T.M.
antyhumanista, anarchista bez flagi
- 1 412
- 4 448
W tygodniku Uważam Rze nr 14/2012 Filip Memches popełnił recenzję dzieła Tomáša Sedláčka pt. "Ekonomia dobra i zła". Jak głosi nagłówek, owa książka "to erudycyjny młot na neoliberalnych dresiarzy polskiej ekonomii". Gubię się w tym całym nazewnictwie, więc nie wiem do końca czy jestem "neoliberalny", ale czasem chodzę w dresie, także poczułem się dotknięty.
Zaczyna się tak: "Jednym z przesądów, jakie towarzyszą transformacji ustrojowej w Polsce, jest przeświadczenie o podporządkowaniu polityki mechanizmom ekonomicznym." Sedláček "podąża w głąb ludzkich dziejów i wskazuje ścisłe związki ekonomii z religią i kulturą". Później leci Smith, że "uwzględniał rolę władzy", że nie był w zasadzie ekonomistą, lecz etykiem, żeby nie uznawać go przypadkiem "za spadkobiercę hedonistów, którzy skupiali się na rozumie, kalkulacjach i egoizmie." I puenta:
Na szczęście teraz żadni bogacze na politykę nie oddziałują No i spoko, chyba domyślam się, z jakiego okopu pan Memches strzela, tylko nie wiem do kogo. Z tekstu wynika, że raczej nie do Centrum im. Adama Smitha. Więc kogo atakuje? Piszącego dla tej samej gazety Rybińskiego? Mudżahedinów Korwina? Misesistów? Kolibry? Tego forum chyba raczej nie czyta, choć pewnie paru dresiarzy by tu wykrył
Czytał ktoś to cytowane dzieło czeskiego mistrza? Warto choćby we fragmentach?
A określenie "neoliberalny dresiarz" tak mnie urzekło, że od dzisiaj będę się tym mianem przedstawiał
Zaczyna się tak: "Jednym z przesądów, jakie towarzyszą transformacji ustrojowej w Polsce, jest przeświadczenie o podporządkowaniu polityki mechanizmom ekonomicznym." Sedláček "podąża w głąb ludzkich dziejów i wskazuje ścisłe związki ekonomii z religią i kulturą". Później leci Smith, że "uwzględniał rolę władzy", że nie był w zasadzie ekonomistą, lecz etykiem, żeby nie uznawać go przypadkiem "za spadkobiercę hedonistów, którzy skupiali się na rozumie, kalkulacjach i egoizmie." I puenta:
A zatem - zdaniem czeskiego ekonomisty - nie można patrzeć na gospodarkę, abstrahując od moralności, a zwłaszcza od tego, co się niemodnie określa mianem dobra wspólnego. W przeciwnym bowiem razie nie pozostanie nic innego jak zgoda - w imię wolnorynkowych dogmatów - na zdemolowanie społeczeństwa przez tych, którzy uzurpują sobie prawo do oddziaływania na politykę z racji swojego bogactwa.
Na szczęście teraz żadni bogacze na politykę nie oddziałują No i spoko, chyba domyślam się, z jakiego okopu pan Memches strzela, tylko nie wiem do kogo. Z tekstu wynika, że raczej nie do Centrum im. Adama Smitha. Więc kogo atakuje? Piszącego dla tej samej gazety Rybińskiego? Mudżahedinów Korwina? Misesistów? Kolibry? Tego forum chyba raczej nie czyta, choć pewnie paru dresiarzy by tu wykrył
Czytał ktoś to cytowane dzieło czeskiego mistrza? Warto choćby we fragmentach?
A określenie "neoliberalny dresiarz" tak mnie urzekło, że od dzisiaj będę się tym mianem przedstawiał