Spółdzielnie mieszkaniowe - mafia?

  • Thread starter Deleted member 427
  • Rozpoczęty
D

Deleted member 427

Guest
Nawet blog powstał: http://sm.mafia.mixxt.pl/

Mieliście kiedyś do czynienia z taką spółdzielnią? Byliście na zebraniu? Udało wam się wpłynąć na jakąkolwiek decyzję podejmowaną przez członków takiej "rady"? Czy spółdzielnie mieszkaniowe to emanacja tej "prawdziwej demokracji"?
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
Daj mi spokój :-/ . Kurwa, co miesiąc się im kupę kasy czynszu płaci i nagle straszą cię, że cię pominą przy zakładaniu nowych okien bo im jakieś jebane odsetki wisisz. Czynsz za gówniane mieszkanie w blokach ciągle rośnie, przez x lat nie robili dosłownie nic, na co idzie ta kasa? Poszedłem do spółdzielni i zobaczyłem te lale co tam siedzą i robią łaskę, że w ogóle pracują, to się domyśliłem, przecież każdej trzeba zapłacić. Przynajmniej 1/3 pracujących tam ludzi siedzi i udaje, że coś robi. Ogrzewanie to też niezły szwindel, chociaż starałem się nie przesadzać z podkręcaniem kaloryferów i w mieszkaniu miałem raczej chłodniej niż cieplej, to i tak zawsze im muszę dopłacać za ciepło.

Generalnie te całe spółdzielnie to relikt komuny, do zaorania.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Czyli spółdzielnie mieszkaniowe to też poletko "niewidzialnych sił", które "wstawiają tam swoich kandydatów"?

Hmmm...
 

Hitch

3 220
4 877
Parę lat temu musiałem się nieźle nagimnastykować, żeby przejąć mieszkanie po rodzicach. Tego czynu dziś chyba bardziej żałuję. Zaczęło się od spłaty długu po ojcu, który zadłużył lokal na prawie 10 tysięcy złotych (choć z drugiej strony dzięki temu udało mi się uzyskać zrzeczenia na swoją "korzyść" od rodzeństwa, bo przecież nikt nie wyskoczy z 2,5 kafla jak ma możliwość się wykręcić). Na początku, kiedy kierownikiem był miły, starszy pan to w zamian za doprowadzenie do jakiegoś porządku spraw własności itp. pozwolił spłacać to nawet i po 50 zł miesięcznie, aby tylko na bieżąco czynsz był płacony (takie okazanie zdecydowanej postawy nowego lokatora). Ba, była nawet mglista możliwość umorzenia długu - facet doskonale rozumiał, że z renty rodzinnej takiej kasy nie wysupłam, a i trochę niesprawiedliwe jest bulić za głupie decyzje jakiegoś pijaka - szczególnie, że 10 tysięcy to są grosze nawet w ramach miesięcznego przychodu spółdzielni.

Niestety szybko jego miejsce zajęła młoda, ambitna pani, która twierdząc, że idzie mi na rękę wyznaczyła ultimatum - albo wyczaruję 10 tysięcy w mniej niż pół roku, albo eksmisja (a i tak będę musiał spłacić zadłużenie). Za to powiedziała mi, że jak spłacę dług, będę mógł wykupić mieszkanie na własność za grosze i wszystko będzie spoko. Żaden bank początkowo nie chciał mi pożyczyć takiej kasy z rentą jako zabezpieczeniem, ale w końcu PKO się zgodziło na zajebiście niedogodne dla mnie raty. W międzyczasie byłem "zapraszany" na zebrania rady, gdzie darli na mnie mordy, że tak wolno idzie mi sranie pieniędzmi. Myślałem sobie "OK, wykupię na własność i będę miał to w dupie". No, dług spłaciłem. Sądownie mieszkanie ustaliłem jako swoją własność. Wykupiłem lokal i... tak jak się wprowadziłem 4 lata temu (jeszcze przed wykupem) i płaciłem czynszu 300 zł przy 6 zameldowanych osobach, tak teraz bulę 520 przy zameldowanych dwóch :)

W ogóle nie rozumiem czegoś takiego jak czynsz, jeśli mieszkanie jest "własnościowe". Nie jest to też suma wydatków na wywóz śmieci, wodociągi itp, bo te są ładnie wyszczególnione na rachunku i w sumie jest tego nie więcej niż 150 zł. Reszta czynszu jest wyliczona na uniwersalnej zasadzie BO TAK i stale rośnie... Pominę obietnice kierowniczki, że czynsz po wykupie nie przekroczy 200 zł.

Jako, że zostałem włączony do spółdzielni co raz dostaję zaproszenia na takie spotkania, gdzie się ustala różne budżetowe sprawy. Oczywiście, poza radą wybraną z chuj wie kogo i chuj wie gdzie, nikt nie ma nic do powiedzenia. Można sobie posłuchać za to jak się zostaje postawionym przed faktem dokonanym, że np. oto taka a taka firma wygrała przetarg na docieplanie i renowację bloku. Oczywiście kasa na to nie idzie z czynszu, tylko po zakończeniu remontu wszystkim spółdzielcom czynsz skacze o 200 zł w górę na jakiś okres czasu...

