Prawdopodobnie zostałby otoczony drutem kolczastym lub betonowym murem przez państwa by powstrzymać przerzut dragów, broni i chuj wie czego i mieszkańcy tego rezerwatu by szybko zdechli z głodu - dla jakiegokolwiek funkcjonowania handel jest niezbędny.Na daną chwilę GAZDA ma rację.
Ale teren bez państwa zamieszkany przez ludzi ceniących swoją niezależność mógłby długo elegancko funkcjonować otoczony przez państwa.
Niestety, zależy to też od wielkości terenu, populacji, zasobów, infrastruktury i pewnie setek innych czynników. Gdyby tak nie było to wystarczyłoby zamknąć furtkę na swój ogródek i już człowiek bogaciłby się do woli, a tak nie jestA nawet jeśli odetniemy jakiś teren gdzie jest wolny rynek to przecież nastąpi ciągły wzrost poziomu życia. Jak nie da się czegoś sprowadzić to wyprodukuje się to na miejscu, jak nie będzie na coś surowców, znajdzie się zamienniki. Wolny rynek sobie poradzi.
Dlaczego? Skoro prywaciarze budowali ogromne fabryki samochodów to nie mieliby problemów z budową elektrowni. Problem z liniami przesyłowymi/rozdzielczymi też jakoś dałoby się rozwiązać poprzez wynajem gruntów etc. grunt to opłacalnośćNajwyżej kwitł by przemyt, jak za napoleona. A żywność można sobie na terenie bezpaństwowym wyprodukować (z energią byłoby gorzej).
Niestety, zależy to też od wielkości terenu, populacji, zasobów, infrastruktury i pewnie setek innych czynników. Gdyby tak nie było to wystarczyłoby zamknąć furtkę na swój ogródek i już człowiek bogaciłby się do woli, a tak nie jest