Prywatne więzienia w USA

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 516
Ostatnio czytałem sobie na wikipedii o prywatnych więzieniach w Stanach i ogólnie dość nieciekawe wnioski wysnułem. Ponieważ: chociaż obsługa więźniów w prywatnych więzieniach jest tańsza niż w państwowych i jest mniej bójek/morderstw, to wiąże się to raczej z tendencją że do prywatnych placówek trafiają ci spokojniejsi osadzeni. Natomiast w państwowych placówkach jest mniej ucieczek, mniej kontrabandy i więcej możliwości edukacji dla więźniów. Stąd też wychodzi wniosek że prywatne więzienia są dobre tylko w roli "magazynowania" ludzi.
Na dodatek dochodzi kwestia korupcji. Koncerny więzienne wpływają na kształt prawa, powodując tendencję do dawania coraz dłuższych wyroków. Oto niektóre przypadki takich ustaw:
  • Arizona SB 1070 - prawo antyimigracyjne w Arizonie, pozwalające na zatrzymanie każdego człowieka powyżej 14 roku życia w celu sprawdzenia czy nie jest nielegalnym emigrantem. Ciężar udowodnienia leży po stronie oskarżonego. Ta ustawa pozwoliła również firmie CCA ( która "sponsorowała" tą ustawę ) na otwieranie obozów koncentracyjnych dla nielegalnych imigrantów z Meksyku
  • California Proposition 6 - projekt ustawy - odrzucony w referendum. Proponował zwiększenie wydatków z budżetu stanu na więziennictwo, traktowanie 14-latków jak dorosłych w przypadku przestępstw "związanych z gangami", podwyższenie kar m.in. za sprzedaż metaamfetaminy i nielegalne posiadanie broni.
  • Three-Strikes Laws - prawa, które od lat 90-tych obowiązuje w różnych stanach ( m.in. Kalifornia, Waszyngton, Teksas i kilkanaście innych stanów ). Dotyczą one recydywistów, którzy jeśli zostaną osądzeni po raz trzeci na karę pozbawienia wolności, to minimalny wyrok wynosi 25 lat, bez względu na wagę przestępstwa.
  • Truth in Sentencing - zbiór praw i praktyk prawniczych mających na celu ograniczenie ilości zwolnień warunkowych
Jakby tego było mało, dochodzi jeszcze do korumpowania sędziów, którzy są nakłaniani przez koncerny więzienne do wysyłania więźniów do ich jednostek, niż do konkurencji, czy do jednostek publicznych. Również znane są przypadki co do dawania niezwykle wysokich wyroków, by zmaksymalizować ilość obsadzonych (np. słynny skandal "Kids for Cash"w którym dwóch sędziów z Pensylwanii dostawało $$$ za wsadzanie do poprawczaków dzieci za np. przechodzenie po opuszczonych budynkach, lub naśmiewaniu się z nauczycieli na portalach społecznościowych).

to oczywiście nie wszystko. Dochodzi oczywiście cały ten syf związany z działaniem Partnerstwa-Prywatno-Publicznego. Czyli: załatwianie przez firmy więzienne dopłat z pieniędzy podatników, ustawianie przetargów na obsługę więźniów, walka o koncesje i licencje itp.

Wszystko to powoduje, że w USA jest więcej więźniów niż we wszystkich pozostałych krajach razem wziętych, a w Luizjanie, gdzie takich jednostek jest najwięcej istnieją też najostrzejsze kary i jest najwięcej więźniów na liczbę mieszkańców. Prócz tego, można oczywiście pomarzyć sobie o końcu "war on drugs".

I teraz pytanie:
Czy wolny rynek zawiódł? ;) czy winna jest sama koncepcja partnerstwa prywatno-publicznego? Jak byłoby w akapie? a może lewacka wikipedia kłamie i prywatne więziennictwo to najlepsza rzecz od czasów krojonego chleba? Czy ten przypadek nie pokazuje, że stopniowa gradacja w stronę rozwiązań wolnorynkowych w przypadku rozwiązywania problemów społecznych nie jest skazana na porażkę? że jedynym sposobem byłaby rewolucja? trochę mi to przypomina polską służbę zdrowia, która teoretycznie jest prywatyzowana małymi kroczkami, ale powoduje to wciąż, że mamy bałagan publicznego NFZ-tu i licencjonowany "wolny" rynek.
 
