Obecnie jest to najczęstsza konfiguracja firmowa i jeszcze zapewne długo taką pozostanie, czyli: mocny laptop z dyskiem lub dwoma SSD i windowsem 10. Zaszyfrowanie całego dysku z partycją systemową z różnych względów nie wchodzi w grę. Najlepiej byłoby zaszyfrować np. Veracrypt drugi dysk i na nim przechowywać poufne pliki. Problem jednak pojawia się wtedy, gdy na zaszyfrowanym dysku chce się mieć poinstalowane oddzielne programy. Idealna sytuacja byłaby taka: Windows 10 odpala się normalnie, po zalogowaniu uruchamia się Veracrypt, wpisuje hasło, pojawia się oddzielny dysk z zainstalowanymi programami (które np. przechowują hasła - jak przeglądarki do kont pocztowych itp.). Ale to chyba niemożliwe bo Windows nie zainstaluje np. nowej przeglądarki i wszystkich jej danych na oddzielnym drajwie, tylko wrzuci część danych do swojego katalogu systemowego. Rozwiązaniem jest instalacja maszyny wirtualnej, stworzenie w jej ramach nowego dysku wirtualnego i zaszyfrowanie. Niestety to bardzo obciąża laptopy. Czy ktoś ma pomysł na praktyczne rozwiązanie tego problemu? Czyli w jaki sposób mieć na jednym komputerze dwa dyski, Windows 10, z czego jeden zaszyfrowany z poinstalowanymi inne programami z innymi danymi niż na drugim, żeby się nie gryzły, najlepiej odseparowane? Czy da radę np. dwa Windowsy na dwóch dyskach na jednym lapku? Jakieś sugestie tech-libo-nerdów? 