Skutki niewystarczająco antysystemowego wychowania dziecka

Avx

Active Member
831
186
Małżeństwo z Matthews z Karoliny Północnej odpowie za posiadanie narkotyków. Ich 11-letni syn ukradł opiekunom skręty z marihuaną i przyniósł je do szkoły.

Tam przekazał je jednemu z pracowników placówki i powiedział, że "rodzice łamią prawo".


Źródło:
http://natablicy.pl/latek-przyniosl-do- ... 1e22000000

Głupi smarkacz, następny Pawlik Morozow.
Wiadomość zamieszczam ku przestrodze...


Tak to jest, jak się nie wychowuje dziecka od najmłodszego wieku w nienawiści do państwa, oto jakie mogą być skutki...

Plus jeszcze państwowe, "bezpłatne" szkolnictwo i tragedia gotowa... Jesteś libertarianinem i chcesz kłopotów ? Pozwól swojemu dziecku zostać komuchem, pozwól rządowym wyprać mu mózg...

Dziecko od małego powinno się uczyć nienawiści do systemu, wtedy nie byłoby takich propaństwowych, socjalistycznych patologii...
 
OP
OP
Avx

Avx

Active Member
831
186
A jeszcze lepiej i jedno, i drugie...
Jak dziecko jest wystarczająco duże, to oczywiście trzeba tłumaczyć, czemu tak, a nie inaczej...
Ale jak jeszcze jest małe i nie zrozumie tłumaczeń, to trzeba mówić po prostu, że panowie w mundurach są be, źli, paskudni i mogą dziecko "porwać". To w pewnym sensie indoktrynacja; ale też szczera prawda. Na tej samej zasadzie "indoktrynacją" można nazwać mówienie dziecku, że nie należy kraść lub rozbijać butelek o ścianę.

W pewnym sensie całe wychowanie to indoktrynacja :) Ale konieczna. Jak się dziecka nie wychowuje, to dziecko wychowuje się samo - i możemy mieć złodzieja, socjalistę, Pawlika Morozowa czy inną kreaturę...

Oczywiście nie mam jeszcze dziecka, ale gdybym kiedyś miał, to zamierzam je wychowywać w duchu libertariańskim od małego.
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 033
To się tylko tak strasznie nazywa: indoktrynacja. Wystarczy tylko wpajać dziecku od małego normalne zasady, że nie jest niewolnikiem tych panów w rządzie, że nie wolno nikomu nic zabierać, państwu też nie wolno, jak ktoś to robi, to zasługuje na kulę w łeb, każdy może robić co chce jeśli tylko nie szkodzi komuś innemu i jeśli pani w szkole mówi inaczej, to pierdoli głupoty :) .

Oczywiście trzeba dzieciaka przestrzec, żeby uważał z manifestowaniem swoich poglądów, musi wiedzieć, że żyje w nieprzyjaznym świecie.
 

Shemyazz

New Member
500
38
Właśnie sobie czytam Illuminatus!'a i tam jest fajny dialog indoktrynowanego anarchistycznego dzieciaka z działaczką rządową :). Już mi się nie chce tego przywoływać, w każdym razie polecam tę trylogię każdemu :].

Jubileuszowy setny post :D
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
czyli robie wszystko dobrze hehe...
mój syn zawsze gada że policja jest zła, bo daje mandaty i nawet pani nie dała se rady go przekonać, bo tata tak powiedział hehe
dodatkowy pozytywny efekt: wkurwia to mojego ex teścia byłego zomowca hehe :D
 
M

Matrix

Guest
Chłopak przyniósł narkotyki do szkoły po tym jak w jego klasie odbyła się pogadanka o szkodliwości używek.

Jeżeli po tej pogadance tak dzieciak zrobil, to jest niewinny.
A rodzice powinni jednak palić skręty tak, aby dzieciak nie widział co palą. Sami sobie są winni przedkładaniem wolności nad kształtowaniem się psychiki dziecka.
Za mało mieli widać wyobraźni i narazili dziecko na stres.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
zgadza sie trzeba wziąśc to pod uwage, że pod wpływem prania mózgu dziecko zrobi coś takiego, najlepiej to prewntywnie uświadomić dziecko że w szkole kłamią i próbują ino wszystkich udupić...
 
M

Matrix

Guest
GAZDA napisał:
zgadza sie trzeba wziąśc to pod uwage, że pod wpływem prania mózgu dziecko zrobi coś takiego, najlepiej to prewntywnie uświadomić dziecko że w szkole kłamią i próbują ino wszystkich udupić...
Niestety, trzeba do jakiegoś wieku dziecku pokazywać pewien ogólnie obowiązujący system wartości, dopiero później gdy z powodu wieku, już się za niego nieodpowiada można mu odsłaniać powoli prawdę. ;)
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
ja robie to już teraz...
policja jest zła bo łapie kierowców i daje mandaty...
podatki to kradzież dlatego tata nie ma kasy na klocki lego, wskazując winnego (rząd) wywiera sie kolosalny wpływ na niego hehe
 

crack

Active Member
784
110
GAZDA napisał:
podatki to kradzież dlatego tata nie ma kasy na klocki lego, wskazując winnego (rząd) wywiera sie kolosalny wpływ na niego hehe

