Proza, groza, kryminał

countryboy

New Member
131
1
Zachęcam do podzielenia się dobrymi kryminałami.
Na początek chciałbym polecić książki Marka Krajewskiego. Otóż Krajewski przez długą część dotychczasowego życia był wykładowcą na Uniwersytecie Wrocławskim, gdzie zajmował się filologią klasyczną, co mocno odbija się w jego literaturze. Od ponad 10 lat pisze książki, kryminały. Główną postacią serii wrocławskiej jest wiecznie śmierdzący alkoholem, lubujący się w kobietach funkcjonariusz policji niemieckiej Eberhard Mock. W serii lwowskiej lustrzana postać- Edward Popielski.
Choć kryminał to dosyć schematyczna forma i Krajewski też wpadł w ten schemat, polecam każdemu, kto lubi taką literaturę.
W książkach odkrywamy barbarzyńskie mordy, wchodzimy w zakamarki zgrzybiałego, przedwojennego Wrocławia. Poznajemy najciemniejsze zakamarki miasta. Główny bohater walczy ze swoimi słabościami, co nie przeszkadza mu ścigać morderców. Jego metody, które dzisiaj można spokojnie uznać za okrutne, kończą się często zawieszeniem. Odwiedzamy przedwojenne knajpy, piwiarnie, jak i eleganckie lokale.
Jednym słowem, klimat jakbyśmy tam byli!
Polecam czytać w dowolnej kolejności i od deski, do deski.
 
OP
OP
C

countryboy

New Member
131
1
Kawador, podrzuć jakiś tytuł, to wciągnę jak skończę z Murakamim.
Przy okazji nie wiem czy polecić, ale parę słów o...
...Jo Nesbo. Bardzo popularny kryminałopisarz. Bardzo ciekawie wchodzi w psychikę zabójcy. Bohaterem jest komisarz Harry Holm, uzależniony od opium, męczący się ze swoim życiem i obciążony osobistym stosunkiem do spraw, które przychodzi mu prowadzić. Balansując na granicy prawa prze do przodu. Czego mi tam brakuje? Co się nie podoba? Najbardziej to taki hollywoodzki zwrot akcji w momencie gdy bohater ma zaraz zejść z tego świata.
Książka do polecenia: "Pancerne Serce"
 

Trigger Happy

Mądry tato
Członek Załogi
2 946
957
Socjaldemokratyczne sensacje Henninga Mankella i Stiga Larssona są bardzo dobre. Mnie trochę męczą ... zbyt wielu znałem Szwedów i za długo siedziałem na szwedzkiej wiosce. Mam w kolejce Jo Nesbo a aktualnie jadę Leif GW Perssona, i od tych skandynawskich nazwisk już mi się jebie w głowie ... w USA niezłe są niektóre czytadła Harlana Cobena, ale mi bardziej pasują "Nie mów nikomu", "Bez pożegnania", "Jedyna szansa", "Zachowaj spokój" (zwłaszcza dwie ostatnie) niż cykl super agenta sportowego/komandosa/prywatnego detektywa Myron Bolitara (jak nakręcą film, Coben będzie milionerem). Polecałem już kiedyś cykl The Hunger Games - Suzanne Collins i radzę się streszczać bo w marcu wyjdzie film który będzie super gównem ...

PS. A Krajewskiego to radzę jednak czytać w kolejności ...
 
OP
OP
C

countryboy

New Member
131
1
Trigger Happy, w jakiej kolejności? Ukazywania się (co daje możliwość poznania ewolucji pisarskiej)? Czy w kolejności chronologicznej (co ukazuje przewroty i powroty bohatera)? A może najpierw o Breslau, a potem o Lwowie? Dlatego proponuję przeczytać pierwsze lepsze, a potem ruszyć w ten świat. Koszrystając z okazji, pochwalę się, że poznałem Marka Krajewskiego. Bardzo spoko koleżka. Książki pisze od stycznia do lipca, a potem wakacje :D. W planach ma jeszcze jedną książkę o Popielskim, potem planuje rok przerwy na złapanie oddechu.
Przy okazji przypomniała mi się najsławniejsza i naj, naj, naj- Aghata Christie, też szczerze polecam, klasyka!
 
