Skończyć z reprywatyzacją?

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Zgadzacie się?
--
Reprywatyzacja dziś to losowe tworzenie wygranych i przegranych. Może miała sens na początku lat 90ych, jako jedna ze ścieżek prywatyzacji i tworzenia gospodarki rynkowej. Wtedy nie została wykorzystana. Dziś jest jawną niesprawiedliwością, bez żadnych korzyści dla ogółu. Należy z nią skończyć, uniemożliwić ustawą, a jeśli trzeba zmianą konstytucji.

Reprywatyzacja przedstawiana jest jako naprawa krzywd poczynionych za PRL. Ale w rzeczywistości to czynienie nowych krzywd. Upływ czasu wymazał prawo do majątku zagrabionego za wczesnego PRL. Splot krzywd i korzyści w siedem dekad później jest niemożliwy do rozsupłania. Daje się jednym, w żaden sposób niepokrzywdzonym, a odbiera innym, nie ponoszącym winy za PRL. Potomkowie, tych którzy coś stracili przez działania władz PRL rodzili się, gdy ich rodziny już nie miały majątku zabranego przez PRL. Tak samo jak dzisiejsi potomkowie tych, którzy stracili majątek w pierwszej wojnie światowej, powstaniach, czy podczas potopu. Niby dlaczego, potomkowie tych którzy stracili kamienicę w pierwszej wojnie światowej czy podczas potopu nie mają mieć prawa do odszkodowania od rządu Niemiec, Austri, Rosji, czy Szwecji? Powodzenia, z egzekwowaniem takiego „prawa”.

Żyjący dziś podatnicy nie są nic winni, potomkom tych, którzy cos stracili w pierwszych latach PRL. To, że ktoś jest potomkiem kogoś, który coś kiedyś stracił nie jest żadną jego zasługą. Reprywatyzacyjne przypadkowe wzbogacenie jednych, kosztem drugich jest szkodliwe. Łamie związek pomiędzy wysiłkiem, talentem, a korzyścią, który jest podstawą wszelkich społeczeństw. Potomkowie, byłych właścicieli nie mają więcej praw do odszkodowań, niż np. potomkowie chłopów pańszczyźnianych do odszkodowania za kradzież ich pracy przez całe wieki.

Reprywatyzacja od początku była wybiórcza. Nikt w ramach reprywatyzacji nie planował cofnięcia skutków tzw. reformy rolnej. Przecież parcelacja ziemiańskich majątków to też zabór mienia przez PRL. Zabór majątków ziemskich nie zasługuje na anulowanie i odszkodowanie?! Czym potomek kamienicznika, jest lepszy od potomka ziemianina? Jeśli przywołać kradzież pracy chłopów przez ziemian, to równie dobrze można śledzić źródła majątków, z których sfinansowano kamienice. No bo jeśli rozsupływać historyczne krzywdy i zasługi to gdzie kara za współpracę z zaborcami? Dlaczego nie opodatkować tych, których przodkowie współpracowali z zaborcami? Czy majątek zarobiony na stanowiskach w zaborczej administracji lub dostawach dla władz zaborczych były uczciwe?

Żadna sprawiedliwa reprywatyzacja nie jest możliwa, w realiach kraju, który przesunął się po drugiej wojnie światowej kilkaset kilometrów na zachód i był totalnie zniszczony. Koniec nie ma. Nie będzie. Zażalenia proszę kierować do Hitlera i Stalina oraz naszych rzekomych sojuszników, którzy nas oszukali, nigdy nie zamierzali bronić w 1939 i wydali na łup imperium sowieckiego w 1944.

A na pytania o naciski z zagranicy odpowiedź jest prosta. Pytania zadawane z USA: dopóki nie wypłacicie reparacji za niszczenie społeczeństw afrykańskich polowaniem na niewolników to spadajcie. Pytania zadawane z Wlk. Brytanii: dopóki nie naprawicie krzywd kolonializmu, też spadajcie. Podobnie Francuzi. Na pytania zadawane ze Szwecji, odpowiadam: proszę najpierw oddać wyposażenie katedry Oliwskiej, pierwodruk dzieł Kopernika, oraz marmury z polskich pałaców, które dziś zdobią wasze pałace i budynki publiczne. Tu jest Polska i to my będziemy decydować czy i jak rozsupływać rachunek naszych krzywd historycznych.
http://dobrowol.org/blog/2016/09/02/skonczyc-z-reprywatyzacja/
 

jkruk2

A fronte praecipitium a tergo lupi
828
2 386
Trochę kolektywistyczne, nieprawdaż? Nie ma mowy o prawdziwych właścicielach, czyli konkretnych ludziach, tylko o jakiś "polakach"...
 

