Umowy z firmą policyjną

F

fmichniewicz

Guest
Weźmy taką sytuację. Ktoś zawiera umowę z daną agencją ochrony, że w razie jego śmierci znajdą i doprowadzą przed sąd oraz wykonają wyrok na złoczyńcy. Nie wywiązują się z umowy. Ta osoba nie żyje i co w takiej sytuacji? Każda dowolna osoba w jej imieniu jest uprawniona do jej wyegzekwowania?
 

adkorzen

Well-Known Member
190
354
Wg mnie na wszelki wypadek dobrze by było uprawnić jedną czy dwie osoby do wyegzekwowania niewywiązania się z umowy.
Poza tym agencja, która nie wywiązała się z umowy w przypadku wyjścia tej wiadomości na jaw, co nie jest trudne, straciłaby klientów i zyski.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 704
Powszechne korzystanie z agencji ochrony, to jeden z najbardziej kretyńskich pomysłów niektórych (podkreślam niektórych głównie europejskich ze wskazaniem na Niemcy) libertarian. Historia pokazywała, że zawsze taka sytuacja, kończyła się zniewoleniem klienta. Najstarszym dobrze opisanym przykładem były Ateny. Małe wysepki na Morzu Egejskim, były łupione przez piratów. Wynajęły w tym celu agencję ochrony Ateny Spółka z o.o. Ateny zniewoliły wszystkich swych klientów. Kolejny dobrze nagłośniony przykład, który śmierdzi po dziś dzień to Sycylia. Sycylijczycy z wybrzeża byli łupieni przez piratów. Zwrócili się do agencji ochrony Sycylijscy Górale Spółka Jawna. Sycylijscy Górale zniewolili Sycylijczyków z wybrzeża i niewolą ich po dziś dzień. W ciągu ponad tysiąclecia zmienili tylko nazwę...

Z agencji ochrony należy korzystać sporadycznie i w ograniczonym zakresie. Co więcej, by teren był wolny, to siła ognia poza agencją ochrony musi być wielokrotnie większa niż siła ognia agencji. Bo agencja ochrony ma te przewagę nad resztą, że jest zorganizowana, przez co jest zdolna do uderzenia w najmniej oczekiwanym momencie. Jest w znacznie lepszej sytuacji niż wróg zewnętrzny, bo jest na miejscu.
 

adkorzen

Well-Known Member
190
354
Załóżmy taką sytuację:

Jestem właścicielem ziemi i ustanawiam na niej prawo. Co jeśli postąpię niezgodnie z prawem? Moje prawo nie zakazuje sikania w ogródku, ale gdy ktoś to zrobi ucinam mu rękę bo tak mi się zachciało. Czy w tym wypadku pokrzywdzona osoba powinna udać się do mnie abym rozstrzygnął czy prawo zostało złamane? Czy może ma prawo mnie zabić czy zrobić co uważa za słuszne? Czy tylko właściciel może rozstrzygać kiedy zostało złamane prawo, nawet jeśli to on jest o to posądzany?
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 742
Dokładnie tak. To znaczy nie wiem czy lincz, czy osobista odjebka, czy samokrytyka - w każdym razie jesteś oszustem i bandytą, bo prawo jest formą umowy, w której prawodawca ustanawia jej treść, podobnie zresztą jak własność prywatna i jeśli już jakieś warunki wstępu przyjmujesz, a później wychodzisz poza ustalenia, łamiesz tę umowę. W każdej umowie dysponujesz jakimiś swoimi uprawnieniami. Jeśli zobowiązujesz się do czegoś, rezygnujesz z części tych uprawnień. Jeśli zobowiązujesz się, że karą za coś będzie X, a robisz Y, działasz poza swoimi uprawnieniami.
 

adkorzen

Well-Known Member
190
354
Ok, ale ktoś musi rozsądzić czy postąpiłem niezgodnie z prawem, więc tak czy siak trzeba dogadać się co do neutralnego arbitra. Ja powiem, że on mnie zaatakował, on powie, że nie, no i trzeba to rozstrzygnąć.
 

szeryf2

Wolny narkoman
172
281
Propy robią z igły widły. Jesteś zwykłym inicjatorem agresji, dokładnie takim samym jakbyś to zrobił na terenie niczyim bądź kogoś innego.
Ja powiem, że on mnie zaatakował, on powie, że nie, no i trzeba to rozstrzygnąć.
Tak samo możesz zrobić dzisiaj, jak i kiedykolwiek. Idzie się do sądu i normalnie rozstrzyga sprawe, w czym problem?
 

adkorzen

Well-Known Member
190
354
Szeryfie, mówię o propertarianizmie, gdzie właściciel jest suwerenem, twórcą i jak myślałem egzekutorem prawa. W praktyce, jak w powyższej sytuacji, właściciel musi zgodzić się na osąd i interpretację jego prawa przez osoby trzecie. Chyba, że się mylę.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 704
Szeryfie, mówię o propertarianizmie, gdzie właściciel jest suwerenem, twórcą i jak myślałem egzekutorem prawa. W praktyce, jak w powyższej sytuacji, właściciel musi zgodzić się na osąd i interpretację jego prawa przez osoby trzecie. Chyba, że się mylę.
Jest jeszcze coś takiego jak poczucie sprawiedliwości wbudowane w człowieka na drodze ewolucji. I pewne zachowania są potępiane przemocą. Żadne prawo przed tym nie chroni. Niektórzy właśnie to nazywają prawem naturalnym.
 
Do góry Bottom