Propaństwowi przedsiębiorcy

Joni

New Member
7
0
Ich istnienie wydaje się być problemem nie do przeskoczenia dla urzeczywistnienia libertariańskiego raju. Są jednym z powodów, dla których państwo może mieć silny wpływ na społeczeństwo, mogą być wręcz powodem powstania państwa - i niewiele może im się przeciwstawić... Do rzeczy.

W sytuacji wolnorynkowej wybory konsumenta decydują o prosperowaniu firmy. Jednak przedsiębiorca nie musi chcieć trzymać się tej czystej gry, gdy może wyeliminować konkurentów naruszając wolność handlu. Koncesje, które może wprowadzić państwo to jeden z przykładów - nie sprzedasz tego, na co państwo nie pozwoli (albo będziesz miał z tym duże problemy, z przejęciem ładunku przez rząd włącznie, jak to było z dopalaczami). Samymi podatkami można ubić konkurencję, zwłaszcza małych przedsiębiorców, którzy nie uciekną do raju podatkowego. Ostatecznie rząd może zmusić niechętnych do współpracy z nim.

Prywatny przedsiębiorca może więc znaleźć zysk we współpracy z państwem, co udowodniono powyżej. Zresztą i teraz się tak dzieje. Przedsiębiorstwo może także mieć olbrzymi wpływ na myślenie w społeczeństwie. Odpowiednią propagandą może przekonać przeciętnego człowieka do biernego podporządkowania się, gdy ktoś zapuka do jego drzwi po podatek. Większość nie chce mieć problemów, więc zrobi co należy. W ten sposób zarówno rządzący jak i pewni przedsiębiorcy zyskują.

Kto ma się temu przeciwstawić? Oczywiście, istnieją libertarianie, istnieje ruch libertariański. Czy jednak ma on możliwość takiej siły przebicia się do społeczeństwa, jak to czynią spółki współpracujące z rządem? Niemożliwe jest, by finansowanie idei wolnorynkowej (wspomagającej wszystkich) było dla jednostek równie opłacalne, jak wspomaganie rządu i otrzymywanie pomocy w zamian. Jedynym sposobem na otrzymanie wystarczających środków na finansowanie propagandy wydaje się być wprowadzanie podatków...

To, co przedstawiłem, wydaje się udowadniać niemożliwość wprowadzania libertarianizmu. Zawsze znajdą się tacy, którym opłaci się odbieranie innym cudzej własności i przekonywanie ludzi, że to w porządku - a przeciwni temu libertarianie nie mogą przeciwstawić im równie silnych oddziaływań.
 
A

Anonymous

Guest
To bardzo stara konstatacja.

Ja widzę nadzieje w somalizacji, czyli bankructwo państwa i niekontrolowana dystrybucja broni w społeczeństwie. Opcjonalnie może znaleźć się gdzieś mały i nieznaczący skrawek ziemi.

http://freestateproject.org/ - próba migracji libertarian do stanu New Hampshire i wpływania na lokalną politykę.

AVX linkował kiedyś do jakichś kolesi, co chcieli sprzedawać betonowe statki( okręty są wojskowe, a łodzie wiosłowe ;) ) podwodne. Zanurzać się miały na 10 metrów, więc może kierunek w stronę oceanów będzie realny?
 
OP
OP
J

Joni

New Member
7
0
No wszystko bardzo fajnie, ale czemu nie mieliby się tam pojawić propaństwowi przedsiębiorcy? Przykładem USA, na początku praktycznie że libertariańskie, skończyło na mocnym dzisiejszym socjalizmie. A i mediom, i innym dużym przedsiębiorstwom opłaca się współpraca z rządem.

Wydawać by się mogło, że dystrybucja broni pomaga w przeciwstawieniu się państwu... Ale tylko w krótkim odcinku czasu. Do czasu, aż państwo nie utworzy regularnej armii i służb bezpieczeństwa, które są w stanie rozbić każdą grupę stawiającą opór - albo chociaż zepchnąć ją do podziemia, ukrywania się, a z resztą ludzi zrobić (swój) porządek.

