A
Anonymous
Guest
Witam!
Prosiłbym o rozwiązanie poniższego problemu, ewentualnie podanie linków do jakiejś literatury(może być angielska).
Świat podzielony jest między 3 "grupy". Grupa A to społeczeństwo anarchokapitalistyczne, B to coś na wzór państwa współczesnego, C ziemia niczyja.
System prawny w społeczeństwie jest oczywisty. Sądy i policja znajdują się w rękach prywatnych. Każdy ustanawia dowolne prawa na swojej prywatnej własności. Samo posiadanie + prywatna własność są w pełni szanowane razem ze wszystkimi swoimi implikacjami.
W państwie B, wiadomo jak jest. Suweren wszystko ustala, reszta się słucha.
I problem co się znajduje na terenie C. Mieszkają tam dzikie plemiona, które mają różny system prawny. Zdarza się, że zarówno mieszkańcy A i B prowadząc między sobą handel, muszą przejść przez terytorium C. Dzikusy za nic mają prawo naturalne i zabijają nie tylko siebie nawzajem, ale i wędrownych handlarzy.
I teraz tak:wiadomo, że każdy człowiek wchodzący na tereny A i B zobowiązuje się do respektowania danego tam prawa. Dodatkowo mieszkańcy A, respektują prawo nawet poza swoim terytorium(bo na mocy dobrowolnej umowy zobowiązali się do jego przestrzegania).
Natomiast jak podejść do wspomnianych wyżej dzikusów(czy nawet mieszkańców B będących poza swoim państwem). Jeżeli kogoś zabiją, to przed kim mają odpowiadać. Nie zobowiązali się do przestrzegania żadnych zasad. Nie ma właściciela prywatnego, który określiłby jakie panuje tam prawo. Wobec tego, czy dzikusy łamią jakieś prawo za które mogą być ścigani? Jeśli tak to przed kim odpowiadają? I oczywiście dlaczego jest jak jest?
Prosiłbym o rozwiązanie poniższego problemu, ewentualnie podanie linków do jakiejś literatury(może być angielska).
Świat podzielony jest między 3 "grupy". Grupa A to społeczeństwo anarchokapitalistyczne, B to coś na wzór państwa współczesnego, C ziemia niczyja.
System prawny w społeczeństwie jest oczywisty. Sądy i policja znajdują się w rękach prywatnych. Każdy ustanawia dowolne prawa na swojej prywatnej własności. Samo posiadanie + prywatna własność są w pełni szanowane razem ze wszystkimi swoimi implikacjami.
W państwie B, wiadomo jak jest. Suweren wszystko ustala, reszta się słucha.
I problem co się znajduje na terenie C. Mieszkają tam dzikie plemiona, które mają różny system prawny. Zdarza się, że zarówno mieszkańcy A i B prowadząc między sobą handel, muszą przejść przez terytorium C. Dzikusy za nic mają prawo naturalne i zabijają nie tylko siebie nawzajem, ale i wędrownych handlarzy.
I teraz tak:wiadomo, że każdy człowiek wchodzący na tereny A i B zobowiązuje się do respektowania danego tam prawa. Dodatkowo mieszkańcy A, respektują prawo nawet poza swoim terytorium(bo na mocy dobrowolnej umowy zobowiązali się do jego przestrzegania).
Natomiast jak podejść do wspomnianych wyżej dzikusów(czy nawet mieszkańców B będących poza swoim państwem). Jeżeli kogoś zabiją, to przed kim mają odpowiadać. Nie zobowiązali się do przestrzegania żadnych zasad. Nie ma właściciela prywatnego, który określiłby jakie panuje tam prawo. Wobec tego, czy dzikusy łamią jakieś prawo za które mogą być ścigani? Jeśli tak to przed kim odpowiadają? I oczywiście dlaczego jest jak jest?