A
Anonymous
Guest
Trikster z kawadorem kłócą się o historię na forum, to ja idę za ciosem i przybliżę Wam starożytnych filozofów - cyników. Każdy z nich irytuje libertarianina którymś ze swoich poglądów.
Czuję sympatię dla dokonań antycznej Grecji, chce Wam napisać o pewnej grupie greckich filozofów, których system filozoficzny jest moim zdaniem bardzo bliski libertarianom.
Pogrubienia są moje.
Co prawda nie przemawia do mnie ich ascetyzm mimo, że ja żyję dosyć ascetycznie jak na dzisiejsze standardy( mój własny wybór, nie tylko konieczność finansowa).
http://pl.wikipedia.org/wiki/Diogenes_z_Synopy - bardzo ciekawa postać. Polecam o nim rozdział książki Diogenesa Laertiosa "Żywoty i poglądy słynnych filozofów".
Mały zgrzyt bo chciał, żeby żony i dzieci były wspólne. Ale kobiety wtedy traktowano jako rzecz, własność a nie ludzi równych mężczyznom, tylko coś trochę lepszego od zwierząt. U antycznych Greków ciężko zauważyć pojęcie wolności osobistej. Istniała wolność kolektywna coś podobnego do późniejszej polskiej szlachty. Mężczyzna rodzi się w polis, decyduje o polis, umiera za polis i sławi swe polis, ale jest niewolnikiem swojej kultury. To rzutowało na ich myśli, mimo tego trafiały się czasem wolnościowe spostrzeżenia. Warto je znać, że nie my pierwsi.
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=48273 - tu temat o wolności osobistej w antyku.
Jeszcze ciekawsi są sofiści.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sofi%C5%9Bci
Jak dla mnie to poniżej to manifest libertarianizmu:
Sofiści nauczali przede wszystkim wygrywania dysput politycznych, etc. i pobierali za swoje nauki opłaty .
Protagoras to tragiczna postać, napisał tekst O bogach, oskarżono go o bezbożność, musiał uciekać na Sycylię, po drodze piraci zaatakowali statek i utonął.
I tak dalej... Zachęcam do lektury i dyskusji.
http://www.historycy.org/index.php?show ... t&p=467234
Odnoszę wrażenie, że wróciliśmy do antyku w Europie .
Czuję sympatię dla dokonań antycznej Grecji, chce Wam napisać o pewnej grupie greckich filozofów, których system filozoficzny jest moim zdaniem bardzo bliski libertarianom.
Pogrubienia są moje.
Co prawda nie przemawia do mnie ich ascetyzm mimo, że ja żyję dosyć ascetycznie jak na dzisiejsze standardy( mój własny wybór, nie tylko konieczność finansowa).
Filozofia cyników była pierwszym systemem z całego szeregu greckich filozofii życia. Cynicy programowo odrzucali rozważanie zagadnień z teorii bytu i teorii poznania koncentrując się prawie wyłącznie na etyce. Dla cyników jedyną wartością godną analiz filozoficznych była cnota. Wszystko inne było im obojętne – łącznie z szeroko rozumianą wiedzą.
Według cyników jedynym prawdziwym dobrem i celem życia jest sama cnota, a wszystko inne powinno być dla człowieka całkowicie obojętne. Prowadziło to do wniosku, że wszystko poza cnotą jest całkowicie niepotrzebne, bo ona sama całkowicie wystarcza do osiągnięcia pełni szczęścia. Wszystko inne odciąga człowieka od prób osiągnięcia i zrozumienia prawdziwej cnoty i dlatego jest w istocie złem. Aby osiągnąć stan cnoty należy wobec tego całkowicie zobojętnieć na wszystko inne. Ostateczną konsekwencją takiego rozumowania stało się przyjęcie zasady, że stan doskonałej obojętności jest równoważny prawdziwej cnocie.
Obojętność ta była rozumiana przez cyników jako rodzaj całkowitej abnegacji swoich osobistych potrzeb. Bogaci cynicy przystępując do szkoły rozdawali majątek, a jedyna własność, jaką posiadali to chiton, kij oraz charakterystyczna dla nich torba wędrowca na drobne przedmioty. Żywili się oni czymkolwiek, pili zimną wodę, mieszkali w przygodnych schronieniach. Oprócz tego obojętność ta polegała na oderwaniu się i lekceważeniu tradycji, wszelkich struktur społecznych i powszechnie przyjętych obyczajów.
