A
Antoni Wiech
Guest
Temat społeczności, które będą decydowały o swoich prawach pojawia się przy wielu okazjach w dyskusjach np. kiedy mówi się jakie będzie obowiązywało prawo na jakiś ziemiach a co będzie dozwolone, a co nie.
Problem w tym, że jakby się zastanowić nawet niezbyt głęboko ta koncepcja w odniesieniu do wolności jednostki jest dziurawa. Jest tak samo kolektywistyczna jak wielkie społeczności.
Prosty przykład: Jeśli coś na jakimś terenie ma być dozwolone i ma zależeć od lokalnej społeczności to jeśli demokratycznie (lub w jakiś inny sposób) zgwałci ona prawo prawo jakiś jej pojedynczych członków to o żadnej wolności jednostki nie może być mowy. Jeśli jednak przyjmiemy, że 100% jej członków ma się zgadzać co do jakiejś sprawy na danym terenie to tutaj przestaje istnieć sens mówienia o społeczności.
Dodatkowo nie ma żadnych powodów dlaczego można by przyjąć, że mniejsze społeczności będą bardziej wolnościowe, bo czemu miałyby być? Jeśli wierzyć doniesieniom z krajów islamskich to tam mniejsze społeczności potrafią dużo bardziej kontrolować jednostki (zmuszanie młodych dziewcząt do ślubów przemocą itd) niż wielkie zachodnie. Albo kraje afrykańskie. Wolelibyście żyć w koloniach brytyjskich czy w ogarniętych wojną mniejszych społecznościach toczących teraz ze sobą wojnę (to nie jest promocja kolonializmu, ale przykład) ?
Może się rąbnąłem gdzieś w swoi wywodzie. Uwagi, krytyka, gratulacje? Piszcie poniżej.
Problem w tym, że jakby się zastanowić nawet niezbyt głęboko ta koncepcja w odniesieniu do wolności jednostki jest dziurawa. Jest tak samo kolektywistyczna jak wielkie społeczności.
Prosty przykład: Jeśli coś na jakimś terenie ma być dozwolone i ma zależeć od lokalnej społeczności to jeśli demokratycznie (lub w jakiś inny sposób) zgwałci ona prawo prawo jakiś jej pojedynczych członków to o żadnej wolności jednostki nie może być mowy. Jeśli jednak przyjmiemy, że 100% jej członków ma się zgadzać co do jakiejś sprawy na danym terenie to tutaj przestaje istnieć sens mówienia o społeczności.
Dodatkowo nie ma żadnych powodów dlaczego można by przyjąć, że mniejsze społeczności będą bardziej wolnościowe, bo czemu miałyby być? Jeśli wierzyć doniesieniom z krajów islamskich to tam mniejsze społeczności potrafią dużo bardziej kontrolować jednostki (zmuszanie młodych dziewcząt do ślubów przemocą itd) niż wielkie zachodnie. Albo kraje afrykańskie. Wolelibyście żyć w koloniach brytyjskich czy w ogarniętych wojną mniejszych społecznościach toczących teraz ze sobą wojnę (to nie jest promocja kolonializmu, ale przykład) ?
Może się rąbnąłem gdzieś w swoi wywodzie. Uwagi, krytyka, gratulacje? Piszcie poniżej.