Szwajcaria

D

Deleted member 427

Guest
źródło: http://ortodoks.salon24.pl/330464,oskarzam-szwajcarie

Kto wie, czy nie trzeba by wypowiedzieć Szwajcarii jakiejś wojny. Militarnej na pewno nie przeprowadzimy (my, Unia), bo każdy Szwajcar ma w domu karabin (dzikusy!), a my od dawna nie wydajemy pieniędzy na takie zabobonne i średniowieczne cele jak armia. Pokonali by nas po prostu barbarzyńcy i tyle. Ale coś zrobić trzeba. Można spróbować jakiegoś embarga, jakiejś wojny celnej, politycznego ostracyzmu i innych metod. W tym jesteśmy dobrzy, więc na pewno damy radę. Moglibyśmy im na przykład odmówić przyjęcia do naszego zacnego grona! A może nawet wyrazić „smutek i ubolewanie”? To są kwestie do rozważenia – nie wątpię, że nasi Komisarze wymyślą coś dobrego.

Mógłby w tym miejscu ktoś nienadarzający za mądrością etapu zapytać „dlaczego”? Dlaczego mamy wojować z Helwetami? No cóż, to są oczywiste oczywistości, ale dla porządku, w myśl wyrównywania szans intelektualnych, warto je naświetlić.

Szwajcaria dawna robi Europie krecią robotę. Uprawia demagogiczną politykę gospodarczą, ustrojową i wiele innych pomniejszych. Demoralizuje europejskie masy do tego stopnia, że nie dawno część ich najbliższych sąsiadów z Niemiec i Austrii, omotana ułudną fatamorganą dobrobytu, zapragnęła odłączenia się od macierzy, i przystąpienia do Federacji Szwajcarskiej! Co więcej masy ludzi na wyścigi wykupują ich walutę jako, haha, bezpieczną! Już samo to powinno stanowić casus beli.

Konkretnie jak demoralizuje? Po pierwsze stosuje ekonomiczną alchemię. Uparcie forsuje przebrzmiałe i zaściankowe teorie jakoby nie dało się wydawać więcej niż się zarabia. Nie żeby nigdy się nie zadłużali, bądźmy litościwi i szczerzy, ale jednak ich ślepy upór w trzymaniu deficytu bieżącego i długu publicznego w ryzach to jawny dowód na ich zacofanie. Ich trzeba po prostu przekonać do naszych racji!

Dowody? A proszę.

Od wielu lat funkcjonuje u nich mechanizm, który spowodował spadek długu publicznego z historycznego, szczytowego 50% poziomu do zaledwie 38% w roku ubiegłym! Zgroza! Już sam poziom 50% to kpiny ze zdrowego rozsądku, a 38% (nadal maleje!) to już nawet kpiny nie są. To bezczelna obraza podstaw logiki. Nie muszę chyba dodawać, że te 38% to dług liczony do ogromnego PKB (liczonego per capita wręcz nieosiągalnego – u nas większy ma tylko Luksemburg), więc mogliby się zadłużyć nawet i to kilkuset procent. Bez problemu. No ale nie chcą barbarzyńcy.

Deficyt budżetowy? Od lat wartości znacznie poniżej granicy błędu statystycznego. Jak można tak skandalicznie ograniczać sobie możliwości rozwoju przez finansowanie ambitnych projektów inwestycyjnych!? Pytam się – jak można? Przecież wiadomo, że każda złotówka, czy tam frank, zainwestowany przyniesie dwa albo i trzy zysku! Bez ryzyka! Przecież państwa nie ban-kru-tu-ją!!

Inflacja? Jeszcze niższa. Ma ona na dodatek charakter nie związany z emisją pieniądza. Jak można nie emitować pieniądza? Nie mogę tego pojąć. Dodam tylko, że na określenie „pusty pieniądz” ogarnia mnie… pusty śmiech. Nie ma czegoś takiego jak pusty pieniądz!

