Prywatna firma vs instytucja państwowa

L

lebiediew

Guest
Zastanawiałem się na różnicami między firmą prywatną i firmą państwową i takie coś mi wyszło. Liczę na uwagi i krytykę, a jeśli komuś kojarzą się jakieś teksty na ten temat, to czekam na jakieś wskazówki bibliograficzne.
1hcz83.jpg
 
D

Deleted member 427

Guest
Jak to korupcja niemożliwa? Przecież szef prywatnej firmy może działać na szkodę tej firmy i swoich pracowników. Generalnie sorry, moim zdaniem tabelka słabuje. I nie wiem, czy piszesz o korporacjach czy o prywatnych firmach, tzn. firmach, gdzie właściciel znany jest z imienia i nazwiska i w każdej chwili można go zlokalizować.
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 463
Korupcja odnosi się wyłącznie do instytucji państwowych z definicji. W prywatnej firmie może co prawda dojść do sytuacji, gdzie pracownik działa na niekorzyść firmy, jednak zasadniczą różnicą jest to, że ew. koszty porażek (do których zaliczamy również przekupnych pracowników) ponosi sam właściciel a nie wszyscy podatnicy. Raz, że to już w jego interesie jest takie rzeczy szukać, dwa jak nie dopilnuje to sam na tym straci.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Korupcja odnosi się wyłącznie do instytucji państwowych z definicji.
Musisz posługiwać się definicją korupcji nieco odbiegającą od tych najpopularniejszych, bo np. w naszej ustawie o CBA odnosi się to również do działalności gospodarczej. Ja nie dostrzegam tej zasadniczej różnicy ze względu na krąg poszkodowanych. W różnych komunałkach krąg poszkodowanych też nie musi obejmować wszystkich podatników, mogą to być mieszkańcy jednostki samorządu terytorialnego albo jeszcze nie wiadomo kto. Natomiast krąg poszkodowanych w podmiotach prywatnych może być bardzo szeroki, a "właściciel" mieć gówno do gadania, np. w przypaku dużych spółek akcyjnych.
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 463
Korupcja (łac.corruptio – zepsucie) – nadużycie stanowiska publicznego w celu uzyskania prywatnych korzyści.
Pomijając już samą definicję, udział w finansowaniu prywatnych firm jest dobrowolny a w przypadku państwowych nie. Więc nie muszę być w kręgu ew. poszkodowanych jeżeli nie chcę. Dalej nie widzisz różnicy?
 
D

Deleted member 427

Guest
Korupcja oznacza zepsucie. Prywatne firmy też mogą ulegać zepsuciu. Twierdzenie, że korupcja odnosi się wyłącznie do instytucji państwowych to jakiś korwinizm-frydlewiczyzm. W zależności od zasięgu działania takiej firmy, krąg poszkodowanych może być mniejszy lub większy.
 
OP
OP
L

lebiediew

Guest
Jak to korupcja niemożliwa? Przecież szef prywatnej firmy może działać na szkodę tej firmy i swoich pracowników.

Istnieje ważny ekonomiczny powód, dla którego korupcja odnosi się głównie do sektora publicznego. Otóż dla właściciela firmy jest w pewnym sensie nieistotne, czy jego pracownik działa na niekorzyść przez swoją indolencję czy też dlatego, że wziął od kogoś pieniądze za to, by sabotować pracę firmy. Jest to nieistotne, gdyż obie formy działania przynoszą straty, które informują właściciela, że dany pracownik działa na szkodę firmy. Istnienie bilansu zysków i strat pozwala przedsiębiorcy odnaleźć słabe ogniwo i je wyeliminować. Inaczej wygląda sytuacja w instytucji państwowej, gdzie nie ma bilansu zysków i strat - dlatego wykrycie słabego ogniwa może być niemożliwe. Dla pracodawcy to żadna różnica, czy kelnerka zbija talerze, bo jest niezdarą czy dlatego, że wynajęli ją ci z sąsiedniej restauracji, by narobiła szkód. Comiesięczny (a nawet codzienny) bilans zysków i strat pozwala szybko określić, kto wspiera firmę, a kto działa na jej niekorzyść. Tak naprawdę istota działania przedsiębiorcy polega na tym, by wybrać takie metody produkcji (w tym także pracowników), by zyski były jak największe, natomiast istota działalności "menadżera" w państwowej instytucji jest zgoła odmienna (musi być, bo nie bilansu zysków i strat).