Także tak. Zostawić jakąś formę administracji, lokatorom własnościowym rozdać prawdziwe akty własności, co by płacili tylko za bieżące sprawy, a spółdzielnie wraz z ich zarządami i urzędnikami rozgonić na cztery wiatry.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Mafia, ale też trochę na życzenie mieszkańców. Bo kto chodzi np. na głosowania?
 

Voy

Active Member
386
242
mechanizm rozpierdalania układu w spółdzielni jest dość prosty i nawet nie trzeba rozwalać skurwysyństwa z potomstwem. Moja dawna sąsiadka, kobieta klasy moher-light wkurwiła się kiedyś na spółdzielnie, więc jak były wybory prezesa i bóg wie kogo jeszcze w spółdzielni to poszła tam z gromadką moherów z kościoła, a jako że każdy członek spółdzielni ma głos (pod warunkiem że ruszy dupe na głosowanie) to pozmieniały prezesa itd.

Inna rzecz że głębiej wiele to nie zmieniło- jebane urzędasy dalej się panoszyły, ale przynajmniej chuje mniej dostali z pensji bo nie mieli pensji szefowskich
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
ale to nie jest tak, że każdy se może iść i zagłosować. Trzeba być chyba członkiem spółdzielni, a członkostwo uzyskuje się po wpłaceniu wpisowego. Nie wiem, ile to jest teraz, ale jak kiedyś mieszkałem na osiedlu, to było to coś koło 3 stów.
 

Hitch

3 220
4 877
I też jest rozróżnienie (przynajmniej w moim mieście) między spółdzielnią mieszkaniową a wspólnotą. Ta druga działa na uczciwych zasadach (płaci się tylko składki na eksploatacje lub ustala się co chce się poprawić w bloku i potem dopiero ściepa; zamiast bycia informowanym o fakcie dokonanym), administracja ograniczona do najpotrzebniejszego minimum - w dodatku przeważnie na wyciągnięcie ręki więc bez zbędnego łażenia oraz też jest ich kilka. Jedyny problem to lokalizacja. Trzeba wiedzieć, które to są bloki. Na osiedlach to zazwyczaj tylko jeden na powiedzmy 10 nie należy do spółdzielni i też nie ma pewności, czy będą wolne lokale.
 

margines

wujek dobra rada
626
84
Hitch, zazdroszczę ci, że posiadasz mieszkanie na własność (co to w ogóle znaczy w tym kraju, bo nie znalazłem takiego pojecia, moim zdaniem pojęcie własności prywatnej nie istnieje, bo i tak płaci się od tego jakiś haracz). Ja, oprócz tego, że moi przodkowie zapłacili już za nie otrzymując notarialny akt własności, okazuje się, że mieszkanie było wykupione na "użytkowanie wieczyste" (pojęcie nieznane w innych krajach) czyli nadal prawo do niego ma miasto. Takie mieszkanie należy jeszcze raz wykupić i zapłacicić podatek, czaisz? W głowie się nie mieści. Dodatkowo potomkowie z 4 pokolenia jakiegoś jebanego żyda domagają się zwrotu tego m.in. mieszkania, że niby zostało zagrabione przez komuchów po drugiej wojnie..Normalnie kurwa tylko Breivikiem 2 zostać..
A zebrania wspólnoty to świetne doświadczenie dla lewaków chcących się w swojej ideologii podpierać demokracją bezpośrednią - po jednym takim zebraniu szybko zostaną zamordystami..
cbdu
 

Antałek

Member
179
5
Zawsze mnie zastanawiało jak to jest z mieszkaniem "własnościowym", czynsz karygodny nie dziwota że nie stać później ludzi mieszkać w Polsce i to takie dziwy w miasteczkach gdzie nie ma nawet po co żyć. Najlepiej mieszkać na wsi w poniemieckiej chałupie przy jakimś dużym mieście, tak też zrobiliśmy.

Mój znajomy to nawet miejsce zamieszkania zmieniał na wsi ;-) i to na kawalerkę z rodzicami dzieloną na dwóch gdzie ojciec i matka pracowali. Dawno nie utrzymywałem z nimi kontaktu a to było w czasach gdy europejski rynek pracy był jeszcze zamknięty.

Energia elektryczna, mieszkalnictwo i wolność gospodarcza to najważniejsze problemy które należałoby rozwiązać jeśli nie chcą politycy kiedyś przymusowo emigrować na zagraniczne uczelnie, czy też co odważniejsi... zawisnąć na pobliskich gałęziach.
 