Z założeń tych zrodził się program życia „wedle natury”. Cynicy potępiali wszelkie formalne struktury społeczne i państwowe nawołując do ich bojkotowania. Głosili, że nie ma czegoś takiego jak „społeczeństwo” – są tylko indywidualni ludzie, z których każdy jest wart tyle samo niezależnie od tego, jakie miejsce zajmuje w hierarchii społecznej. Interesem i celem każdego człowieka powinno być indywidualne dążenie do osiągnięcia cnoty w rozumieniu cynickim, w którym to dążeniu uczestniczenie w życiu społecznym może tylko przeszkadzać.
Nieco wbrew swemu programowi nieangażowania się w dysputy z zakresu teorii poznania i bytu, cynicy położyli podwaliny pod dwie koncepcje filozoficzne, które później wielokrotnie przewijały się w historii filozofii. Były to:
sensualizm – doktryna mówiąca, że istnieje tylko to co się poznaje zmysłami, a reszta to czyste spekulacje. Koncepcja ta powstała jako opozycja do teorii poznania zaproponowanej przez Platona, który uznawał wyższość poznania abstrakcyjnego i negował użyteczność poznania zmysłowego.
realizm atomistyczny – przekonanie, że istnieją tylko poszczególne, jednostkowe byty materialne, które ludzie mają tendencje łączyć w pewne wspólne pojęcia, a następnie przypisywać tym pojęciom realne istnienie, zapominając, że są to konstrukcje wymyślone przez nich samych. Jak głosił Antystenes: są poszczególne stoły i krzesła, ale nie ma czegoś takiego jak sprzęty domowe; są poszczególne drzewa, ale nie ma lasu; są krople wody spadające z nieba, ale nie ma deszczu.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Filozofia_cynicka
Krates twierdził, że pragnienie bogactwa i sławy są złem, a ich przeciwieństwa - ubóstwo i niesława najlepszym przyjacielem mędrca, ponieważ pozwala i uczy, jak potrzebować jedynie samego siebie - do niezależności, czyli wg cyników szczęścia (autarkia). Był on pierwszym cynikiem, który posiadał stanowisko i majątek, ale je porzucił, gdyż chciał postępować zgodnie z filozofią cynicką.[1] Krates będąc człowiekiem z natury bardzo pogodnym, wprowadził do cynizmu element oddania dla innych i filantropii. Podkreślał marność rzeczy.
Był autorem parodii poważanych i cenionych tekstów.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Krates_z_Teb
http://pl.wikipedia.org/wiki/Diogenes_z_Synopy - bardzo ciekawa postać. Polecam o nim rozdział książki Diogenesa Laertiosa "Żywoty i poglądy słynnych filozofów".
W Atenach żył według głoszonych przez siebie zasad - wolności od dóbr materialnych (ubóstwa) i panujących norm społecznych. Według opisów Diogenesa Laertiosa chodził w łachmanach, mieszkał w beczce, a potrzeby fizjologiczne załatwiał na ulicy. Wierzył, że pomimo oporu ludzi, należy ich skłonić do głoszonych przez siebie zasad. Jedną z tych zasad była całkowita niezależność od otoczenia i samowystarczalność.
Mały zgrzyt bo chciał, żeby żony i dzieci były wspólne. Ale kobiety wtedy traktowano jako rzecz, własność a nie ludzi równych mężczyznom, tylko coś trochę lepszego od zwierząt. U antycznych Greków ciężko zauważyć pojęcie wolności osobistej. Istniała wolność kolektywna coś podobnego do późniejszej polskiej szlachty. Mężczyzna rodzi się w polis, decyduje o polis, umiera za polis i sławi swe polis, ale jest niewolnikiem swojej kultury. To rzutowało na ich myśli, mimo tego trafiały się czasem wolnościowe spostrzeżenia. Warto je znać, że nie my pierwsi.
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=48273 - tu temat o wolności osobistej w antyku.
