Rząd czyści portale internetowe

Cyberius

cybertarianin, technohumanista
1 441
36
"Nowelizacja ustawy kończy z anonimowymi skargami oraz wprowadza konkretne terminy na ich rozpatrzenie, odpowiedź i podjęcie dalszych kroków przez serwis i internautów. Jak dowiedział się „DGP”, w ostatniej chwili zapadła decyzja, aby przepisy dotyczące blokowania treści opisać nie w samej ustawie, tylko specjalnym rozporządzeniu MSWiA. Dzięki temu będzie można je łatwiej zmieniać i dopasowywać do potrzeb rynku"
http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/ ... etowe.html]


Rada Ministrów chce ustalić jasne zasady blokowania i usuwania nielegalnych treści w internecie za pomocą specjalnego rozporządzenia. Dzięki temu, że nowe przepisy nie będą zapisane w ustawie, łatwo będzie można je dopasowywać do realiów.
http://di.com.pl/news/38138,0,Rzad_czys ... etowe.html
 

sierp

to ja :-)
577
305
Czytałem. Chodzi o projektowane zmiany w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną, a konkretnie te z nich, które dotyczą odpowiedzialności usługodawcy (np. właściciela forum, właściciela serwera hostingowego, właściciela portalu społecznościowego) w przypadku zamieszczania przez usługobiorcę treści bezprawnych.
W chwili obecnej jest tak:
"Nie ponosi odpowiedzialności za przechowywane dane ten, kto udostępniając zasoby systemu teleinformatycznego w celu przechowywania danych przez usługobiorcę, nie wie o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności, a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tych danych. (...)
Usługodawca, który uzyskał wiarygodną wiadomość o bezprawnym charakterze przechowywanych danych dostarczonych przez usługobiorcę i uniemożliwił dostęp do tych danych, nie odpowiada względem tego usługobiorcy za szkodę powstałą w wyniku uniemożliwienia dostępu do tych danych, jeżeli niezwłocznie zawiadomił usługobiorcę o zamiarze uniemożliwienia do nich dostępu.".
Czyli dopóki np. właściciel serwisu hostingowego nie wie o tym, że ktoś posiadający stronę internetową na jego serwerze np. kogoś zniesławił / naruszył jego dobra osobiste, nie ponosi odpowiedzialności za to, że taka treść na jego serwerze figuruje. Ale jeśli się dowie (np. w przypadku "uzyskania wiarygodnej wiadomości") i nie uniemożliwi do niej dostępu, to już taką odpowiedzialność może ponieść. Z drugiej strony, jeśli zablokuje lub usunie taką treść na własną rękę, bez "uzyskania wiarygodnej wiadomości", może ponosić odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną autorowi strony.
Problem polega na tym, że nie jest określone, czym jest "wiarygodna wiadomość". Z jednej strony więc osoby zainteresowane usunięciem jakiejś bezprawnej treści mogą spotykać się z odmową, bo usługodawca uzna, że ich zawiadomienie nie jest wiarygodne, z drugiej strony jednak usługodawca nie wie, czy w przypadku odmowy usunięcia/zablokowania wskazanej treści, a następnie trafienia sprawy na drogę sądową sąd nie uzna, że jednak otrzymana przez nich wiadomość była wiarygodna i nie uzna tym samym ich odpowiedzialności. Ale nie wie również, czy w przypadku zablokowania sąd nie uzna, że wiadomość nie była wiarygodna, a zatem czy nie będzie musiał płacić odszkodowania osobie, której zablokował treść. W praktyce więc zawsze usługodawca po zawiadomieniu, że jakaś treść na jego forum / serwerze / portalu jest bezprawna znajduje się w sytuacji, że cokolwiek zrobi, robi na własne ryzyko. Z tym, że większe ryzyko grozi praktycznie w przypadku odmowy usunięcia / zablokowania, ponieważ w większości przypadków trudno byłoby dowieść spowodowania w przypadku usunięcia /zablokowania wymiernej szkody (np. jeśli chodzi o wpis na forum, co do którego ktoś doniósł, że kogoś zniesławia).
Praktyka jest, jak mi się wydaje, taka, że wielu administratorów usuwa / blokuje treści "na wszelki wypadek" (nawet zawieszając całe fora, jak w przypadku pozwów Sikorskiego).