tolep

five miles out
8 556
15 441
Część szerszego problemu. Państwo pobierało przymusowo składki emerytalne i zdrowotne od Jana Kowalskiego przez 40 lat, teraz Kowalski przejdzie na emeryturę i zacznie chorować.
Ale państwo żeby to wypłacać, musiałoby dalej pobierać podatki od dzisiejszej młodzieży, co więcej, musiałoby większość z pobieranych sum wydawać właśnie na zobowiązania.

A może oświadczyć, po niemal 30 latach demokracji, że głosowaliście na tych którzy przejebali wasze składki, więc sami jesteście sobie winni, nie mamy waszej forsy, przestajemy wypłacać i co nam zrobicie? KTO miałby coś takiego oświadczyć?
III RP akurat nie nacjonalizowała praktycznie żadnego majątku trwałego. Odwrotnie - prywatyzowała i przejebała tę forsę.

A do tego majątek który zasadniczo trzeba byłoby "zwrócić", na skutek zarządzania przez kolejnych państwowych okupantów przez 80 lat, drastycznie się zmienił. Tu powstałą droga, tam fabryka, gdzie indziej wysypisko śmieci, jakaś wieś zmieniła się w atrakcyjne grunty prawie w centrum miasta, a jakaś inna nie i wszystko to na koszt trzech pokoleń ludzi, od których pobierano wyżej wspomniane składki.

Dobrowolski ma rację, że to jest czyste losowanie. I mało ma wspólnego ze sprawiedliwością.
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 697
7 101
Spokojnie, lubię czasami prowokować :)
Ze zdziwieniem sprawdziłem, że na forum nie ma nic na ten temat. Lubimy sobie dyskutować ogólnie o prawie własności, a tu jest konkret - ile i dla kogo. Czy da się posprzątać po PRL (i IIIRP) w miarę logicznie?

Da sie posprzatac. Budynki i ziemie oddac poprzednim wlascicielom na podstawie roznych dowodow (certyfikatow, relacji swiadkow, itp). Jak ktos kupil od panstwa skradziona wlasnosc to jego problem. Musi oddac prawowitemu wlascicielowi dana rzecz/ziemie i pozwac panstwo o odszkodowanie za sprzedaz mu kradzionego. Jak skoncza sie w kasie panstwa pieniadze to wyslac w jasyr Komorowskich, Kaczynskich, Tuskow itd. Niech odpracowuja zlodzieje. Noi oglosic bankructwo III RP.

Reprywatyzacja to podstawa do osiagniecia akapu. Bez niej ludzie nigdy nie zaakceptuja praw wlasnosci jesli wlasnosc pozostanie w rekach zlodziej albo uprzywilejowanych grup co kupily kradzione.

P.S. a to ze teraz cos stoi na dawnych ugorach i cena danej dzialki jest wyzsza to nic nie zmienia. Przeciwnie. Jest to stosowne zadoscuczynienie dla ofiary. Zreszta skoro przodkowie kupili dana ziemie to moze wlasnie liczyli na zwyzke cen w przyszlosci. Nie ma tu zadnego przypadku. No chyba ze zostaliscie panowie lewakami placzacymi, ze dzieci bogaczy staja sie bogate przez przypadek wiec trza im zabrac co odziedziczyli.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
Jak ktos kupil od panstwa skradziona wlasnosc to jego problem. Musi oddac prawowitemu wlascicielowi dana rzecz/ziemie i pozwac panstwo o odszkodowanie za sprzedaz mu kradzionego.
ja to widze troche inaczej, lemingi w dzisiejszych czasach nawet nie maja możliwości sprawdzenia historii stosunków własnościowych, poza tym łatwiej i efektywniej było by po prostu oddać to co jest państwowe a za własność którą ktoś kupił i mieszka tam sobie itd po prostu doliczyć do odszkodowania, było by to prościejsze w wykonaniu, bo jak właściciel dużej działki na której dzisiaj 10000 ludzików ma domki przejmie całość i każdy ludzik bedzie od państwa miał domagać se indywidualnie odszkodowania, procedura wyrównania szkód trwała by wieczność... i raczej te 10000 ludzików którym rozpierdala to całe ich życie, domki czy inne miejsca w które włożyli dużo to prędzej odjebią tego od działki by był spokój