D

Deleted member 4151

Guest
Czy wolny rynek zawiódł?
Partnerstwo prywatno-publiczne raczej nie jest wolnym rynkiem.
Jak byłoby w akapie?
W akapie raczej nie będzie więzień w ich obecnym kształcie. Raczej coś w stylu przymusowej pracy w marnych warunkach (albo odjebka :rolleyes:).
trochę mi to przypomina polską służbę zdrowia, która teoretycznie jest prywatyzowana małymi kroczkami, ale powoduje to wciąż, że mamy bałagan publicznego NFZ-tu i licencjonowany "wolny" rynek.
Zobacz sobie Amerykańską służbę zdrowia. Niby prywatna ale co z tego kiedy państwo w nią ingeruje?
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Problem jest taki, że władza, siła i monopol są zawsze tym samym, niezależnie od tego czy są w rękach państwowych, czy prywatnych. Należy podkreślać, że jeśli coś jest prywatne, to nie oznacza od razu, że jest wolnorynkowe. Szkoda, że cała masa mainstreamowych rzekomych wolnorynkowców mantruje tylko o prywatyzacji, która sama, bez innych reform (po prostu bierzemy państwowego molocha i dajemy go komuś, ewentualnie najpierw go dzielimy, oczywiście nowe firmy mogą powstać dopiero po kilkuletnim dogadywaniu się ze służbami), prowadzi jedynie do cięcia kosztów i większego nachapania się kolesi.
 
D

Deleted member 427

Guest
@father Tucker

Nie zamieściłeś danych dot. liczby osadzonych skazanych za violent crimes i non-violent crimes. Bez tego nie mamy o czym rozmawiać.

Jak byłoby w akapie?

Patrz Merritt Landry.

prawa, które od lat 90-tych obowiązuje w różnych stanach

Nie wprowadzono tych przepisów bez przyczyny i nieprzypadkowo właśnie na początku lat 90. Już pisałem:

Główną przyczyną spadku wszystkich wskaźników przestępczości w latach 1993-2001 było zaostrzenie środków represji wobec rasy czarnej. Przy czym zmiana dotyczyła sądownictwa jako takiego. W skali kraju przybrało to formę zmuszenia sądów do zmiany polityki orzecznictwa, poprzez zaostrzenia możliwości zwolnienia warunkowego (truth-in-sentencing), surowych przepisów przeciw recydywie (typu three strikes you’re out) oraz wytycznych dla sądów (sentencing guidelines). Te ostatnie miały nie tylko zapewnić spójne orzecznictwo, lecz doprowadzić do zaostrzenia orzekanych kar. Podejmowane działania legislacyjne doprowadziły do zaostrzenia odpowiedzialności karnej i do dramatycznego wzrostu populacji więziennej. Wzrostowi liczby więźniów towarzyszył również znaczący spadek przestępczości i aczkolwiek istnieje więcej niż jedna przyczyna tego spadku, to badania dowiodły, że efekt odstraszający sankcji karnych jest istotny.
 

Aterlupus

Well-Known Member
474
971
Jak byłoby w akapie?
Więzienia w akapie wydają się być mało prawdopodobne. Trzeba wybudować budynek, odpowiednio go zabezpieczyć, zatrudnić ludzi do zajmowania się potrzebami więźniów, ludzi pilnujących więźniów, ludzi zajmujących się potrzebami ludzi pilnujących więźniów, trzeba ogarnąć kwestie zaopatrzenia... Kupa rzeczy do zrobienia, mnóstwo pieniędzy do wydania.

Kto miałby zapłacić za przechowywanie więźnia? Pierwszy kandydat to ofiara. Już widzę jak ktoś z własnej kieszeni (osobiście i bezpośrednio, a nie tak jak teraz, gdzie pieniądze przechodzą przez skarb państwa więc nikt nie zauważa patologii) wykłada miesięcznie grubą kasę, żeby utrzymywać faceta, który próbował ukraść mu plazmę. Nie ma siły.