Nadwyżka w bilansie handlowym… Zalewają nas tandetą typu zegarki czy czekolada. Na dodatek zarabiają na tym okradając naszych obywateli. Co gorsza część ich usług świadczonych na zewnątrz to usługi finansowe. Ich skandaliczny system prawny, bankowy i podatkowy kusi (nawet świętego by skusiły takie gruszki na wierzbie) naszych bogaczy, którzy uciekają do Szwajcarii ze „swoimi” pieniędzmi. Piszę „swoimi”, bo każdy wie, że nie ma żadnych ”swoich” pieniędzy. Pieniądze są „nasze” czyli publiczne.

Bezrobocie. Tutaj Szwajcarzy oczywiście kłamią i fałszują statystyki. Podobno u nich to coś koło 3%. Żartownisie. Nawet kłamać nie potrafią. Nawet Łukaszenka jak fałszował wybory to nie dopisał sobie „za” 99% tylko ledwie 86%, bo w to łatwiej uwierzyć. Mogli sobie Szwajcarzy napisać 7% i już brzmiało by wiarygodniej. A tak to szkoda słów.

Ludność. Z niewiadomych przyczyn nie ma u nich narodu. Nie wiemy jak to jest możliwe, ale faktycznie go nie ma. Samo w sobie to nie jest złe, a nawet dobre (my też ku temu dążymy) tylko nie wiemy czemu osiągnęli ten poziom bez ministerstwa, czy choćby pełnomocnika ds. integracji czy czegoś w tym rodzaju. Dodatkowo podobno i 20% ludzi to napływowi. Imigranci się znaczy. A nikt u nich jakoś bomb nie podkłada! I co wy na to? Bo ja podejrzewam, że oni nam tych swoich złych imigrantów jakoś podsyłają, żeby się u nas wyżywali. Dowodów bezpośrednich nie mam, ale poszlaki są ogólnie znane.

System polityczny. Ich zacofana demokracja nie wyszła poza pierwociny rozwoju systemu. Niesiemy naszą demokrację do Afganistanu, Iraku czy Tunezji, to możemy zanieść i do Szwajcarii. Uwierzycie, że tam głosują ludzie? I to w każdej, nawet podwórkowej sprawie? Niesłychane. To co się dziwić, że mają jak mają, skoro głosuje otumaniony przez media i rząd lud, który nie może skorzystać z dobrodziejstwa pośrednich reprezentantów? Wiecie poza tym ile ministerstw jest w Szwajcarii? Czy mają premiera? Co w ogóle może rząd, a co tak zwany samorząd? Nie chcę przynudzać. Zapraszam do lektury licznych tekstów w Internecie. Podsumuję to tylko jednym słowem – dzicz!

Wszystko to wzięte do kupy powoduje, że Szwajcaria zatruwa swoich sąsiadów, czyli nas, herezjami. Tumanią biedny i bezbronny lud. Niszczą przy okazji naszą zdrową gospodarkę.

Wiecie, że 40 lat temu za 1 funta trzeba było zapłacić 10 franków? A dziś tylko nieco ponad jednego. Podobne proporcje przy szwedzkiej kronie, a ze Szwedów jesteśmy przecież tak dumni. Wiecie, że 40 lat temu za 1 euro (przenosząc koszyk w tamte czasy) trzeba było zapłacić ponad 2 franki? Dziś to prawie 1:1. A i to jedynie dzięki sile Niemiec, bo gdyby z koszyka wyjąć śp. markę i samą resztę porównać franka (np. śp. drachmy czy liry), to byłby dramat jak na funcie. Nasi młodsi bracia w wierze, Amerykanie, też cierpią. 40 lat temu za dolara płaciliśmy 4-5 franków, dziś mniej niż jednego.

Od siebie dodam kilka pkt sprostowania. Otóż to nie jest tak, że w Szwajcarii głosują "w każdej nawet podwórkowej sprawie". W szwajcarskich kantonach tylko niektóre sprawy były i wciąż są rozstrzygane w oparciu o konstytucyjną zasadę demokracji bezpośredniej; wszystkie sprawy przekraczające te wąskie granice terytorialne są zarządzane przez parlament, którego rząd żadną miarą nie odpowiada ideałowi demokracji bezpośredniej.

