Teoria krytyczna

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć, czym jest modna w lewicowych kręgach akademickich teoria krytyczna lub podesłać namiary na najlepszą literaturę w tym temacie? Opis na wikipedii to bełkot bez większego ładu i składu. A przynajmniej brzmi to jak bełkot dla mnie - białego heteroseksualnego mężczyzny. Być może nie mam wystarczających wrodzonych zdolności kognitywnych.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
przeczytałem w kilku wersjach językowych na wiki, i każda z nich brzmiała jak jakiś bełkot...
 
D

Deleted member 5360

Guest
Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć, czym jest modna w lewicowych kręgach akademickich teoria krytyczna lub podesłać namiary na najlepszą literaturę w tym temacie?
Andrzej Szahaj, Teoria krytyczna szkoły frankfurckiej, Warszawa, Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, 2008. Sądząc po jego wcześniejszych tekstach, czegoś w miarę niebełkotliwego szukałbym właśnie tutaj. Szahaj wywodzi się ze szkoły amerykańskich pragmatystów (Peirce, G. H. Mead, Rorty), którzy - inaczej niż francuscy kałamarze - przynajmniej próbowali pisać jasno i zwięźle, o co im chodzi.
 

Inn Ventur

Well-Known Member
347
518
Chyba nie ma co się dowiadywać. Chodziłem na wykład traktujący o teorii krytycznej, szybko się wypisałem. Kolejna cegiełka, która zbudowała we mnie przekonanie, że jak już z jakichś dziwnych powodów chcemy się koniecznie zajmować filozofią to tylko analityczną.
 

nomad

Active Member
83
350
Całe to krytyczno-postmodernistyczne pierdololo zostało po arcymistrzowsku strollowane i zaorane przez niejakiego Alana Sokala. Otoż owego profesora fizyki zirytowało pewnego razu to, że lewicujący intelektualiści (zauważyliście, że intelektualiści są zazwyczaj ,,lewicujący"?) heglują sobie w najlepsze o dekonstrukcjoniźmie, seksiźmie, rasiźmie i innych takich używając do tego celu elementów teorii fizycznych, o których nie mają najbledszego pojęcia. Co gorsza, pracują na uniwersytetach i wydają swoje wypociny w recenzowanych czasopismach a to już stwarza niebezpieczną sugestię, że jest to prawdziwa nauka. Profesor Sokal napisał więc artykuł pt. "Transgressing the Boundaries: Towards a Transformative Hermeneutics of Quantum Gravity"- dowodzący, że grawitacja kwantowa ma doniosłe znaczenie dla lewicowej (ang. progressive) polityki. Artykuł został wydany w poważnym czasopiśmie Social Text, dostał znakomite recenzje i ogólnie był bardzo chwalony do czasu, kiedy autor nie wydał kolejnego, w którym wyjaśnił dokładnie, że poprzedni to sekt bzdur, nonsensów i jeden wielki troll.
Poczytajcie sobie fragmenty tego artykułu- perełki!

A na deser- generator esejów postmodernistycznych-po każdym odświeżeniu jest inny ;). Czekamy na odpowiedź Mad.locka.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Ja teorię krytyczną zaliczyłbym do finalnej fali filozofii podejrzeń. Trudno bowiem już o myśl bardziej paranoiczną - to nie jest już Nietzsche, Freud czy Marks, którzy doszukiwali się zgnilizny i podstępu w poszczególnych, wybranych przez siebie sferach życia. Dla teoriokrytyków absolutnie wszystko jest podejrzane i złowrogie, całe doświadczenie codzienności należy obnażyć, rozłożyć na kawałki i za wszelką cenę znaleźć w nim zaczątki jakiegoś niebezpiecznego rozkładu. Pokrótce: to są tacy marksistowscy poszukiwacze grzechu pierworodnego i jego następstw, obrzydzający i umniejszający ludziom świat. Im bardziej tradycyjna struktura, tym oczywiście musi być bardziej obrzydzona.

W zasadzie chyba się zgodzę z podejrzeniami na temat akurat tej filozofii podejrzeń, które uznają t.k. za wynalazek agentury do podważania moralnego ładu we wrogim państwie. Ładnie się to uzupełnia z tezami Thomasa Schumana. Gdy słucham o tej metodzie, od razu narzucają mi się teksty "frankfurtczyków".

 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Pierwsze słyszę. Przeczytałem pierwsze 2 akapity na wiki i faktycznie nie dostrzegam w tym treści, może to jakaś podpucha?
 
OP
OP
pampalini

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
Pierwsze słyszę. Przeczytałem pierwsze 2 akapity na wiki i faktycznie nie dostrzegam w tym treści, może to jakaś podpucha?
Raczej nie. Znam jedną lewaczkę, która robiła z tego całe studia podyplomowe za granicą. Ale trudno od niej cokolwiek wyciągnąć, bo ona też gada trochę bez ładu i składu.

