Sport jako narzędzie państwowych kolektywistów + trochę o patriotyźmie

pikol

Od humanitarystów nie biorę.
1 004
1 635
W sumie jeszcze chyba tu nie było tematu poruszającego dosyć istotną wg.mnie kwestię. Co jakiś czas odbywa się jakaś ważna impreza sportowa (np. igrzyska olimpijskie), na której jest wystawiana reprezentacja pewnej przymusowej spółki akcyjnej znanej powszechnie jako "Polska". Często zdarza się, że po zakończeniu zawodów mówi się o bardzo złych wynikach "naszych" reprezentantów. Nagle pojawia się cała zgraja ekspertów z pomysłami jak poradzić sobie z problemem "wszystkich" Polaków jakim jest przywiezienie zbyt małej ilości krążków przez grupę sportowców ubranych w biało-czerwone barwy.

Minister/ministra sportu ogłasza konferencję i przedstawia rozwiązania problemu "nas wszystkich". Obowiązkowo musi być wykorzystane dobro nas wszystkich, czyli edukacja. Konkretnie lekcje wychowania fizycznego. Wspólne kopanie piłki przez grupę całkowicie niepowiązanych sprawnością fizyczną ludzi zwana klasą ma nas wynieść na piedestale w dziedzinie sportu.

Odpowiedzcie mi, czy nigdy nie doznaliście wkurwienia słysząc jak ktoś z rodziny lub znajomy wygłasza teorię typu "za komuny było lepiej bo więcej medali przywoziliśmy i nasze orły Górskiego były trzecie na świecie"? Ja wielokrotnie słyszałem o zachwytach nad "systemem chińskim", czyli przymusowym szturmowaniem przyszłych sportowców w koszarach. Świetne wyniki naszych sportowców plus władca, który "potrafi wziąć za ryj" w stylu Putina (ja jestem zaskoczony, jak on jest u nas lubiany!) ma budować w nas "dumę narodową".

Kluczowe są tu słowa my, nasi itp. Sukces jakiegoś sportowca ma być też naszym sukcesem. Tylko dlatego, że jesteśmy akcjonariuszami tej samej spółki akcyjnej zwanej Polską. Nie zrozumcie mnie źle. Ja sportowców bardzo szanuję, jak wszystkich pasjonatów nienawidzonych przez lewactwo. Sport jednak nie ma być traktowany jako pasja i indywidualna praca nad sobą ,tylko jako "praca na rzecz narodu", "wyrażanie dumy narodowej". Rozumiecie? Wam będą zakazywać uczyć dzieciaka jeździć na motorze, uczyć go sportów walki, wspinaczki, spływania pontonem lub cytując Korwina znaczków pocztowych i panienek. Jedyne czym będziecie się mogli podniecać to tabelą medalową w TV, a jak miejsce za niskie to z pieniążków podatników coś się wymyśli!

U mnie osobiście z wiekiem zanika tzw. patriotyzm sportowy. Coraz bardziej zwisają mi ci nasi Polscy sportowcy, a kibicuję tym, których po prostu lubię. Bez względu na to czy to Amerykanin, Niemiec czy Japończyk. Zwłaszcza jak widzę takie elementy jak Janowicz, który dostaje spazmów, bo nie otrzymuje pieniędzy (najlepiej publicznych) na treningi, a rurkowce mu jeszcze przyklaskują. Koleś zrobił z siebie pipkę. Prawdziwi pasjonaci potrafią trenować w chujowych warunkach i nic nie pisną, bo nikt ich do sportu nie zmusza. Robią to dla siebie.

Moim zdaniem patriotyzm rozumiany jako przywiązanie do narodu, państwa i symboli narodowych to zwyczajna religia. Niektórzy nacjonaliści np. z NOP-u chcą fuzji dwóch religii: katolicyzmu i nacjonalizmu. Naziści z reguły chcą natomiast, by nacjonalizm miał prymat nad innymi religiami. Różne parady wojskowe, pochody itp. to msze "patriotyzmu". Wykonuje się tam różne rytuały typu pieśni narodowe, strzelanie na wiwat, marsze itp.

