Własność państwa

adkorzen

Well-Known Member
190
354
Jeśli uda się "wprowadzić" akap co się stanie z własnością wspólną czyli drogami czy infrastrukturą państwową? Zostanie prowadzona licytacja własności państwa czy będzie to rozwiązane w inny sposób? Kto dostanie pieniądze z prywatyzacji? Co z parkami czy innymi miejscami po których obecnie bez zastanowienia się podróżuje? Zostaną one sprywatyzowane czy uznane jako niczyje? Czy w drugim wypadku każdy będzie mógł ogrodzić dany teren i automatycznie stanie się jego własnością? Czy idąc sobie chodnikiem nie będziemy skazani na płacenie jego właścicielowi za przejście? Czy w ogóle będzie opłacało się utrzymywać miejsca "zielone" np. parki, lasy, czy każda możliwa do zagospodarowania przestrzeń zostanie użyta do produkcji?
Skłaniam się ku akapowi jako, że to jest jedyny moralny "ustrój" i pomimo tego, że pewnie z braków wiedzy widzę pewne wady akapu, chciałbym się zorientować co sądzicie o poruszonym przeze mnie zagadnieniu. Jest parę spraw, których funkcjonowanie mnie niepokoi w anarchokapitaliźmie, ale akurat ta sprawa teraz mnie zainteresowała.
 

Avx

Active Member
831
186
Co państwowe to niczyje, więc zawłaszczenie jak niczyjego - przez pierwszego uczciwego użytkownika.

Nie ja wymyśliłem, tak pisał Rothbard.

Czy idąc sobie chodnikiem nie będziemy skazani na płacenie jego właścicielowi za przejście?

Idąc prywatnym przejściem w centrum handlowym nikt nie pobierał mi jeszcze opłat; podobnie z prywatnymi parkingami przy sklepach.
 

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 522
Ja uważam, że trzeba będzie sprzedać wszystko, żeby pokryć zobowiązania państwa.
Albo, żeby pominąć licytacje i szukanie chętnych, po prostu wycenimy wartość publiczną i przepiszemy prawa własności do parków, ulic na wierzycieli państwa i niech robią z tym, co chcą
Nie ja to wymyśliłem, przeczytałem kiedyś historyjkę w "Kaczorze Donaldzie"
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 881
12 264
Akap przede wszystkim nie wyklucza współwłasności, w tym również form "własności społecznej" finansowanej z jakiś opłat, podatków itp. Myślę, że tak na serio przynajmniej jeśli chodzi o miasta to niewiele by się zmieniło - ciągnęłyby one opłaty za różne rzeczy, choćby parkingi na swoim terenie i finansowały z tego infrastrukturę w stylu ławek itp. Co do prywatyzacji itp. to ja to widzę dwutorowo - to co jest przedsiębiorstwem państwowym powinno zostać sprywatyzowane (poprzez sprzedaż akcji, a małe gówna, z którymi szkoda zabawy zwyczajnie rozdane pracownikom), natomiast to co nie jest związane z d.g. zwyczajnie oddane gminom. Pokojowy model przejścia od systemu zamordystycznego do wolności widzę właśnie przez decentralizację. Najpierw zadania państwa zostają przejęte przez gminy, a później ludzie wpływają na politykę swoich gmin rezygnując z dużej części tych zadań, bądź też się od nich ze swoją ziemią odłączają i zyskują zupełną niezależność.

Ja uważam, że trzeba będzie sprzedać wszystko, żeby pokryć zobowiązania państwa.
Albo, żeby pominąć licytacje i szukanie chętnych, po prostu wycenimy wartość publiczną i przepiszemy prawa własności do parków, ulic na wierzycieli państwa i niech robią z tym, co chcą
Nie ja to wymyśliłem, przeczytałem kiedyś historyjkę w "Kaczorze Donaldzie"

Sprzedaż tego co jest majątkiem państwowym nie wystarczy na pokrycie zobowiązań państwa.

http://finanse.wp.pl/kat,122882,tit...zylo,wid,15265436,wiadomosc.html?ticaid=1fec3 jeśli to są poprawne wyliczenia (wątpię bo duża część to nieruchomości, które obecnie zwyczajnie nie idą, to widać po przetargach) to majątku nawet gdyby wszystko sprzedać wystarczy na ułamek zobowiązań (w długu publicznym pomija się m.in. 2 bln środków "zgromadzonych" na pustych kontach emerytalnych i wiele innych mniejszych przekrętów w stylu Funduszu Drogowego itp. itd.). Tak więc te zobowiązania są niespłacalne. Dobre wieści są natomiast takie, że naszym głównym wierzycielem jesteśmy my sami :)
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
wpierw oddać co ukradzione, coś co od początku państwowe było wrzucić na allegro... dla wszystkich na odszkodowania raczej nie starczy bo państwo skrzywdziło w chuj osób a majątek przejebali...
więc kto pierwszy ten lepszy, kto ma lepsze zdolności/możliwości odzyskiwania długów ten dostanie odszkodowanie...
pewnie znajdzie sie sporo osób co nie bedom sie odszkodowania domagać...
 

Hitch

3 220
4 877
Nie zapominajmy, że świniojeby posiadają też w chuj rzeczy prywatnie. Samochody, telefony, komputery, broń, drogie garnitury, domy, przedsiębiorstwa... Mają to wszystko z bezczelnie zrabowanych pieniędzy, więc można im to odebrać, a potem upłynnić. Kilkaset baniek by z tego było.
 
Do góry Bottom