D
Deleted member 427
Guest
Własność prywatna jest zajebista. Nie dość, że pozwala ci WYKLUCZAĆ i DYSKRYMINOWAĆ barachło, którego nie chcesz widzieć na swojej ziemi/w swoim domu, to jeszcze daje ci możliwość wcielenia się w skórę TYRANA i stosowania PRZYMUSU wobec tego barachła, każąc mu np. palić gumę i WYPIEPRZAĆ Z TWOJEJ ZIEMI.
To jest piękne. Czasami do tego stopnia podnieca mnie ta wizja, że się wzruszam.
Ale niestety własność w akapie to nie tylko przyjemności wynikające z ograniczania wolności innych ludzi.
Wyobraź sobie, że mamy akap. Akap ów umocnił się na tyle, że świadomość, iż własność jest zajebista już dawno przewyższyła świadomość, że demokracja to najlepszy ustrój na świecie, czytaj: zamach na własność traktowany jest teraz tak samo jak niegdyś zamach na demokracje - zamachowcy nazywani są faszystami, "skrajną prawicą", rasistami, homofobami i podlegają ostracyzmowi na salonach.
Czego właściciel nie może robić w takim systemie?
Przede wszystkim nie może łamać umów. Jeśli podpisałeś z kimś umowę najmu na, dajmy na to, 5 lat, to nie możesz wyrzucić na bruk człowieka przed upływem tego czasu. Propertariański sąd skopie ci dupę, za nic mając twoje prawo własności. Jest to pierwsza rzecz, która odróżnia akapowską własność prywatną od państwa - państwo BEZKARNIE ŁAMIE UMOWY (których nawiasem mówiąc NIGDY nie podpisywało z żadnym obywatelem).
Inna sprawa: nie możesz na swoim terenie torturować ani zabijać, ani w żaden inny sposób krzywdzić ludzi, którzy nie zainicjowali wobec ciebie agresji. Jeśli to zrobisz i zostanie to dowiedzione, propertariański sąd jak najbardziej powinien skopać ci dupę, za nic mając twoje święte prawo własności. Niedawno wypowiedział się ex cathedra Papież Polskiego Libertarianizmu - Jacek Sierpiński. Rzekł on:
Tymczasem jak powszechnie wiadomo, państwa mają gdzieś zasadę nieagresji i mogą robić, co chcą. Najlepszym tego dowodem jest Najbardziej Demokratyczne Państwo Świata, Które Ma Prezydenta Laureata Pokojowej Nagrody Nobla!! I ten prezydent - wbrew swoim obietnicom wyborczym - zrobił coś takiego: http://wyborcza.pl/1,75477,9223023,Guantanamo_na_zawsze.html
Jak znacie jakieś inne różnice, piszcie.
Mogą stanowić one TWÓRCZE rozwinięcie myśli świętych i błogosławionych anarchokapitalizmu
To jest piękne. Czasami do tego stopnia podnieca mnie ta wizja, że się wzruszam.
Ale niestety własność w akapie to nie tylko przyjemności wynikające z ograniczania wolności innych ludzi.
Wyobraź sobie, że mamy akap. Akap ów umocnił się na tyle, że świadomość, iż własność jest zajebista już dawno przewyższyła świadomość, że demokracja to najlepszy ustrój na świecie, czytaj: zamach na własność traktowany jest teraz tak samo jak niegdyś zamach na demokracje - zamachowcy nazywani są faszystami, "skrajną prawicą", rasistami, homofobami i podlegają ostracyzmowi na salonach.
Czego właściciel nie może robić w takim systemie?
Przede wszystkim nie może łamać umów. Jeśli podpisałeś z kimś umowę najmu na, dajmy na to, 5 lat, to nie możesz wyrzucić na bruk człowieka przed upływem tego czasu. Propertariański sąd skopie ci dupę, za nic mając twoje prawo własności. Jest to pierwsza rzecz, która odróżnia akapowską własność prywatną od państwa - państwo BEZKARNIE ŁAMIE UMOWY (których nawiasem mówiąc NIGDY nie podpisywało z żadnym obywatelem).
Inna sprawa: nie możesz na swoim terenie torturować ani zabijać, ani w żaden inny sposób krzywdzić ludzi, którzy nie zainicjowali wobec ciebie agresji. Jeśli to zrobisz i zostanie to dowiedzione, propertariański sąd jak najbardziej powinien skopać ci dupę, za nic mając twoje święte prawo własności. Niedawno wypowiedział się ex cathedra Papież Polskiego Libertarianizmu - Jacek Sierpiński. Rzekł on:
Z punktu widzenia libertarianizmu na własnym terytorium nie wolno robić z ludźmi, co się podoba właścicielowi. Nie jestem panem życia i śmierci gościa, który wpadnie do mnie na herbatkę. Prawo do własności ziemi/nieruchomości nie jest równoznaczne z suwerenną władzą w jej obrębie w zakresie dysponowania czyimś życiem. Chyba, że ktoś się na to terytorium przemocą wdziera albo nie chce go opuścić wbrew woli właściciela – no ale wtedy zastosowanie przemocy w odpowiedzi na coś takiego nie jest inicjowaniem przemocy.
A więc jeśli ktoś ci wejdzie do domu bez twojej zgody, to jest to inicjowanie przemocy i masz prawo tę przemoc odeprzeć – w skrajnym przypadku nawet zabijając intruza. Owszem, możesz postawić alternatywę: albo akceptacja twojego regulaminu, albo nie wolno wchodzić. Ale to musi być jasno powiedziane. I wtedy ten, kto nie zaakceptuje regulaminu, a wejdzie, inicjuje przemoc. Z drugiej strony, jeśli ktoś zaakceptuje regulamin pozwalający ci na stosowanie w pewnych przypadkach wobec niego siły albo naruszenia jego nietykalności cielesnej czy własności, to takie stosowanie siły czy naruszenie własności też nie będzie inicjowaniem przemocy – bo on się na to zgodził. Klienci OWK – http://www.owk.cz/ – nie tylko godzą się na naruszanie swojej nietykalności cielesnej, ale nawet za to płacą. Ale nie jest to inicjowanie przemocy.
Tymczasem jak powszechnie wiadomo, państwa mają gdzieś zasadę nieagresji i mogą robić, co chcą. Najlepszym tego dowodem jest Najbardziej Demokratyczne Państwo Świata, Które Ma Prezydenta Laureata Pokojowej Nagrody Nobla!! I ten prezydent - wbrew swoim obietnicom wyborczym - zrobił coś takiego: http://wyborcza.pl/1,75477,9223023,Guantanamo_na_zawsze.html
Jak znacie jakieś inne różnice, piszcie.
Mogą stanowić one TWÓRCZE rozwinięcie myśli świętych i błogosławionych anarchokapitalizmu