Prywatna ochrona jako biznes

D

Deleted member 427

Guest
mafia-sycylijska-prywatna-ochrona-jako-biznes-bprod8570046.jpg


opis z merlin.pl:

Książka Gambetty należy do ważniejszych prac w dziedzinie nauk społecznych, jakie ukazały się na świecie w pierwszej połowie lat 1990-tych. Swoją popularność zawdzięcza nie tylko elektryzującemu tematowi mafii sycylijskiej, ale nade wszystko interdyscyplinarnemu podejściu oraz biegłości metodologicznej. Gambetta przyjmuje w swej pracy podejście interdyscyplinarne. Analizuje zjawisko mafii sycylijskiej z perspektywy teorii racjonalnego działania. Mafia jest przedsiębiorstwem, które produkuje i sprzedaje ochronę. Jako takie działa na rynku, na którym napotyka konkurencję instytucji państwowych oraz innych grup przestępczych.

133036.jpg


Obiektem zainteresowań autora jest poziom mikro, rola i funkcjonowanie mafii rosyjskiej w środowisku drobnej i średniej przedsiębiorczości. W tym względzie jest to praca oryginalna i niezwykle potrzebna do zrozumienia przekształceń, jakie dokonały się w Rosji po upadku komunizmu. Autor prowadził swoje badania terenowe w mieście Perm położonym na zamożnym Uralu. Perm jest miastem przemysłowym, gdzie przejście do gospodarki rynkowej dokonało się stosunkowo szybko.

czytał ktoś?
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
To, że mafia jest wydajniejsza od państwa to wiadomo od dawna. Na początku lat 90 wielu Rosjan potwierdzało opinię, że u nich w miastach oddalonych od stolicy mafia pomaga ludziom żyć, "a u was w Polsze mafia to rząd, który nie daje żyć".
Jednak dla mnie, jako wolnościowca, wybór państwo czy mafia to wybór miedzy dżumą a tyfusem. Dla mnie podstawą jest powszechne uzbrojenie społeczeństwa.Nie jakieś tam zwykłe pistolety a karabiny szturmowe, pistolety maszynowe, moździerze, granatniki, miny, ciężkie karabiny maszynowe (choć ostatnio wbrew nazwie są dość lekkie) i inne sprzęty. Osoby nie posiadające broni z powodów ideologicznych powinny mieć status podludzi.
Na zaminowany, dobrze ufortyfikowany teren z ekipą gotową oddać życie za wolność ani mafia ani państwo nie wejdzie. Państwa i mafie wzięły się z tego, że kapłani głosili, iż zabijanie agresorów jest złe oraz kłamiąc przedstawiali agresorów jako dobrodziejów.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
epicentre napisał:
Osoby nie posiadające broni z powodów ideologicznych powinny mieć status podludzi.

Sorry, ale głupie to jest :p

Spokojnie. Źle się wyraziłem. To był skrót myślowy. Wytłumaczę.

Brazylia. Przyjeżdżają misjonarze protestanccy z USA i Kanady do dzielnic slumsów i rozpoczynają bezmyślną nagonkę na broń. Mantrują, że "broń jest zła", bo to, bo tamto. Choć normalny, zdrowy na umyśle, człowiek nie ma brazylijskiemu Taurusowi nic do zarzucenia. Jednak katoliccy duchowni nie są lepsi. Nawet w USA wmawiają podobne brednie. A to, że naturalna chęć zemsty i kara śmierci są złe, powtarzają jedni i drudzy.
I tak tworzą się pokolenia i narody niewolników.

W górach Kaukazu rozwiązano ten problem. W Gruzji do trudno dostępnych osad położonych wysoko kapłani i misjonarze nie mają wstępu! Dawniej zabijano ich od razu. Dziś wystarczy przegonić lub spowodować nieszczęśliwy wypadek o który w górach łatwo. Przyjęto tam zasadę, że wszyscy mężczyźni są kapłanami. W tym dzieci. Wprawdzie ichnie prawosławie ma solidny animistyczny background, ale to nie istotne.
Istotne jest to, że to nie jest wolnościowe rozwiązanie.
Podobnie rzecz się miała w niektórych osadach w Afganistanie przed sowiecką inwazją. Z kasty kapłanów wstęp do osady miał jedynie lokalny szaman. Ale w czasach rewolucji seksualnej, parzące się grupki ubakanych hippisów były tam mile widziane. Może byli traktowani jako ciekawostka przyrodnicza, jednak byli bezpieczni.
Jednak to nie jest wolnościowe i w pełni skuteczne.

