Przywileje w demokracji

D

Deleted member 427

Guest
Demokracja kończy się z chwilą, gdy wyborcy zorientują się, że mogą przegłosować dla siebie przywileje w budżecie. Tym, co w demokracji ludzie cenią najbardziej, nie są równe prawa, lecz przywileje właśnie. - Henry Louis Mencken

Adam Duda o przywilejach Policji:

W przypadku policjanta który rozpoczął prace w wieku 19 lat, zakończył w wieku 34 lat mamy do czynienia z sytuacją, w której państwo, czyli My płacimy przez 31 lat emerytuję ekstra. Dopiero w po tym okresie policjant zrównuje się z przeciętnym Kowalskim w wieku emerytalnym.

http://www.adamduda.pl/2012/01/03/ile-z ... policjant/

Komentarz pod tekstem jakiegoś mundurowego:

http://www.adamduda.pl/2012/01/03/ile-z ... ment-19450

A tutaj dla odmiany Dwa Grosze o tym samym plus jeszcze więcej:

http://dwagrosze.com/2011/06/tusk-varna ... owych.html
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
No nie. Wcześniejsza emerytura w policji nie jest żadnym przywilejem. To nie psy wystrajkowały sobie "prawo do wcześniejszych emerytur" przy tych samych pensjach! To rządowe piździelce im takowe prawo nadały. Przy tych samych pensjach w policji bez "przywileju wcześniejszych emerytur" mielibyśmy w policji vacaty. Co oczywiście byłoby dla nas dobre ;)

Tak naprawdę, przywilej wcześniejszych emerytur można sprowadzić do tematu: wypłata jako kredyt.
To policjant decyduje się pracować w policji nie dla wynagrodzenia na ogólnych zasadach. On godzi się pracować na kredyt wierząc, że pracodawca będzie wypłacał mu jego zarobioną kasiorę potem.
To rządowe pokurwieńce zaciągnęły sobie w ten sposób kredyt nie księgując go.

Przywilejem w demokracji mogą być koncesje i inne monopole, ale nie "wcześniejsze emerytury". Wcześniejsza emerytura to nie żaden przywilej, to tylko niezaksięgowany kredyt.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 264
Chciałbym tylko uprzejmie zwrócić uwagę na fakt, że w większości definicji i wyznaczników demokracji coś takiego jak „równość” się w ogóle nie pojawia, co samo w sobie jest bardzo ciekawym zjawiskiem.

Innym ciekawym zjawiskiem jest to, że w naszej ustawie zasadniczej pojawia się zwrot „równość wobec prawa”. Wbrew pozorom, czemu kilka razy dawał już wyraz TK, nie oznacza to, że wszyscy mamy mieć tak samo, np. w tym samym wieku przechodzić na emeryturę, płacić takie same podatki, podlegać takiemu samemu ubezpieczeniu społecznemu. O, nie, oznacza to tylko, że prawo ma w podobny sposób traktować osoby znajdujące się w podobnej sytuacji. Kluczem do zrozumienia tej ciekawostki jest właśnie słowo „podobnej”. Jeśli ty jesteś przedsiębiorcą, a ja rolnikiem, policjantem, górnikiem, nauczycielem, sędzią, prokuratorem, (p)osłem itp. itd. to wcale nie jesteśmy w podobnej sytuacji, przecież ty jesteś przedsiębiorcą, a ja kimś innym :) Wobec tego mnie mogą „należeć się” „słusznie wywalczone i sprawiedliwe” przywileje, a ty musisz je sponsorować.

To element prawniczych zabaw językowych; „równość wobec prawa” i „równość w prawie” dla laika oznaczają to samo. Jednak jak się zbierze pełen skład TK to się okazuje, że to pierwsze oznacza ni mniej nie więcej, tylko że jedni mają obowiązek nadstawiać dupy, a inni mogą sobie dowolnie korzystać i jest to ponoć jak najbardziej prawne, demokratyczne i fajne :)
 

Voy

Active Member
386
242
@kr2y510
w policji już są wakaty jak cholera (z tego co pamiętam ~15% wśród krawężników) pomimo wszystkich przywilejów i emerytur w wieku 35 lat :D
 

totenkopfschmerzen

New Member
162
8
kawador napisał:
Demokracja kończy się z chwilą, gdy wyborcy zorientują się, że mogą przegłosować dla siebie przywileje w budżecie. Tym, co w demokracji ludzie cenią najbardziej, nie są równe prawa, lecz przywileje właśnie. - Henry Louis Mencken
Nie jestem pewiem czy mundurówka (no może wyłączająć strażaków) to dobry przykład. Wydaje mi się, że wynagrodzenia służb zabezpieczającyche status quo reżimu państwowego tnie się na końcu. Jeżeli możemy mówić o przywilejach w państwie demokratycznym to raczej trzeba w miejsce wymienionych przez ciebie policjantów wstawić wcześniejsze emerytury górników, ulgi podatkowe, dopłaty do produkcji, pielęgniarki, nauczycieli...
W podanym cytacie chodziło chyba o grupy interesu walczące o przywileje dla siebie a niekoniecznie dbające o ogół społeczeństwa. Tak przynajmniej mi się wydaje.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
W podanym cytacie chodziło dokładnie o to, co stanowi morał tej historyjki:

Pierwszego dnia urzędowania usiadłem za biurkiem i pomyślałem: "Czy może być coś lepszego nad to?" Nagle słyszę pukanie do drzwi, wchodzi mój asystent, niesie prześliczne sito, srebrny półmisek. Bardzo duży.
"To od związków," powiedział.
Pomyślałem, że to podarunek, coś, co ma upamiętnić mój pierwszy dzień na stanowisku burmistrza. Podszedł więc bliżej i położył to na biurku. Patrzę na ten prezent. Był odrażający
Pytam, "Co to ma, do diabła, być?"
"A na co to wygląda?" odpowiada
"Wygląda jak gówno. Co mam z tym zrobić?"
"Zjeść"
"Mam to zjeść?"
"Tak" mówi. - "W końcu jesteś burmistrzem."
Więc ok. Zabrałem się za jedzenie. Kiedy skończyłem, ponownie słyszę pukanie do drzwi. Asystent przychodzi z kolejnym srebrnym półmiskiem. Ten był od czarnych.
"To też mam zjeść?"
Skinął głową. Zacząłem jeść. A kiedy skończyłem, kolejne pukanie i kolejny półmisek. Ten z kolei o Polaków. Po nim następny, od stoczniowców. Potem od ministrów, potem od jakiegoś rabina. I tak bez końca. Na tym właśnie polega funkcja urzędnika. Siedzisz i żresz jakieś gówno przez caluteńki dzień.

Związki zawodowe, organizacje pracodawców oraz inne uprzywilejowane grupy zostają po prostu włączone do systemu politycznego, uzyskując niejednokrotnie formalny status quasi-publicznych organów państwa, dzięki czemu mają przemożny wpływ na procesy legislacyjne. To się dzieje OFICJALNIE (patrz lobbing), za przyzwoleniem i zgodą polityków. Struktura powiązań pomiędzy nimi a państwem ma często (również w Polsce) charakter trójstronnych ciał negocjacyjnych (rząd + związki zawodowe + organizacje pracodawców), ustalających w procedurach przetargowych kwestie płacowe, cenowe, podatkowe etc.
 
Do góry Bottom