Własność prywatna vs państwo - RÓŻNICE

D

Deleted member 427

Guest
Własność prywatna jest zajebista. Nie dość, że pozwala ci WYKLUCZAĆ i DYSKRYMINOWAĆ barachło, którego nie chcesz widzieć na swojej ziemi/w swoim domu, to jeszcze daje ci możliwość wcielenia się w skórę TYRANA i stosowania PRZYMUSU wobec tego barachła, każąc mu np. palić gumę i WYPIEPRZAĆ Z TWOJEJ ZIEMI.

To jest piękne. Czasami do tego stopnia podnieca mnie ta wizja, że się wzruszam.

Ale niestety własność w akapie to nie tylko przyjemności wynikające z ograniczania wolności innych ludzi.

Wyobraź sobie, że mamy akap. Akap ów umocnił się na tyle, że świadomość, iż własność jest zajebista już dawno przewyższyła świadomość, że demokracja to najlepszy ustrój na świecie, czytaj: zamach na własność traktowany jest teraz tak samo jak niegdyś zamach na demokracje - zamachowcy nazywani są faszystami, "skrajną prawicą", rasistami, homofobami i podlegają ostracyzmowi na salonach.

Czego właściciel nie może robić w takim systemie?

Przede wszystkim nie może łamać umów. Jeśli podpisałeś z kimś umowę najmu na, dajmy na to, 5 lat, to nie możesz wyrzucić na bruk człowieka przed upływem tego czasu. Propertariański sąd skopie ci dupę, za nic mając twoje prawo własności. Jest to pierwsza rzecz, która odróżnia akapowską własność prywatną od państwa - państwo BEZKARNIE ŁAMIE UMOWY (których nawiasem mówiąc NIGDY nie podpisywało z żadnym obywatelem).

Inna sprawa: nie możesz na swoim terenie torturować ani zabijać, ani w żaden inny sposób krzywdzić ludzi, którzy nie zainicjowali wobec ciebie agresji. Jeśli to zrobisz i zostanie to dowiedzione, propertariański sąd jak najbardziej powinien skopać ci dupę, za nic mając twoje święte prawo własności. Niedawno wypowiedział się ex cathedra Papież Polskiego Libertarianizmu - Jacek Sierpiński. Rzekł on:

Z punktu widzenia libertarianizmu na własnym terytorium nie wolno robić z ludźmi, co się podoba właścicielowi. Nie jestem panem życia i śmierci gościa, który wpadnie do mnie na herbatkę. Prawo do własności ziemi/nieruchomości nie jest równoznaczne z suwerenną władzą w jej obrębie w zakresie dysponowania czyimś życiem. Chyba, że ktoś się na to terytorium przemocą wdziera albo nie chce go opuścić wbrew woli właściciela – no ale wtedy zastosowanie przemocy w odpowiedzi na coś takiego nie jest inicjowaniem przemocy.

A więc jeśli ktoś ci wejdzie do domu bez twojej zgody, to jest to inicjowanie przemocy i masz prawo tę przemoc odeprzeć – w skrajnym przypadku nawet zabijając intruza. Owszem, możesz postawić alternatywę: albo akceptacja twojego regulaminu, albo nie wolno wchodzić. Ale to musi być jasno powiedziane. I wtedy ten, kto nie zaakceptuje regulaminu, a wejdzie, inicjuje przemoc. Z drugiej strony, jeśli ktoś zaakceptuje regulamin pozwalający ci na stosowanie w pewnych przypadkach wobec niego siły albo naruszenia jego nietykalności cielesnej czy własności, to takie stosowanie siły czy naruszenie własności też nie będzie inicjowaniem przemocy – bo on się na to zgodził. Klienci OWK – http://www.owk.cz/ – nie tylko godzą się na naruszanie swojej nietykalności cielesnej, ale nawet za to płacą. Ale nie jest to inicjowanie przemocy.