Wolność może istnieć tak długo jak osoby głoszące i propagujące całkowite wyrzeczenie się agresji, nie będą się liczyć w społeczeństwie.
Nie chodzi mi o odłamy Anabaptystów, Arian, Amiszów, neo-Buddystów czy Świadków Jehowy. Niech sobie squotują w uzbrojonym społeczeństwie w swych zamkniętych społecznościach. Chodzi mi o "mężów zaufania" i wszystkich tych, którzy mają wpływ na normalnych ludzi.

Wolność w USA nie była tracona bardziej, wtedy gdy ten pies masonerii z Chicago Abraham Lincoln, wszczął rozkradać pieniądze publiczne budując linie kolejowe i inne głupoty doprowadzając do krwawej wojny domowej i pośrednio późniejszego holokaustu Indian w Górach Skalistych (sprawa Siedzącego Byka). Wolność była bardziej tracona gdy uzbrojeni mężczyźni nie otworzyli ognia do podpuszczonych bab, które wtargnęły do saloonów. Wolność bardziej była tracona wtedy gdy uzbrojeni mężczyźni nie otworzyli ognia do związkowej hałastry, która bezprawnie okupowała cudzą własność.

Jedyną wolnościową metodą (jest jakaś inna?) niedopuszczenia do erozji wolności jest bojkot wszystkich tych, którzy głoszą wyrzeczenie się przez innych posiadania broni i wyrzeczenie się naturalnej chęci zemsty.
A znacznie prościej powiedzieć, że to są podludzie i już.
 

epicentre

New Member
47
0
Ale w wolnościowym społeczeństwie jedynym działaniem jakie mógłbyś podjąć to głoszenie poglądów przeciwnych, które i tak byłyby już dominujące (skoro jest to społeczeństwo wolnościowe), więc coś takiego odbywałoby się zupełnie naturalnie. Inna sprawa, że w tymże społeczeństwie nie istniałby rząd ani inna tego typu instytucja, więc tacy ludzie nie byliby w stanie doprowadzić do niczego, co najwyżej do przekonania paru osób i ew. założenia swojej własnej społeczności (co jest jak najbardziej ok).
 

zefciu

New Member
7
0
Hello. Na tym forum jestem nowy, ale może niektórzy mnie kojarzą z innych. Libertarianinem nie jestem (bliżej mi do kolibra), ale darzę tę ideę sympatią.

Właśnie wczoraj naszła mnie myśl o pewnych analogiach między działanością "ich rzeczy" oraz innych organizacji uznawanych powszechnie za "mafie" a libertarianizmem. Od razu zaznaczam, że nie mam zamiaru nikogo obrażać. Po prostu chcę, abyście wyrazili opinię. Odgrzebuję ten wątek, bo po krótkim wyszukiwaniu wydaje mi się najbliższy temu o czym chcę mówić. Otóż rodziny mafijne:
  • Tworzą zdecentralizowany system (zasięg władzy jednej rodziny to wieś, małe miasto, albo dzielnica dużego)
  • Opierają się na zwyczajowym prawie.
  • (co już zaznaczono) oferują pewną konkurencyjną względem państwa usługę ochrony. Właściwie czynią to samo, co standardowo czyni państwo - korzystają z monopolu na przemoc.
Czy więc systemu "syndykatów przestępczych" nie możemy rozumieć jako alternatywnego dla państwa układu, funkcjonującego na tym samym terenie i prowadzącego z nim wojny? W dodatku systemu znacznie bliższemu Waszym ideałom. Czekam na merytoryczne komentarze.

EDIT: I jeszcze drugie pytanie - czy wyobrażacie sobie taką politykę państwa (np. Włoch), która by doprowadziła do tego, że działalność rodzin mafijnych stałaby się legalną i korzystną dla mieszkańców?
 

zefciu

New Member
7
0
JungleGarr napisał:
Dlaczego przekazanie "monopolu na przemoc" z rąk państwowych w prywatne miało by być libertariańskie?
Monopol taki w czyichkolwiek rękach oczywiście jest sprzeczny z libertarianizmem. Jednak w przypadku rodzin mafijnych mamy do czynienia z konkurencyjną wobec państwa i zdecentralizowaną formą ochrony. Nie powiedziałem, że mafia jest libertariańska, ale że jest to jakiś krok w kierunku libertariańskiego społeczeństwa i że posiada znamiona libertarianizmu.
 