Proponowane zmiany idą w kierunku stworzenia formalnej procedury zawiadamiania i uniemożliwiania dostępu do treści bezprawnych przez usługodawców. Zgodnie z zamieszczonymi na stronie MSWiA założeniami, zawiadomienie musiałoby zawierać pewne wymagane elementy (m. in. nie mogłoby być anonimowe, musiałoby być podpisane, zawierać wskazanie informacji naruszającej prawa lub przedmiot działalności zawiadamiającego, uzasadnienie, oświadczenie o zgodności z prawdą). Usługodawca musiałby w ciągu 3 dni podjąć decyzję o zablokowaniu dostępu do treści bezprawnych lub o odrzuceniu wniosku (w tym ostatnim przypadku uzasadniając). W przypadku zablokowania, musiałby powiadomić usługobiorcę, do którego treści dostęp blokuje (teraz takiego obowiązku nie ma), a ten mógłby zgłosić sprzeciw. Po zgłoszeniu sprzeciwu usługodawca mógłby (choć nie musiałby) odblokować dostęp, jednakże w przypadku podjęcia przez zawiadamiającego o bezprawności działań zmierzających do ochrony praw przed sądem musiałby go znowu zablokować aż do prawomocnego orzeczenia sądu.
Pozornie to rozwiązanie ma pewne plusy, ponieważ precyzuje dokładniej, co musi zawierać "wiarygodna wiadomość" oraz ogranicza prawo do zgłoszenia takiej osobie bezpośrednio zainteresowanej (której prawa lub przedmiot działalności są naruszane), a także wymusza powiadomienie autora domniemanej bezprawnej treści o zablokowaniu dostępu. Jednak usługodawca nadal pozostawałby w sytuacji, w której odmowa zablokowania wiąże się z ryzykiem przyjęcia na siebie odpowiedzialności za potencjalnie bezprawną treść (na pewno w przypadku odblokowania po sprzeciwie usługobiorcy, nie jest wprost napisane, czy także w przypadku odrzucenia zawiadomienia jako niewiarygodnego, ale jeśli art. 14 ust. 1 u.ś.u.d.e pozostanie w obecnym kształcie - to też). Co więcej, musiałby dokonywać czynności w określonych, krótkich terminach, co może spowodować problem (wyobraźmy sobie właściciela popularnego forum czy portalu, który dostaje dziennie np. 1000 zawiadomień o lekceważeniu konstytucyjnych organów RP). Najważniejsze zaś, że o ile obecnie usługodawca może zaryzykować i nie zablokować dostępu nawet w przypadku wkroczenia na drogę sądową w sprawie "bezprawnych treści" (jeśli jest odważny i przekonany, że te treści nie są bezprawne), o tyle po zmianach miałby w takim przypadku obowiązek zablokowania dostępu aż do prawomocnego orzeczenia sądu. Czyli de facto przyjętoby domniemanie bezprawności tych treści.
Po rozmowach z przedstawicielami organizacji społecznych minister Boni zaproponował m. in. wyłączenie odpowiedzialności usługodawcy w przypadku odblokowania bezprawnych treści w sytuacji otrzymania wiarygodnego sprzeciwu. Sęk w tym, że nie zostało określone, kiedy sprzeciw miałby być uznany za "wiarygodny".
Moim zdaniem, należałoby iść w odmiennym kierunku, a mianowicie takim, że usługodawca zasadniczo nie ponosi odpowiedzialności za treści zamieszczane przez usługobiorców i nie ma obowiązku blokowania do nich dostępu, chyba, że z nakazu sądu lub po otrzymaniu prawomocnego wyroku sądu stwierdzającego, że te treści są bezprawne. Inaczej po wprowadzeniu proponowanych zmian właściciele for, portali, serwerów nadal będą często ze strachu blokować dostęp do treści swoich użytkowników po byle donosie, że coś np. kogoś zniesławia albo nawołuje do nienawiści - a w przypadku gdy zostaną podjęte kroki sądowe będą to musieli robić bez względu na swój stosunek do tych treści.
Projekt założeń do zmian w u.ś.u.d.e na stronie MSWiA: http://bip.mswia.gov.pl/portal/bip/218/19643/
Informacja o tym, co się w tej sprawie aktualnie dzieje i komentarz Vagli: http://prawo.vagla.pl/node/9439
 
OP
OP
Cyberius

Cyberius

cybertarianin, technohumanista
1 441
36
sierp napisał:
Czyli upraszczając kierowca odpowiada za to co pasażer przewozi np. w kieszeniach marynarki -bo może nóż i chce go użyć do zbrodni. Albo kierownik pociągu za bagaże podróżnych w których niewiadomo co mogą trzymać:)
Mnie to się kojarzy ze Stalinem, i rosją powiedzmy z 1936 roku, lub z narodowym socjalizmem -społeczeństwem zbiorowej, kolektywnej odpowiedzialności. Naprawdę coraz bardziej ostra jazda się robi.
 
Do góry Bottom