Tymczasem jak powszechnie wiadomo, państwa mają gdzieś zasadę nieagresji i mogą robić, co chcą. Najlepszym tego dowodem jest Najbardziej Demokratyczne Państwo Świata, Które Ma Prezydenta Laureata Pokojowej Nagrody Nobla!! I ten prezydent - wbrew swoim obietnicom wyborczym - zrobił coś takiego: http://wyborcza.pl/1,75477,9223023,Guantanamo_na_zawsze.html

Jak znacie jakieś inne różnice, piszcie.
Mogą stanowić one TWÓRCZE rozwinięcie myśli świętych i błogosławionych anarchokapitalizmu :)
 

Cokeman

Active Member
768
120
No proszę. Okazuje sie, że co sensowniejsze tematy z frizony są i tutaj. W takim razie przekleje to co napisałem na frizonie:

własność prywatna NICZYM nie różni się od państwowej. Mówię tutaj o ekonomicznym rozumieniu własności czyli kto de facto rozporządza daną rzeczą i dokonuje wykluczenia ludzi którzy chcieliby z własności skorzystać.
Całe to gadanie o prawie, umowach i innych bzdetach to bullshit.

Dobra są rzadkie a potrzeby nieograniczone albo nawet sprzeczne. Ktoś jednak decyzję w sprawie konkretnych dóbr podejmować musi i zawsze na początku procesu decyzjnego stoi jednostka. Nieistotne czy to władca czy właściciel. Grunt, że rozporządza własnością.

Problemy pojawiają się już przy ustalaniu kto i na jakiej podstawie ma podejmować decyzję.

1. kto
tutaj jest multum możliwości - albo jedna osoba za wszystkich albo każdy samodzielnie podejmuje decyzje. Libertarianizm dopuszcza teoretycznie wszystkie możlowiści. Czemu zabronić ludziom dobrowolnego oddania się w niewolę jednemu światowemu władcy?

2. na jakiej podstawie
tutaj nie ma multum możliwości. Są tylko dwie opcje - przemoc albo dobrowolna umowa bez jakiejkolwiek groźby przemocy. Każda pojedyncza decyzja do tego się sprowadza. Libertarianizm w pełni popiera tę drugą.
 
J

jaś skoczowski

Guest
Cokeman napisał:
1. kto
tutaj jest multum możliwości - albo jedna osoba za wszystkich albo każdy samodzielnie podejmuje decyzje. Libertarianizm dopuszcza teoretycznie wszystkie możlowiści. Czemu zabronić ludziom dobrowolnego oddania się w niewolę jednemu światowemu władcy?

W samym dobrowolnym niewolnictwie nie ma nic strasznego, pod warunkiem, że potem mogę "pozwolić" im się zbuntować, a nawet pomóc im. W niewolnictwie, które miałoby objąć wszystkich oprócz mnie - jest to, że to groźne dla mnie.

Cokeman napisał:
2. na jakiej podstawie
tutaj nie ma multum możliwości. Są tylko dwie opcje - przemoc albo dobrowolna umowa bez jakiejkolwiek groźby przemocy. Każda pojedyncza decyzja do tego się sprowadza. Libertarianizm w pełni popiera tę drugą.

Nie, ponieważ sprawa komplikuje się wtedy, kiedy zastanowić się, do jakiego stopnia i w jakim wypadku można wymuszać postanowienia umów przemocą.
 
J

jaś skoczowski

Guest
kawador napisał:
Własność prywatna jest zajebista. Nie dość, że pozwala ci WYKLUCZAĆ i DYSKRYMINOWAĆ barachło, którego nie chcesz widzieć na swojej ziemi/w swoim domu, to jeszcze daje ci możliwość wcielenia się w skórę TYRANA i stosowania PRZYMUSU wobec tego barachła, każąc mu np. palić gumę i WYPIEPRZAĆ Z TWOJEJ ZIEMI.