A pewni przedsiębiorcy, media, i w tym znajdą zysk. Zapotrzebowanie państwa na broń jest dość duże, nie raz pisano o kolosalnych sumach jakie otrzymują producenci dzięki wojnom USA, nawet o powiązaniach szefów tych firm z Bushem ;) Podobnie media, które za pieniądze od rządu otwierają rządowi furtki do głów obywateli.
 
A

Anonymous

Guest
Co do Stanów to oni nie byli libertarianami, byli wolnościowi jak na tę epokę i to fajna i wygodna tradycja w ruchu libertariańskim, zwłaszcza w USA. Oni założyli państwo, my chcemy je zlikwidować. To jakościowa różnica. Poza tym oni, znaczy się kolonialne elity buntowały się z powodów finansowych, kawador musi Ci zalinkować któryś ze swoich postów o jakichś kompaniach kolonialnych i akcjach. Generał Waszyngton był sporym graczem i mógł wiele stracić na machinacjach Londynu. Jest o tym gdzieś na forum. Nie pamiętam szczegółów. Co prawda zwykłym ludziom wmówili ciemnotę o patriotyzmie, ale jednak walczyli za piękną ideę :). U libertarian czynnik finansowy jest bardzo ważny, ale najważniejszy to ideologia i moralność.

Jedyna rada to unaoczniać np. w internecie oszustwa i manipulacje osób, które chcą zarobić na wmawianiu ludziom pierdół i przekonaniu szaraczków, że muszą zmusić do tego resztę szaraczków. Moja rada na to, to tworzyć sfanatyzowane bojówki które będą linczować oszustów, manipulantów i ludzi którzy chcą założyć państwo, czyli zalegalizować mafię.

http://en.wikipedia.org/wiki/Necklacing
http://www.youtube.com/watch?v=gqcZ7TXo0yI - fajna animacja poklatkowa z kukiełką, tłumaczy na czym to polega. Z prawdziwych to jedynie znalazłem jak palą czarownice w Kenii. Oczywiście nie pochwalam palenia czarownic chyba, że ich leki i uroki nie zadziałały ;). Jest pełno takich rzeczy z Afryki na liveleak, ale są to klasyczne podpalenia. Przed chwilą znalazłem jak pobitego złodzieja ziemniaków oblewają benzyną i podpalają. Rząd nie ma skrupułów, krwawe katownie, bestialskie tortury, napalm, agent orange, etc.

Ruch libertariański cierpi na bardzo poważną przypadłość. Cierpi na nad prezencję intelektualistów, a potrzeba mu ludzi którzy będą bezwzględnie wykonywać rozkazy.

http://pol.anarchopedia.org/Katechizm_Rewolucjonisty
http://czsz.bzzz.net/node/3387 - tu różni się dodatkową treścią na początku. Można by kiedyś podyskutować na ile to aktualne i na ile było skuteczne wtedy. Nieczajew to socjalista, ale ma fajną biografię.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Premislaus napisał:
Ruch libertariański cierpi na bardzo poważną przypadłość. Cierpi na nad prezencję intelektualistów, a potrzeba mu ludzi którzy będą bezwzględnie wykonywać rozkazy.

Czyje rozkazy, intelektualistów? XD
A nawet jeśli, to których? XD
Na razie widziałem 2 apele o "nieposłuszeństwo", jednak apelujący sami się do nich nie zastosowali (nie napisali w blogach, że toczy się wobec nich jakieś postępowanie).
Widziałem też 2 instrukcje tworzenia tajnych grup bojowych/wsparcia.
 
D

Deleted member 427

Guest
Premislaus napisał:
Zanurzać się miały na 10 metrów, więc może kierunek w stronę oceanów będzie realny?