Ja nie mam żadnych wątpliwości. Kolektywizacja sportu działa mi na nerwy i utrwala nas w wierze w jakieś abstrakcyjne "wspólnoty".
 
C

Cngelx

Guest
Ujmę to tak: nie wiem nad czym tu dyskutować, moim zdaniem wyczerpałeś temat już w 1. poście. Zgadzam się w 100%.

Sądzę, że wszyscy się z tym jednomyślnie zgadzamy :p
 
OP
OP
pikol

pikol

Od humanitarystów nie biorę.
1 004
1 635
Ujmę to tak: nie wiem nad czym tu dyskutować, moim zdaniem wyczerpałeś temat już w 1. poście. Zgadzam się w 100%.

Sądzę, że wszyscy się z tym jednomyślnie zgadzamy :p
Naszło mnie, żeby się wyżalić [emoji1] Ale może są tu jacyś patrioci, co oglądają w tv pokazy f-16 i degustację czekoladowego orła? [emoji6]

T-shirt-JP-Jestem-Patriota-III-bialy,gahb,gaa,gaa.jpg
 
Ostatnia edycja:
C

Cngelx

Guest
co oglądają w tv pokazy f-16
Lubię oglądać relacje z Defilad Zwycięstwa, które odbywają się co roku w Moskwie na Placu Czerwony. F-16 tam oczywiście nie ma, ale są inne myśliwce.
Jak wpadnie mi akurat filmik z jakiejś defilady w KRLD to też czasami lubię popatrzeć. ;)
 
OP
OP
pikol

pikol

Od humanitarystów nie biorę.
1 004
1 635
Lubię oglądać relacje z Defilad Zwycięstwa, które odbywają się co roku w Moskwie na Placu Czerwony. F-16 tam oczywiście nie ma, ale są inne myśliwce.
Jak wpadnie mi akurat filmik z jakiejś defilady w KRLD to też czasami lubię popatrzeć. ;)
W akapie defilady będą miały większy rozmach. Słonie, ogień, armaty, walki lewaków z tygrysami itp.
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 033
"Patriotyzm sportowy" jest takim kretynizmem, że szkoda o tym gadać, już jako dzieciak to rozumiałem i dziwiłem się co mi ma niby dać przywiezienie jakiegoś tam chujowego medalu przez obcego mi kolesia bądź grupę kolesi. Najgorsze jest jednak to, że zawsze kiedy podejmowałem taki temat w gronie rodziny/znajomych, to wszyscy się wtedy spoglądali na mnie z groźną miną jakbym powiedział coś bardzo brzydkiego, albo mówili mi, że pojebany jestem i żebym nie pierdolił głupot :).
 

ernestbugaj

kresiarz umysłów
851
3 037
Kolektywiści niestety są tak cfani, że równie dobrze potrafią wykorzystać porażki jak i sukcesy. I w jednym i w drugim przypadku konsekwencją są jeszcze większe nakłady na infrastrukturę i stypendia. Ostatnio po olimpiadzie był piękny przykład, kiedy Bródka zdobył medal w łyżwiarstwie szybkim i od razu jakieś mendy zwęszyły szansę na wyciągnięcie kasy i zaczęły apelować o budowę krytego toru łyżwiarskiego. Kuźwa, od razu lodowisko w każdej gminie, zaraz obok orlików. I tak jest z każdą dyscypliną. Są wyniki w tenisie - budujma korty. Są w pływaniu - budujma baseny. Jak najwięcej i jak najszybciej. Bo jak są sukcesy to przecież trzeba to wykorzystać.

