Danjou
Król Akapu.
- 370
- 944
Kolejnego pojebało.
To przepis korzystny dla Kowalskiego. Chcemy, by policjanci służyli na ulicy, a nie tylko tworzyli "okładki" dla akt tysięcy spraw - mówi gen. Marek Działoszyński
Szef polskiej policji broni pomysłu, by próg przestępstwa kradzieży podnieść z 250 na 1 tys. zł. W tym przedziale mamy rocznie ok. 100 tys. kradzieży. Wszystkie zmieniłyby się z przestępstw w wykroczenia.
Pomysł wyszedł z policji. A projekt zmian prawa - z Ministerstwa Sprawiedliwości. Jest już w Sejmie, zaczęła się dyskusja. Opisaliśmy ją wczoraj w "Gazecie". Punktem wyjścia są oszczędności - ma być szybciej i taniej, w policji, w prokuraturze, w sądzie.
Za zmianą przemawiają przykłady absurdalnych dochodzeń, gdzie dla wykrycia sprawcy kradzieży komórki powołano biegłego od DNA, by ustalić sprawcę. Koszty sprawy dziesięciokrotnie przekroczyły wartość skradzionego przedmiotu.
Gen. Działoszyński na kartce kreśli, ilu ludzi zaangażowanych jest dziś w wykrycie kradzieży roweru za 400 zł: przyjmujący zgłoszenie, dochodzeniowiec, ekipa od oględzin, czasem biegły, a jeśli sprawca zostanie wykryty, także prokurator.
Złodziej z kalkulatorem
- Długie lata pracowałem tuż przy naszej zachodniej granicy - opowiada komendant. - Widziałem, jak do komisariatu w Niemczech ktoś zgłasza kradzież roweru. Funkcjonariusz wyjmuje samokopiujący druk, jedną kartkę. Zgłaszający zapisuje go do połowy. Dostaje jedną kopię, druga zostaje w komisariacie, trzecia idzie do bazy zgłoszeń, czwarta jest dla firmy ubezpieczeniowej. I na tym się kończy postępowanie.
W Niemczech nie ma podziału na przestępstwa i wykroczenia.
Nasza procedura wykroczeniowa jest dużo prostsza niż karna, więc także tańsza. Jeśli ktoś w sklepie zostanie złapany na gorącym uczynku kradzieży kawy czy czekolady wartych mniej niż 250 zł - sprawa kończy się mandatem.
Ale to właśnie pierwsi w Sejmie zaprotestowali handlowcy. Karol Stec, dyrektor w Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji zrzeszającej największe sieci handlowe, ostrzegał, że podniesienie progu, od którego liczymy przestępstwo, wywoła falę kradzieży. I to droższych towarów: alkoholi, elektroniki, rowerów. Złodzieje się rozzuchwalą, a państwo straci, bo od kradzionego nie płaci się VAT-u.
Kalkulacja złodziei ma być taka, że wykroczeń nie wpisuje się do rejestru karnego, a to ważne na rynku pracy. Poza tym policja w błahych sprawach uznawanych za wykroczenia mniej się stara, więc seria kradzieży łatwiej może ujść płazem; ponadto sprawy o wykroczenia szybko się przedawniają.
Już dziś zdarzają się tacy złodzieje, którzy chodzą po sklepach z kalkulatorem.
- Pierwsze słyszę. To raczej okazja czyni złodzieja. Może remedium na kradzieże sklepowe byłyby kary dodatkowe. Widziałem w USA pod sklepem Wal-Mart dziewczynę, która musiała siedzieć przed wejściem z planszą z napisem: "Kradłam w tym sklepie" - mówi komendant Działoszyński.
- Wykroczenie nie oznacza bezkarności kradzieży. Jest ścigane z urzędu tak jak przestępstwo kradzieży - podkreśla generał.