"Jednostka u starożytnych, będąc władcą we wszelkich prawie sprawach publicznych, w życiu prywatnym jest zawsze niewolnikiem. Jako obywatel decyduje o wojnie i pokoju; jako osoba prywatna jest ograniczona, obserwowana, dławiona we wszystkich swoich poczynaniach; jako cząstka zbiorowości przesłuchuje, odwołuje z urzędu, wydaje wyroki, pozbawia dóbr, skazuje na wygnanie lub śmierć swoich urzędników lub zwierzchników, jako poddana zbiorowości sama może być z kolei pozbawiona swego stanu, wyzbyta godności, wygnana, skazana na śmierć na skutek nieograniczonej woli całości, której sama jest częścią. Rzecz ma się przeciwnie u narodów nowożytnych, gdzie jednostka będąc niezależną w życiu prywatnym, nawet w państwach o najwyższym stopniu wolności sprawuje władzę jedynie pozornie. Jej władza jest ograniczona, a prawie zawsze zawieszona, a jeżeli nawet w pewnych okresach, co prawda rzadkich i nie pozbawionych ograniczeń, może się ona tej władzy oddawać, to jedynie po to, aby z niej zrezygnować". No i tu się mieści cała myśl Benjamina Constanta.
Podobnie jak Sokrates krytykował ateński system demokracji – Diogenes Laertios w Żywotach i poglądach słynnych filozofów podaje, iż doradzał Ateńczykom, by głosowali, aby osły były końmi; w odpowiedzi na zarzut o niedorzeczności powiedzieć miał:
"A przecie i wasi generałowie, w rzeczywistości zupełnie niekompetentni, są dowódcami tylko na mocy głosowania".
http://pl.wikipedia.org/wiki/Antystenes
Jeszcze ciekawsi są sofiści.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sofi%C5%9Bci
Według sofistów religia to wymysł człowieka. Jednak filozofowie sofiści byli podzieleni w zdaniach odnośnie jej pochodzenia:
Krycjasz twierdził, że "strach przed bogami" został wymyślony, aby zmusić ludzi do moralnego postępowania także w ukryciu i kiedy ich czyny nie mogłyby być ukarane.
Prodikos uważał bogów za wyraz uczuć, zwłaszcza wdzięczności.
Diagoras uznawał, że przyczyną rozważań o "boskiej sprawiedliwości" jest niesprawiedliwość, jaka panuje w rzeczywistym świecie.
Jak dla mnie to poniżej to manifest libertarianizmu:
Prawo natury
Problem istnienia prawa natury i jego stosunku do prawa stanowionego pojawia się u sofistów z tzw. nurtu naturalistycznego, czyli u Hippiasza i Antyfont[1]. W ich filozofii istotną rolę odgrywało przeciwstawienie natury (φύσις, physis) i prawa (νόμος, nomos).
Dla Hippiasza naturą było to, co ludzi łączy i zgodnie z nią ludzie byli sobie równi. Prawo natury to prawo oparte o tą pierwotną, wspólną dla wszystkich ludzi naturę. Prawo ludzkie natomiast przeciwstawia się tej równości, dzieląc ludzi i odróżniając ich od siebie. Sprzeciwiając się naturze, prawo ludzkie staje się "tyranem ludzi". Prawo natury jest wieczne i niezmienne. Prawo ludzkie natomiast jest przygodne i Hippiasz odmawia mu wartości. Tezy te miały istotne konsekwencje dla starożytnej filozofii politycznej. Prawo ludzkie stało się prawem opartym wyłącznie na społecznej konwencji, którą można zmieniać i dowolnie kształtować. Tym samym doprowadzono do desakralizacji praw ludzkich[2]. Jedność natury ludzkiej stała się także podstawą kosmopolityzmu, dzięki niej bowiem wszyscy ludzie są sobie braćmi, niezależnie od tego do jakiej polis należą, czy jakim językiem mówią.