Hitch

3 220
4 877
Hitch, zazdroszczę ci, że posiadasz mieszkanie na własność (co to w ogóle znaczy w tym kraju, bo nie znalazłem takiego pojecia, moim zdaniem pojęcie własności prywatnej nie istnieje, bo i tak płaci się od tego jakiś haracz).

No ja sobie właśnie średnio zazdroszczę, bo pomimo wykupienia mieszkania, zmiany jego statusu na własnościowe, otrzymania aktu własności itd. dalej bulę pieprzony czynsz, który co kilka miesięcy rośnie.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
to pogadaj z innymi lokatorami i wydzielcie wasz budynek ze spółdzielni i se taką wspólnote stwórzcie...

bo w takim mieszkaniu własnosciowym to ino przestrzeń pomiędzy ścianami jest twoja, mury i cała reszta nie...
 

margines

wujek dobra rada
626
84
GAZDA napisał:
to pogadaj z innymi lokatorami i wydzielcie wasz budynek ze spółdzielni i se taką wspólnote stwórzcie...

bo w takim mieszkaniu własnosciowym to ino przestrzeń pomiędzy ścianami jest twoja, mury i cała reszta nie...
To nie takie proste jest Gaździoch, bo w czynszu masz wliczone tzw. części wspólne typu klatka schodowa, jej ogrzewanie, wymianę okien, sprzątaczkę itp. U mnie na przykład w klatce są mieszkania własnościowe, ale także komunalne i socjalne. Każdy ma innych zarządców. I tak cud, że się dogadują...
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
no to dyć gadom że ino ta przestrzeń jest własnościowa, a mury klatka dach już nie...
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
Wieści z mojego miasta (no i dosłownie z Mojego Miasta :) ):

PRÓBUJĄ ZASTRASZYĆ TKACZA? - "Moje Miasto Pabianice" 19 czerwca 2012

-Wyjrzałem przez okno i od razu wiedziałem, że płonie mój samochód - opowiada Ryszard Tkacz, założyciel Społecznego Komitetu Pabianickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. (...) Zaparkowaną tuż pod blokiem skodę ugasili strażacy. prawdopodobną przyczyną było podpalenie.
-Mogę tylko przypuszczać kto za tym stoi. Wiem, z kim obecnie jestem w konflikcie - mówi. - Prowadzimy działania mające na celu usunięcie z zarządu spółdzielni mieszkaniowej kilku osób, jednak żadnego nazwiska podać nie mogę.
To już trzeci przypadek uszkodzenia samochodu Tkacza. Za pierwszym razem podrzucono mu pod opony tzw. kozaczki. Są to metalowe gwiazdki, z których z każdej strony wystaje szpikulec. Po najechaniu na taki "gadżet" opona momentalnie zostaje przebita. Drugi incydent był bardziej "spektakularny". Wówczas opony pocięto, a przednia szyba została wybita płytą chodnikową.
-Tu nie może być mowy o żadnym przypadku - twierdzi Tkacz.
(...)
Społecznik zaznacza, że nie akceptuje tych działań i od swojej pracy nie zamierza odstąpić.
-Właśnie założyliśmy ogólnopolskie Stowarzyszenie Przeciwdziałania Patologiom Społecznym. Będziemy dążyć do odzyskania kontroli nad pieniędzmi spółdzielców - zaznacza.

Jeszcze trochę a skończy z betonowymi bucikami :) . Jak widać nie tylko trudno wpłynąć na cokolwiek w spółdzielni ale też lepiej nie zadzierać z panującym zarządem :) .
 

papuv

Member
196
5
Piter1489 napisał:
Daj mi spokój :-/ . Kurwa, co miesiąc się im kupę kasy czynszu płaci i nagle straszą cię, że cię pominą przy zakładaniu nowych okien bo im jakieś jebane odsetki wisisz. Czynsz za gówniane mieszkanie w blokach ciągle rośnie, przez x lat nie robili dosłownie nic, na co idzie ta kasa? Poszedłem do spółdzielni i zobaczyłem te lale co tam siedzą i robią łaskę, że w ogóle pracują, to się domyśliłem, przecież każdej trzeba zapłacić. Przynajmniej 1/3 pracujących tam ludzi siedzi i udaje, że coś robi. Ogrzewanie to też niezły szwindel, chociaż starałem się nie przesadzać z podkręcaniem kaloryferów i w mieszkaniu miałem raczej chłodniej niż cieplej, to i tak zawsze im muszę dopłacać za ciepło.

Generalnie te całe spółdzielnie to relikt komuny, do zaorania.
Umówcie się na porządny statut.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
papuv napisał:
Umówcie się na porządny statut.

Jako członek spółdzielni z "lokalem własnościowym" prawię, że demokracja nie działa. Nie ma się z kim umawiać. Gdyby spółdzielnie, które są bękartem stworzonym i pozostawionym przez komunę, przemocą rozbić na poszczególne budynki byłoby trochę lepiej.
 
Do góry Bottom