23HailEris

Member
277
10
zefciu napisał:
Nie powiedziałem, że mafia jest libertariańska, ale że jest to jakiś krok w kierunku libertariańskiego społeczeństwa i że posiada znamiona libertarianizmu.

Chuja posiada.

To tak jakby zdecentralizowany, bądź co bądź, Rząd na Uchodźstwie konkurował na ziemiach polskich z Trzecią Rzeszą w zakresie świadczenia usług ochronnych:D Pierdolenie.

Mafia=państwo. Państwa, tak jak i mafie powstawały w oparciu o grabież, przymus, konfiskatę, przemoc i ściągania haraczy :) Państwo to po prostu mafia, której się udało rozrosnąć i wytworzyć różnorakie mechanizmy, ideologie i instytucje ją legitymizujące. Tyle.

Albo na odwrót - mafie to po prostu hierarchiczna struktura państwa w skali mikro, a nie spontaniczna, egalitarna, oddolna inicjatywa obywatelska.
 

zefciu

New Member
7
0
Mafia nie jest egalitarna (a fe, precz z egalitaryzmem), ale jest oddolna i spontaniczna. Powstała w odpowiedzi na chaos spowodowany przemianami postfeudalnymi i słabością państwa. Tak więc jej korzenie są bardzo bardzo libertariańskie. Jeśli uważasz, że obecnie jej charakter jest inny, to pozostaje pytanie - co zrobić, żeby przyszłe libertariańskie społeczeństwo nie przekształciło się tak samo.
 

23HailEris

Member
277
10
zefciu napisał:
Mafia nie jest egalitarna (a fe, precz z egalitaryzmem)
No więc odpada na starcie, bo zarówno libertarianizm jak i wolny rynek oznaczają spontaniczny, egalitarny ład, w przeciwieństwie do różnych elitarnych, konserwatywnych ideologii dla pożytecznych idiotów państwa i elit oraz dla prawicowych maoistów z kolibra.

ale jest oddolna i spontaniczna.
Jak przychodzi kolo ściągać haracz od sklepikarza, albo porywa dla okupu to to jest w chuj oddolne i spontaniczne.


Powstała w odpowiedzi na chaos spowodowany przemianami postfeudalnymi i słabością państwa.
No. Po prostu powstało inne państwo. Tylko za słabe, biedne i zbyt prymitywne, żeby przerodzić się w respektowany na arenie międzynarodowej twór.

Tak więc jej korzenie są bardzo bardzo libertariańskie.
Za chuja nie. Korzenie są takie same jak korzenie państwa.

Jeśli uważasz, że obecnie jej charakter jest inny, to pozostaje pytanie - co zrobić, żeby przyszłe libertariańskie społeczeństwo nie przekształciło się tak samo.
Dać wszystkim broń i kawałek ziemi ;)
 
A

Anonymous

Guest
A to prawda, że jak ktoś wymusza coś siłą, dokonuje agresji to jest zły. I nie ma tu zbyt wielkiej różnicy z państwem, więc należy utylizować. Mafie są o tyle dobre dzisiaj, że stoją w opozycji wobec państwa, ukazują jego słabość i przed wszystkim dają możliwość wysokiego zarobku i wymierzenia sprawiedliwości.

Kurde szybko coś odpisaliście, też miałem napisać, że posiadanie broni i ziemi chroni. Dobre stosunki wewnątrz rodziny też są ważne, bo zawsze mamy ziomków do pomocy.
 

s00lis

Member
211
5
Zasadnicza różnica pomiędzy mafią a libertariańskimi organizacjami zajmującymi się ochroną jest taka, że te organizacje w przeciwieństwie do mafii ograniczają się jedynie do negatywynych działań, czyli interweniują tylko w przypadku naruszenia czyjejś wolności, własności - w skrócie zajmują się dochodzeniem sprawiedliwości w libertariańskim rozumieniu tego słowa. Nie inicjują agresji. Przypomina to trochę ideę rządu wyznawaną przez Nocka.