ja tam osobiście bym nie kierował swych roszczeń do ludzików którzy po prostu nei mając alternatyw żyli po prostu w państwie ruchani przez nie jak wszyscy i se za uzbierane pieniądze kupili działke na domek a to zonk...
nie jest to ich wina, odpowiadać powinni ci któzy ukradli oni powinni mieć problem, a nie że przelewam to na jakichś lemingów
 
  • Like
Reactions: Avx

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 697
7 101
ja to widze troche inaczej, lemingi w dzisiejszych czasach nawet nie maja możliwości sprawdzenia historii stosunków własnościowych, poza tym łatwiej i efektywniej było by po prostu oddać to co jest państwowe a za własność którą ktoś kupił i mieszka tam sobie itd po prostu doliczyć do odszkodowania, było by to prościejsze w wykonaniu, bo jak właściciel dużej działki na której dzisiaj 10000 ludzików ma domki przejmie całość i każdy ludzik bedzie od państwa miał domagać se indywidualnie odszkodowania, procedura wyrównania szkód trwała by wieczność... i raczej te 10000 ludzików którym rozpierdala to całe ich życie, domki czy inne miejsca w które włożyli dużo to prędzej odjebią tego od działki by był spokój

ja tam osobiście bym nie kierował swych roszczeń do ludzików którzy po prostu nei mając alternatyw żyli po prostu w państwie ruchani przez nie jak wszyscy i se za uzbierane pieniądze kupili działke na domek a to zonk...
nie jest to ich wina, odpowiadać powinni ci któzy ukradli oni powinni mieć problem, a nie że przelewam to na jakichś lemingów

Powiedzmy, ze mam dzialke i przychodzi do mnie urzednik panstwowy z gnatem i mi ja zabiera. Potem pozwalaja komus innemu cos tam wybudowac. No to zeby bylo sprawiedliwie to powinienem moc ta dzialke dostac spowrotem. Skoro cos tam ktos wybudowal to niech to przeniesie gdzie indziej. Moje prawa wlasnosci nie wyparowaly. Oczywiscie moge sie zgodzic na odszkodowanie...ale nie musze.

A procedura wyrownywania strat bylaby prosta bo szybko skonczylby sie zasoby panstwa i kto sie spoznil to jego strata. Innej mozliwosci nie ma.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
tak jak pisałem przerzucanie problemu na leminga który po prostu żył zmuszony przez państwo w takim systemie...
tobie urzędas ukradł ale nie czepaisz sie go, ino przucasz tą konieczność na leminga...
co do tego "kto pierwszy ten lepszy" to sie zgadzam... ino nie przerzucał bym tego na lemingów...
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 697
7 101
tak jak pisałem przerzucanie problemu na leminga który po prostu żył zmuszony przez państwo w takim systemie...
tobie urzędas ukradł ale nie czepaisz sie go, ino przucasz tą konieczność na leminga...
co do tego "kto pierwszy ten lepszy" to sie zgadzam... ino nie przerzucał bym tego na lemingów...