Na razie przychodzą mi do głowy trzy przypadki, w których mogłyby więzienia w dzisiejszym rozumieniu powstać w akapie:

1. Osadzenie więźnia będzie dla ofiary "darmowe", bo więzień będzie swoją pracą przynosił zyski konsorcjum penitencjarnemu. Patrząc na to w jakim kierunku idzie gospodarka (zapotrzebowanie na ludzi wykształconych, mechanizacja) istnieje mała szansa że coś takiego się sprawdzi. Jeżeli wierzyć akapo-singularystom (roboty! wszędzie roboty!) to w ogóle nie ma mowy.

2. Więzienie będzie utrzymywane przez społeczność o cywilizowanym nietypowym podejściu, która w zwyczaju ma zbierać fundusze od swoich członków (skoro to akap to załóżmy że dobrowolnie) i wydawać je na "dobra społeczne". A to postawi drogę, a to sfinansuje wspólne przedszkole, a to machnie więzienie i będzie je utrzymywać za wspólną kasę. Tak długo jak mieszkańcy się nie oburzą - będzie działać.

3. Wracając do akapo-singularystów, jeżeli technika rozwinie się tak bardzo, że wybudowanie więzienia (przez roboty) i utrzymywanie więźniów (strażnicy roboty, jedzenie sztucznie hodowane przez roboty, cała komunikacja zrealizowana przez roboty) będzie wyjątkowo tanie, to ludzie z okolicy pewnie odżałują te grosze, żeby mieć gdzie trzymać szkodliwy element.

Tymczasem jest mnóstwo alternatyw dla tego systemu. Współczesnym wydaje się być rzeczą oczywistą, że ludzi niebezpiecznych się izoluje, ale przecież nie musi tak być. Powodem dla którego obecny system wygląda jak wygląda jest to, że był on kreowany w takiej a nie innej rzeczywistości, zdominowanej, nomen omen, przez państwa które wydają grabione pieniądze w sposób nieskoordynowany i nastawiony na kontrolę (tu emocjonalną) podległych ludzi.

Zakładając, że nie chcemy odjebywać przestępcy, można m.in. zastosować karę cielesną (czy dwadzieścia batów odstraszy złodzieja na przyszłość, nie mam pojęcia, ale jest to wyjście), można wymusić rekompensatę (oddajesz pieniądze za zbita szybę i "straty moralne", albo zmusimy cię żebyś wypracował te pieniądze, co prawda potrzebny jest ktoś do pilnowania delikwenta, ale na pewno znajdą się wolontariusze), a w ekstremalnym przypadku okaleczyć.

Założę się że istnieje gros skutecznych sposobów karania, które jeszcze nie zostały nawet wymyślone. ;)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Więzienia w akapie wydają się być mało prawdopodobne. Trzeba wybudować budynek, odpowiednio go zabezpieczyć, zatrudnić ludzi do zajmowania się potrzebami więźniów, ludzi pilnujących więźniów, ludzi zajmujących się potrzebami ludzi pilnujących więźniów, trzeba ogarnąć kwestie zaopatrzenia... Kupa rzeczy do zrobienia, mnóstwo pieniędzy do wydania.
W akapie wybudowanie murowanego lochu, z celami 2mx3m i strażnikiem podającym codziennie żarcie i wynoszącym (już niekoniecznie codziennie) wiadra z nieczystościami, wcale nie będzie takie drogie.
 

Aterlupus

Well-Known Member
474
971
A zatrudnieni pracownicy? Co z terenem? Ile będzie kosztować ziemia w świecie, w którym twój byt zależy od niej w sposób bezpośredni? Jeżeli nie chcesz murować cel, a więźniów utrzymywać w dobrym stanie to czeka cię stały wydatek na żywność, leczenie, środki higieniczne i środki dozoru.

Jeżeli natomiast nie chodzi o izolacje tylko o ból, to po co się trudzić? Pręgierz będzie lepszy.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Byt będzie zależeć od wielu rzeczy, nie tylko od ziemi, i będzie to byt nieobciążony haraczem i regulacjami. Za pobyt w lochu powinien płacić sam więzień albo jego rodzina. Kasa do podziału dla właściciela więzienia i ofiary. Prawie każdy coś ma, czym może zapłacić. Zwłaszcza, że jeśli nie będzie miał, to nie pozostanie nic innego jak odjebka, wygnanie i utrata praw czy jakaś kara cielesna.

