D
Deleted member 427
Guest
Zgadzacie się z tym?
http://www.tomaszgabis.pl/?p=803
Jeden z urzędników niemieckiego nadzoru bankowego wyraził się, że jak się nie da „uratować Europy”, to „przyjdą podatnicy i nas powieszą”. Kto wie, czy to żartem wypowiedziane ostrzeżenie nie stanie się rzeczywistością, gdyż wściekłość oszukanych mas będzie bezgraniczna. Kiedy upadnie euro i papierowe bogactwo rozpłynie się w nicość, wówczas - przewiduje Eichelburg - wolno wychylające się na prawo wahadło nabierze szybkości, i to, co trwa niekiedy dziesięciolecia, wydarzy się w ciągu miesięcy i lat. Budowniczowie Unii Europejskiej z Maastricht zostaną obciążeni odpowiedzialnością za utratę przez obywateli zasobów pieniężnych i oszczędności oraz odsunięci od władzy czy to przez rewolty i strajki, czy też wybory (rzecz jasna, żeby się ratować, część z nich błyskawicznie przestawi się na nowy kurs - np. dawni „kosmopolityczni Europejczycy” wysoko podniosą sztandar nacjonalizmu).
Ponieważ wahadło lewicowego autorytaryzmu wychyliło się aż do skrajnego położenia, to może wychylić się maksymalnie także i w drugą stronę, w związku z czym można przewidywać nadejście rządów prawicowo-autorytarnych, które będą musiały - z braku środków - zdemontować rozbudowane państwo socjalne i ograniczyć redystrybucję zasobów. Państwo nie będzie miało co dzielić i powróci do pełnienia ograniczonych funkcji. Członkowie wielu grup społecznych zależnych dziś od państwa przestaną być przez nie utrzymywani i będą musieli sobie szukać zajęcia na rynku pracy.
Unia Europejska i euro wraz z towarzyszącą im ideologią staną się synonimami utraty bogactwa i obniżenia poziomu życia; wszystkie „wartości” będące wartościami obecnych elit uznane zostaną za skompromitowane i zastąpione przez wartości przeciwne. W przeszłość odejdą: poprawność polityczna, masowa imigracja obcych kulturowo i religijnie ludów, islamizacja, wielokulturowość, „genderyzm”, akcja afirmatywna dla mniejszości itp. Odmienności homoseksualne i inne nie będą dłużej promowane. Do centrum społecznej uwagi powróci rodzimy normalny podatnik. Spodziewać się należy zwiększenia poziomu nietolerancji.
Ponieważ integracja europejska zostanie kompletnie zdyskredytowana na co najmniej jedno pokolenie, będziemy świadkami zwrotu ku własnemu narodowi i „plemieniu”, ku własnej kulturze i narodowej tożsamości, łącznie ze wzrostem ksenofobii. Bankructwo państw spowoduje obumieranie i rozpad niektórych struktur państwowych i administracyjnych, dlatego nowy ład zostanie zbudowany wokół własnego „plemienia”, własnej grupy etnicznej i językowej - po prostu jest to najłatwiejsze i najtańsze. Nowe elity nie będą ustawać w piętnowaniu winnych - Unii Europejskiej, euro, muzułmanów, imigrantów etc. Przestanie się tolerować paralelne struktury islamskie i ograniczy drastycznie napływ biedoty z innych kontynentów, własnych bezrobotnych będzie dosyć, ponadto konieczne stanie się odciążenie systemów socjalnych, na które zabraknie pieniędzy. Paryskie banlieus i berlińska Neukölln opustoszeją, żyjący tam - głównie z opieki socjalnej - islamscy imigranci odejdą sami albo zostaną wyekspediowani do swoich ojczyzn, ponieważ chroniący ich dziś „przemysł socjalny” przestanie istnieć.
Pokojowy projekt „Unia Europejska i strefa euro” obróci się w swoje przeciwieństwo: nowy nacjonalizm, nowy izolacjonizm, odrzucenie tego co „obce” we wszystkich dziedzinach. W Europie wielkie międzynarodowe wojny są raczej mało prawdopodobne, ale wojny pomiędzy grupami etnicznymi - tak. Trudno przewidzieć jak daleko zajdą procesy rozpadu, ale nie można wykluczyć, że obejmą - w zależności od tego jak silny będzie bunt podatników netto - także niektóre państwa, w których istnieją różne grupy językowe, zwłaszcza tam, gdzie jedne regiony są subwencjonowane przez inne jak w Belgii czy we Włoszech. W Niemczech z pewnością przykręcony zostanie kurek z subwencjami dla deficytowych landów na północy i wschodzie, jak również dla największego federalnego slumsu - Berlina.
http://www.tomaszgabis.pl/?p=803