Czasem mam w zwyczaju nazywać państwo mafią, bo w zasadzie niewiele się od niej różni oprócz skali działania. Można by rzec, że państwo to taka super mafia. Ale ostatecznie wszystko zależy od przyjętej definicji mafii.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Jedyny pożytek z istnienia mafii jest taki, że walczą z państwem. Zysk jest jedynie wtedy gdy na jednym obszarze panuje konkurencja. Jak nie ma wojny, a jedynie jest podział wpływów (na terytoria), to zysk żaden.
Czyli, jak się mordują nawzajem to często jest dobrze a jak jest pokój to jest źle. Ale jak jest wojna to nie zawsze jest dobrze, bo są ofiary wśród cywilów.

zefciu napisał:
czy wyobrażacie sobie taką politykę państwa (np. Włoch), która by doprowadziła do tego, że działalność rodzin mafijnych stałaby się legalną i korzystną dla mieszkańców?

Bez sensu. To mieszkaniec miałby na karku kolejnego pasożyta.

Owszem, istnienie konkurencji na tym samym terenie, często jest fajne. Są narkotyki, fajki z przemytu, kasyna, prostytutki, a urzędasy i psiarnia są częściowo spacyfikowane. Ale to ma też i złe strony.

Niestety, prawda jest taka, że jak ktoś chce mieć wolność to musi mieć broń, musi być gotowy osobiście zabijać bandytów, musi być okrutny i bezwzględny, no i musi umieć ginąć za wolność. Żadne mafie czy agencje ochrony nie zapewnią wolności na dłuższą metę. Nie słyszałem o takim przypadku w historii.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
kr2y510 napisał:
prawda jest taka, że jak ktoś chce mieć wolność to musi mieć broń, musi być gotowy osobiście zabijać bandytów, musi być okrutny i bezwzględny, no i musi umieć ginąć za wolność.

Święte słowa. Libertarianin musi patrzyć brutalnie w twarz brutalnej rzeczywistości i życzyć jej, aby nadszedł dzień, w którym zostanie ona wyżarta przez chlor, tak aby proces jej rozkładu stracił przynajmniej smród zgnilizny. Inna jeszcze prawda jest taka, że libertarianin działa samotnie jak człowiek wyrąbujący sobie maczetą ścieżkę w dżungli, którego podtrzymuje na duchu jedynie nadzieja, że gdzieś w gęstwinie inni ludzie robią to samo. To jest alternatywa dla przecwelonego, miękko-fletowego, humanistyczno-cipowatego pieprzenia. Libertarianin taki jak ja nienawidzi warunków, w których przyszło mu działać, gdzie pod powszechnym naciskiem człowiek staje się łagodnym, miłym, spokojnym zwierzęciem. No bo przecież skoro jestem taki słodki i niewinny, i nic nikomu nie mógłbym zrobić, nawet gdybym przypadkiem chciał, to jestem z etycznego punktu widzenia super.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
kawador napisał:
No bo przecież skoro jestem taki słodki i niewinny, i nic nikomu nie mógłbym zrobić, nawet gdybym przypadkiem chciał, to jestem z etycznego punktu widzenia super.

To tak jak z królikami. Króliczki są fajne w dotyku, lubimy jak kobitki zakładają królicze uszka i ogonki. :p Ale zabijanie królika polega na jego ogłuszeniu i ściągnięciu z niego skóry żywcem, bo wtedy jest to proste i mamy zarówno pyszne mięsko oraz całą skórę. I o tym należy pamiętać.
 

s00lis

Member
211
5
kawador napisał:
No bo przecież skoro jestem taki słodki i niewinny, i nic nikomu nie mógłbym zrobić, nawet gdybym przypadkiem chciał, to jestem z etycznego punktu widzenia super.
Bo ślepcom, którzy wskazują drogę na tym właśnie zależy. Dobry niewolnik to przecwelony, miękko-fletowy i humanistyczno-cipowaty niewolnik. Krowy też są miłe, spokojne i łagodne, przez to tak łatwo je niewolić i eksploatować.
Wolność to ciągła walka o wolność.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Europa-mafii_Jurgen-Roth,images_big,27,978-83-60562-46-8.jpg