Prędzej na Grenlandii wyrosną cytryny niż libertariańska łódź podwodna zanurzy się na 10 metrów. I już bardziej realny jest scenariusz lotu w kosmos. Miliarder Richard Branson, koleś finansujący najbardziej karkołomne przedsięwzięcia w historii turystyki, jest właścicielem firmy Virgin Galactic - pierwszej prywatnej agencji turystycznej. Może jest libertarianinem? :)
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
Premislaus napisał:
Ruch libertariański cierpi na bardzo poważną przypadłość. Cierpi na nad prezencję intelektualistów, a potrzeba mu ludzi którzy będą bezwzględnie wykonywać rozkazy.

Bo wśród prawdziwych libertarian ciężko znaleźć ludzi, którzy będą bezwzględnie wykonywać rozkazy. W końcu niechęć do wykonywania rozkazów to podstawa wolnościowego myślenia.
Jeśli libertarianie chcą coś zdziałać siłą, to muszą to zrobić rękami jakichś narodowców czy innych wojskowych (może nawet komuchów :p ), tak jak pisze Krzysio. Idealny by był dyktator w stylu Kadafiego, niezbyt rozgarnięty ale z charyzmą, takiemu można nakłaść słusznych rzeczy do głowy, później się go odsunie i wprowadzi "libertariańską demokrację", trzeba cynicznie kombinować jak rządzący światem Rodszyldzi ;) .
 

Avx

Active Member
831
186
kawador napisał:
Prędzej na Grenlandii wyrosną cytryny niż libertariańska łódź podwodna zanurzy się na 10 metrów.

Ale to nic eksperymentalnego: można taką zamówić. A wieszczącym oszustwo muszę zaznaczyć, że - z tego, co się orientuję - płatności są w comiesięcznych ratach, wraz z informowaniem o postępach prac na bieżąco.


Przemytnicy narkotyków używają prywatnych łodzi podwodnych (tylko własnej produkcji).
 
OP
OP
J

Joni

New Member
7
0
Moją tezą jest to, że wobec przedstawionych przeze mnie powodów ruch libertariański może być jedynie stanem chwilowym, a socjalizm, keynesizm i centralizacja władzy są nieuchronne. Do tego stanu dąży (lub poddaje się mu w największym stopniu) większość ludzi.

Rewolucja libertariańska może być co najwyżej przetasowaniem kart między graczami z socjalistycznego miotu.

Głównym czynnikiem, który do tego prowadzi, jest chęć współpracy niektórych przedsiębiorców z organami przymusu.
Czy jest jakikolwiek sensowny sposób, żeby im się przeciwstawić, a który poprą ludzie? Bo jak dotychczas udowodniłem, ludzie poprą socjalistów, jak im tak socjalistyczno-populistyczne media powiedzą. Poprą i zgodzą się na podatki, a to dość wydajne źródło kasy, nieporównywalnie lepsze od libertariańskich...
 
D

Deleted member 427

Guest
Wszystko sprowadza się do pytania, czy dla dużych graczy wolny rynek jest bardziej korzystny niż centralizacja i interwencjonizm.

Historia USA wyraźnie i jasno pokazuje, że dla dużych graczy wolny rynek jest przeszkodą na drodze do kartelizacji gospodarki.
 
OP
OP
J

Joni

New Member
7
0
kawador napisał:
Wszystko sprowadza się do pytania, czy dla dużych graczy wolny rynek jest bardziej korzystny niż centralizacja i interwencjonizm.

Historia USA wyraźnie i jasno pokazuje, że dla dużych graczy wolny rynek jest przeszkodą na drodze do kartelizacji gospodarki.

W tym właśnie problem! Wolny rynek to przeszkoda w zdobywaniu zysków. A państwo i różne spółki (w tym najważniejsze: media) wiążą sojusz, by zniewolić ludzi.

Libertarianie są zbyt słabi, bym im się przeciwstawić. I niespecjalnie mnie to cieszy.