Za to lubię oglądać występy polskich kopaczy. Od jakiegoś czasu oglądanie ich kompromitacji sprawia mi perwersyjną przyjemność i mam niezły ubaw z ludzi, którzy najpierw płacą kupę forsy za oglądanie tego badziewia na żywo, a potem są wielce zaskoczeni, że znowu Polska przegrała z Kamerunem czy inną Łotwą.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 729
4 693
Myślę, że niektórym po prostu jest to potrzebne, niekoniecznie od strony państwowej, a bardziej etnicznie czy regionalnie. Ludzie z reguły identyfikują sie z regionem - ja np ze swoją miejscowością silnie. Mamy mały klub dobry w jednej z niszowych dyscyplin i kibicuję im zawzięcie mimo, że zanim powstał nie wiedziałem, że taka dyscyplina istnieje. Co do kasy - chętnie sie dorzucam na nich bo zapewne coś z podatków na nich idzie i nie mam najmniejszych z tym problemów.Na mistrzostwach kibicowałem Kolumbii bo podobał mi sie styl i i postawa. Wiec nawet niekoniecznie trzeba być z kimś związanym specjalnie, żeby chętnie oglądać mecze.
 
OP
OP
pikol

pikol

Od humanitarystów nie biorę.
1 004
1 635
Myślę, że niektórym po prostu jest to potrzebne, niekoniecznie od strony państwowej, a bardziej etnicznie czy regionalnie. Ludzie z reguły identyfikują sie z regionem - ja np ze swoją miejscowością silnie. Mamy mały klub dobry w jednej z niszowych dyscyplin i kibicuję im zawzięcie mimo, że zanim powstał nie wiedziałem, że taka dyscyplina istnieje. Co do kasy - chętnie sie dorzucam na nich bo zapewne coś z podatków na nich idzie i nie mam najmniejszych z tym problemów.Na mistrzostwach kibicowałem Kolumbii bo podobał mi sie styl i i postawa. Wiec nawet niekoniecznie trzeba być z kimś związanym specjalnie, żeby chętnie oglądać mecze.
Pewnego rodzaju patriotyzm lokalny jest wg. mnie zrozumiały, choć nie jest wymagany. Natomiast patriotyzm wobec państwa realizowany przez udawaną podnięte dyscyplinami, które nas na codzień nie odchodzą; ciągłe żałobne wspominanie przegranych bitew, łażenie na jakieś pochody patriotyczne (chyba, że są ciekawe [emoji6]) jest dla mnie kolektywizmem wersji hard i wspieraniem państwa. Kibicować możesz sobie komu chcesz, ja też o tym pisałem. Ale coraz rzadziej kibicuję Polakom. Np. oczekiwałem kiedy niejaki Adamek dostanie po mordzie [emoji6]
 
D

Deleted member 4683

Guest
Ostatnio oglądałem jakiś reportaż w TV. Otóż do polskiego portu zawinął supernowoczesny amerykański okręt wojenny. Jedną z pierwszych informacji była ta, że pradziadek kapitana był Polakiem. Wszyscy obecni dumnie wypięli klaty, patrz Pan, jak to Polacy potrafią ! Żal dupę ściska.
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 033
Polacy w większości mają straszne kompleksy (nie zawsze takie znowu uzasadnione) i stąd takie rzeczy. Zawsze kiedy na tubie jest klip jakiegoś znanego polskiego zespołu (np. Behemoth) to pełno tam komentarzy Polaków typu "they are from Poland!", nie zauważyłem, żeby inni takie cyrki odwalali.
 
OP
OP
pikol

pikol

Od humanitarystów nie biorę.
1 004
1 635
Polacy w większości mają straszne kompleksy (nie zawsze takie znowu uzasadnione) i stąd takie rzeczy. Zawsze kiedy na tubie jest klip jakiegoś znanego polskiego zespołu (np. Behemoth) to pełno tam komentarzy Polaków typu "they are from Poland!", nie zauważyłem, żeby inni takie cyrki odwalali.
"Polacy, przejmujemy ten filmik!"
 