Poza tym to jest jednak ciągle demokracja militarna, gdzie armia jako "liga mężczyzn" spaja państwo:

[video=youtube]http://www.youtube.com/watch?v=P8eiz7othNg[/video]
 

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 516
Zaiste, skandal!
Nie wiem, jak takie coś może istnieć, niczym cierń na mapie naszej Zjednoczonej Europy. I nie chcą się integrować! Ile trzeba było propagandy, żeby przyłączyli się do ONZ! A przecież wszyscy dobrze wimy, że Organizacja Narodów Zjednoczonych jest NIEZBĘDNYM gwarantem pokoju na świecie! Barbarzyńcy. W ogóle co to za kraj ta Szwajcaria? Nie ma prezydenta, nie ma nawet własnej stolicy? To ma być kraj? to banda anarchistów, ot co! I to jeszcze uzbrojonych! Normalnie taki europejski Afganistan - nawet z ukształtowania terenu podobny! Gdzie są Amerykanie! Tam na pewno się krzewi międzynarodowy terroryzm!
A nadwyżka handlowa?!? Co oni, eksportują ropę, albo gaz łupkowy? Nie ?!? To co, oni pewnie jak ci Chińczycy w nieludzkich warunkach spodnie szyją - łamiąc prawa człowieka do godnej pracy! Nieee ? Wygrywają wysoką jakością produktów i zaawansowaną technologią, pomimo rekordowo wysokiego kursu swojej waluty? To na pewno szwidel! Oszukują, jak Grecy albo Włosi... niech tylko Komisja Europejska się do nich dorwie i wymieni im premiera na właściwego, naszego, takiego jak Monti albo Papademos. Ach, oni nie mają nawet premiera? Tak, hm...
A tak w ogóle, to czemu pomimo tylu lat integracji, oni ciągle nie są w Unii? Czy oni są ślepi? Że nie widzą jaka UE jest wspaniała? Nawet głupie Polaczki to zrozumiały. I jeszcze te referenda o każdą głupotę? Komu, po chuja są potrzebne referenda? Gdyby UE słuchała głosów tej głupiej tłuszczy to nic by nie było!

[/sarkazm]
 

hanys

Active Member
171
136
Więcej wolnego w roku? Szwajcarzy właśnie za to podziękowali

Kto nie chciałby mieć więcej wolnych od pracy dni w ciągu roku... Kto? Szwajcarzy, którzy w niedzielę odrzucili w referendum inicjatywę wydłużenia przysługującego im w roku czterotygodniowego płatnego urlopu do sześciu tygodni. Wprawiając w zaskoczenie zapewne nie jeden naród w Europie.

Inicjatorem wydłużenia szwajcarskich wakacji było zrzeszenie pracowników Travail.Suisse. Od tygodni prowadzące ogólnokrajową kampanię promocyjną przed dzisiejszym referendum, w której wychwalano korzyści płynące z większej ilości wolnego czasu. Zdaniem Travail.Suisse, w dzisiejszych czasach cztery tygodnie urlopu to za mało, ponieważ napięcie w pracy i wymagania stawiane pracownikom wszystkich branż są znacznie bardziej wyśrubowane, niż przed laty. A mało czasu na relaks oznacza stres i dziesiątki innych problemów ze zdrowiem.

Szwajcarzy tej argumentacji jednak nie przyjęli. I dali się przekonać opinii pracodawców, którzy w kontrze do związkowców przedstawili szereg argumentów wskazujących, że w czasie kryzysu nie można sobie pozwolić na ryzyko obniżenia zdolności produkcyjnych i konkurencyjności szwajcarskiej gospodarki. Dla wielu pracowników pójście na sześciotygodniowy urlop mogłoby się bowiem zakończyć pozostaniem w domu na dużo dłużej. Z tą różnicą, że już w charakterze bezrobotnego.