Całe to krytyczno-postmodernistyczne pierdololo zostało po arcymistrzowsku strollowane i zaorane przez niejakiego Alana Sokala.
Czy "teoria krytyczna" jest rzeczywiście kompatybilna z postmodernizmem? Postmodernizm to pociągnięty do skrajności relatywizm, natomiast "teoria krytyczna", jeśli dobrze rozumiem, właśnie się opowiada radykalnie przeciwko relatywizmowi i ocenia wszystko z punktu widzenia jakiejś chyba kolektywnej korzyści, ale jest to mocno zawoalowane:

dobry obserwator odrzuca relatywizm w przekonaniu, że jego zadaniem jest nie tylko opis stanowisk i poglądów oraz ich korzenie ale podjęcie normatywnego doboru opcji teoretycznych ze względu na stosunek do zapobiegnięcia „społecznej katastrofy”. Tę katastrofę teoria tradycyjna stara się ukryć lub przeinaczyć, zaś teoria krytyczna stara się demaskować społeczności działające świadomie lub nieświadomie na niekorzyść ogółu.
 
A

Antoni Wiech

Guest
Całe to krytyczno-postmodernistyczne pierdololo zostało po arcymistrzowsku strollowane i zaorane przez niejakiego Alana Sokala.

Nie wiem czy już ktoś o tym wspominał, ale podobną prowokację przeprowadzono (z sukcesem) na piśmie psychologicznym "Charaktery":

W październiku 2007 roku w popularnonaukowym miesięczniku „Charaktery” ukazał się artykuł pt.: „Wiedza prosto z pola” poświęcony nowej psychoterapii. Artykuł zawiera same kłamstwa i fantazje nie mające absolutnie żadnych podstaw naukowych oraz plagiat dodany przez Redakcję. Mogę to stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, ponieważ jestem jego autorem, występującym pod pseudonimem Renata Aulagnier.

całość:

http://www.tomaszwitkowski.pl/page0.php
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Czy "teoria krytyczna" jest rzeczywiście kompatybilna z postmodernizmem? Postmodernizm to pociągnięty do skrajności relatywizm, natomiast "teoria krytyczna", jeśli dobrze rozumiem, właśnie się opowiada radykalnie przeciwko relatywizmowi i ocenia wszystko z punktu widzenia jakiejś chyba kolektywnej korzyści, ale jest to mocno zawoalowane:

dobry obserwator odrzuca relatywizm w przekonaniu, że jego zadaniem jest nie tylko opis stanowisk i poglądów oraz ich korzenie ale podjęcie normatywnego doboru opcji teoretycznych ze względu na stosunek do zapobiegnięcia „społecznej katastrofy”. Tę katastrofę teoria tradycyjna stara się ukryć lub przeinaczyć, zaś teoria krytyczna stara się demaskować społeczności działające świadomie lub nieświadomie na niekorzyść ogółu.
Z postmodernizmem w zasadzie wszystko jest kompatybilne, bo może się w nim zawierać i on na tym może żerować, IMO.
 

kuguar

Member
31
17
Krytyczna teoria w praktyce oznacza krytyke wszystkiego, co pojawi sie na horyzoncie mysli filozoficznej pomijając oczywiscie zalozenia samej krytycznej teorii :D
Horkheimer jest dla mnie kompletnie nie zrozumiały. Juz lepiej sprawa przedstawia się z Habermasem, który był nauczycielem samego Hoppe'go. Na ile dobrze rozumiem założenia Habermasa to uważał on, że prawda jest zakotwiczona bezpośrednio w dyskusji. W praktyce oznacza to nieustanne konfrontowanie poglądów i uzywanie coraz lepszej linii argumentacyjnej. Prawda ma byc tutaj bardziej procesem niż czyms stałym i uchwytnym raz na zawsze.
Cała szkoła frankfurcka mocno sprzyja systemom demokratycznym, bo w istocie demokracji mamy mieć rzekomo nieustanny dyskurs i konfrontacje róznych pogladów. Mocno inspirują sie również Marksem a wiec socjalistyczny egalitaryzm jest im do smaku.

A tak poza tym - jak ktos madrze już tu napisał - wszytsko co obecnie jest ciekawe w filozofii pochodzi od szkoły analitycznej. A wiec szkołe franfurcką mozna co najwyżej potraktować jako ciekawostkę na zasadzie: ,,czego to ludzie nie wymyślą".
 

nomad

Active Member
83
350
Z analizowaniem teorii krytycznej mam dwa główne problemy.
Po pierwsze, jak twierdzą sami jej twórcy, nie da się jej wyrazić językiem potocznym a jedynie tym hermetycznym, przez nich samych stworzonym specjalnie na jej użytek.
Po drugie- jest niefalsyfikowalna i nie prowadzi do jakichkolwiek weryfikowalnych przewidywań.
Mamy tu założenie o wadliwości status quo (jest źle bo cały System opiera się na relacjach dominacji/podległości) i jednocześnie przekonanie o niemożliwości jego naprawy (nie będziemy budować nic nowego bo to też będzie złe). Co nam wobec tego pozostaje? Krytykować i dekonstruować do upadłego. Z postmodernizmem wiąże się to moim zdaniem w ten sposób, że jak już wszystko skrytykujesz i zdekonstruujesz to to co zostanie to właśnie postmodernizm.