A

Antoni Wiech

Guest
Ja nie mam żadnych wątpliwości. Kolektywizacja sportu działa mi na nerwy i utrwala nas w wierze w jakieś abstrakcyjne "wspólnoty".
Patos może być drażniący i często występuje w kibicowaniu. Państwo nie powinno zajmować się sportem (jeśli w ogóle ma istnieć). To oczywiste. Jednak mam wrażenie, że niektórzy pojmują indywidualizm jako ANTYwspólnotowość. To jak niewierzący, którzy będą jeść mięso w piątek żeby pokazać sprzeciw temu, w którego tak bardzo nie wierzą. Niewiara jednak we wspólnoty jest nieracjonalna, bowiem one istnieją. Wystarczy, że ktoś się do tego poczuwa. I mogą mieć duże znaczenie. Dodatkowo antywspólnotowcy mam wrażenie, często jebią patriotyzm i myślą, że np. ludzie z zachodu będą ich traktować jako indywidualne jednostki. I tutaj mogą srogo się zawieść. Dla wielu będziesz "Polaczkiem" i chuj. Dodatkowo Polaczkiem, który sam sra na swoją wspólnotę, czyli jeśli chodzi o przetrwanie sam strzela sobie w stopę. Nie dość, że jesteś obcy dla innych narodowców, to jeszcze sam zrzekasz się wsparcia ze strony swoich. Lub "swoich" jak kto woli. To trochę przypomina pacyfistyczną logikę, wg której jak ja jestem pacyfistą, to i inni powinni być. Więc ruszę z białą flagą na czołgi.

Ja nie uważam, że ktoś się ma do czegoś poczuwać, do związku z jakąkolwiek wspólnotą. I też często drażni mnie wspomniany patos, ale ten taki niby oświecony "indywidualizm"bywa dla mnie równie żenujący.
 
OP
OP
pikol

pikol

Od humanitarystów nie biorę.
1 004
1 635
Patos może być drażniący i często występuje w kibicowaniu. Państwo nie powinno zajmować się sportem (jeśli w ogóle ma istnieć). To oczywiste. Jednak mam wrażenie, że niektórzy pojmują indywidualizm jako ANTYwspólnotowość. To jak niewierzący, którzy będą jeść mięso w piątek żeby pokazać sprzeciw temu, w którego tak bardzo nie wierzą. Niewiara jednak we wspólnoty jest nieracjonalna, bowiem one istnieją. Wystarczy, że ktoś się do tego poczuwa. I mogą mieć duże znaczenie. Dodatkowo antywspólnotowcy mam wrażenie, często jebią patriotyzm i myślą, że np. ludzie z zachodu będą ich traktować jako indywidualne jednostki. I tutaj mogą srogo się zawieść. Dla wielu będziesz "Polaczkiem" i chuj. Dodatkowo Polaczkiem, który sam sra na swoją wspólnotę, czyli jeśli chodzi o przetrwanie sam strzela sobie w stopę. Nie dość, że jesteś obcy dla innych narodowców, to jeszcze sam zrzekasz się wsparcia ze strony swoich. Lub "swoich" jak kto woli. To trochę przypomina pacyfistyczną logikę, wg której jak ja jestem pacyfistą, to i inni powinni być. Więc ruszę z białą flagą na czołgi.