67 proc. mieszkańców Szwajcarii wolało zatem nie ryzykować i jeszcze kilka lat poczekać ze zmianą urlopowych nawyków. Choć członkowie Travail.Suisse oskarżają rządzących, że fiasko ich starań to efekt manipulacji społeczeństwem obawiającym się skutków kryzysu gospodarczego, z ulgą odetchnęli pracodawcy. - Przyjęcie tej inicjatywy wiązałoby się podniesieniem i tak wysokich już kosztów pracy w Szwajcarii i obarczeniem biznesu dodatkowymi kosztami 6 mld franków rocznie - cytuje przedstawiciela szwajcarskiego biznesu brytyjski dziennik "Guardian".

Mieszkańcy alpejskiego raju gospodarczego, za jaki wciąż uchodzi Szwajcaria, w ogóle lubią pracować i są wyjątkowo niezadowolenie, gdy się im tę możliwość ogranicza. Dziesięć lat temu również bez sukcesu zakończyła się próba ograniczenia tygodniowego wymiaru pracy z 42 do 36 godzin tygodniowo.

Niewątpliwy wpływ na taki stan rzeczy ma jednak kultura zarządzania pracą, cechująca szwajcarskich przedsiębiorców. Za normę uznaje się tam, że pracodawca oferuje znacznie korzystniejsze warunki pracy, niż te gwarantowane przez prawo, a nie wykorzystuje do maksimum wszelkich luk prawnych pozwalających jak najbardziej wykorzystać pracowników.

http://natemat.pl/4875,wiecej-wolnego-w ... dziekowali
 
A

Antoni Wiech

Guest
Jeśli wierzyć http://www.szwajcaria.net/armee.html to:


"Każdy młody człowiek musi przejść specjalne przeszkolenie wojskowe, a następnie co rok odbywać miesięczną służbę wojskową. Obowiązek służby wojskowej trwa od ukończenia 19 lat do ukończenia 34 roku życia (w niektórych przypadkach do 50 lat). Każdego roku ok. 20.000 rekrutów jest szkolonych przez okres 18 do 21 tygodni (szkolenie podstawowe)

Ponadto wszyscy mężczyźni (i nie tylko) są zobowiązani do stałego trenowania strzelania. Prawie w każdej miejscowości znajdują się strzelnice, gdzie ich mieszkańcy trenują według ustalonych harmonogramów."

Jak na wyjebane PKB, które tam mają to da się znieść takie jajca, ale wg mnie szału nie ma.

Z długiem publicznym tez nie do końca wiadomo jak jest. Wikipedia rzeczywiście podaje 38% GDP, ale już World Fact Book podaje 52.4%
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Hitler przygotowywał się do ataku na Helwetów - misja nosiła kryptonim "Operacja Sosna" (Operation Tannenbaum):

http://en.wikipedia.org/wiki/Operation_Tannenbaum

Polska wiki podaje następujące przyczyny zaniechania ataku:

- Szwajcaria nie była postrzegana w Niemczech jako zagrożenie.
- Główne związki taktyczne Wehrmachtu zostały umiejscowione na północy Francji ze względu na możliwe rozpoczęcie inwazji na Wielką Brytanię w ramach operacji "Lew Morski". Później główne siły Wehrmachtu zostały zaangażowane podczas operacji "Barbarossa".
* Najlepszy okres na zaatakowanie Szwajcarii przypadał pomiędzy upadkiem Francji a październikiem/listopadem 1940 roku. Po tym czasie pogoda nie sprzyjałaby atakującym przez "korytarz Szwajcarski", jednocześnie ograniczając pełne wykorzystanie taktyki Blitzkriegu.
- Faszystowskie Włochy były uzależnione od niemieckiego węgla transportowanego przez Szwajcarię, co automatycznie podczas rozpoczęcia operacji Tannenbaum odczuliby sami Włosi w postaci zatrzymanych dostaw.
- Szwajcarskie banki były jedynymi na świecie gdzie III Rzesza mogła "bezpiecznie" jak i "legalnie" trzymać wszelkie swoje "skarby" bez obawy o ich utratę.