Wcale nie chodzi o to, by utrzymywać więźnia w dobrym stanie. Ma wyjść z lochu blady, wychudzony, owszawiony itd.
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 463
Ja tam bym wolał aby ta część, która poszła dla właściciela więzienia za utrzymanie więźnia była dla mnie jak już, dla samego winowajcy i jego rodziny też byłoby to lepszą opcją. Będąc ubezwłasnowolnionym ciężko o skuteczne zdobywanie środków. A jakbym miał problemy z wyciągnięciem pieniędzy to już bym wolał podzielić się ze znacznie tańszą firmą windykacyjną.
Jeżeli zaś zależałoby mi na ukaraniu cielesnym sprawcy to też są tańsze i lepsze metody.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Nie będę bronił więzień, bo to w sumie racja, że to marnowanie kasy. Chciałem tylko napisać, że nie są to wcale jakieś wielkie koszty.
 
D

Deleted member 427

Guest
Koncerny więzienne wpływają na kształt prawa, powodując tendencję do dawania coraz dłuższych wyroków. Oto niektóre przypadki takich ustaw:

Jeszcze raz podkreślam: te ustawy nie pojawiły się znikąd i nieprzypadkowo ich wysyp datuje się na początek lat 90 XX wieku. Można to uznać za misterny plan uknuty przez lobby więzienne, ja skłaniam się ku innemu wyjaśnieniu. Amerykańskim wymiar sprawiedliwości został dokumentnie spierdolony w latach 60 XX wieku. To, co wydarzyło się w latach 90, było próbą jego naprawy. O reformach lat 60 można poczytać tutaj --> rewolucja w amerykańskim sądownictwie i systemie penitencjarnym
 
OP
OP
father Tucker

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 516
Dobra, trochę mi zajęło żeby się zabrać do odpowiedzi, poza tym poruszyłem kilka wątków w jednym temacie, a więc tak:

1. Czy więzienia w ogóle będą istniały w akapie?
Więzienia takie jakie znamy teraz to wynalazek XIX wiecznych brytyjskich utylitarystów, którzy sobie wydumali, że bycie kryminalistą, to taka forma choroby psychicznej/społecznej, z której można kogoś wyleczyć i dlatego współczesne więziennictwo oparto na formie szpitala psychiatrycznego. Wcześniej więzienia były zwykłymi lochami, gdzie po kilku miesiącach ludzie umierali z wyczerpania/zimna/głodu/chorób. Albo trafiali na galery/ do kopalni. Niektóre więzienia, jak London Tower, czy Bastylia, były miejscami gdzie przetrzymywano ludzi niewygodnych dla władzy, a jednocześnie zbyt groźnych czy wartościowych by ich po prostu zabić.
Pytanie, czy w wolnym społeczeństwie będą potrzebne więzienia? Jaki system zostanie wybrany? Chyba najbardziej logicznym i uczciwym moralnie systemem będzie odpłacenia krzywd, jak tam chciał Rothbard, ale co jak ktoś nie będzie chciał odpracować? Jak go zmusić? Czy jeżeli ktoś mi ukradnie rower, to jak pójdę do niego z kwitkiem od sądu że ma mi zapłacić 10.000 PLN , on każe mi spierdalać, to mam go zabić? Ewentualnie wynająć jakiegoś Boba Fetta, żeby to zrobił? Czy to oznacza, że nie będzie więzień jako np. form pracy przymusowej dla opornych dłużników? Co z tymi, którzy będą mieli takie długi, których nie będą w stanie ich spłacić nawet pracą całego swojego życia? Czy trzymanie takiej fermy niewolników będzie w ogóle opłacalne?

2. Sam fakt zaostrzania prawa i tworzenia obozów koncentracyjnych w USA.

Amerykańskim wymiar sprawiedliwości został dokumentnie spierdolony w latach 60 XX wieku. To, co wydarzyło się w latach 90, było próbą jego naprawy.

No tak, ale czy nie został naprawiony ZA BARDZO? Czy jednak to zjebane partnerstwo prywatno-publiczne w zakresie więziennictwa to nie jest patologia?

Nie zamieściłeś danych dot. liczby osadzonych skazanych za violent crimes i non-violent crimes. Bez tego nie mamy o czym rozmawiać.