D

Deleted member 427

Guest
countryboy napisał:
Kawador, podrzuć jakiś tytuł, to wciągnę jak skończę z Murakamim.

"Biała gorączka".

Weź też koniecznie obadaj "Nie ma orchidei dla panny Blandish" Jamesa Hadleya Chase'a. Kiedyś się mega jarałem tym kolesiem. Po latach wracam pamięcią tylko do jednej książki tego pana - inne nie przetrwały próby czasu. Chase generalnie pisał bardzo nierówno, tj. obok takich perełek jak "To tylko kwestia czasu" (przez cały czas śledzisz proces przygotowywania morderstwa, żeby w pod koniec skapować, iż do morderstwa wcale nie dojdzie, ponieważ wygasły przyczyny, dla których miało ono zostać popełnione) spod jego pióra wychodziły mdłe średniaki w rodzaju "Z obu luf"" czy "Ostatnia strona".

Tymczasem "Miss Blandish" to pisarski debiut Chase'a i od razu rozkurwia człowieka na milion kawałków, a potem ten milion na kolejny milion.

Fabuła polega na tym, że jest sobie gang drobnych złodziejaszków, który organizuje najbardziej zuchwały w swojej karierze skok na kasę. Koniec z okradaniem sklepów czy prowincjonalnych banków. Pora na coś większego. Łup w postaci cholernie drogocennej diamentowej biżuterii ozdabia szyje panny Blandish. Z pozoru szybka i łatwa robótka rychło przemienia się w morderstwo plus porwanie. Porwana zostaje oczywiście tytułowa heroina, jak się potem okazuje - córka milionera. Facio płaci okup, gangsterzy inkasują forsę, ale... dziewczyny nie oddają. I tu się zaczyna jazda. Panna Blandish wywarła bowiem silne wrażenie na synu przywódczyni gangu, psychopatycznym mordercy o pseudonimie Slim. Umysł tej istoty zatrzymał się na etapie ucznia drugiej klasy podstawówki i od tamtej pory podlegał jedynie redukcji. W dodatku kolo jest prawiczkiem, jego kontakty z kobietami ograniczały się dotychczas wyłącznie do prymitywnych aktów przemocy (bohater po mistrzowsku włada nożem). I jeśli myślisz, że pod wpływem zauroczenia panną Blandish Slim nagle postanowił zmienić się ze skurwysyna-neandertalczyka w do rany przyłóż, to się grubo mylisz - to nie ten rodzaj literatury. W międzyczasie ojciec porwanej decyduje się wreszcie wynająć prywatnego detektywa (środek powieści i dopiero teraz pojawia się główny bohater!). David Fenner - tak się nazywa śledczy-łaps. Wynajmuje go nie po to, żeby odnalazł córkę - jest bowiem przekonany, że ta już nie żyje - ale po to, by odnalazł morderców i... wybił wszystkich do nogi.

Zakończenie rozwala: jest genialne, paraliżujące i odznacza się niezmiernie rzadko spotykana w kryminałach głębią tajemnicy. Chase stawia bardzo ciemne pytania. Orwell w jednym ze swoich esejów napisał o powieści Chase'a, że jest ucieleśnieniem faszystowskiego modelu przemocy. Z kolei zachowanie panny Blandish w finale uznał za wynaturzenie. Stwierdził, że kobieta zrobiła to, co zrobiła, ponieważ dzięki Slimowi zaznała seksualnych rozkoszy, jakich żaden inny mężczyzna nie byłby w stanie jej zapewnić. Natomiast w książce "If They Move, Kill 'Em!: The Life and Times of Sam Peckinpah" możesz przeczytać, co na temat epilogu noweli Chase'a miał do powiedzenia "Krwawy" Sam. Otóż według niego panna Blandish zrobiła to, co zrobiła, ponieważ rozsmakowała się w złu i... pokochała je.

1000000000/10
Chase niszczy obiekty.
 
Do góry Bottom