Ja dodam inną przyczynę, wg mnie decydującą: otóż całe Alpy po stronie szwajcarskiej to praktycznie jedna wielka sieć bunkrów i tuneli. Wermacht miałby przeprawę trudniejszą niż na bagnach na Łuku Kurskim. Szwajcaria ma tak zajebiste ukształtowanie terenu (spójrz na mapy!), że zwykłe polowe jednostki odpadają już na starcie, tam trzeba by użyć jednostek górskich do walki z ludnością, gdzie w dodatku każdy dorosły podlega przeszkoleniu w obsłudze bronią, a w niemal każdej chacie można znaleźć karabin maszynowy. Szwajcarzy, którzy byli świetnymi żołnierzami, rozpoczęliby krwawą wojnę partyzancką. Partyzantka szwajcarska byłaby tak samo silna jak, dajmy na to, jugosłowiańska, grecka i radziecka.
 
A

Anonymous

Guest
kawador napisał:
Ja dodam inną przyczynę, wg mnie decydującą: otóż całe Alpy po stronie szwajcarskiej to praktycznie jedna wielka sieć bunkrów i tuneli. Wermacht miałby przeprawę trudniejszą niż na bagnach na Łuku Kurskim. Szwajcaria ma tak zajebiste ukształtowanie terenu (spójrz na mapy!), że zwykłe polowe jednostki odpadają już na starcie, tam trzeba by użyć jednostek górskich do walki z ludnością, gdzie w dodatku każdy dorosły podlega przeszkoleniu w obsłudze bronią, a w niemal każdej chacie można znaleźć karabin maszynowy. Szwajcarzy, którzy byli świetnymi żołnierzami, rozpoczęliby krwawą wojnę partyzancką. Partyzantka szwajcarska byłaby tak samo silna jak, dajmy na to, jugosłowiańska, grecka i radziecka.

Czytałem kiedyś trochę na ten temat. Szwajcaria by padła, ale natłukli by trochę Niemców. Szwajcarzy byli uzależnieni od niemieckiego węglą, kupowali od nich uzbrojenie, a sprzedawali im wyroby mechaniki precyzyjnej, etc. W 1940 roku doszło do kilku potyczek powietrznych między Szwajcarią a Niemcami. Oczywiście Szwajcarzy mieli niemieckie samoloty ;). Ciekawostką jest to, że Szwajcarzy przymykali oko na to, że Alianci latają na skróty, do pewnego momentu. Amerykańce omyłkowo zbombardowali Szafuzę, wtedy Szwajcarzy zaczęli strzelać do alianckich samolotów, zmuszać je do lądowania i internowali sprzęt plus pilotów.

http://en.wikipedia.org/wiki/Bombings_o ... rld_War_II
http://en.wikipedia.org/wiki/Switzerlan ... World_Wars
http://swissinternees.tripod.com/
http://swissinternees.tripod.com/aircraft.html - lista zniszczonych i zmuszonych do lądowania alianckich samolotów.

No i Szwajcaria była w totalnej izolacji, miała problemy z żywnością. Czytałem, że na balkonach sadzili warzywa, a w przydomowe ogrody zamieniali na kartofliska.

Poza tym należy sobie zadać pytanie, jaki wpływ na gospodarkę świata i Niemiec, miałoby zajęcie Szwajcarii i położenie łap na jej bankach i złocie? Przecież ich system bankowy stabilizuje światową gospodarkę, nawet w czasach wojny!

Poza tym coś mi się przypomina, że Szwajcaria miała jakieś tajne umowy z Francją, wspólne plany walki z Niemcami. Albo raczej mieli przymknąć oko na to, że Francuzi przejdą przez ich terytorium.

