Rząd Jana Olszewskiego - stracona szansa na lepszą Polskę?

PoddanyKelthuza

New Member
2
0
Co, jako libertarianie, sądzicie o rządzie Jana Olszewskiego? Z jednej strony prawicowo konserwatywny premier, z drugiej blokował chaotyczną prywatyzację polskich firm państwowych.
Jak libertarianin powinien odnosić się do tegoż rządu?
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Mógłbyś trochę przybliżyć co uważasz za dokonania tamtej władzy. Ja pamiętam jakieś ogólne szaleństwo z dekomunizacją, wtedy po raz pierwszy miałem wątpliwą przyjemność ujrzeć niejakiego Antoniego Macierewicza, znanego łowcę spisskuf. Gospodarczo nic mi nie świta oprócz tego, że zaniechano realizacji Planu Balcerowicza na rzecz "wzrostu zatrudnienia, troski o obywateli" czy tam jeszcze czego, co się objawiało, między innymi, dojebaniem zaporowych ceł, co przedstawiono jako sukces, bo się bilans handlowy polepszył, deficytem budżetowym, który zagościł już na stałe w Polszewistanie (w 1990 była nadwyżka).

Ciężko cokolwiek powiedzieć, z pewnością byli trochę lepsi niż rozmodlona Suchocka, która nastąpiła zaraz po nich i zarżnęła gospodarkę VATem.
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
Na stronie Sejmu są wypowiedzi w debacie nad powołaniem tego rządu - polecam oczywista JKM, ale jeszze lepszą Donalda Tuska. W ogóle, lata 1989-1992, to pod względem gospodarczym było zarządzanie pożarem w burdelu.

Co do tego planu Balcerowicza - nie zapominajmy że np. "popiwek" czy urzędowe kursy walut były jego częścią.

Dekomunizacja to nie było szaleństwo, tylko że zostało zrobione źle i dalece niekonsekwentnie. Michalkiewicz - ten to miał zajebisty pomysł na ostateczne dobicie komuchów bez jednego wystrzału. Ale oczywiście pomysł nie przeszedł...
 

GoldenColt

Well-Known Member
817
3 625
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rząd_Jana_Olszewskiego

Takie małe kalendarium dla porządku:
-Rząd Jana Olszewskiego nie dysponował trwałą większością parlamentarną. Nie powiodły się próby rozszerzenia jego zaplecza najpierw o UD, KLD i PPG, a potem o KPN
-24 maja 1992 Rada UD podjęła uchwałę wzywającą rząd Olszewskiego do ustąpienia
-26 maja 1992 prezydent Lech Wałęsa przesłał do marszałka Sejmu formalne pismo, informując o utracie zaufania do rządu i o cofnięciu swojego poparcia
-27 maja 1992 prezydium klubu parlamentarnego UD, a następnie rada koalicyjna „trójki” (UD, KLD, PPG), podjęły decyzję o zgłoszeniu w Sejmie wniosku o votum nieufności wobec rządu
-28 maja 1992 Sejm na wniosek posła Janusza Korwin-Mikkego przyjął głosami KPN, PC, ZChN, „Solidarności”, PSL-PL, PChD i UPR, przy bojkocie głosowania przez UD i KLD, uchwałę zobowiązującą ministra spraw wewnętrznych „do podania do dnia 6 czerwca 1992 pełnej informacji na temat urzędników państwowych od szczebla wojewody wzwyż, a także senatorów, posłów (...), będących współpracownikami Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa w latach 1945–1990
- 29 maja 1992 przedstawiciel Unii Demokratycznej Jan Rokita złożył w imieniu 65 posłów z UD, KLD i PPG wniosek o wotum nieufności dla rządu Jana Olszewskiego
-2 czerwca 1992 w trakcie ostatecznych rozmów na temat poszerzenie koalicji z KPN minister Antoni Macierewicz spotkał się z wicemarszałkiem Sejmu Dariuszem Wójcikiem z KPN i poinformował go o tym, że nazwisko przywódcy KPN Leszka Moczulskiego znajdzie się na liście, którą dwa dni później przekaże Sejmowi. Rozmowy z KPN zakończyły się fiaskiem
-noc z 4 na 5 czerwca- słynna "noc teczek" Lech Wałęsa po zorientowaniu się że jest na liście agentów, namówił opozycję o szybsze odwołanie rządu i powołanie na premiera Waldemara Pawlaka
- po północy 5 czerwca 1992, kilkanaście godzin po wykonaniu przez ministra spraw wewnętrznych Antoniego Macierewicza uchwały Sejmu o ujawnieniu tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa (tzw. lista Macierewicza), na której znalazło się 3 ministrów i 8 wiceministrów rządu Jana Olszewskiego rząd zostaje odwołany w nocnym głosowaniu

Biorąc także pod uwagę to co o sprawie pisali swego czasu Ziemkiewicz i Korwin wyglądało to mniej więcej tak: był sobie mniejszościowy i chujowy rząd Olszewskiego, który nie potrafił przyjąć żadnej ustawy, stąd było kwestią czasu zanim upadnie. W międzyczasie Korwin Mikke wykorzystując że na sali nie było akurat wielu posłów lewicy złożył projekt uchwały o ujawnieniu agentów bezpieki. Traf chciał że było to dzień po podjęciu decyzji o złożeniu votum nieufności dla rządu przez opozycję. Olszewski i spółka pomyśleli sobie "Ooo może nie wszystko stracone i uda się jeszcze ocalić stołki". Macierewicz zamiast przeprowadzić normalną lustrację zrobił krótką listę agentów, na niej było m. in nazwisko Moczulskiego i Wałęsy. Macierewicz dał cynk KPN i propozycję: wiecie jak zagłosujecie przeciw votum nieufności to się Moczulskiego wykreśli, nie takie rzeczy się robiło w polityce co nie". KPN jednak pokazali mu faka. Wałęsa z kolei po zorientowaniu że jest na liście pomyślał sobie: "o kurwa wyda się że byłem Bolkiem trzeba działać". Zebrał więc ziomali i uzgodnili że szybko odwoła się obecny rząd i wystawi Pawlaka na premiera. Ot cała legenda.

