SŁowacy zapłaczą w euro

Cyberius

cybertarianin, technohumanista
1 441
36
Od kilku dni słowacy płacą w euro, w miejscach gdzie ludzi traktuje się w sposób bardziej cywilizowany i pyta o zdanie, -jak w WB http://biznes.onet.pl/2,1889321,wiadomosci.html
zwolenników zachowania własnej waluty jest więcej.

Ale nie o tym chciałem chciałem napisać. W jednym z forów internetowych [temat: "Euro za i przeciw"] wywiąza ła się dyskusja na temat pieniądza, Jeden z uczestników Ambioryks stwierdził że pieniądz jest towarem,
inny Howard Roark powiedział:

istotą pieniądza jest to, że nie konkuruje z niczym, tylko jest PIENIĄDZEM a więc jest powszechnie akceptowany.
klienci dawno wybrali. Au próba 0,999

-jak z tym pieniądzem jest?
Czy jest jeszcze jednym [ co prawda szczególnym] towarem,
i druga czy w ramach wolnego rynku powinna istnieć wolna konkurencja z innymi środkami wymiany, także i papierowymi.
W sołeczeństwach biednych, z powodu braku wymiany istnieje stagnacja gospodarcza i marazm.
Innym rozwiazaniem jest też zarezerwowanie nazwy dla prawdziwego pieniądza, kruszcowego, etc. typu "złoty", lub "pieniądz"
 

Giga

New Member
262
5
Ujmę to tak - pieniądz jest szczególnego rodzaju towarem, który przez to, że staje się akceptowalnym środkiem wymiany, zyskuje pewne właściwości (np. to, że zwiększona podaż lub zmniejszony popyt zmniejszają jego siłę nabywczą). Najdłużej jako pieniądze używane były kruszce. Moim zdaniem Howard (Kel'Thuz) trochę przesadził - pieniądz jest powszechnie akceptowany, ale zazwyczaj używano kilku metali szlachetnych, nie tylko złota. Sam Mateusz Machaj tłumaczył w jednym z artykułów, że nie powinno się narzucać pieniądza odgórnie i ludzie mają prawo wymieniać się tym, czym chcą, jeżeli będą to akceptować.

Konkurencja powinna istnieć przede wszystkim między bankami depozytowymi, wydającymi bankonoty na zdeponowane w nich pieniądze towarowe. Wtedy nawet, jeśli ludzie używają tylko jednego pieniądza (np. złota), to możliwość kreowania banknotów lub certyfikatów elektronicznych bez pokrycia, jest bardzo ograniczona.
 

michu

Member
56
1
Z tym złotem ? Jak myślisz Giga czy dziś jest jeszcze możliwy powrót do standardu złota ? Bo o to chyba chodzi ?
 
OP
OP
Cyberius

Cyberius

cybertarianin, technohumanista
1 441
36
Giga napisał:
Konkurencja powinna istnieć przede wszystkim między bankami depozytowymi, wydającymi bankonoty na zdeponowane w nich pieniądze towarowe. Wtedy nawet, jeśli ludzie używają tylko jednego pieniądza (np. złota), to możliwość kreowania banknotów lub certyfikatów elektronicznych bez pokrycia, jest bardzo ograniczona.

-ze mną było tak:
najpierw uznawałem jedynie pieniądz kruszcowy, to mający realną własność, a nie będący tylko jej nośnikiem,
po zapoznaniu sie z poglądami Hayka na temat FREE MONEY MOVEMENT
free money...
pdf...

i Guido Huelsmana zmieniłem zdanie,
dopuszczam możliwośc wolnego rynku walut, [każdy może kreować i wytwarzać walutę]
choć najpierw jest pieniądz kruszczowy, następnie certyfikat, otem standart złotowy,
dopiero póżniej na końcu papiery

-marzenie jednak pozostało
 

Giga

New Member
262
5
Wolny rynek walut jak najbardziej. :) W sumie spodobał mi się ten hayekowski termin "denacjonalizacja pieniądza" (zamiast "standard złota", który wg niektórych może sugerować narzucanie jakiejś formy ludziom). Oczywiście pewnie i tak dość silną pozycję miałyby waluty kruszcowe, choćby ze względu na gwarancję stabilności oraz zaufanie.
 

smootnyclown

New Member
214
3
Giga napisał:
Ujmę to tak - pieniądz jest szczególnego rodzaju towarem, który przez to, że staje się akceptowalnym środkiem wymiany, zyskuje pewne właściwości (np. to, że zwiększona podaż lub zmniejszony popyt zmniejszają jego siłę nabywczą).

Nie do końca. To, że siła nabywcza pieniądza spada, gdy rośnie jego podaż, lub gdy spada popyt na niego nijak nie wiąże się z tym, że jest to pieniądz. tutaj chodzi raczej o to, że tylko o pieniądzu mówi się, że ma jakąś siłę nabywczą.
Zróbmy tak: mamy założenie, że pieniądz jest towarem. Nazwijmy go Tx.
Jeżeli pralkę możesz kupić za 10 jednostek Tx, to znaczy, że siła nabywcza jednego Tx wynosi 1/10 pralki. Gdy rynek jest niezakłócony, możemy założyć, że sprzedają się wszystkie pralki, a każdej kolejnej następnej nie byłbyś w stanie sprzedać za 10j. Tx. Na chwilę obecną mamy sytuację:
ppm liczona w pralkach jest równa 1/10.
pppralki liczona w pieniądzach wynosi 10/1.
Załóżmy teraz, że produkowana jest tylko jedna pralka i jej cena wynosi właśnie 10j. Rynek jest tym samym nasycony, kto chciał, ten kupi pralkę. Aż nagle producent wpada na pomysł: A! wyprodukuję dwie pralki, będę miał dwa razy większy zysk!
Produkuje więc drugą pralkę, ale okazuje się, ze ludziom wystarczała tylko jedna. By sprzedać drugą, musi obniżyć cenę, nawet wyzbyć się potencjalnego zysku, bo w końcu już wydał kasę na produkcję tej "nadplanowej" pralki. Rynek się dostosuje i dwa razy większa podaż pralek przy ceteris paribus będzie skutkować dwa razy niższą ich ceną.
A teraz wyobraźmy sobie drugą stronę: typ, co odpowiada za podaż pienądza myśli sobie: a co tam, uczynię ludzi dwa razy bogatszych, podwoję więc podaż pieniądza. A jeżeli pieniądz jest towarem, to możemy to sobie wyrozumować tak: ludzie dają pralkę za 10j. Tx. Ponieważ teraz jest więcej tych jednostek, to i tak dla mnie starczy, nie ma sensu, żebym znowu dawał całą pralkę. W ten sposób rynek znowu się dostosuje i dwa razy większa podaż pieniądza przy ceteris paribus będzie równoznaczna z dwa razy mniejszymi "wydatkami" na niego.
W pierwszej sytuacji sprawa wygląda tak:
ppm = 1/5
pppralki = 5/1
W drugiej sytuacji sprawa wygląda tak:
ppm = 1/20
pppralki = 20/1

W obu wypadkach sytuacja jest ta sama: za towar, którego podaż wzrosła, możemy dostać mniej, niż mogliśmy, gdy jego podaż była stała, bądź spadała. Pieniądz niczym się tutaj nie różni od innych towarów:)

a o różnych austriackich poglądach na pieniądz to pisałem w skrócie tutaj: http://liberalis.pl/2008/02/21/filip-pa ... -pieniadz/
(niestety tekst bodajże Natafa już na misesie nie istnieje)
 
Do góry Bottom