Oczywiście obce wojska także podbijały i penetrowały Szwajcarię. Choćby ruska armia Suworowa została przerzucona do Szwajcarii, w 1799 r. Poza tym Napoleon podbił Szwajcarię i zlikwidował jej stary ustrój...
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 852
12 246
Nie oceniam zbyt wysoko niemieckiego dowództwa ale możliwe, że wyciągnięto jakieś wnioski z wojny zimowej ZSRR - Finlandia. Chociaż widzę, że ta "Sosna" to był rok 1940.
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 033
Ja w którejś książce Jeremy'ego Clarksona czytałem, że Szwajcaria to chujowy kraj. Mają zakaz rozjeżdżania gołębi ;) , samochody wloką się wolniutko bo co rusz są progi zwalniające, mają bzika na punkcie hałasów (szczególnie głośniej mruczących samochodów) i sąsiedzi na siebie nawzajem kablują.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
racja mnie kiedyś jakaś babcia opierdoliła jak stałem na światłach czemu silnika nie wyłączam...
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Wypowiedzi Polaka mieszkającego od 7 lat w Szwajcarii - głównie dotyczące skali opodatkowania:

Mieszkam w szwajcarii od siedmiu lat wiec zebralem juz troche doswiadczen. Nie moge sie zgodzic z twierdzeniem ze pracujac gdzies indziej w Europie bym lepiej zarobil. Pracje w IT i znam place w niemczech i UK. Place w CH (przynajmniej w mojej okolicy – okolice Zurichu) sa conajmnjej takie same jezeli nie wyzsze niz za polnocna granica. Podatki sa jednak nizsze, zaczynajac od VAT ktory wynosci 7.6 % na wiekszosc rzeczy. Podatek dochodowy tez jest nizszy. Kilka late temu placilem okolo 15% podatku dochodowego plus kolejne okolo 10% roznych odciagniec na rente i inne ubezpieczenia (ubezpieczenie od wypadkow oraz od bezrobocia, zdrowotne). Na koniec miesiaca bylem w stanie zaoszczedzic ponad polowe mojej pensji. Teraz powniewaz mam syna moj podatek dochodowy spadl o polowe do okolo 7.5%. Matka dziecka placi ciagle tyle samo czyli okolo 15%. Na mieszkanie kiedys wydawalem 12 % pensji a teraz odetki od kredytu na wlasny dom wydaje okolo 9% pensji (bez amortyzacji), (moja partnerka tez placi). I nawet teraz jestem w stanie odlozyc ponad 1/3 mojej pensji. (dzieci kosztuja!). W szwajcarii zyski kapitalowe nie sa opodatkowane, czyli jak kiedys uda mi sie zostac milionerem inwestujac w akcje to nie zaplace od tego zysku ani grosza podatku. Place wprawdzie podatek od oszczednosci ale to sa promile (chyba 2.5 promila rocznie od oszczednosci ponad 100 tys chf).
Szwajcaria jest nazywana rajem podatkowym poniewaz banki nie donosza na mnie do fiskusa. Podatki sa relatywnie niskie w porownaniu do socjalistycznej okolicy (DE, FR, IT, PL itp) no i tak jak cynik napisal mozna sie umowic (nie wszedzie jednak) z lokalnymi wladzami co do wysokosci podatkow. Dotyczy to zarowno firm jak i osob prywatnych. Np osoba prywatna moze sie ustalic ze placi np 200 tys rocznie podatkow a wladze nie sprawdzaja ile ta osoba miala dochodow. Firmy moga sie umowic co do wysokosci podatku dochodowego np 15% zamiast 20%. Oczywiscie takie postepowanie nie podoba sie komunistom/socjalistom u wladzy w sasiednich krajach.

Ubezpieczenie zdrowotne place sam (osobiscie), wybieram sobie kase chorych (najtansza oraz jednoczesnie taka ktora ma dobra opinie), (kasa chorych Krankenkasse, to po prostu for profit ubezpieczyciel). Nastepnie place temu ubezpieczycielowi co miesiac 207 frankow, za to mam ubezpieczone podstawowa opieka zdrowotna. Ubezpieczony, bo to nie jest tak ze za te 200 chf cos dostaje. Za te 200 chf jestem ubezpiecznoy. Czyli jezeli pojde do szpitala bo na cos zachoruje i szpital wystawi mi nastepnie rachunek 15 000 chf to w zaleznosci od mojego franchise (de), deductible (en), kwota nieubezpiecznoa (pl), kasa chorych mi refunduje koszty pobytu w szpitalu. Zalozmy ze w moje calkowite wydatki zdrowotne w danym roku byly 20 000 chf, a moje ubezpieczenie przewiduje 1500 franchise. W takim przypadku z wlasnej kieszeni place 1500 chf, plus 10% ze (20 000 – 1 500) = 18 500 czyli 1850 razem 3350 chf . kasa chorych przejela koszty w wysokosci(20000 -1850 -1500)= 16650 chf.
Jezeli jednak w danym roku bylem 2 razy u lekarza bo mialem grype i lekarz wystawil mi dwa rachunki na sume 2×70 chf to te rachunki place sam bo sa ponizej mojej franchise ktora jest 1500 chf frankow na rok.