Przeciwstawienie prawa i natury zostaje zradykalizowane w filozofii Antyfonta [3]. Podobnie jak u Hippiasza wszyscy ludzie są dla Antyfonta równi wobec prawa natury. Wszelkie podziały i wyróżnienia uznane zostały za nieuzasadnione. Prawo natury jest wszystkim znane i wszystkich zobowiązuje, a podstawowym jego nakazem jest zachowanie życia, oraz dążenie do tego, co przyjemne i co przynosi mu korzyści. Natura jest prawdą, natomiast prawa ludzkie są jedynie mniemaniem. Dlatego też należy łamać prawo pozytywne, gdy stoi ono w sprzeczności z prawem natury i jeśli nie spotka się to z karą. Prawo tworzone przez człowieka opiera się więc wyłącznie na sile i dlatego roztropność nakazuje aby go przestrzegać.Postępowanie zgodne z prawem ludzkim jest postępowaniem sprawiedliwym. Człowiek łamiący nakazy prawa natury nie jest niesprawiedliwy, lecz popełnia zło. Pojęcia dobra i zła mogą być odnoszone jedynie do prawdziwej rzeczywistości, a nie do mniemania jakim jest prawo ludzkie.
Doktryny prawnonaturalne Hippiasza i Antyfonta zostały przejęte i rozwinięte przez sofistów-polityków, takich jak Krycjasz, Trazymach czy Kalikles. Ich celem nie była czysta refleksja filozoficzna, lecz przede wszystkim zwycięstwo w politycznych dysputach. Doprowadzili do radykalnych konsekwencji tezy o konwencjonalnym charakterze porządku społecznego. Sensualna przyjemność stała się jedyną autentyczną wartością. Siła i skuteczność stały się głównym celem polityki. Dla Hippiasza i Antyfonta wspólna sensualna natura ludzka była podstawą egalitaryzmu. Sofiści-politycy natomiast widzieli w niej źródło nierówności. Ludzie różnią się bowiem pod względem siły. Z tego powodu prawo natury oznacza więc panowanie silniejszych nad słabszymi.
Dla Krycjasza zarówno prawo jak i bogowie zostali wymyśleni, aby zapanować nad przemocą, panującą pierwotnie między ludźmi[4]. Prawo powstrzymywało ludzi jedynie od jawnego stosowania przemocy, dlatego też wymyślono wszystkowiedzących bogów, karzących i osądzających ludzi. To strach przed bogami i siła stojąca za prawem są więc podstawą społeczeństwa. Są to jednak mniemania, przeznaczone dla ludzi słabych, a które filozof powinien odrzucić. Jedynym prawem, które człowiek powinien przestrzegać jest prawo natury, oparte na jego instynktach i potrzebach.
Jeszcze wyraźniejsza gloryfikacja siły pojawia się w platońskiej postaci Kaliklesa[5]. Prawo natury to w jego filozofii prawo silnych, przeciwstawiane prawu stanowionemu, będącemu prawem słabych. Jest rzeczą sprawiedliwą, by silniejsi mieli więcej niż słabsi, i aby to oni rządzili w polis. Prawa ludzkie są prawami wymyślonymi przez słabych, aby poskromić mocnych. Równość jest jednak przeciwna naturze. Jednostki silne powinny zrzucić to jarzmo i zapanować nad słabymi.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sofi%C5%9B ... ist.C3.B3w
Poglądy filozoficzne sofistów
sensualizm – pogląd filozoficzny głoszący, że wiedzę prawdziwą poznajemy tylko za pomocą zmysłów (empiryzmu);
relatywizm poznawczy, subiektywizm – prawda jest zależna od punktu widzenia, każdy widzi wszystko inaczej, więc każdy będzie postrzegał inną prawdę (obiektywnej);
pragmatyzm (praktycyzm) – ważna jest ta prawda która jest praktyczna, nawet jeśli wydaje się absurdem. Praktyczność jest kryterium prawdziwości twierdzeń.
konwencjonalizm – nie ma prawd powszechnych, są tylko umowy, że jakaś prawda jest powszechna.
izostenia - koncepcja równosilności sądów, każdemu twierdzeniu można przeciwstawić inne twierdzenie z nim równosilne.
Sofiści nauczali przede wszystkim wygrywania dysput politycznych, etc. i pobierali za swoje nauki opłaty .