Ja nie uważam, że ktoś się ma do czegoś poczuwać, do związku z jakąkolwiek wspólnotą. I też często drażni mnie wspomniany patos, ale ten taki niby oświecony "indywidualizm"bywa dla mnie równie żenujący.
Wiedziałem, że ty akurat tu się wyłamiesz [emoji1] Ja doskonale wiem, że moje poglądy to strzelanie sobie w stopę i przyznanie się do nich grozi ostracyzm. Ale mówię o tym co czuję. Nie jestem przeciwnikiem jakichkolwiek wspólnot, a wręcz uważam, że niewielkie wspólnoty na poziomie lokalnym będą w akapie istnieć. Mówię jednak o wspólnocie 39 milionowego narodu, które moim zdaniem jest czymś mało uzasadnionym. Co to jest naród? Rozumiem odczuwanie pewnej więzi do osób z pewnego kręgu kulturowego, mówiącego tym samym językiem itp. Ale czy podniecałeś się bramkami Olisadebe, Perejro i Obraniaka? Oni gdzieś mają polskość, a to, że reprezentowali ten kraj jest efektem ich zimnej kalkulacji. Tak samo jestem przeciw patriotyzmowi, gdyż nie uważam, że jestem coś winny "narodowi Polskiemu". Winny to ktoś może być rodzinie, która go wychowywała, a nie menelowi spod budki z piwem, który jest akurat obywatelem tego samego kraju. Wytykasz mi, że moje poglądy będą źle widziane, ale jak powiesz w towarzystwie, że jesteś anarchokapitalistą, który nie chce państwowej edukacji i opieki zdrowotnej dla biednych dzieci, to nawet jeżeli będziesz nosił caly czas na sobie szalik w barwach swojej wspólnoty, to nie będziesz postrzegany jako mniejszy świr lub skurwiel niż ja [emoji6] Małe lokalne wspólnoty w akapie - czemu nie? (nie mylić z komunami) Ale wspólnoty kilkudziesięciu milionów ludzi powiązanych jakimiś zmyślonymi przez państwo symbolami- dla mnie dziwactwo.
 
A

Antoni Wiech

Guest
@pikol

Temat rzeka. Ale nie chodzi o ostracyzm. Chodzi o to, że system postrzegania przez ludzi jest wspólnotowy (nie tylko narodowy), czy chcesz tego czy nie. I jeśli zostaniesz zakwalifikowany jako Polak i będzie to ocenione negatywnie to możesz sobie swój antypatriotyzm w buty wsadzić. Dodatkowo skoro dopuszczasz małe wspólnoty to czemu nie duże? Na marginesie, zadziwiające to jest, że niektórzy postrzegają np. swoje rodzinne strony jako racjonalne wspólnoty, ale już jak ktoś się poczuwa do szerszej wspólnoty to już to jest dziwne.
 

Alu

Well-Known Member
4 629
9 677
To jest dziwne bo jak kogoś nie znasz choćby z widzenia, nie macie nawet wspólnych poglądów ani zainteresowań, to co to za wspólnota? Dla mnie już większą wspólnotą jest to forum niż tzw polskość. To, że tzw wspólnotowcy i tak cię zaliczą do jakiejś wyimaginowanej wspólnoty to inna sprawa. Nie mam na to wpływu.

Polacy w większości mają straszne kompleksy (nie zawsze takie znowu uzasadnione) i stąd takie rzeczy. Zawsze kiedy na tubie jest klip jakiegoś znanego polskiego zespołu (np. Behemoth) to pełno tam komentarzy Polaków typu "they are from Poland!", nie zauważyłem, żeby inni takie cyrki odwalali.

To samo zauważyłem pod trailerem Witchera 3, wpisy typu "Jak to oglądam, to jestem dumny, że jestem Polakiem" "Polak potrafi" itp. Ja pierdolę...
 
Ostatnia edycja:
A

Antoni Wiech

Guest
To jest dziwne bo jak kogoś nie znasz choćby z widzenia, to co to za wspólnota?
Dla mnie już większą wspólnotą jest to forum niż tzw polskość.

To samo zauważyłem pod trailerem Witchera 3, wpisy typu "Jak to oglądam, to jestem dumny, że jestem Polakiem" "Polak potrafi" itp. Ja pierdolę...

Straszne.. i właśnie polsko-kompleksowe. Trzeba się wstydzić, nie? Że jakiś Polak coś napisał, że jest dumny. I jak nas teraz postrzegajOM? Shame.. Nie przystoi. Indywidualizm, że przechuj.
 

Alu

Well-Known Member
4 629
9 677
Ja się nie wstydzę za nich, ja załamuję ręce nad ludzką głupotą...
 

Alu

Well-Known Member
4 629
9 677
Masz rację, że bardziej mnie boli gdy głupotę pokazują polscy wspólnotowcy, bo chcąc nie chcąc jestem zaliczany do ich kolektywu, więc pośrednio uderza to we mnie.
 
Do góry Bottom