Generalnie sorry, moim zdaniem tabelka słabuje.

Spoko, chętnie słucham krytyki.

I nie wiem, czy piszesz o korporacjach czy o prywatnych firmach, tzn. firmach, gdzie właściciel znany jest z imienia i nazwiska i w każdej chwili można go zlokalizować.


Moim zdaniem ten podział jest nieistotny, o ile zawsze jest ktoś, kto ponosi realną odpowiedzialność za zrealizowanie bądź nie umowy (chyba, że w umowie jest zastrzeżone, że nikt nie ponosi - ale wtedy tylko idiota lub hazardzista podpisze taką umowę). Ostatecznie ktoś jest właścicielem firmy i to właśnie ów fakt posiadania jej na własność uruchamia mechanizm rynkowy, różnicujący prywatne od państwowego (akcjonariat nic tu nie zmienia).
 

zygfryd

Active Member
241
48
Załóżmy że nasz konkurent ma tymczasowe problemy finansowe i dla wszystkich jest oczywiste że do 6 miesięcy wyjdzie na prostą, można jednak nakłonić bank w którym ta firma ma kredyt by ją zwindykowała i tym samym pozbyć się konkurenta.

Firma oszukuje klientów, ale żadne tradycyjne media o tym nie napiszą bo są kontrakty reklamowe.
 

Rotor

Member
41
17
Załóżmy że nasz konkurent ma tymczasowe problemy finansowe i dla wszystkich jest oczywiste że do 6 miesięcy wyjdzie na prostą, można jednak nakłonić bank w którym ta firma ma kredyt by ją zwindykowała i tym samym pozbyć się konkurenta.

Firma oszukuje klientów, ale żadne tradycyjne media o tym nie napiszą bo są kontrakty reklamowe.

Żyjemy w czasach rosnącej popularności mediów nietradycyjnych, więc o zatarcie śladów po szwindlu nie jest tak łatwo. Nawet jak się oszukującej firmie uda wykręcić się sianem, to smród pozostaje. A to się nie opłaca.
 
OP
OP
L

lebiediew

Guest
Załóżmy że nasz konkurent ma tymczasowe problemy finansowe i dla wszystkich jest oczywiste że do 6 miesięcy wyjdzie na prostą, można jednak nakłonić bank w którym ta firma ma kredyt by ją zwindykowała i tym samym pozbyć się konkurenta.


Gdzie tu jest inicjacja agresji?
 
OP
OP
L

lebiediew

Guest
Bank nie odzyska włożonej kasy, a mógł spokojnie odroczyć spłatę czego wszyscy się spodziewali i zarobić, akcjonariusze nie zarobili tyle ile mogli, oraz oczywiście klient został natychmiastowo zaorany przez ciche porozumienie konkurencji z bankiem.


Nie odpowiedziałeś na pytanie. Fakt, że takie zachowanie z punktu widzenia banku może być głupie, nie oznacza, że jest inicjacją agresji.
 
S

stormtrooper

Guest
Ale ta instytucja państwowa to co to jest? Wszystko co podpada, czy chodzi Ci o podział przedsiębiorstwo prywatne v. p. państwowe, czy to też są wszelkiego rodzaju spółki, czy jeszcze urzędy?

Bez tego nie wiem jak mam to ocenić. ;)
 

military

FNG
1 766
4 727
Oczywiście, że korupcja zdarza się tylko w instytucjach państwowych. W przypadku firm prywatnych może być mowa o oszustwie czy sabotażu, ale nie o korupcji, która "rozlewa się" na cały, teoretycznie nieskalany system. Nie bez powodu mówi się o "zepsuciu" - ponieważ urzędnik ma stanowić wzór, być niewinny, pełnić służbę dla obywateli. Mówić o korupcji w firmie prywatnej to tak jakby twierdzić, że nie wyrzucili cię z pracy, tylko cię z niej ekskomunikowali.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
A jaka jest różnica między instytucją państwową a prywatną firmą? Jak np. "państwówka" ma udziały w spółce kapitałowej (dajmy na to mniejszościowe) to mamy do czynienia z instytucją państwową, czy prywatną firmą? Co ze spółkami, które nie mają udziałowców / akcjonariuszy "państwowych" ale wszyscy w nich przymusowo uczestniczymy, choćby poprzez przekręt z OFE?
 