To jest piękne. Czasami do tego stopnia podnieca mnie ta wizja, że się wzruszam.

Ale niestety własność w akapie to nie tylko przyjemności wynikające z ograniczania wolności innych ludzi.

Wyobraź sobie, że mamy akap. Akap ów umocnił się na tyle, że świadomość, iż własność jest zajebista już dawno przewyższyła świadomość, że demokracja to najlepszy ustrój na świecie, czytaj: zamach na własność traktowany jest teraz tak samo jak niegdyś zamach na demokracje - zamachowcy nazywani są faszystami, "skrajną prawicą", rasistami, homofobami i podlegają ostracyzmowi na salonach.

Czego właściciel nie może robić w takim systemie?

Przede wszystkim nie może łamać umów. Jeśli podpisałeś z kimś umowę najmu na, dajmy na to, 5 lat, to nie możesz wyrzucić na bruk człowieka przed upływem tego czasu. Propertariański sąd skopie ci dupę, za nic mając twoje prawo własności. Jest to pierwsza rzecz, która odróżnia akapowską własność prywatną od państwa - państwo BEZKARNIE ŁAMIE UMOWY (których nawiasem mówiąc NIGDY nie podpisywało z żadnym obywatelem).

Inna sprawa: nie możesz na swoim terenie torturować ani zabijać, ani w żaden inny sposób krzywdzić ludzi, którzy nie zainicjowali wobec ciebie agresji. Jeśli to zrobisz i zostanie to dowiedzione, propertariański sąd jak najbardziej powinien skopać ci dupę, za nic mając twoje święte prawo własności. Niedawno wypowiedział się ex cathedra Papież Polskiego Libertarianizmu - Jacek Sierpiński. Rzekł on:

Z punktu widzenia libertarianizmu na własnym terytorium nie wolno robić z ludźmi, co się podoba właścicielowi. Nie jestem panem życia i śmierci gościa, który wpadnie do mnie na herbatkę. Prawo do własności ziemi/nieruchomości nie jest równoznaczne z suwerenną władzą w jej obrębie w zakresie dysponowania czyimś życiem. Chyba, że ktoś się na to terytorium przemocą wdziera albo nie chce go opuścić wbrew woli właściciela – no ale wtedy zastosowanie przemocy w odpowiedzi na coś takiego nie jest inicjowaniem przemocy.

A więc jeśli ktoś ci wejdzie do domu bez twojej zgody, to jest to inicjowanie przemocy i masz prawo tę przemoc odeprzeć – w skrajnym przypadku nawet zabijając intruza. Owszem, możesz postawić alternatywę: albo akceptacja twojego regulaminu, albo nie wolno wchodzić. Ale to musi być jasno powiedziane. I wtedy ten, kto nie zaakceptuje regulaminu, a wejdzie, inicjuje przemoc. Z drugiej strony, jeśli ktoś zaakceptuje regulamin pozwalający ci na stosowanie w pewnych przypadkach wobec niego siły albo naruszenia jego nietykalności cielesnej czy własności, to takie stosowanie siły czy naruszenie własności też nie będzie inicjowaniem przemocy – bo on się na to zgodził. Klienci OWK – http://www.owk.cz/ – nie tylko godzą się na naruszanie swojej nietykalności cielesnej, ale nawet za to płacą. Ale nie jest to inicjowanie przemocy.

Tymczasem jak powszechnie wiadomo, państwa mają gdzieś zasadę nieagresji i mogą robić, co chcą. Najlepszym tego dowodem jest Najbardziej Demokratyczne Państwo Świata, Które Ma Prezydenta Laureata Pokojowej Nagrody Nobla!! I ten prezydent - wbrew swoim obietnicom wyborczym - zrobił coś takiego: http://wyborcza.pl/1,75477,9223023,Guantanamo_na_zawsze.html

Jak znacie jakieś inne różnice, piszcie.
Mogą stanowić one TWÓRCZE rozwinięcie myśli świętych i błogosławionych anarchokapitalizmu :)

