warto też wspomnieć że Polonia Wilno która gra na zapleczu najwyższej ligi litewskiej ma aktywnych kibiców, młodych Polaków. Jakieś więzi się zacieśniają między Polakami, to dobrze. Bo ja spotkałem się z opinią że Polacy są tam dyskryminowani a sami Polacy milczą w ojczystym języku, więc nie wiem...
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 884
12 269
Antałek napisał:
Polska jeszcze odzyska Kresy, Królewiec, a Niemca pogonim za Łabę. :)

Historia nie wskazuje zbyt wielu przykładów na szczęśliwe zakończenie zabawa w terytorialne ambicje. Optymalniejsze jest wzbogacenie się do tego stopnia, że ludność z terytoriów, nad którymi chce się roztoczyć wpływy sama przyjedzie na roboty, a to co jest na miejscu i przedstawia jakąkolwiek wartość się wykupi. Tubylcom (tambylcom?) i lokalnym władzom można pozostawić zabawę w jakąś tam sprawiedliwość społeczną czy tam jeszcze coś gwarantującego, że nigdy nie zaczną stanowić zagrożenia :)
 

Antałek

Member
179
5
Masz rację Ciek. Ja to napisałem tylko dla zgrywy.
Śmiem stwierdzić że przy postępującej islamizacji Niemiec Łużyczanie i tamtejsi Niemcy byliby nawet skłonni do podporządkowania się Polsce, to samo Białorusini, Litwini, może nawet Słowacy, którzy prędzej czy później zderzą się z problemem niżu demograficznego Słowaków i wyżu ludności cygańskiej. Wspominano tutaj kiedyś o Konfederacji Polski i Białorusi, takie rozwiązanie wydaje mi się dość rozsądne. Oczywiście Federacja, gdzie każde z państw ma prawo do secesji.
Na chuj w Wilnie ma trzepotać polski sztandar skoro byłaby tam bieda porównywalna do tej w Polsce? Tylko bogactwem, solidnością i sprawnością na wszelkich szczeblach administracyjnych można sobie zaskarbić szacunek u innych narodów. Polska korzystając z dorobku intelektualnego endecji ma szansę zbudować swoją potęgę i widzę właśnie nadzieję w narodowcach z ONR, MW i innych gdzie niektórzy nie stronią od socjalizmu i rozwiązań trzeciodrogowych (korporacjoznim, dystrybucjonizm), ale też jest miejsce na wolny handel i co najważniejsze byli ekonomiści w endecji co głosili liberalizm gospodarczy, to należy pielęgnować. Wolny rynek jako środek do bogacenia się społeczeństwa, a nie cel sam w sobie.
Konserwatywny-liberalizm czy libertarianizm nie jest w stanie zaskarbić sobie zaufania zwykłej ludności na taką skalę by mieć realny wpływ na kształtowanie się w Polsce prawa, dlatego jak budować coś konkretnego to tylko na podstawie patriotyzmu, który przez niektórych traktowany tutaj jest niemalże jak nazizm.
Wolnorynkowcy jako jedna z frakcji ruchu narodowego. Oddzielna, nie utożsamiająca się z Korwinem który jest politykiem, ma gdzieś sprawę i promuje jedynie swoje książki. Stara się zbijać kapitał polityczny gdzie popadnie, pozostając nadal w strefie bezpieczeństwa zapewniającej mu jedynie rynek zbytu i nowych wyznawców, a nie realnej władzy.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 884
12 269
Antałek napisał:
Polska korzystając z dorobku intelektualnego endecji ma szansę zbudować swoją potęgę i widzę właśnie nadzieję w narodowcach z ONR, MW i innych gdzie niektórzy nie stronią od socjalizmu i rozwiązań trzeciodrogowych (korporacjoznim, dystrybucjonizm), ale też jest miejsce na wolny handel i co najważniejsze byli ekonomiści w endecji co głosili liberalizm gospodarczy, to należy pielęgnować. Wolny rynek jako środek do bogacenia się społeczeństwa, a nie cel sam w sobie.
Konserwatywny-liberalizm czy libertarianizm nie jest w stanie zaskarbić sobie zaufania zwykłej ludności na taką skalę by mieć realny wpływ na kształtowanie się w Polsce prawa, dlatego jak budować coś konkretnego to tylko na podstawie patriotyzmu, który przez niektórych traktowany tutaj jest niemalże jak nazizm.
Wolnorynkowcy jako jedna z frakcji ruchu narodowego. Oddzielna, nie utożsamiająca się z Korwinem który jest politykiem, ma gdzieś sprawę i promuje jedynie swoje książki. Stara się zbijać kapitał polityczny gdzie popadnie, pozostając nadal w strefie bezpieczeństwa zapewniającej mu jedynie rynek zbytu i nowych wyznawców, a nie realnej władzy.

Socjalizm pozostaje w sprzeczności zarówno z interesem państwa, jak i interesem narodu, dlatego wiązanie go z jakimikolwiek ruchami narodowymi wydaje mi się nieporozumieniem, a głoszenie go przez ruchy mieniące się narodowymi to ewidentny sabotaż.