Ale ja nie przerzucam na leminga. Przeciez wczesniej pisalem, ze jak sie skonczy kasa to bedzie mozna tyrac politykami/urzednikami wysokiego szczebla, ktory ten zlodziejski system wprowadzali i/lub utrzymywali. No ale nie ma sie co oszukiwac, ze dla kazdego nie starczy, tak samo z emeryturami. Placili latami ale dostana niestety tylko ogryzki. Co ja na to poradze? Wiekszosc kasy juz dawno przepieprzono i pewnie tez wytransferowano za granice. Nie latwo bedzie to odzyskac i dac emerytom/ludziom co straca dach nad glowa bo mieszkali na kradzionym.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Jeśli oba podejścia to podobne "losowe" tworzenie wygranych i przegranych, przerzucanie kosztów do tyłu lub do przodu, to może wybrać to, które poparło by więcej ludzi?
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
Ale ja nie przerzucam na leminga.
przerzucasz...
to ze ci państwo ukradło to twoja prywatna sprawa miedzy państwem a tobą tą metodą wciągasz w sprawe leminga, efektem bedzie wiecej problemów niż jakby postąpić jak pisałem...
bo o wiele prościej z wielu przyczyn jest jak juz występuje do państwa o zwrot i odszkodowanie to do brakujacych elementów doliczam równowartość i doliczam do odszkodowania, a za kase z odkszodowania to może i leming sprzeda mi jak mi tak bardzo zależy na ziemi, budynku/chuj wie co...
w drugim przypadku przejmuje moją właność i mam potem problem z tysiacami wkurwionych lemingów dla których powodem cierpienia od chłodu / bezdomności / utraty dorobku życia bedzie bezpośrednio ten skurwysyn co ich wyjebał z domu a nie państwo, efektem bedzie że trza sie użerać z tymi wkurwionymi lemingami inwestować w ochrone zamiast mieć święty spokój...
bardziej efektywna i ekonomiczna wydaje mi sie pierwsza opcja kiedy po wyrządzonych mi krzywdach nie krzywdze dodatkowo chuj wie ilu lemingów ino koncentruje sie na sprawcy
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 697
7 101
przerzucasz...
to ze ci państwo ukradło to twoja prywatna sprawa miedzy państwem a tobą tą metodą wciągasz w sprawe leminga, efektem bedzie wiecej problemów niż jakby postąpić jak pisałem...
bo o wiele prościej z wielu przyczyn jest jak juz występuje do państwa o zwrot i odszkodowanie to do brakujacych elementów doliczam równowartość i doliczam do odszkodowania, a za kase z odkszodowania to może i leming sprzeda mi jak mi tak bardzo zależy na ziemi, budynku/chuj wie co...
w drugim przypadku przejmuje moją właność i mam potem problem z tysiacami wkurwionych lemingów dla których powodem cierpienia od chłodu / bezdomności / utraty dorobku życia bedzie bezpośrednio ten skurwysyn co ich wyjebał z domu a nie państwo, efektem bedzie że trza sie użerać z tymi wkurwionymi lemingami inwestować w ochrone zamiast mieć święty spokój...
bardziej efektywna i ekonomiczna wydaje mi sie pierwsza opcja kiedy po wyrządzonych mi krzywdach nie krzywdze dodatkowo chuj wie ilu lemingów ino koncentruje sie na sprawcy

To juz twoja decyzja czy wolisz dostac ziemie spowrotem czy rownowartosc w gotowce/zlocie. Ja tylko mowie, ze masz prawo do jendej jak i drugiej opcji.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
To juz twoja decyzja czy wolisz dostac ziemie spowrotem czy rownowartosc w gotowce/zlocie. Ja tylko mowie, ze masz prawo do jendej jak i drugiej opcji.
owszem każdy ma prawo zachowywać sie nieracjonalnie, jak skurwiel i robić se tym problemy jak mu sie nudzi abo coś :)

dla mnie to coś takiego, jakby dwie grupy sie nakurwiają, bo jedna coś tam
i szkode ponosi przy tej bijatyce trzecia grupa, niezaangażowanych, ale "kurwa tamci zrobili to i tamto i chuj co mnie obchodzą inni ludzie, niech sie domagają odszkodowania od tych co zaczeli ":)
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 697
7 101
owszem każdy ma prawo zachowywać sie nieracjonalnie, jak skurwiel i robić se tym problemy jak mu sie nudzi abo coś :)

dla mnie to coś takiego, jakby dwie grupy sie nakurwiają, bo jedna coś tam
i szkode ponosi przy tej bijatyce trzecia grupa, niezaangażowanych, ale "kurwa tamci zrobili to i tamto i chuj co mnie obchodzą inni ludzie, niech sie domagają odszkodowania od tych co zaczeli ":)

Ano tak jest z kradziezami. Latwo sie takich spraw nie da rozwiazac. Czasem niewinni ucierpia, ale prawom wlasnosci musi stac sie zadosc. Na tym opiera sie libertarianizm.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
Czasem niewinni ucierpia, ale prawom wlasnosci musi stac sie zadosc.
no ja sie z tym zgadzam, ino lepiej gdyby przy mojej prywatnej sprawie pomiędzy mną a złodziejem, nie cierpieli inni...
w mieszkaniu w którym mieszkałem, teroz mieszka ktoś, z różnych źródeł sie dowiedziałem że młode małżeństwo z dzieckiem, moje sprzęty ktoś używa, nie mam zamiaru w moją wojenke z państwem wciągać tych ludzi, i domagać sie oddania mi mojej własności...
 
