jonasz.braun
New Member
- 1
- 3
Wiem, że to forum libertariańskie i w tym temacie nie chodzi mi o zakazywanie czegokolwiek. Uważam jednak, że postęp technologiczny nie zawsze jest korzystny dla ludzkości. Z jednej strony internet umożliwia prezentowanie niepopularnych opinii, które są w głównym nurcie traktowane jako tabu. Z drugiej strony łatwiejsza inwigilacja i kreowanie „ludzi robotów” - apatycznych, leniwych, niezdolnych do jakiejkolwiek walki z systemem. Podam teraz nowinki technologiczne, które moim zdaniem bardziej szkodzą z mojej obserwacji ludziom dookoła niż pomagają:
Ktoś może powiedzieć, że szukam dziury w całym, ale ja popieram postęp ,szczególnie w przemyśle. Uważam jednak, że apatyczni ludzi uzależnieni od nowych technologii, nie potrafiący myśleć bez wpatrywania się w ekran to korzystne zjawisko dla zamordystów i odrobina "technosceptycyzmu" nie zaszkodzi. Ma ktoś podobne przemyślenia?
- portale społecznościowe – Tu chyba będzie zgoda. Ogólne łamanie typowej dla dawnego internetu prywatności i anonimowości. Wszystko ma być łączone z „fejsbukiem”. Znam wielu ludzi, którzy kiedyś wydawali się rozsądni, a teraz siedzą na „fejsbuku” i wrzucają swoje głupkowate zdjęcia oraz przesiadują godzinami „lajkując” głupkowate wpisy innych ludków. Może jestem osobliwym człowiekiem, ale nie potrafię zrozumieć idei dzielenia się swoim życiem prywatnym w innych kręgach niż najbliższa rodzina i krewni. Jak jednak widać spora część ludzkości nie szanuje wartości tj. prywatność i napędzą tą „społecznościową” machinę.
- porno internetowe – Nie chodzi mi tu o jakieś podejście katolskie, ale uważam, że to dosyć poważny problem. Zwłaszcza, że jesteśmy pierwszym pokoleniem z tak łatwym dostępem do porno i nie wiadomo jak daleko będzie on postępował. Każdy kto poważnie zastanowi się nad swoim kontaktem z hard porno zauważy, że mocno ono na niego wpłynęło. W czasach w których internet był w powijakach pojedyncze vhs-y z hardkorem stanowiły zakazany owoc i wzbudzały „wielkie” emocje, właściwie już na zwykłe cycki człowiek potrafił wpatrywać się jak w obrazek. A teraz? Dla ludzi to właściwie chleb powszechni. Ciało kobiety stało się już tak powszechnym widokiem, że nawet słynny „Playboy” zamierza zrezygnować z prezentacji nagich fotek. Gdzie czasy, gdy z rumieńcami na twarzy przeglądało się świerszczyki? Teraz sam seks na mało kogo działa. Musi być jakaś konkretna aktorka lub fantazja. Jeszcze niedawno mówiło się, że facet zobaczy kawałek golizny i już mu się chce. Przez to powszechne porno niedługo mężczyźni będą podniecenie osiągać trudniej niż kobiety. Niech tylko popularność zdobędzie porno w 3d i google glassy to już w ogóle ludzkość osiągnie szczyt spierdolenia.
- Smartfony i tablety – Używam smartfona i powiem szczerze, że zastanawiam się nad przerzuceniem się na zwykły telefon. Człowiek uzależnia się od tego jak cholera. Sam zdałem sobie sprawę, że co posadzę dupsko to tylko siedzę, klikam, sprawdzając po kilka razy dziennie jedno i to samo. Z resztą ogólnie jest to powszechny widok na ulicach. Masakra. Poza tym smartfony mają beznadziejne baterie i grzeją się jak małe piecyki. Jedyne korzyści ze smartfonów to dla mnie dobre aparaty i nawigacja. Od jakiegoś czasu używam smartfona jedynie do dzwonienia, ładuję go raz na tydzień i powiem, że jakoś czuję się lepiej.
- Telewizja – Powiem szczerze, że dla mnie stopień postępu przydatnego dla ludzi w technice telewizyjnej już się wyczerpał o czym świadczy niepowodzenie 3d. Już w 1080p na niektóre ryje ciężko mi się patrzy, a co dopiero jak upowszechni się 4k. Jedyny sens widzę tylko w popularyzacji 60fps w niektórych transmisjach sportowych. A poza tym jaki postęp ostatnio funduje nam telewizja? Smart TV, telewizory z kamerami, czyli kolejna inwigilacja, jakieś głupkowate pomysły typu sterowanie głosem czy coś takiego. Niedługo pewnie chodzące telewizory... Masakra.
Ktoś może powiedzieć, że szukam dziury w całym, ale ja popieram postęp ,szczególnie w przemyśle. Uważam jednak, że apatyczni ludzi uzależnieni od nowych technologii, nie potrafiący myśleć bez wpatrywania się w ekran to korzystne zjawisko dla zamordystów i odrobina "technosceptycyzmu" nie zaszkodzi. Ma ktoś podobne przemyślenia?