Ogólnie rzecz biorąc, to pożytku ze studiowania TK widzę mniej więcej tyle co ze studiowania gnozy, kabały albo astrologii. Jak już chcę (zgodnie z zaleceniami mistrza Sun Tzu) poznać wroga to wolę czytać Lenina, Mao albo Guevarę.

edit:
Prawda ma byc tutaj bardziej procesem niż czyms stałym i uchwytnym raz na zawsze.
Że tak sobie zapożyczę od Ayn- zaprosiłbym wszystkich, którzy tak twierdzą do podróży pociągiem przez wiadukt nad przepaścią i powiedział im ,,Szanowni pasażerowie, nie ma powodów do niepokoju. Ten wiadukt został zaprojektowany w oparciu o ponowoczesny, płynny dyskurs ekospołeczny z uwzględnieniem potrzeb i uczuć grup dotychczas marginalizowanych!";)

edit II- właśnie znalazłem taki cytat z posłowia dzieła źródłowego:
„Teoria krytyczna nie jest jakąkolwiek hipotezą badawczą, której przydatność wyraża się w działaniu jakiejkolwiek instytucji, ale koniecznym (unablosbar) momentem historycznego wysiłku stworzenia świata odpowiadającego potrzebom i siłom człowieka.
Przy całym związku między teorią krytyczną a naukami specjalistycznymi celem teorii krytycznej nigdy nie było zwykłe mnożenie wiedzy jako takiej, ale emancypacja ludzkości z uwarunkowań zniewolenia”. Max Horkheimer, ,,Teoria krytyczna".
Jedyny nasuwający mi się komentarz to ,,Co robi ten miś? on odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa!"
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
pampalini

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Z analizowaniem teorii krytycznej mam dwa główne problemy.
Po pierwsze, jak twierdzą sami jej twórcy, nie da się jej wyrazić językiem potocznym a jedynie tym hermetycznym, przez nich samych stworzonym specjalnie na jej użytek.
Po drugie- jest niefalsyfikowalna i nie prowadzi do jakichkolwiek weryfikowalnych przewidywań.
Ja mam jeden - dostaję od niej raka mózgu.

Za to znalazłem zajebisty kawałek - pierwsze trzy minuty, które znakomicie podsumowują frankfurtczyków w opinii Anglosasów:
http://www.bbc.co.uk/programmes/b01shyw0 - Adorno killjoy, as usual.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
:)

To dopiero funpag. Nie chcę postmodernisty na utrzymaniu.

11426518_1440061989633807_6433826477396572359_o.jpg

11150720_1430062830633723_2271249644100774266_n.jpg

11234862_1433211133652226_6082829033547052613_n.jpg

11156239_1422935801346426_6047618350827275453_n.png



Michel Foucault, jeden z czołowych przedstawicieli ideologii postmodernistycznej, sam przyznawał, że o ile w rozmowach z innymi filozofami (które w postmodernistycznym żargonie często nazywa się "dyskursami") wypowiadał się raczej prosto i nieciekawie, o tyle w publikacjach naukowych starał się ukrywać fakt, że nie ma nic do powiedzenia, używając skomplikowanego, niezrozumiałego języka. Potwierdził, że ów niezrozumiały bełkot stanowił około 25% jego prac naukowych. W ciągu kilku następnych dekad odsetek ów został znacznie przebity przez innych filozofów: Derrida przyznał się do 40%, a Lacan (w wywiadzie z 1979 roku) aż do 65%!

Nasuwa się dość oczywisty wniosek: z każdych 100zł pensji, które zarabiają obecnie postmoderniści na Polskich uczelniach, zasłużone jest być może 50zł, a może tylko 35zł! Reszta ich wypłaty to pieniądze UKRADZIONE, które otrzymują z naszych podatków za pisanie pozbawionych sensu bredni. Czy w takim właśnie kraju chcemy żyć?

10582770_753024694766371_7322636205573592754_o.jpg

Marcin Wierzchoś
Zawsze gdzieś podskórnie przeczuwałem, że te zawiłe wywody, ta zwodnicza terminologia, te intelektualne przewrotki, ten barkowy iście styl, te liczne ornamenty językowe to wielka maskarada, iluzjonistyczne sztuczki, dymna zasłona, widowiskowy spektakl. Teraz mogę jednak w całej krasie, podziwiać genialność tego przedsięwzięcia, tego projektu, pięknej bujdy, wielkiego oszustwa, wspaniałego humbugu któremu na imię "filozofia francuska". Niezwykła zręczność gestu, mistrzowska inscenizacja, zawrotność kreacji w wykonaniu tych hochsztaplerów, wyrywa mistyfikację z ram wielkiego przemysłowego kłamstwa i przenosi ją w należne jej miejsce, w obręb sztuki. Sztuki czyli bezczelnego, bezsensownego wydatkowania energii, trwonienia jej w ekstatycznym geście bezproduktywnej kreacji.
2 marca o 14:43

Nie chcę postmodernisty na utrzymaniu
Czyli czegoś mniej więcej takiego jak ten komentarz.
2 marca o 15:52
:)
 
Do góry Bottom