OP
OP
pawel-l

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Ciekawy wywiad z prof. SGH W.Morawskim o reprywatyzacji w IIRP i świętym prawie własności.
W skrócie:
- IIRP prawie nikomu nie oddała skonfiskowanych przez zaborców majątków
- w latach 20-tych w wielu krajach przeprowadzono reformy rolne przy niewielkich odszkodowaniach. W polsce reforma rolna była rachityczna (bo na Kresach polskie majątki trafiłyby w ręce Ukraińców i Białorusinów)
- Burboni po upadku rewolucji we Francji nie zwrócili rozparcelowanych majątków

http://audycje.tokfm.pl/odcinek/Jak-z-reprywatyzacja-poradzila-sobie-II-RP/41165
 
Ostatnia edycja:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Felieton w zasadzie słuszny, jednak już w komentarzach szambo.

Używanie bez posiadania
Janusz A. Majcherek
Dzisiaj, 1 listopada (05:11)

Miliony Polaków mieszkają w pożydowskich, poniemieckich, poziemiańskich, pomieszczańskich i ogólnie cudzych domach, bez zgody ich pierwotnych właścicieli, stąd tak powszechna w polskim społeczeństwie niechęć do reprywatyzacji nieruchomości, którą usiłuje wykorzystać Jarosław Kaczyński pomysłem na nadzwyczajną komisję mająca reprywatyzacyjne orzeczenia pozasądowo oceniać i zmieniać.

Ale odzwierciedla się w tej społecznej postawie także pewien rys mentalności postkomunistycznej zdiagnozowany i opisany przez Józefa Tischnera: pragnienie używania bez posiadania.

Genealogię i istotę tego elementu polskiej mentalności scharakteryzował Tischner następująco: "Komunizm gotów jest wybaczyć człowiekowi każdy grzech, ale nie wybacza grzechu prywatnego posiadania, zwłaszcza posiadania środków produkcji. Z drugiej jednak strony homo sovieticus czuł, że zakaz ten, zamiast przyczyniać się w sposób decydujący do oczyszczenia społecznych obyczajów, jeszcze bardziej wzmógł pokusę posiadania.[...] Stąd zrodziło się pytanie egzystencjalne: co jeszcze wolno, a czego już nie wolno posiadać?

Wkrótce jednak sprawa poszła bardziej w głąb: co robić, by tak posiadać, żeby nie było wiadomo, że się posiada, i nie posiadać tak, żeby jednak posiadać? Rozwiązanie sprawy przyszło natychmiast: należy używać. W końcu ten, kto używa, nie posiada, bo przecież tylko używa, jednak posiada, bo zaspokaja potrzeby".

Wprowadzenie do społecznej praktyki zasady używania bez posiadania oznaczało użyczenie tego, co zostało zabrane innym przez komunistyczne władze jako ideologicznie niedopuszczalna własność prywatna. Dla zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych i innych pałace, dwory, kamienice zostały zasiedlone "ludem pracującym miast i wsi" i oddane mu w używanie. Lud używał na tyle zachłannie, że z większości pałaców i dworów dość szybko pozostały jedynie ruiny. Miejskie kamienice przetrwały ten eksperyment nieco tylko lepiej, bo często jeszcze stoją, choć w opłakanym stanie.

Po 1989 r. nieliczne i marne resztki pałaców i dworów udało się w części uratować i odrestaurować, głównie dzięki przywróceniu ich własności dawnym posiadaczom lub oddaniu nowym. Przeważnie były one - z powodu totalnego zrujnowania - niezasiedlone, więc restytucja własności prywatnej w ich przypadku przebiegła raczej (choć nie zawsze) bezkonfliktowo.