Czyli państwo przestrzegające nietykalności cielesnej i zaciągniętych zobowiązań jest libertariańsko usprawiedliwione? Dlaczego nie można uznać, że wchodząc na terytorium takiego państwa jesteś zobowiązany do przestrzegania jego praw? I dlaczego nie uznać, że robisz to dobrowolnie, bo przecież nikt Cię nie zmusza, żebyś tam był i zawsze możesz wyjechać?
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
jaś skoczowski napisał:
Czyli państwo przestrzegające nietykalności cielesnej

Albo własność (w tym do własnego ciała) - czyli libertarianizm normalny, wulgarny...
Albo nietykalność cielesna - czyli bełkot heglujących intelektualistów podających się za libertarian
 

Cokeman

Active Member
768
120
Własność pasuje lepiej. Narodziny jako pierwotne zawłaszczenie.
Należy wszakże pamiętać, że założenie praw własności tylko do ludzi to kolektywizm gatunkowy.
 
J

jaś skoczowski

Guest
kr2y510 napisał:
jaś skoczowski napisał:
Czyli państwo przestrzegające nietykalności cielesnej

Albo własność (w tym do własnego ciała) - czyli libertarianizm normalny, wulgarny...
Albo nietykalność cielesna - czyli bełkot heglujących intelektualistów podających się za libertarian

Powtarzając słowo "heglować", koniugując obficie, nie zwiększysz refleksu, a przydałby Ci się - kawador jest (raczej) przeciwnikiem dobrowolnego niewolnictwa. Stąd pytam się go, czym różni się państwo szanujące nietykalność.

Ciebie spytam się, czym różni się właściciel terytorium, na którym ma swoich niewolników, od państwa.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
jaś skoczowski napisał:
kr2y510 napisał:
jaś skoczowski napisał:
Czyli państwo przestrzegające nietykalności cielesnej

Albo własność (w tym do własnego ciała) - czyli libertarianizm normalny, wulgarny...
Albo nietykalność cielesna - czyli bełkot heglujących intelektualistów podających się za libertarian

Powtarzając słowo "heglować", koniugując obficie, nie zwiększysz refleksu, a przydałby Ci się - kawador jest (raczej) przeciwnikiem dobrowolnego niewolnictwa.

Pieprzysz bez logicznego związku. Nie ma aksjomatu bezwzględnej "nietykalności cielesnej". Wyciągasz sobie coś z dupy i potem się tego trzymasz.
Jak ktoś naruszył własność to zainicjował agresję. Przed sprawiedliwością czyli zemstą bełkot o "nietykalności cielesnej" nikogo nie chroni.

jaś skoczowski napisał:
Ciebie spytam się, czym różni się właściciel terytorium, na którym ma swoich niewolników, od państwa.

Jest osobą a nie wirtualnym bytem, który ma status Boga.
I nie mieszaj niewolników. Niewolnicy tu nie mają nic do rzeczy. On może trzymać dwie papugi i pięć kotów.
Podaj rysopis i adres dowolnego państwa, bo są chętni do polowania. :)
 

Cokeman

Active Member
768
120
Definicja politologiczna
wikipedia napisał:
Państwo jest przymusową organizacją, wyposażoną w atrybuty władzy zwierzchniej po to, by ochraniać przed zagrożeniami zewnętrznymi i wewnętrznymi ład, zapewniający zasiedlającej jego terytorium społeczności, składającej się ze współzależnych grup o zróżnicowanych interesach, warunki egzystencji korzystne odpowiednio do siły ich ekonomicznej pozycji i politycznych wpływów [wg Mariusz Gulczyński: Nauka o polityce. Wyd. Druktur, Warszawa 2007].