BTW. Mógłbyś podrzucić ten link o Waszyngtonie o którym pisał premislaus? :)
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Joni napisał:
Kto ma się temu przeciwstawić?...
To, co przedstawiłem, wydaje się udowadniać niemożliwość wprowadzania libertarianizmu.

To niczego nie dowodzi. Dało się wprowadzić komunizm, boską dynastę Kim i inne kretynizmy da się i libertarianizm.

A kto ma się przeciwstawiać?
Ludzie z bronią w ręku, którzy się nie będą pierdolić z takim biznesmenem. Czyli potraktują go jak podczłowieka wraz z rodziną a jego firmy i mienie osobiste jak obiekty wroga. By zwyciężała wolność to jak taki biznesmen lub jego jakikolwiek przydupas wpadnie w łapy ludzi to musi mieć gorzej niż wpadłby w łapy czekistów. Plus rytualny pochówek na jakichś bagnach, ogłoszonych za miejsce hańby.
Instytucja linczu jest znana od zarania dziejów.

Tyle że obecnie dominuje mentalność cwelistyczna, która nakazuje potępiać takich kolesi jak Tim McVeigh, zamiast ich sławić i okazywać im szacunek. Wpierw zmiana mentalności i wybicie kapłanów niewolnictwa i humanitaryzmu, a potem można wprowadzać cokolwiek sensownego. Również libertarianizm.

I oczywiście da się. Negry Hutu potrafiły wybić pół miliona negrów Tutu (lub na odwrót), Chorwaci potrafili wybić pół miliona Serbów (II WŚ), bolszewicy u Ruskich potrafiły wybić 30 milionów ludzi, więc nie ma żadnego powodu by uznać wybicie obecnie rządzących wraz z ich potomstwem, przydupasami i ich kapłanami obecnymi w mediach (też wraz z potomstwem) za coś co jest niemożliwe.
 
OP
OP
J

Joni

New Member
7
0
kr2y510 napisał:
Dało się wprowadzić komunizm, boską dynastę Kim i inne kretynizmy da się i libertarianizm.
A to wszystko były twory państwowe. Anarchizm wprowadzono już na Ukrainie, a potem go czerwoni brutalnie spacyfikowali. Anarchia nie może się przeciwstawić zorganizowanej sile, jaką jest zewnętrzne państwo.

A kto ma się przeciwstawiać?
Ludzie z bronią w ręku, którzy się nie będą pierdolić z takim biznesmenem.
Większość ludzi na opory przed zabijaniem innych, zwłaszcza takich niewinnych dzieci owych biznesmenów. Można by ich przeszkolić, ale jak ich pozyskać, jak pozyskać środki na szkolenie? Trzeba założyć państwo...

kawador napisał:
Treść rozbita jest na dwa wpisy:
Dzięki!
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Nie trzeba szkolić. Wystarczy, że będą uzbrojeni i będą mieli sposobność odegrania się (czyli nie będzie im groziło pewne złapanie i uwięzienie). To co nazywamy moralnością czy sumieniem, tak szybko się zmienia pod wpływem zewnętrznych okoliczności, że nie warto tracić czasu na żadne mentalne szkolenia. Ich wymagają tylko ataki samobójcze.
 
OP
OP
J

Joni

New Member
7
0
Madlock napisał:
nie warto tracić czasu na żadne mentalne szkolenia. Ich wymagają tylko ataki samobójcze.
Czyli nie mają szans wobec przeszkolonej armii, wręcz gotowej na takie samobójcze ataki na pozycje wroga. Zorganizowana armia złamie opór takich uzbrojonych grupek, a potem może zaprowadzić swój ład - a już w tym dowódców interes, żeby podbitych opodatkować i zindoktrynować ;) Posty kawadora, które tutaj przytoczył, świadczą o istnieniu takiego interesu.
 