Bardzo sugestywny przykład :)
Nie ma lepszej metody na znienawidzenie przez dziecka rządu, jak mówienie, że tata nie ma na coś pieniędzy, co dzieciak lubi, bo rząd okrada :)
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Pawlik Morozow. Dziecko radzieckiej propagandy
Historia
Czwartek, 7 lipca (14:09)

Pawlik Trofimowicz Morozow był zwykłym małym chłopcem. Urodził się w 1918 roku we wsi Gierasimowka w guberni tobolskiej za Uralem. Co spowodowało, że stał się powszechnie znany najpierw w krajach komunistycznych, a później bodaj na całym świecie?

0005OBGH5SJEACRW-C122-F4.jpg

Pawlik Morozow stał siębohaterem radzieckiej propagandy /Wikimedia Commons /INTERIA.PL/materiały prasowe

Morozow był według sowieckich agitatorów pionierem, który zachował czujność i bohatersko doniósł władzom na własnego ojca, rzekomo kułaka ukrywającego zboże podlegające obowiązkowej rekwizycji. Został on osądzony i skazany na śmierć dzięki zeznaniom swojego syna. Wkrótce po procesie Pawlik oraz jego brat zostali zamordowani, jakoby przez własną rodzinę: dziadka, kuzyna, babcię oraz wuja. Miała to być zemsta za niezłomność ideową.

Władze komunistyczne zdecydowały, że sprawę należy wykorzystać propagandowo. Aż do końca istnienia ZSRS Pawlik Morozow był prezentowany jako ideał pioniera. Budowano na jego cześć pomniki, szkoły otrzymywały jego imię, wydawano odznaki i znaczki z jego podobizną.

Planowano też nakręcić na jego cześć film, nad którym pracował Siergiej Eisenstein. Co jakiś czas prasa sowiecka sławiła podobne wyczyny innych dzieci, chociażby Kolii Miagotina (miał zostać zamordowany przez kułaków) czy Pronii Kołybina. Celem było wychowanie młodego człowieka na posłuszną marionetkę systemu komunistycznego oraz destrukcja rodziny.

Historia prawdziwa
Pawlik Morozow naprawdę doniósł na własnego ojca, zrobił to jednak z zupełnie nieideowych powodów, postąpił tak bowiem za namową matki, którą jego ojciec wcześniej porzucił. Pawlik donosił zresztą aż do śmierci, 3 września 1932 roku, denuncjując chłopów w czasie kolektywizacji i wywołanego przez nią głodu. Nie został też zamordowany przez swoją rodzinę (jedna z hipotez mówi, że za jego śmiercią stało, zastąpione później przez NKWD, OGPU), ale liczyła się propaganda, więc ogłoszono, że to ona dokonała zabójstwa z zemsty.

Jeśli chodzi o Kolię Miagotina, to został on zastrzelony w czasie próby kradzieży, natomiast przypadek Pronii Kołybina jest równie przerażający, jak Pawlika. Doniósł on mianowicie na własną matkę, która zbierała leżące na polu w kołchozie zboże, gdyż chciała nakarmić syna.
0005OBH38LE7UNPK-C122-F4.jpg

Pawlik Morozow (w środku) na jedynym znanym zdjęciu /Wikimedia Commons /INTERIA.PL/materiały prasowe

Donosy
Donosicielstwo było jedną z podstaw sowieckiego systemu, nad którego bezpieczeństwem czuwała policja polityczna. Miała być ona "oczami i uszami władzy", potrzebowała więc stałych tajnych współpracowników nazywanych seksotami (skrót od sekretnyje sotrudniki). Liczba osób współpracujących najpierw z OGPU, a później z NKWD, systematycznie wzrastała, a najwyższa była w czasach terroru stalinowskiego lat 1937-1938 oraz po zakończeniu II wojny światowej, aż do śmierci Stalina w 1953 roku. Donosy były plagą niezwykle groźną dla wszystkich żyjących w ZSRS, gdyż bardzo często denuncjacja miała dla oskarżonych tragiczne skutki: od pozbawienia pracy, przez zesłanie na Syberię, po karę śmierci.

Po II wojnie światowej donosicielstwo przeszczepiono także na grunt państw, które znalazły się w bloku sowieckim. Liczba tajnych współpracowników największa była w NRD, w PRL natomiast ich liczba sięgnęła w szczytowym momencie blisko stu tysięcy. Donosy towarzyszyły więc nieodłącznie ideologii komunistycznej i przyczyniły się do śmierci być może nawet milionów ludzi. System ten przetrącał kręgosłupy moralne i niszczył życie społeczne i rodzinne, ponieważ jedno nierozważne słowo mogło prowadzić do łagru. Należało uważać nawet na własne dzieci, gdyż stawały się one niekiedy oprawcami własnych rodziców.

Rafał Łatka

Artykuł opublikowany zgodnie z licencją CC BY-SA 3.0.Oryginalny tekst można znaleźć na stronie Histmag.org.
 
Do góry Bottom