Definicja prawna

wikipedia napisał:
Prawne kryteria państwowości, przyjęte na mocy konwencji w Montevideo z 1933, określane są następująco: (artykuł 1.) "Państwo jako podmiot prawa międzynarodowego powinno posiadać następujące elementy:
stałą ludność,
suwerenną władzę,
określone terytorium (wielkość państwa nie wpływa na jego podmiotowość) oddzielone od innych granicą,
zdolność wchodzenia w relacje międzynarodowe.

Czyli akap nie jest przeciwko państwu. Jest jedynie przeciwko przysowi państwowemu.
W akapie każda działka będzie państwem. Plantacja o której mysli Jaś tak samo. Tak czy siak to tylko definicja a nie jakis niezależny byt.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
No tak, tylko że właściciela nie wiąże "prawo międzynarodowe". Właściciel nie jest "organizacją".
Należy sobie zadać pytanie: co było przed państwowością? Przecież własność prywatna istniała i była respektowana. W wielu przypadkach właściciel był suwerenem.
 
J

jaś skoczowski

Guest
kr2y510 napisał:
jaś skoczowski napisał:
kr2y510 napisał:
jaś skoczowski napisał:
Czyli państwo przestrzegające nietykalności cielesnej

Albo własność (w tym do własnego ciała) - czyli libertarianizm normalny, wulgarny...
Albo nietykalność cielesna - czyli bełkot heglujących intelektualistów podających się za libertarian

Powtarzając słowo "heglować", koniugując obficie, nie zwiększysz refleksu, a przydałby Ci się - kawador jest (raczej) przeciwnikiem dobrowolnego niewolnictwa.

Pieprzysz bez logicznego związku. Nie ma aksjomatu bezwzględnej "nietykalności cielesnej". Wyciągasz sobie coś z dupy i potem się tego trzymasz.
Jak ktoś naruszył własność to zainicjował agresję. Przed sprawiedliwością czyli zemstą bełkot o "nietykalności cielesnej" nikogo nie chroni.

Jeśli masz jakiś problem z tym, że libertarianie dopuszczali "niezbywaqlne prawo własności" do samego siebie i tak ma też kawador, to proszę, zgłoś to jemu lub im. Ja tylko zauważyłęm, że nawet w takiej sytuacji właściciel wciąż dysponuje władza państwową.

kr2y510 napisał:
jaś skoczowski napisał:
Ciebie spytam się, czym różni się właściciel terytorium, na którym ma swoich niewolników, od państwa.

Jest osobą a nie wirtualnym bytem, który ma status Boga.
I nie mieszaj niewolników. Niewolnicy tu nie mają nic do rzeczy. On może trzymać dwie papugi i pięć kotów.
Podaj rysopis i adres dowolnego państwa, bo są chętni do polowania. :)

Z czego należy wyciągnąć prosty wniosek, że skoro władza państwowa mogłaby skupić w jednej osobie na jakimś terytorium, nie różniłaby się w niczym pd władzy właściciela na terytorium, które jest jego własnością. Co znaczy, żę wspierasz istnienie państw, których władcami będa autokraci nie mający żadnych zobowiązań niekontraktowych wobec ludzi przebywających na ich terytorium.
 

margines

wujek dobra rada
626
84
Jaś, ja rozumiem, ze chodzi ci o to, że jak w miejsce państwa pojawiliby się mniejsi właściciele ziemscy to sami tworzyliby małe państwa. To możiwe, a nawet prawdopodobne. Jednakże, weź pod uwagę, że sam kiedyś gadałeś o naturze ludzkiej i skoro nadal szukasz enklawy ludzi z odpowiadającymi ci zasadami, to może powinieneś jaką sektę założyć (o ile wiesz o co mi chodzi). Pozdrawiam.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
jaś skoczowski napisał:
Z czego należy wyciągnąć prosty wniosek, że skoro władza państwowa mogłaby skupić w jednej osobie na jakimś terytorium,

To nie byłaby państwowa.

jaś skoczowski napisał:
Co znaczy, żę wspierasz istnienie państw, których władcami będa autokraci nie mający żadnych zobowiązań niekontraktowych wobec ludzi przebywających na ich terytorium.