military

FNG
1 766
4 727
A ma większościowe udziały? Bo wiesz, to nie jest tak, że da się wyznaczyć jasną granicę: tu kończy się państwo, a zaczyna prywata. Każda firma musi zasilać budżet, ale to nie znaczy, że wszystkie są państwowe. Generalnie w korupcji chodzi o nadużywanie stanowiska publicznego - więc jeśli osoba przekupiona nie jest opłacana ze środków publicznych, to trudno mówić o tym, że piastuje takie stanowisko.
 
OP
OP
L

lebiediew

Guest
Ale ta instytucja państwowa to co to jest? Wszystko co podpada, czy chodzi Ci o podział przedsiębiorstwo prywatne v. p. państwowe, czy to też są wszelkiego rodzaju spółki, czy jeszcze urzędy?

Państwowy szpital, szkoła, uczelnia, urząd itp.

A jaka jest różnica między instytucją państwową a prywatną firmą? Jak np. "państwówka" ma udziały w spółce kapitałowej (dajmy na to mniejszościowe) to mamy do czynienia z instytucją państwową, czy prywatną firmą? Co ze spółkami, które nie mają udziałowców / akcjonariuszy "państwowych" ale wszyscy w nich przymusowo uczestniczymy, choćby poprzez przekręt z OFE?

Firma będąca własnością prywatnych podmiotów lub nie. Chodzi o ogólne rozpisanie różnic między tymi skrajnymi strukturami, a nie o wchodzenie w niuanse dotyczące struktur mieszanych.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Państwowy szpital, szkoła, uczelnia, urząd itp.



Firma będąca własnością prywatnych podmiotów lub nie. Chodzi o ogólne rozpisanie różnic między tymi skrajnymi strukturami, a nie o wchodzenie w niuanse dotyczące struktur mieszanych.
Mnie chodziło o to gdzie może mieć miejsce korupcja, a gdzie nie.
Pomijając już samą definicję, udział w finansowaniu prywatnych firm jest dobrowolny a w przypadku państwowych nie. Więc nie muszę być w kręgu ew. poszkodowanych jeżeli nie chcę. Dalej nie widzisz różnicy?
Dalej nie widzę. Szkoda w ogóle nie należy do znamion przestępstwa korupcji, może jej nie być. Jeśli np. jestem pracownikiem jakieś tam firmy świadczącej jakaś usługę (np. doprowadzającej kanalizę) albo urzędu, który wydaje jakieś decyzje (np. pozwolenia na budowę tej kanalizy) i wezmę w łapę by mówiąc ci, że to przyspieszy realizację usługi / wydanie decyzji, to nie ma szkody (poza pierdolololo o "podkopaniu zaufania do demokratycznego państwa prawnego urzeczywistniającego (...)" , a jest korupcja.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Korupcja oznacza zepsucie. Prywatne firmy też mogą ulegać zepsuciu.
Tak samo jak mój rower czy worek jabłek, a jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się powiedzieć o nich, że są skorumpowane. Zakres znaczeniowy słów można rozciągać jak gumę w majtach, sam język łatwo adaptuje się do takich zabaw, ale jak dla mnie to jest już lekka przesada.

No ale dobra, podążmy tym tropem. To co jest zepsute też jest subiektywną kategorią: ktoś postarzane spodnie może ocenić jako zepsute, podczas gdy kto inny uzna je za całkiem dobre. Możemy więc powiedzieć, że różnicę i normę sprawności czy "bycia OK" wyznaczają oczekiwania co do przedmiotu.

Skorumpowany (w tak szerokim sensie, za jakim obstaje kawador) urząd to taki, który nie jest zgodny z czyimiś oczekiwaniami jego sprawności. Na przykład ustawodawcy, który nie przewiduje możliwości, aby urzędnicy w zamian za pieniądze będą zmieniać kolejność rozpatrywania wniosków czy uzależniać od tego wydania zgody. Skoro zachodzi coś niezgodnego z tymi oczekiwaniami i całość działa inaczej niż powinna - to coś jest zepsute, czyli skorumpowane.