1. Sprawia on, że jednostki najbardziej przedsiębiorcze, a zatem najbardziej wartościowe, uczą się państwa nienawidzić, co jest zrozumiałym zachowaniem biorąc pod uwagę, że państwo ich okrada. W skrajnych wypadkach jednostki te socjalistyczny okręt opuszczają, co również obserwujemy dzisiaj.
2. To czynnik odwracający ewolucję, który tworzy homo sovieticusów, homo europaeicusów czy inne słabe, głupie i bierne śmieci więc niby jak w naszym interesie może leżeć by z takich odpadów składał się nasz naród? Jednostka powinna być silna, zaradna, sprytna. Takie postawy tworzą się na wolnym rynku bo są potrzebne, natomiast w krainach sprawiedliwości społecznej zanikają bo jedyne co jest konieczne do życia to umiejętność zwrócenia się o zapomogę. Dobór naturalny w gospodarce wolnorynkowej wygląda inaczej niż w socjalizmie. W tym pierwszym geny przekazywane są dalej przede wszystkim przez zaradnych i pracujących, których na to stać. Dzieci są potrzebne by dziedziczyć majątki, kontynuować działalność firm i zapewnić rodzicom opiekę na starość. W tym drugim najlepiej mnożą sięz nudów i głupoty klienci opieki społecznej bo pracujący gnębieni podatkami nie mają czasu, chęci i środków na dzieci, poza tym nie są one im do niczego potrzebne bo „opiekę” gwarantuje państwo, poza tym to nieetyczne sprowadzać na świat dzieci tylko po to by były niewolnikami socjalistycznego systemu. Nie bez powodu niewolnice zawsze były grupą społeczną, w której aborcje były najczęstsze – to właśnie kwestia etyki i oporu przed uciskiem. W rezultacie w socjalizmie obserwujemy proces stopniowego degenerowania się narodu.
3. Ponadto socjalizm ma niszczące skutki dla demografii – przyrosty naturalne w państwach socjalistycznych są ujemne i narody zanikają zastępowane przez importowanych kolorowych klientów pomocy socjalnej. Im więcej natomiast wolnego rynku tym przyrost większy.
4. Jest również socjalizm formą rozbijania wspólnoty narodowej, co zawsze następuje gdy pojawiają się równi i równiejsi na skutek tego, że jednym się zabiera by rozdać drugim (albo i nie rozdać ;) ) czyli podkopuje się w fundament państwa – prawo – którego naczelną zasadą powinna być równość.

Państwo rozumiane jako aparat kontroli, przymusu itp. zawsze było wrogiem patriotyzmu. Nie wydaje ci się to dziwne, że najbardziej patriotyczni się okazywaliśmy gdy państwa nie było i musieliśmy je sobie dopiero wywalczyć? :)

Narodowcy faktycznie mają odchyły wolnorynkowe ale też sporo można im zarzucić. Ja np. nie akceptuję tej niechęci do UE i dążenia do jak najszybszego jej opuszczenia. Oczywiście, nienawidzę tego komuszego tworu ale tkwienie w niej może się opłacać. Myślę, że pierwszy kraj w kołchozie, który by postawił na gospodarkę wolnorynkową zrobiłby lokalnie ten sam numer, który zrobiły Chiny globalnie, a zatem wydrenowałby produkcję wraz z wyższymi kadrami, a następnie zaczął wabić mobilnych pracowników. W naszym interesie zatem leżałoby pozostawanie w ramach kołchozu (w końcu to największy rynek świata) zajętego zabawą w sprawiedliwość społeczną, krzywiznę banana itp., byleśmy sami w tym gównie się nie maczali. Chyba już o tym pisaliśmy w ramach jakiegoś tematu o UE.

Tak sobie pomyślałem o tym patriotyzmie – czy się to komuś podoba czy też nie, ludzie lubią to co im się opłaca. Być może sensownym byłoby sprawienie, że opłaca się być Polakiem w Polsce. Przyszło mi do głowy, że można byłoby różnicować sytuację fiskalną w zależności od narodowości – imigranci pracujący w Polsce płaciliby podatki (np. PIT) podczas gdy ludność tubylcza byłaby z nich zwolniona. W przypadku wprowadzenia gospodarki wolnorynkowej i wydrenowania Europy z produkcji można byłoby się spodziewać napływu imigrantów – być może zasponsorowaliby oni nawet całość wydatków na infrastrukturę i zbrojenia (choć tutaj akurat jestem przekonany, posługując się przykładami historycznymi, że najlepszym gwarantem suwerenności terytorialnej nie jest armia tylko uzbrojeni po zęby tubylcy przyzwyczajeni od odjebywana wszystkiego co się pojawia po sąsiedzku pod obcą flagą – co znajduje również potwierdzenie dziś w Afganistanie czy Iraku). Wolny rynek jest jak najbardziej do zaakceptowania przez ludność, tylko jego wprowadzenie musiałoby przebiegać stopniowo dla uniknięcia szoku. Przecież to działa np. w Azji więc nie widzę powodów dla których miałoby nie działać u nas, chyba, że ktoś uważa nas za podludzi gorszych od azjatów :)
 
Do góry Bottom