Zapowiada zmianę nie tylko progu przestępstwa kradzieży, ale również kwot mandatów. Dziś za kradzież (wykroczenie) można wlepić najwyżej 500 zł. - Proponujemy podniesienie tej kwoty np. do 2 tys. zł, jak przy wykroczeniach drogowych - mówi szef policji. Chciałby też stworzenia specjalnego rejestru spraw o wykroczenia.
Taniej, ale o ile?
Policja ma dwa poważne argumenty za zmianą: policjanci oderwani od biurek wyjdą na ulicę, więcej funkcjonariuszy skupi się na sprawach poważnych.
Ale jest problem, gdy proszę o symulacje: ilu policjantów przejdzie do patroli, jakie będą oszczędności w złotych.
- Mam wątpliwości, czy to nie jest przenoszenie spraw z jednej kieszeni do drugiej. Czy ktoś wyliczył, ile kosztuje sprawa karna, a ile wykroczeniowa? Czy to się w ogóle da wyliczyć? - powątpiewa prof. Piotr Girdwoyń, dyrektor Centrum Nauk Sądowych na Uniwersytecie Warszawskim. - Mamy tendencję, by na wszystko znaleźć przepis, a może trzeba zmienić praktykę - wprowadzić rozsądne uproszczone postępowania, jak w Niemczech - dodaje.
Karol Stec z organizacji handlowców zaproponował posłom, by kradzieże ścigane były tylko na wniosek poszkodowanych. Ktoś może machnąć ręką na kradzież roweru, dla innego to poważna strata.
- Tego akurat bym się obawiał. Zostalibyśmy zasypani tysiącami skarg, że nie przykładamy się należycie - mówi Działoszyński.
Z dyskusji o podniesieniu progu przestępstwa kradzieży wynika na razie, że kwota 1 tys. zł jest za wysoka, by zaakceptowali ją parlamentarzyści. - To nie jest dla nas fetysz - zapewnia komendant.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,13517385...opiero_od_1000_zl_to_dobry.html#ixzz2POhjN6KG
http://wyborcza.pl/1,75478,13517385,Szef_policji__Przestepstwo_dopiero_od_1000_zl_to_dobry.html
To przepis korzystny dla Kowalskiego. Chcemy, by policjanci służyli na ulicy, a nie tylko tworzyli "okładki" dla akt tysięcy spraw - mówi gen. Marek Działoszyński
Szef polskiej policji broni pomysłu, by próg przestępstwa kradzieży podnieść z 250 na 1 tys. zł. W tym przedziale mamy rocznie ok. 100 tys. kradzieży. Wszystkie zmieniłyby się z przestępstw w wykroczenia.
Pomysł wyszedł z policji. A projekt zmian prawa - z Ministerstwa Sprawiedliwości. Jest już w Sejmie, zaczęła się dyskusja. Opisaliśmy ją wczoraj w "Gazecie". Punktem wyjścia są oszczędności - ma być szybciej i taniej, w policji, w prokuraturze, w sądzie.
Za zmianą przemawiają przykłady absurdalnych dochodzeń, gdzie dla wykrycia sprawcy kradzieży komórki powołano biegłego od DNA, by ustalić sprawcę. Koszty sprawy dziesięciokrotnie przekroczyły wartość skradzionego przedmiotu.
Gen. Działoszyński na kartce kreśli, ilu ludzi zaangażowanych jest dziś w wykrycie kradzieży roweru za 400 zł: przyjmujący zgłoszenie, dochodzeniowiec, ekipa od oględzin, czasem biegły, a jeśli sprawca zostanie wykryty, także prokurator.
Złodziej z kalkulatorem
- Długie lata pracowałem tuż przy naszej zachodniej granicy - opowiada komendant. - Widziałem, jak do komisariatu w Niemczech ktoś zgłasza kradzież roweru. Funkcjonariusz wyjmuje samokopiujący druk, jedną kartkę. Zgłaszający zapisuje go do połowy. Dostaje jedną kopię, druga zostaje w komisariacie, trzecia idzie do bazy zgłoszeń, czwarta jest dla firmy ubezpieczeniowej. I na tym się kończy postępowanie.