Rozumiem, że te statystyki miałyby dowodzić, że poprzez sprywatyzowanie więzień do więzienia zaczęli iść niewinni z naszego, libertariańskiego punktu widzenia? To jest trochę skomplikowane - po pierwsze chyba ci chodziło o "victimless crimes" bo na przykład złodzieje samochodów popełniają non-violent crime, a przecież łamią NAP i powinni być jakoś ukarani. Poza tym podwyższenie kar za takie przestępstwa bez ofiar wcale nie musi oznaczać spadku przestępczości, czy też zwiększenia odsetku więźniów siedzących za np. detaliczny handel dragami. Wyobraź sobie taką sytuację: jeśli np. za handel dostanę max. 3 lata więzienia, to nie opłaca mi się zastrzelić konfidenta,który może mnie wsypać, bo wtedy dostanę dożywocie. Ale jakbym miał dostać 40 lat, jak w Luizjanie, no to wtedy już nie mam takich oporów, bo co mi szkodzi. I wtedy idę już mogę iść do więzienia za "violent crime".
 

Hitch

3 220
4 872
Czy więzienia w ogóle będą istniały w akapie?

W obecnej formie, nie. Za to mogą powstać jakieś placówki tymczasowego niewolnictwa, które będą wykorzystywane jako źródło bardzo taniej siły roboczej do najbardziej gównianych prac. Zakład by nabywał "pensjonariuszy" np. na bazie umowy z lokalnym szeryfem. Takie "więzienia" byłby całkowicie samowystarczalne i dodatkowo pożyteczne. A po traumatycznych przeżyciach wewnątrz (na wszystko, od chujowego jedzenia po ledwie odczuwalne ogrzewanie w celi, trzeba sobie kurewsko ciężko zapracować) raczej mało kto znowu pomyśli o ukradnięciu choćby bułki. Oczywiście, jeśli wcześniej z litościwie nie został odjebany przez właściciela bułki :)
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Raczej bym się nie spodziewał rentowności prywatnych obozów pracy. Więzień jest drogi w utrzymaniu - trzeba mu dać żreć, zakwaterować go gdzieś i przede wszystkim go pilnować, a to kosztuje. No i teraz jak taka firma miałaby konkurować na typowym akapowym rynku pracy, gdzie 6-letnie dzieciaki robią 7 dni w tygodniu po 20 godzin dziennie za miskę ziemniaków z omastą?

Myślę, że sensowniejszym rozwiązaniem byłoby tymczasowe przechowywanie delikwenta w zamknięciu przez jakiś okres czasu, który umożliwiłby mu/jego rodzinie zorganizowanie kasy na odszkodowanie z tym zagrożeniem, że po bezskutecznym upływie tego terminu by się zabierało nerki, czy tam coś. Co przezorniejsi posiadaliby zwyczajnie ubezpieczenie OC, które by pokrywało odszkodowania w takich przypadkach, a jak nie to sami_wiecie_co ...
 

Hitch

3 220
4 872
Więzień jest drogi w utrzymaniu - trzeba mu dać żreć, zakwaterować go gdzieś i przede wszystkim go pilnować, a to kosztuje.

Dzisiaj to wszystko jest drogie, bo jest regulowane. W moim więzieniu, delikwenci by jedli tylko wtedy, kiedy by przepracowali cały dzień. I nawet w takim wypadku nie mogliby liczyć na nic więcej poza ziemniakami z masłem. Za kwatery by im robiły odpowiednio głębokie doły w ziemi, a pilnowaliby ich ludzie, z którymi bym się dzielił zyskiem z wypożyczania brudasów :)
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
To może bardziej powinno to działać na zasadzie aresztu, a nie więzienia? Można wsadzić złodzieja, żeby nie uciekł z miasta do czasu procesu?
Na Dzikim Zachodzie szeryf miał w swoim biurze cele (przynajmiej na filmach XD), więc to nie tylko XIX europejscy utylitaryści.
 
D

Deleted member 427

Guest
To jest trochę skomplikowane - po pierwsze chyba ci chodziło o "victimless crimes"

Nie znajdziesz statystyk dot. victimless crimes, dlatego na początek dobrze by było zacząć od violent i non-violent. Ja aktualnie robie risercz w temacie Port Arthur, więc sam tego nie poszukam.
 
Do góry Bottom