Nauka o wychowaniu
Za Protagorasem sofiści przyjmowali następujące poglądy:
nauczanie potrzebuje przyrodzonych zdolności i ćwiczenia;
teoretyczne nauczanie powinno iść w parze z ćwiczeniem i na odwrót;
kształcenie dziecka powinno rozpoczynać się w jak najwcześniejszym wieku;
wcześnie rozpoczęte kształcenie trzeba prowadzić do późnych lat. Najpierw elementarne nauki, później specjalne – muzykę, matematykę, astronomię – a następnie ekonomię i politykę. Celem ma być doskonała indywidualność, której życie będzie zgodne z prawem i moralnością;
tylko charakter moralny jednostek, czyli eubulia – jasność myśli i stałość woli – może zapewnić szczęście zbiorowości i jednostek.
Sofiści za nauczanie pobierali opłaty. Jako pierwsi opracowali metody wychowania polegające na bezpośrednim kontakcie z młodzieżą. Analizowali czynniki wychowania: zadatki wrodzone, środowisko, ćwiczenie, uczenie się, własna aktywność jednostki.
Protagoras to tragiczna postać, napisał tekst O bogach, oskarżono go o bezbożność, musiał uciekać na Sycylię, po drodze piraci zaatakowali statek i utonął.
I tak dalej... Zachęcam do lektury i dyskusji.
http://www.historycy.org/index.php?show ... t&p=467234
Ironside napisał:Teza Constanta aplikuje się jak najbardziej do KAŻDEGO starożytnego miasta-państwa.
Myśliciel ten uwypuklił podstawową różnicę między wolnością partycypacyjną (wolnością starożytnych) a wolnością indywidualną (wolnością nowożytnych), która stanowi zarazem o różnicy między demokracja antyczną a ustrojami powstałymi w czasach nowożytnych na bazie liberalizmu.
Grek czy Rzymianin był oczywiście osobiście wolny, ale w jego polis czy civitas nie istniało coś takiego, jak prymat wolności jednostki nad interesem publicznym. W zależności od przypadku mógł on zostać decyzją władzy czy też współobywateli wygnany, pozbawiony majątku, a także życia. Nie istniały tak naprawdę żadne ograniczenia w tym względzie - państwo-miasto karało każdego, kto mu się z jakiś powodów nie podobał. Interes indywidualny był co prawda chroniony, ale był całkowicie podporządkowany interesowi ogółu. Nie istniało coś takiego, jak prawo do prywatności - wręcz przeciwnie, rzymski cenzor miał prawo (i obowiązek) zajrzeć każdemu senatorowi do łóżka. Istniał cały system zakazów i nakazów prawnych związanych z życiem rodzinnym itd itp.
To wszystko w myśl nowożytnej, liberalnej koncepcji wolności jest po prostu nie do pomyślenia. Człowiek antyczny posiadał "wolność do" udziału w życiu politycznym, sprowadzającą się de facto do obowiązku. Natomiast istotą naszej wolności jest przede wszystkim "wolność od". Od przymusu, od nakazu, od zakazu, od obowiązku. Wolność nowożytna to wolność indywidualna - podlega ona ochronie i w hierarchii priorytetów stoi ponad interesem publicznym. A więc dokładnie odwrotnie niż w świecie antycznym.
Krótko mówiąc, zarzucanie Constantowi błędów jest kompletnie bezzasadne. Jego koncepcja jest powszechnie aprobowana i przyjęta, jako iż doskonale unaocznia fundamentalną, jakościową różnicę w antycznym i nowożytnym pojmowaniu wolności.
Jak już wspomniałem powyżej, w Atenach można było decyzją władz lub ludu człowieka wygnać a nawet zabić (Sokrates!) bez jakiegokolwiek uzasadnienia, a więc zarówno za zdradę, za złodziejstwo, za krzywo przystrzyżoną brodę, za niepomalowane drzwi czy za fałszywe śpiewanie na ucztach. Liczyło się tylko widzimisię polis.Anders napisał:Wolność poglądów w Atenach ograniczana? Pierwsze słyszę.
Czego właśnie w sposób niepodważalny dowodzi Benjamin ConstantPrzykład na to, że nie można współczesnej miarki przykładać do starożytności.
[snapback]467234[/snapback]
Odnoszę wrażenie, że wróciliśmy do antyku w Europie .