I tutaj przechodzimy już do sensowniejszego węższego sensu - łapówkarstwa. W przypadku podmiotów prywatnych i wolnego rynku trudno sensownie znaleźć w ogóle dla czegoś takiego miejsce, bo nie ma żadnego sztywnego taryfikatora, wedle którego można byłoby ocenić, co jest uczciwą częścią zapłaty za usługę, a co już łapówką za przyspieszenie jej wykonania. Co być powinno, a co nie. Jeśli zawieracie umowę, to na ogół zawieracie w niej czas jej wykonania. Oczywiście mechanik może ustalić taką politykę handlową, że za dodatkową opłatą zrobi nam wóz priorytetowo i odbierzemy go wcześniej nawet niż pozostali klienci, którzy zostawili mu swoje samochody przed nami. Jeżeli otwarcie mówi nam, że jest taka opcja, trudno to nawet podciągnąć pod korupcję. Wszystko odbywa się bowiem jawnie i zgodnie z oczekiwaniami obu stron. Jeśli nie podoba Ci się sposób postępowania w danym przedsiębiorstwie, możesz zdecydować się na usługi innego.

Tymczasem na dany urząd jesteś poniekąd (jeśli chcesz coś robić legalnie) skazany. Oni mają prawnie zapewniony monopol na wydawanie pewnych sztucznych dóbr (chociaż lepiej określić te byty złami), bez których czegoś tam nie załatwisz, z którego korzystają - wiedzą, że nie pójdziesz nigdzie indziej, wiedzą, że o tym wiesz. Zdają sobie też sprawę z tego, że mogą postawić Ci kolejne, tym razem nieformalne bariery i oczekiwać "posmarowania" za ich usunięcie i z tego korzystają, gdy nadarza się okazja, nawet wbrew jakimś swoim wewnętrznym regulaminom. To jest przecież zupełnie inna logika! Tym bardziej inna, im wyżej zachodzi sprawa i mamy do czynienia z silniejszymi wpływami politycznymi.

Twierdzenie, że korupcja odnosi się wyłącznie do instytucji państwowych to jakiś korwinizm-frydlewiczyzm. W zależności od zasięgu działania takiej firmy, krąg poszkodowanych może być mniejszy lub większy.
No ale gdzie na wolnym rynku w prywatnej firmie widzisz miejsce dla łapówkarstwa? Szpiegostwo handlowe, załatwienie dostępu do pierwszej partii burżujskiego, bogatystycznego ajwajfona od magazyniera?

Nawet jeśli ktoś przekaże komuś kasę za nieuprawniony dostęp do czegoś, to nie będzie się podnosić larum, że panowie wymienili fundusze, tylko, że ktoś udzielił nieuprawnionego dostępu, zdradził tajemnicę, którą zobowiązany był umową zachować, takie rzeczy. W etatyzmie jest odwrotnie: sprawne wydawanie papierków ma być normą, a jeśli staje się nią dopiero po smarowaniu kasą, tej normy nie spełnia. Stąd sam zarzut korupcji, a nie wydania zgody, na coś, co komuś i tak się prawnie należało. To nie jest przecież przystające.
 

military

FNG
1 766
4 727
Kolejna rzecz: korupcja od ingerencji w prywatne firmy różni się tym, że w interesie prywatnych firm leży pozbycie się przyczyny wyrządzonej szkody (toteż brak permanentnego "zepsucia"), a "zepsucie" urzędu jest nieodwracalne. Wkleiłem niedawno linka do informacji, że koleje zostały uznane przez NIK za winne praktyk monopolistycznych - czy ktoś wyleciał ze stanowiska? Czy ktoś poniósł jakąkolwiek osobistą odpowiedzialność? Nie. Koleje zapłaciły karę do skarbu państwa (czyli do siebie). Element "zepsuty" pozostał - i nikomu nie zależy na jego usunięciu (bo i nie ma takiego powodu; firma się od tego nie zawali). Zepsucia nie da się "odpsuć" i nawet nie ma powodu, by go "odpsuwać" - stąd zepsucie, a nie po prostu sabotaż czy łapówkarstwo.
 
Do góry Bottom