Uznanie za zmarlego

F

fmichniewicz

Guest
Mamy taką sytuację. Ktoś posiada działkę i wyjeżdża na wakacje. Mijają miesiące, lata, dekady... Nie wraca. Czy wtedy ktoś może zająć jego własność? Niby tak. Ale co jeżeli wróci żywy po 500 latach nieobecności, bo zażył nowo odkryty lek na życie wieczne lub długowieczność? Osoba, która zajęła jego działkę może ponieść konsekwencje za inicjowanie agresji?
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
Osoba, która zajęła jego działkę może ponieść konsekwencje za inicjowanie agresji?
Sporo zależy IMO od domyślnego kontraktu w danym miejscu. Jeśli domyślny kontrakt jest taki, że po stu latach nieobecności uznaje się własność za porzuconą, wtedy nie. Jeśli natomiast długowieczność jest standardem i właściciel może się zjawić i po tysiącu lat, i taki jest domyślny kontrakt, wtedy owszem. Ciekawa byłaby sprawa, jakby gość oznajmił, że chce ten domyślny kontrakt "nadpisać", a więc że nikt nigdy nie może zająć danej własności.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Przenieść do działu z kulturalnymi rozkminami: zdaje się, że elfy u Tolkiena były długowieczne albo nieśmiertelne - musiały mieć ciekawie rozwiązane kwestie praw własności, zasiedzenia, etc.

Oczywiście wiecie już, że po pijaku kombinuję propertarianizm kwantowy, ale oprócz tego, powyższy wątek zainspirował mnie do stworzenia propertarianizmu karmicznego dla propów wierzących w reinkarnację i kolejne wcielenia. Trzeba uporządkować tę kwestię, aby nasze następne inkarnacje mogły dziedziczyć po sobie. Po co zostawiać wszystko zgromadzone swojej niewdzięcznej rodzinie?

Musi istnieć jakaś identyfikacyjna linia tożsamościowa, na której uszeregowane są wszystkie wcielenia. Dopiero gdy ktoś wyleci poza nawias ludzkości (za łamanie praw własności) i zostanie kamieniem czy żabą, przestanie mieć prawa do zdobytych w poprzednim życiu dóbr, będzie można uznać je za niczyje i dostępne do pierwotnego zawłaszczenia.

Jasne, wydawać by się mogło, że trudno będzie wskazać reguły określania kto gdzie trafia przy kolejnych rebootach, ale zaproszę na wieczór jakichś joginów, tudzież mnichów buddyjskich, postawię kilka kratek wódki i w trymiga się problem załatwi. My, properterianie, musimy przewidywać każdą ewentualność. Żadna jebana metempsychoza nie będzie nam pierdoliła praw własności!
 
Ostatnia edycja:
D

Deleted member 4476

Guest
Wierzę w reinkarnację, ale nie wiem czy nadaję się na biegłego w tej sprawie, są różne szkoły a ja nie należę do popularnego buddyzmu.
Moim zdaniem kolejne wcielenia nie mają prawa do własności poprzednich, nowe życie to nowe życie i tyle. Z drugiej strony istnieją zobowiązania i długi karmiczne, które trzeba spłacać na przestrzeni wielu wcieleń.
I czy możliwa jest odjebka przyszłego wcielenia?
Jeszcze nad nad tym pomyślę, dam Ci znać jak dojdę do jakichś wniosków. Niczego nie szykuj, jestem abstynentem.


Równie ciekawym problemem wydaje mi się wskrzeszenie po wielu latach.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

Sputnik

Szalony naukowiec
482
2 171
Skoro już zasiedliśmy do browara i reinkarnacji.
Problem pewnych jednostek czasu między poszczególnymi reinkarnacjami przytoczyliście, ale co z sznurem reinkarnacji gdzie kilka wcieleń tej samej istoty żyje w jednym czasie? Wszak podobno po drugiej stronie czas nie istnieje i takie kombinacje alpejskie przy inicjowaniu wcielenia są możliwe. Co jeśli wszystkie sznury inkarnacyje rozpoczęły się od jednostki, albo wszystkie sznury dążą do jednostki? Czyż nie wynikło by z tego, że każda własność należy do mnie-wszystkich? Tu potrzeba wyższy poziom abstrakcji :p
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
W wypadku symultanicznego wystąpienia wielu wcieleń jednej osoby postuluję rozwiązanie propertariańskiego komunizmu - własność jest dla nich wspólna, zatem mogą się poodjebywać z potomstwem i traktowane jest to jak samobójstwo czy inna wewnętrzna sprawa. Coś jak w Highlanderze - there can be only one.