Potem Jacek Kurski wszystko ładnie zmontował żeby wykreować Olszewskiego i Macierewicza na superbohaterów, chociaż tak na prawdę tylko UPR wówczas chcieli lustracji, reszta to była zwykła walka o stołki. No jeszcze KPN wcześniej złożył projekt tzw. "Ustawy o restytucji niepodległości" zakładającą dekomunizację i lustrację:
http://orka2.sejm.gov.pl/Debata1.nsf/main/4FA1078D

Projekt oczywiście został odrzucony w Sejmie.
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
Taaa... oni mają niezmienne M.O. Wtedy chcieli rozpieprzyć KPN wywołując bunt przeciwko Moczulskiemu, 15 lat póxniej próbowali rozpieprzyć LPR i Samoobronę w sumie podobnymi metodami.

Ale KPN też był zabawny - wiem bo przez jakiś czas dziedziczyłem po ojcu sympatię do niego :D
Ustawą restytuować niepodległość ;-)

Wspominałem o wcześniej Michalkiewiczu a nie napisałem, jak to miało wyglądać. Otóż, chodziło o zmianę ordynacji wyborczej - zrobienie wyborów w JOW-ach dwuturowych. W takiej sytuacji nawet jesli jakiś postkomunista wszedłby do drugiej tury w jakims okręgu, stanąłby do walki z kandydatem popieranym przez wszystkich postsolidaruchów i postopozycjonistów wspólnie (taki był jeszcze wtedy klimat, że nigdy z komuchem nie będziem w aliansach).
To ostatecznie utrąciłoby łby odradzającej się hydrze PZPR.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Wtedy chcieli rozpieprzyć KPN wywołując bunt przeciwko Moczulskiemu,
Nie sądzę by do końca było to tak. Przypomnę taki mały drobiazg. Mianowicie gdy Moczulski odchodził z polityki, na pożegnanie wydał książkę i nic w tym niezwykłego oprócz tego, że na promocji książki był sam... tow. Bronisław Geremek, który gratulował Moczulskiemu.
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
Ja nie mówię że Moczulski nie był TW. A co do Geremka i Moczulskiego to ja się niczemu nie dziwię ani nie oburzam, bo...

Moczulski, warszawiak, rocznik 1930, "w 1952 ukończył studia prawnicze, a w 1958 historyczne na Uniwersytecie Warszawskim."
Geremek, warszawiak, rocznik 1932, "w 1955 ukończył studia na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego, "
Obaj należeli do ZWM i ZMP.
 

Till

Mud and Fire
1 070
2 287
Wspominałem o wcześniej Michalkiewiczu a nie napisałem, jak to miało wyglądać. Otóż, chodziło o zmianę ordynacji wyborczej - zrobienie wyborów w JOW-ach dwuturowych. W takiej sytuacji nawet jesli jakiś postkomunista wszedłby do drugiej tury w jakims okręgu, stanąłby do walki z kandydatem popieranym przez wszystkich postsolidaruchów i postopozycjonistów wspólnie (taki był jeszcze wtedy klimat, że nigdy z komuchem nie będziem w aliansach).
To ostatecznie utrąciłoby łby odradzającej się hydrze PZPR.

Styropianowi posłowie tamtych czasów jednak sami bali się, że w takich okręgach mogliby mieć mniejsze szansę na reelekcję... Łatwiej wejść psim swędem do Sejmu trzymając się pańskiej klamki wodza partii. Cóż za krótkowzroczność... Najlepsze jest jednak to, że dzięki temu ogólnie pojmowana "prawica" przejebała wybory w 1993 roku. Wybory były proporcjonalne, a wprowadzono próg 5 % by uniknąć zbyt wielkiego rozdrobnienia klubowego. Lewica jako SLD poszła zjednoczona, zaś po stronie prawicy było kilkanaście (?) partii, a na czele każdej kieszonkowy Napoleon przekonany, że akurat jego ugrupowanie przejdzie bez problemu próg wyborczy (zapłacili potem za swoją arogancję). Wyszło w chuj zabawnie: cała prawica dostała w sumie największy procent głosów łącznie (ponad 30 %), ale większość z ugrupowań prawicowo-katolicko-narodowo-konserwatywnych nie przekroczyło progu wyborczego. Niecałe 40 mandatów zdobyli razem tylko KPN i BBWR. A rząd był ostatecznie tworzony przez SLD, które zdobyło tylko 20% głosów (i dokooptowało sobie do władzy - jakże by inaczej - PSL ). Nieudolność polityczna ówczesnej prawicy powoduje opad szczęki.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Wybory_parlamentarne_w_Polsce_w_1993_roku
 
Do góry Bottom