Wczoraj skończyłem. Autorem książki jest Jurgen Roth, jeden z największych ekspertów w dziedzinie przestępczości w Niemczech. Koleś pokazuje, jak włoskie i rosyjskie organizacje mafijne systematycznie infiltrują politykę i gospodarkę największych europejskich państw, w tym Niemiec, Szwajcarii i Włoch. Odsłania to, co wielu polityków, dziennikarzy i szefów policji wolałoby przemilczeć i ukryć przed opinią publiczną, wyciąga na światło dzienne mega przekręty ostatnich 20 lat przy inwestycjach publicznych, bez owijania w bawełnę opowiada o bliskości prominentnych przedstawicieli sfer rządowych, parlamentów, rad nadzorczych koncernów z największymi organizacjami przestępczymi na kontynencie. Włos się jeży na głowie. Roth pisze wprost:

Współczesne europejskie prawodawstwo, zarówno na szczeblu międzynarodowym, jak i lokalnym, posiada wbudowaną konieczność dokonywania oszustw. Przy obecnym układzie sił nie istnieje absolutnie żadna realna możliwość uchwalania prawa spójnego, a jedynie takiego, które gloryfikowałoby "namaszczonych". Korupcja funkcjonariuszy publicznych służy w takim systemie jako skuteczne remedium przeciw opresyjnemu ustawodawstwu, które w innym przypadku byłoby nie do zniesienia. Afery, takie jak przykładowa z łapownictwem w niemieckim ministerstwie finansów, skarbu, zarządach dróg publicznych, przypadkowo przedostające się do wiadomości opinii publicznej, to tylko wierzchołek góry lodowej, pokłosie trupa wypadającego z szafy czy niedogryzionych resztek wypadłych spod dywanu przy walce buldogów.

I dalej:

Podczas jednej z dyskusji panelowych zorganizowanych przez Związek Niemieckich Funkcjonariuszy Policji Kryminalnej (BDK) najwyższy rangą policjant w Niemczech, szef Federalnego Urzędu Kryminalnego - Jorg Ziercke - gwałtownie zaprzeczył, jakoby w Niemczech w ogóle istniała mafia. Nie mogłem uwierzyć w to, co mówił. "Czy u nas kupuje się radnych i posłów tak jak w południowych Włoszech? Nie, nie mamy takich struktur jak Włochy, dlatego u nas nie ma mafii". Wspierał go Alexander Alvaro, członek zarządu Wolnej Partii Demokratycznej, specjalista w kwestiach prawa i bezpieczeństwa w Parlamencie Europejskim: "U nas nie ma struktur mafijnych - ani w polityce, ani w gospodarce". Musiałem wyjść z sali, nie mogłem dłużej tego słuchać. Ci ludzie nadal wierzą, że współczesny mafioso to tępy drab nieumiejący czytać ze strzelba w rękach, podczas gdy w rzeczywistości oni już dawno nie palą samochodów ani nie kradną damskich torebek. Dzisiaj bossowie mają znakomite uniwersyteckie wykształcenie. Mafioso to normalna osoba, z normalnym miejscem pracy.

Polecam - także inne publikacje faceta, koleś miecie równo:
Brudne ręce: jak państwa zachodnie współpracują z mafią narkotykową;
Czerwoni bossowie;
Gangsterska gospodarka. Jak zorganizowana przestępczość wykupuje Niemcy;
Akt oskarżenia niepożądany: korupcja i samowola w niemieckim wymiarze sprawiedliwości.
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 504
kawador napisał:
Współczesne europejskie prawodawstwo, zarówno na szczeblu międzynarodowym, jak i lokalnym, posiada wbudowaną konieczność dokonywania oszustw. Przy obecnym układzie sił nie istnieje absolutnie żadna realna możliwość uchwalania prawa spójnego, a jedynie takiego, które gloryfikowałoby "namaszczonych". Korupcja funkcjonariuszy publicznych służy w takim systemie jako skuteczne remedium przeciw opresyjnemu ustawodawstwu, które w innym przypadku byłoby nie do zniesienia. Afery, takie jak przykładowa z łapownictwem w niemieckim ministerstwie finansów, skarbu, zarządach dróg publicznych, przypadkowo przedostające się do wiadomości opinii publicznej, to tylko wierzchołek góry lodowej, pokłosie trupa wypadającego z szafy czy niedogryzionych resztek wypadłych spod dywanu przy walce buldogów.

Dobre, warte cytowania.
 
Do góry Bottom