A

Anonymous

Guest
Piter1489 napisał:
Premislaus napisał:
Ruch libertariański cierpi na bardzo poważną przypadłość. Cierpi na nad prezencję intelektualistów, a potrzeba mu ludzi którzy będą bezwzględnie wykonywać rozkazy.

Bo wśród prawdziwych libertarian ciężko znaleźć ludzi, którzy będą bezwzględnie wykonywać rozkazy. W końcu niechęć do wykonywania rozkazów to podstawa wolnościowego myślenia.
Jeśli libertarianie chcą coś zdziałać siłą, to muszą to zrobić rękami jakichś narodowców czy innych wojskowych (może nawet komuchów :p ), tak jak pisze Krzysio. Idealny by był dyktator w stylu Kadafiego, niezbyt rozgarnięty ale z charyzmą, takiemu można nakłaść słusznych rzeczy do głowy, później się go odsunie i wprowadzi "libertariańską demokrację", trzeba cynicznie kombinować jak rządzący światem Rodszyldzi ;) .

Wiesz ja pisałem o osobach w stylu synów Południa w USA. Może nie są wykształceni, nie są intelektualistami ale żyją zgodnie z przekonaniami, przekazywanymi z pokolenia na pokolenie. Takie osoby w ruchu libertariańskim byłyby bardzo ważne. Mogłoby to powstać na bazie libertariańskich klubów strzeleckich, czy jakichkolwiek klubów. Kiedyś myślałem by dla dzieci i młodzieży zrobić coś w stylu harcerstwa, organizować im wycieczki za granicę np. na Ukrainę, gdzie mogli by sobie postrzelać na jakimś prywatnym poligonie, jakiejś milicji. Czytałem kiedyś artykuł, że są milicje na Ukrainie szkolące chłopców, by dać odpór inwazji islamu. Oczywiście połączone to z indoktrynacją. Mogłyby to być dzieci zaufanych osób.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Joni napisał:
kr2y510 napisał:
Dało się wprowadzić komunizm, boską dynastę Kim i inne kretynizmy da się i libertarianizm.
A to wszystko były twory państwowe.

Popatrz na Somalię. Twór bezpaństwowy trzyma się tak długo mimo, że siła złego stara się go zmóc ze wszystkich stron. Islamiści opłacani przez inne państwa prą od Kenii, Etiopia najechała, była jedna interwencja USA, były dwie natowskie "interwencje pokojowe" a większość watażków jak zaczyna obrywać podejmuje ucieczkę na amerykańskie okręty wojenne.

Jak siła złego będzie słabsza to może się udać w zasadzie wszędzie.

Joni napisał:
A kto ma się przeciwstawiać?
Ludzie z bronią w ręku, którzy się nie będą pierdolić z takim biznesmenem.
Większość ludzi na opory przed zabijaniem innych, zwłaszcza takich niewinnych dzieci owych biznesmenów. Można by ich przeszkolić, ale jak ich pozyskać, jak pozyskać środki na szkolenie? Trzeba założyć państwo...

Opory przed zabijaniem ma obecnie około 90%-95% populacji. Ale jak będą się musieli samo-warunkować i otrzaskają się z widokiem trupów, to opory znikną do poziomu higienicznego.
Poza tym zdecydowaną większość zgonów powodują dziś działania pośrednie. Miny, pułapki, pociski z granatników i moździerzy. Większość z tych co ma "opory przed zabijaniem" bez żadnych oporów podłoży minę, ostrzela obiekt z moździerza itd.
Państwo tu nie jest do niczego potrzebne.

Co więcej. Obecne państwo stara się tak wyszkolić wojsko i większość służb, by ci mieli opory przed zabijaniem! Najlepiej, by zabijali na rozkaz i mieli "poczucie winy". Bo obecna władza się boi własnych służb mundurowych.

I jeszcze jedno. Jak Breivik nie potrzebował państwowego szkolenia w zabijaniu, to inni też nie potrzebują.
 
Do góry Bottom