DEZ.informacja
#osobno
- 118
- 68
Nie wiem, co działo się przez ostatnie kilka dni. Mam pourywany firm, połączyłem pewne środki z pewnymi chemicznymi środkami i ugotowałem sobie mózg! Pewnie jutro chuja będzie z tego organu, znając mojego pecha padną nie te neurony co trzeba. Mimo, że cześć tych środków ma zwiększać neurogenezę.
Jak ktoś brał jakieś psychodeliki, to na fazie oczywiście odgadł wszystkie zagadki sprawy, rozwiązał problemy egzystencjalne i uzyskał oświecenie. Nie wiem czy oglądacie taki serial o nerdach programistach, gdzie jeden ziomek wziął grzybki by wymyśleń nowe logo dla firmy. No i siedzi i medytuje, jakieś pomysły masowo wpadają mu do głowy, jednak po pewnym czasie łapie fakt, że tylko bredzi naćpany, a nie ma żadnego oświecenia . ten serial zresztą wydaje się trolować mocno lewactwo, ale w tak inteligentny sposób, że mało kto się tego domyśli.
Ćpanie jest moim zdaniem głupie, czasem jednak nie masz zamiaru na poprawienie nastroju, tylko przesadzasz z dawką jakiś środków, bo chciałeś się uczyć. Teraz w Chinach można stosunkowo tanio zsyntetyzować dowolną substancję, leki nootroopowe niebezpieczniej lecz mega mocne. Środki o niewiadomym działaniu na mózg. Ja oczywiście pomieszałem parę wynalazek i przedawkowałem zapewne
Jak ktoś brał jakieś psychodeliki, to na fazie oczywiście odgadł wszystkie zagadki sprawy, rozwiązał problemy egzystencjalne i uzyskał oświecenie. Nie wiem czy oglądacie taki serial o nerdach programistach, gdzie jeden ziomek wziął grzybki by wymyśleń nowe logo dla firmy. No i siedzi i medytuje, jakieś pomysły masowo wpadają mu do głowy, jednak po pewnym czasie łapie fakt, że tylko bredzi naćpany, a nie ma żadnego oświecenia . ten serial zresztą wydaje się trolować mocno lewactwo, ale w tak inteligentny sposób, że mało kto się tego domyśli.
Ćpanie jest moim zdaniem głupie, czasem jednak nie masz zamiaru na poprawienie nastroju, tylko przesadzasz z dawką jakiś środków, bo chciałeś się uczyć. Teraz w Chinach można stosunkowo tanio zsyntetyzować dowolną substancję, leki nootroopowe niebezpieczniej lecz mega mocne. Środki o niewiadomym działaniu na mózg. Ja oczywiście pomieszałem parę wynalazek i przedawkowałem zapewne
tl;dr Kiedy rozum śpi budzą się demony. Jednak czasami inna percepcja daje ciekawe rezultaty.
Oczywiście pierwsza reakcja na zwiększanie dawek i próby miksowania nie wnoszą nic nowego. Przełom następuje wtedy gdy pojawia się nowy bodziec, wchodzisz na forum i widzisz różne rzeczy, które akurat w takim stanie świadomości cię po prostu wkurzają. No i odpisujesz, czasem ostro.
Aha, w tripie mózg przeszedł z pozycji wolnościowej do socjalistycznej, nie kontrowałem tego, chciałem zobaczyć jak sprawa potoczy się dalej. Włączyła się jakaś tak empatia, zacząłem rozumieć postulaty lewicowe, nawet zaczęły mieć sens. Włączyło się relatywizowanie, uniknąłem jednak mistycyzmu. Neurony strzelały i ginęły w stresie oksydacyjnym. Jedyna rzecz jaka była inna niż poprzednio to supersceptycyzm i widzenie wielu możliwości, często sprzecznych, taki wgląd w ludzkie działanie. Nie skupiałem się na tym, tylko łykałem dalej kapsułki i jechałem dalej. Wbiłem na libnet przeczytałem parę postów i zobaczyłem płytkie 'analizy', jakieś statystyki z dupy i pewność głoszonych tez, a także ludzi podających się za libertarian, którzy mówią czym on jest, jak go praktykować i co jeść na śniadanie.
Co robić, bo pewnie po prostu wariuje? Postaram się z tego chaosu coś wyłowić.
1. Od Kotarbińskiego, żeby wszystko kwestionować, póki znajdzie się coś czego zakwestionować się nie da. Brzmi dobrze, ale jest to w większości przypadków nie możliwe. Zawsze choć jedna błędna przesłanka się znajdzie, a jeśli jakimś cudem nie to wniosek będzie zły. Nawet jeśli nie to i tak nie zrozumiemy poprawnie, bo bez wiedzy o wszystkim coś przegapimy. A nadal wiemy bardzo mało.
2. Prawda obiektywna istnieje, tylko nie można jej ustalić. Pozostaje szacowanie prawdopodobieństwa.
3. Szczęściu trzeba pomagać, ale porządek świata to jego brak, przypadki i brak możliwości przewidzenia przyszłości.
4. LUDZKI MÓZG. Tutaj leży pies pogrzebany, pomijając jakąś tam szczątkową wolną wolę i nawet wiedząc o błędach poznawczych mówienie o jakimś rozumie, jest fikcją, bo płat czołowy nie jest odseparowany od starszych małpich i jaszczurczych części mózgu i jest pod ciągłą presją hormonów i neuroiprzekaźników.
Jeśli miałbym być obiektywny (a zawsze jest się subiektywnym) to po prostu człowiek nie jest w stanie poznać obiektywnej prawdy, a tym bardziej poprawnie z niej coś wnioskować. Trzeba coś innego, nowej jednostki centralnej w naszej głowie, bardziej obiektywnej, zebrania wszystkich danych, wrzucenia w komputer kwantowy, oszacowanie prawdopodobieństwa i życia w przeświadczeniu, że "tak chyba jest". Oczywiście wszystkich danych nie zdobędziemy i nie zweryfikuje, mały błąd może spowodować nieskończenie wielkie/groźne skutki.
Taki trochę mocny relatywizm z tego wyszedł, z logiką też jestem na bakier i pewnie sporo bełkotu. Jednak proszę o komentarze.
Opiszcie swoje wątpliwości, wrzucajcie tutaj wpisy innych i komentujcie. Każdy czasami potrzebuje reality check.