A jak się tam znaleźli? Przyczyna.
Wyskoczyli z czwartego wymiaru, teleportowali się czy jak?
 
J

jaś skoczowski

Guest
kr2y510 napisał:
jaś skoczowski napisał:
Z czego należy wyciągnąć prosty wniosek, że skoro władza państwowa mogłaby skupić w jednej osobie na jakimś terytorium,

To nie byłaby państwowa.

Być może, co z tego? Bo jak na moje, dalej jej to nie usprawiedliwia i jeśli jesteś gotowy zaakceptować czyjąś władzę dlatego, że nie jest państwowa w tym sensie, to w sumie nie chce mi się z Tobą gadać - bo to państwowość w sensie "terytorialnego monopolu przemocy" jest tym, czemu sprzeciwiają się libertarianie. A przynajmniej tego dowiedziałem się na stronie takiego człowieka, nazywał się Sierpiński. I wyobraź sobie - były to tłumaczenia ludzi powszechnie uważanych za libertarian.

kr2y510 napisał:
jaś skoczowski napisał:
Co znaczy, żę wspierasz istnienie państw, których władcami będa autokraci nie mający żadnych zobowiązań niekontraktowych wobec ludzi przebywających na ich terytorium.

A jak się tam znaleźli? Przyczyna.
Wyskoczyli z czwartego wymiaru, teleportowali się czy jak?

Dokładnie tak samo, jak w przypadku znalezienia się na terytorium państwa - albo przekroczyli jego granice, albo się tam urodzili.

margines napisał:
Jaś, ja rozumiem, ze chodzi ci o to, że jak w miejsce państwa pojawiliby się mniejsi właściciele ziemscy to sami tworzyliby małe państwa. To możiwe, a nawet prawdopodobne. Jednakże, weź pod uwagę, że sam kiedyś gadałeś o naturze ludzkiej i skoro nadal szukasz enklawy ludzi z odpowiadającymi ci zasadami, to może powinieneś jaką sektę założyć (o ile wiesz o co mi chodzi). Pozdrawiam.

Margines, przede wszystkim nie szukam ludzi cośtamcośtam, tylko zwracam uwagę na to, że jeśli akceptujesz odstępstwa od prawa własności to nie oznacza jeszcze, że akceptujesz coś niewolnościowego. Co tłuamczy, dlaczego wolnościowcami lub libertarianami są Otsuka i Van Paris, czemu był nim Henry George czy Tucker. I może Kropotkin, choć zapewne nie spodobałoby mu się to.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
jaś skoczowski napisał:
bo to państwowość w sensie "terytorialnego monopolu przemocy" jest tym, czemu sprzeciwiają się libertarianie. A przynajmniej tego dowiedziałem się na stronie takiego człowieka, nazywał się Sierpiński. I wyobraź sobie - były to tłumaczenia ludzi powszechnie uważanych za libertarian.

W wysranym sensie. To nic nie zrozumiałeś.

jaś skoczowski napisał:
Dokładnie tak samo, jak w przypadku znalezienia się na terytorium państwa - albo przekroczyli jego granice, albo się tam urodzili.

A kto kurwa pierwszy zainicjował agresję?
To ludzie się znaleźli wbrew woli w terytorium państwa czy wtargnęli na terytorium państwa?

Przyczyna, kurwa przyczyna i jeszcze raz kurwa przyczyna!
 
J

jaś skoczowski

Guest
kr2y510 napisał:
jaś skoczowski napisał:
bo to państwowość w sensie "terytorialnego monopolu przemocy" jest tym, czemu sprzeciwiają się libertarianie. A przynajmniej tego dowiedziałem się na stronie takiego człowieka, nazywał się Sierpiński. I wyobraź sobie - były to tłumaczenia ludzi powszechnie uważanych za libertarian.