oczywiscie sa rozne kasy chorych i roznie kosztuja ( w kazdym kantonie inaczej) nawet sa sama kasa chorych ma rozne ceny w roznych kantonach.
Dodatkowo cena ubezpienienia rosnie z wiekiem, bedac w wieku 33 lat zaplace okolo 200 chf, ale inny kory ma 40 lat zaplacie moze 260.

Pozatym moge sobie wybrac franchise. Jezeli wybiore wysoka franchise to moja oplacty miesieczne beda nizsze niz wtedy kiedy wybiore sobie franchise 300 chf rocznie.

Szwajcaria to kraj ubezpieczen, dlatego do tego postawowego ubezpieczenia moge dolozyc sobie inne, ktore pozwoli mi wybrac sobie lekarza w szpitalu albo pozwoli spac w pojedynczym pokoju albo pozwoli mi sie leczyc w prywatnej klinice zamiast w szpitalu kantonalnym.

Tak czy inaczej ubezpieczenie zdrowotne powino u wiekszosci pracujacych stynowic tylko kila procent pensji brutto. U jednego bedzie to 2% a u drugiego 9%.

Koszty opieki zdrowotniej to juz jednak bardzo indywidualna sprawa.
Zdrowy 25 latek ktory nie chodzi do lekarza zaplaci rocznie 160*12=1920 chf
Starszy pan przesiadujacy w szpitalach moze zaplacic i kilkanascie/dziesiat tysiecy rocznie.

Jezeli zas chodzi o wealth tax czyli podatek od oszczednosci, to zdaje mi sie ze wynosi on okolo 2.5 promila (zapewne jest roznie w roznych kantonach, w moim kantonie Aargau jest on jednak pobierany). Zalozmy ze posiadam oszczednosci warte 500 000 chf czyli jestem polmilionerem i mam dwoje dzieci. to place podatek od tych 500 000 pomniejszony o kwote zwolniona z podatku czyli 100 000 oraz 12 000 – na kazde dziecko, w sumie place podatek od 388 000 czyli 970 chf. Jezeli mi sie to jednak znudzi placenie tego podatku to zmieniam gmine, kupujac dom w jakiejs wsi w Schwyz albo Zug gdzie tego podatku nie pobieraja (to tylko przyklad, nie mam pojecia czy ten podatek jest pobierany w Schwyz zub Zug).

http://dwagrosze.com/2010/09/dug-i-demo ... ment-11993
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Podjazd lewactwa na Szwajcarię:

300 do 500 miliardów dolarów! Taka jest szacunkowa suma zysku osiągana każdego roku na międzynarodowym rynku narkotyków. Głównym poplecznikiem pieniędzy zgromadzonych na śmierci innych jest szwajcarski system bankowy, który nie ma równego sobie w zakresie dyskretnego przyjmowania i recyklizacji międzynarodowych kapitałów. (...) Aktualnie Szwajcaria to największa na świecie turbina w procesie "wybielania" brudnych pieniędzy pochodzących z nielegalnego handlu narkotykami oraz ich recyklizacji. "Pralnia" brudnego szmalu zarobionego na śmierci innych. A przecież przez stulecia był to kraj o nieskazitelnej opinii, symbol praworządności. Dzisiejsza Szwajcaria to ognisko zarazy. Zarazy roznoszonej przez międzynarodowe organizacje zajmujące się handlem narkotykami i nie stroniące od zbrodni. Organizacje wspomagane przez gestorów, przez bankierów i adwokatów o rzadko spotykanej amoralności. Tak dobrze zorganizowana machina jest dla demokratycznych społeczeństw naszego globu przeciwnikiem praktycznie nie do pokonania. W tym sensie przypadek Szwajcarii jest paradygmatyczny. [link]
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Unia Europejska wywiera silną presję na władze Szwajcarii, by włączyły one kraj do wspólnego rynku. Szwajcarzy jednak bronią się ze wszystkich sił by do Unii nie wejść. Mają liberalną i najlepiej rozwijającą się gospodarkę w całej Europie. Do tego małego kraju swoje siedziby przenoszą wielkie firmy. Osiedlają się tam także najbogatsi ludzie z całego świata.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
UE od 2005 r. naciska przede wszystkim na zmianę systemu podatkowego. Brukseli nie podobają się przepisy w niektórych kantonach szwajcarskich, w szczególności w tych, które mają różne stawki dla dochodów korporacji uzyskiwanych w kraju i zagranicą. Urzędnicy z Brukseli twierdzą, że taka polityka stanowi „nielegalną pomoc publiczną".
Nieprzeszkadzanie bądź przeszkadzanie w mniejszym stopniu jest "pomocą" i to w dodatku "nielegalną". Nielegalną? Skoro mają takie prawo, to chyba jak najbardziej legalną... Nic z tego nie rozumiem.

Urzędnicy z Brukseli przekraczają kolejne granice awangardy absurdalnego bełkotu. Goście, którzy stają do biegu przełajowego z kulą u nogi, którą uprzednio sami sobie przykuli, oburzają się na innych zawodników, którzy tego nie zrobili. Noż, kurwa!

Wielkie dzięki, popsuliście mi wieczór. Krew mnie zalała na samą myśl o tej arogancji.
 

Karmazynowy Mściciel

To ja będę budował drogi w akapie
421
522
A ja tam byłem i mi się nie podobało. Na ulicach jest wizualnie znacznie biedniej niż w sąsiedniej Francji czy w Niemczech i ogólnie jakaś taka atmosfera ciężka jest. We Francji to się człowiek czuje, jakby wszędzie mógł biegać na golasa, tam nie. Za to ceny relatywnie niskie, żywność nawet wiele lat temu - jak u nas.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
W górach zawsze jest ciężka atmosfera, dużo depresji, daleko od morza i jodu. Też tam byłem - Szwajcaria jest po prostu nudna. I to jest jej największą zaletą. Jezioro Genewskie i okolice Montreux bardzo mi odpowiadały. Cisza, spokój i czasem narty.
 

Hikikomori

少し変態
538
318
Nieprzeszkadzanie bądź przeszkadzanie w mniejszym stopniu jest "pomocą" i to w dodatku "nielegalną". Nielegalną? Skoro mają takie prawo, to chyba jak najbardziej legalną... Nic z tego nie rozumiem.

Nielegalną z punktu widzenia przepisów strefy Schengen. Nie znam ich dokładnie, ale między innymi zabraniają protekcji własnych gałęzi przemysłu (poza rolnictwem). Biorąc pod uwagę umiejscowienie Szwajcarii, jakiekolwiek obostrzenia w handlu z UE mogłyby być dla nich bolesne.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
No i to jest właśnie absurdalne, że za protekcjonizm można uznawać nieopodatkowanie/niskie opodatkowanie czegokolwiek.
 

raiden00

megazord
160
278
Też byłem w Szwajcarii, we 'włoskiej części' i mi się podobało :) Super widoki, ludzie w porządku no i największe zdziwienie ... krzaki konopne w ogródkach i poukrywane w kukurydzy pola z ziołem :) Co ciekawe z tego co się dowiedziałem policja dużych problemów hodowcom [tak, tak jestem ortograficznym dysmózgiem ; p] nie robi, co najwyżej raz na jakiś czas każą wyrwać krzaczki i porzucić w lesie.
 
Do góry Bottom