Inaczej z miejskimi kamienicami, zasiedlonymi mocą tzw. szczególnego trybu najmu. Nadal mieszkają w nich lokatorzy, którym mieszkania administracyjnie i arbitralnie przydzielono, lub potomkowie tychże. To oni najgłośniej protestują przeciw przywracaniu prawa własności budynków, w których zamieszkują. Niekoniecznie stanowią prosty i ubogi lud miejski. Władza ludowa przydzielała mieszkania także - czy przede wszystkim - swoim prominentnym funkcjonariuszom oraz lojalnym wobec niej naukowcom, artystom, twórcom, intelektualistom.

Spektakularnym przykładem krakowska kamienica przy ul. Krupniczej 22. Mieszkali tam po II wojnie światowej wybitni pisarze (łącznie z późniejszą noblistką), więc ten budynek i adres przeszedł do środowiskowej legendy jako "dom literatów". Literaci używali, nie pytając czyja to własność. Owszem, wielu z obdarowanych mieszkaniami przez władzę ludową odmówiło potem lojalności tej władzy, ale nie zrezygnowali z przydzielonych im przez nią mieszkań. Wielu z nich oraz ich potomków nadal z nich korzysta.

Dobrze byłoby aby każdy wróg reprywatyzacji i obrońca lokatorów zdeklarował, czy sam aby nie jest beneficjentem szczególnego trybu najmu, a więc czy nie występuje w obronie własnego interesu, podobnie jak przyjęło się, że występujący w interesie frankowiczów deklarują czy sami nie mają kredytów we frankach.

Jeszcze jedna uwaga Tischnera pozwala wyjaśnić i zrozumieć różnicę między zaspokajaniem potrzeb w społeczeństwie komunistycznym i liberalnym: "Społeczeństwa liberalne, aby używać, muszą wpierw mieć, natomiast społeczeństwa komunistyczne mogły nie mieć, a jednak używać". Jak zatem nazwać tych, którzy bronią prawa do używania bez posiadania, czyli używania nie swojej własności? Jak określić tych, którzy potępiają prawo własności i jego restytucję (reprywatyzację)? Tischner stosował określenie homo sovieticus. Może wystarczy po prostu "socjaliści"?

Wielu takich socjalistów nadal nie rozumie owej różnicy między komunistycznym prawem do używania i liberalnym prawem do posiadania, gdy głośno przestrzegają przed usuwaniem lokatorów "z ich mieszkań". Te mieszkania nie są ich, bo do nich nie należą, nie są ich własnością. Owszem, usuwanie (eksmisja) lokatorów z zajmowanych przez nich mieszkań powinna się odbywać według pewnych reguł, ale socjaliści kwestionują samą prywatną własność, a więc prawo dysponowania nią. Im nie chodzi o wprowadzenie i przestrzeganie pewnych zasad korzystania z prywatnej własności nieruchomości, im chodzi o odrzucenie samej ich własności prywatnej i prawa dysponowania nią.

Obrońcy lokatorów epatują opowieściami o krzywdach zaznawanych przez najemców zmuszanych do opuszczenia nie swoich mieszkań, których używali przez dziesięciolecia za pół darmo. Jakoś ich nie rozczulają krzywdy doznane przez właścicieli usuwanych ze swoich domów przez komunistyczne władze. Używanie bez posiadania, a więc bez odpowiedzialności za własność, szybko doprowadza do dewastacji, czego stan kamienic w wielu miastach jest widomą ilustracją.

I jeszcze jeden wstydliwie przemilczany aspekt problemu reprywatyzacji w Polsce. Znaczna część nieruchomości w polskich miastach i miasteczkach, a w niektórych z nich nawet znaczna większość, należała do Żydów. Po wymordowaniu ich właścicieli Polacy ochoczo, przeważnie za przyzwoleniem, a niekiedy z nakazu władz, wprowadzali się do tych domów (np. na krakowskim Kazimierzu). Bywało i tak, że to oni sami zatłukli pałkami, zadźgali widłami czy spalili w stodole tych żydowskich właścicieli, których domy potem zajęli.

Nieprzypadkowo dwa filmy fabularne podejmujące ten ponury aspekt, czyli "Ida" i "Pokłosie", są tak znienawidzone przez "prawdziwych Polaków". Wrażliwi ponoć na cudzą krzywdę lewicowcy także nie powinni jednak na ten aspekt problemu zamykać oczu.
 
Do góry Bottom