cześć. jako zatwardziały etatysta (żart, chyba...) chciałbym zadać pytanie szanownym libertarianom, być może nie ostatnie. Nie będzie to pytanie z ekonomii o stosunek austryjaków do kwestii realności obliczeń podaży lecz raczej z socjologi. Chodzi mi o to jak zatwardziali kapitaliści odnoszą się do czegoś takiego jak sfera publiczna, wspólnota i jej prawa i czy istnieje w myśleniu libertarian coś takiego jak prawa ogółu czy są tylko wolne i niezależne elektrony bogacące się , ćpające w imie wolności i strzelające w imię obrony własności. Fakt że trochę zgryźliwie zaczynam nie świadczy w żadnym razie wrogości do sławionej przez was drogi myślenia. ozdrawiam. i proszę o odpowiedzi a nie odnośniki do stron zawierających wszystko. Wolę dyskusję a nie wysyłanie do bibliotek.