W Niemczech nie ma podziału na przestępstwa i wykroczenia.
Nasza procedura wykroczeniowa jest dużo prostsza niż karna, więc także tańsza. Jeśli ktoś w sklepie zostanie złapany na gorącym uczynku kradzieży kawy czy czekolady wartych mniej niż 250 zł - sprawa kończy się mandatem.
Ale to właśnie pierwsi w Sejmie zaprotestowali handlowcy. Karol Stec, dyrektor w Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji zrzeszającej największe sieci handlowe, ostrzegał, że podniesienie progu, od którego liczymy przestępstwo, wywoła falę kradzieży. I to droższych towarów: alkoholi, elektroniki, rowerów. Złodzieje się rozzuchwalą, a państwo straci, bo od kradzionego nie płaci się VAT-u.
Kalkulacja złodziei ma być taka, że wykroczeń nie wpisuje się do rejestru karnego, a to ważne na rynku pracy. Poza tym policja w błahych sprawach uznawanych za wykroczenia mniej się stara, więc seria kradzieży łatwiej może ujść płazem; ponadto sprawy o wykroczenia szybko się przedawniają.
Już dziś zdarzają się tacy złodzieje, którzy chodzą po sklepach z kalkulatorem.
- Pierwsze słyszę. To raczej okazja czyni złodzieja. Może remedium na kradzieże sklepowe byłyby kary dodatkowe. Widziałem w USA pod sklepem Wal-Mart dziewczynę, która musiała siedzieć przed wejściem z planszą z napisem: "Kradłam w tym sklepie" - mówi komendant Działoszyński.
- Wykroczenie nie oznacza bezkarności kradzieży. Jest ścigane z urzędu tak jak przestępstwo kradzieży - podkreśla generał.
Zapowiada zmianę nie tylko progu przestępstwa kradzieży, ale również kwot mandatów. Dziś za kradzież (wykroczenie) można wlepić najwyżej 500 zł. - Proponujemy podniesienie tej kwoty np. do 2 tys. zł, jak przy wykroczeniach drogowych - mówi szef policji. Chciałby też stworzenia specjalnego rejestru spraw o wykroczenia.
Taniej, ale o ile?
Policja ma dwa poważne argumenty za zmianą: policjanci oderwani od biurek wyjdą na ulicę, więcej funkcjonariuszy skupi się na sprawach poważnych.
Ale jest problem, gdy proszę o symulacje: ilu policjantów przejdzie do patroli, jakie będą oszczędności w złotych.
- Mam wątpliwości, czy to nie jest przenoszenie spraw z jednej kieszeni do drugiej. Czy ktoś wyliczył, ile kosztuje sprawa karna, a ile wykroczeniowa? Czy to się w ogóle da wyliczyć? - powątpiewa prof. Piotr Girdwoyń, dyrektor Centrum Nauk Sądowych na Uniwersytecie Warszawskim. - Mamy tendencję, by na wszystko znaleźć przepis, a może trzeba zmienić praktykę - wprowadzić rozsądne uproszczone postępowania, jak w Niemczech - dodaje.
Karol Stec z organizacji handlowców zaproponował posłom, by kradzieże ścigane były tylko na wniosek poszkodowanych. Ktoś może machnąć ręką na kradzież roweru, dla innego to poważna strata.
- Tego akurat bym się obawiał. Zostalibyśmy zasypani tysiącami skarg, że nie przykładamy się należycie - mówi Działoszyński.
Z dyskusji o podniesieniu progu przestępstwa kradzieży wynika na razie, że kwota 1 tys. zł jest za wysoka, by zaakceptowali ją parlamentarzyści. - To nie jest dla nas fetysz - zapewnia komendant.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,13517385...opiero_od_1000_zl_to_dobry.html#ixzz2POhjN6KG
http://wyborcza.pl/1,75478,13517385,Szef_policji__Przestepstwo_dopiero_od_1000_zl_to_dobry.html