W wysranym sensie. To nic nie zrozumiałeś.

Obawiam się, że możesz mnie zbanować bo chcesz, ale nie możesz mieć racji, bo będziesz chciał. A chciałbyś tak.

kr2y510 napisał:
jaś skoczowski napisał:
Dokładnie tak samo, jak w przypadku znalezienia się na terytorium państwa - albo przekroczyli jego granice, albo się tam urodzili.

A kto kurwa pierwszy zainicjował agresję?
To ludzie się znaleźli wbrew woli w terytorium państwa czy wtargnęli na terytorium państwa?

Przyczyna, kurwa przyczyna i jeszcze raz kurwa przyczyna!

Każdy, kto narusza terytorium należące do monarchy inicjuje agresje.

A gdy monarcha powoła parlament (w sensie grupę ludzi, wybranych np. w wyborach powszechnych) i przekaże mu własność swojego terytorium, pod warunkiem, że potem ten parlament przekaże po 4 lata własność ludziom wybranym w wyborach powszechnych na 4 lata, a ci znowu zrobią to po czterech latach itd, to inicjować agresję będzie ktoś względem nich. Chyba, że nie dopuszczasz takich warunków. no, popatrz, to dopuszczasz ograniczenia prawa własności.

W każdym innym wypadku popierasz po prostu władzę. I już mi się nei chce pisać, że to nie libertariańskie. Wytłumacz mi tylko, dlaczego ja miałbym taką formę władzy akceptować, gdybym znalazł się takim miejscu? Jaki mam w tym interes?
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
jaś skoczowski napisał:
kr2y510 napisał:
jaś skoczowski napisał:
Dokładnie tak samo, jak w przypadku znalezienia się na terytorium państwa - albo przekroczyli jego granice, albo się tam urodzili.

A kto kurwa pierwszy zainicjował agresję?
To ludzie się znaleźli wbrew woli w terytorium państwa czy wtargnęli na terytorium państwa?

Przyczyna, kurwa przyczyna i jeszcze raz kurwa przyczyna!

Każdy, kto narusza terytorium należące do monarchy inicjuje agresje.

Czyli powiadasz, że wpierw był niezaludniony teren, potem pojawił się na nim Dagobert ksywa Mieszko i na jego ogrodzony teren wtargnęła swołocz? Tak?
 
J

jaś skoczowski

Guest
kr2y510 napisał:
jaś skoczowski napisał:
kr2y510 napisał:
jaś skoczowski napisał:
Dokładnie tak samo, jak w przypadku znalezienia się na terytorium państwa - albo przekroczyli jego granice, albo się tam urodzili.

A kto kurwa pierwszy zainicjował agresję?
To ludzie się znaleźli wbrew woli w terytorium państwa czy wtargnęli na terytorium państwa?

Przyczyna, kurwa przyczyna i jeszcze raz kurwa przyczyna!

Każdy, kto narusza terytorium należące do monarchy inicjuje agresje.

Czyli powiadasz, że wpierw był niezaludniony teren, potem pojawił się na nim Dagobert ksywa Mieszko i na jego ogrodzony teren wtargnęła swołocz? Tak?

Jeśli pytasz o jakiś porządek historyczny - nie. Jeśli pytasz, czy ma dla mnie znaczenie - to nie ma, więc tak. Jeśli mam powody, by twierdzić, że nie ma znaczenia dla ludzi przywiązanych do swojej wolności - tak, zdecydowanie, tak Ci ludzie mogą być taką swołoczą. Ja byłbym wśród nich, an ie byłbym Dagobertem lub Mieszkiem. Wytłumacz mi, czemu miałbym zastanawiać się, czy zdobyli swoją ziemie legalnie? Czemu mieliby martwić się tym inni, choć odrobine do swojej wolności przywiązani? Zwłaszcza, gdyby włądza wymienionych byłaby im nie na rekę?
 
Do góry Bottom