Ups, chyba właśnie wymyśliłem kolejną interpretację popkulturową - wszyscy nieśmiertelni są tak naprawdę częściami rozbitej osobowości lub innej rozszczepionej duszy Connora Macleod...
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
A załóżmy, że cofniesz się w czasie i teraz jest cię dwóch i obaj macie takie samo prawo do tej samej działki. I co teraz, faszyści?
O kurde. To jest zajebiste. Mam nadzieję, że następuje wtedy kolaps czasoprzestrzeni. W końcu prawo naturalne jest po naszej stronie, więc wszechświat musi mieć wbudowane jakieś zabezpieczenia na tę ewentualność.
 
D

Deleted member 4476

Guest
Dlatego łatwiej uznać, że każda odrębna fizycznie istota ludzka ma swoje odrębne prawa. Inaczej nie byłoby celu odrębnych inkarnacji.
A jeśli ma jakieś zobowiązania karmiczne, które powinna wypełnić w obecnym życiu to jest to jedynie jej dobra wola (tylko jeśli pochodzą z poprzednich wcieleń, umowy z obecnego są obowiązkowe) najwyżej poniesie konsekwencje w przyszłości (w tym życiu albo kolejnym) albo nie wyniesie żadnej nowej lekcji z tego wcielenia. Nie ma przymusu, ale i tak nie można uciekać w nieskończoność (chociaż ma się na to całą wieczność), odjebka kiedyś będzie musiała nastąpić, inaczej utknie się na poziomie socjalisty albo innego podludzia.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

Hitch

3 220
4 877
A załóżmy, że cofniesz się w czasie i teraz jest cię dwóch i obaj macie takie samo prawo do tej samej działki.

W tym kontekście ty z przyszłości i przeszłości to nie ten sam ty, tak jak i działka to nie ta sama działka. Ty z przyszłości masz prawo do swojej działki w przyszłości, a ty z przeszłości do tej w przeszłości. "Military Beyond" złamałby NAP, gdyby próbował wysiudać z działki współczesnego Military'ego :)
 

Hitch

3 220
4 877
To stworzyłby tylko identycznego człowieka, ale nie będącego tobą. Oryginalny ty byłeś pierwszy na tej działce. A jeśli zduplikował cię w sposób gwarantujący kolektywną świadomość wszystkich Militarych to myślę, że się dogadasz ze swoimi klonami i w pokoju razem będziecie żyć na jednej działce, bo w każdym będzie ta sama świadomość. Także na dobrą sprawę owej sytuacji nawet nie będziesz postrzegał jako zduplikowanie siebie tylko jako jakiegoś jełopa, co za frajer dał ci supermoc bycia w kilku miejscach jednocześnie :)
 
Ostatnia edycja:

telpeloth

państwosceptyk
256
292
myślę, że się dogadasz ze swoimi klonami i w pokoju razem będziecie żyć na jednej działce
Serio? Ja się sam ze sobą zwykle nie zgadzam, a co dopiero z kopią mnie...


Oryginalny ty byłeś pierwszy na tej działce.

Jednak etatyzm się przydaje, zmieniam zdanie, porzucam libertarianizm. Prawa autorskie chronione przez rząd w tym momencie mogłyby zadziałać i ochronić oryginalnego Militariego i ukarać kopie za bezprawne kopiowanie genotypu!
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 516
Nawet gdyby zrobić idealną kopię genetyczną, to z biegiem czasu - z racji ciągłych choć minimalnych mutacji DNA - obie osoby będą się różnić coraz bardziej. Fizycznie też będą się różniły np. ze względu na nieodzwierciedlone w DNA przebyte urazy, historię dentystyczną, blizny popostrzałowe itp. ;)
 
Do góry Bottom