Półśrodki

D

Deleted member 427

Guest
Co sadzicie o tzw. "półśrodkach" na drodze do wolności? Czy rzeczywiście np. całkowity zakaz posiadania marihuany jest gorszy dla wolności niż częściowa penalizacja? Spójrzcie na to z wolnościowego punktu widzenia - całkowity zakaz posiadania i palenia zioła ma swoje plusy:

- konserwuje w ludziach niechęć do instytucji państwa oraz władzy (która z czasem może przerodzić się w otwartą wrogość i nienawiść);
- sprawia, że ludzie palą i handlują po cichu, zawierają znajomości, czarny rynek kwitnie;

Ale ma też minusy:

- umacnia kartele narkotykowe i eskaluje przestępczość;
- sprzyja wydawaniu milionów $$$ przez rządy na walkę z dragami;
- przyczynia się do rozpowszechniania trefnego/zatrutego towaru, bo producenci (kartele) nie mają zbytniej motywacji do dbania o jakość swoich produktów (brak wolnej konkurencji).

A teraz weźcie przeanalizujcie "półśrodki":

- zioło można posiadać w ściśle zdefiniowanych ilościach i palić tylko w granicach wyznaczonych przez ustawę;
- rozprowadzać zioło i handlować mogą tylko wyznaczone przez rząd, koncesjonowane jednostki;
- żeby kupić zioło legalnie, w niektórych krajach trzeba najpierw zdobyć papierek od lekarza;
- zioło podlega opodatkowaniu, do budżetu wpływają dodatkowe środki, którymi rząd może rozporządzać wedle uznania i finansować rozmaite grupy nacisku;

Które wyjście jest najlepsze w sensie: najbardziej wolnościowe (najbardziej sprzyja hartowaniu wolnościowego ducha)? Ktoś może powiedzieć tak: na początek wystarczy dekryminalizacja posiadania na własny użytek nielegalnych substancji odurzających, czyli tzw. narkotyków. To postulat minimum. Potem można by nieco rozszerzyć wolność na tym odcinku i przeforsować także dekryminalizacje uprawy konopi indyjskich na własny użytek i zalegalizowanie marihuany w medycynie. A na samym końcu (docelowy postulat maksimum) będzie oczywiście całkowita dekryminalizacja produkcji, obrotu i posiadania wszelkich psychoaktywnych substancji.

Pytanie, czy kiedykolwiek dojdzie do spełnienia postulatów 2 i 3? Czy postulat nr 1 to nie są tylko ochłapy z pańskiego stołu, rzucone łaskawie przez socjaldemokratów, żeby plebs kwiczał z zachwytu? Co powinien popierać wolnościowiec: półśrodki czy twarde, jasne postawienie sprawy - całkowita dekryminalizacja i deregulacja?

Zauważcie, że współczesne rządy posługują się często "półśrodkami", które tak naprawdę tylko zwiększają ich jurysdykcję nad obywatelami i umacniają ich władze. Tusk chce np. zlikwidować konieczność wypełniania przez obywatela formularza PIT i przekazać to w ręce urzędników. Niczego to rzecz jasna nie zmieni, władza ciągle będzie miała wgląd do naszych wydatków, co więcej, PIT wypełniony przez urzędnika i tak będzie trzeba pewnie sprawdzić ze dwa razy, zanim się go zaaprobuje, więc argument oszczędności czasu raczej odpada, mało tego, teraz zamiast płacić np. 30 zł bratu/siostrze/matce za wypełnienie tego gówna, trzeba będzie opłacać urzędasów od wypełniania PITów i znając prawa natury koniec końców wyjdzie drożej niż gdyby się samemu to wypełniało.

Czy półśrodki naprawdę są fajne i torują drogę do wolności?
 

sierp

to ja :-)
577
305
Jeśli półśrodek choć trochę zwiększa wolność - to jest fajny, choć nie aż tak fajny, jak rozwiązanie optymalne.
Z punktu widzenia np. palacza marihuany lepiej, by marihuana była legalna, choć opodatkowana niż całkowicie nielegalna. Bo lepiej mieć dodatkowy wybór w postaci kupna legalnego zioła za cenę haraczu niż go nie mieć i być skazanym na ryzyko schwytania przez policję, sprawy sądowej i skazania. Nie każdy to lubi.
Tak, że libertarianin powinien doraźnie popierać wszelkie półśrodki, które w oczywisty sposób poszerzają zakres wolności (oczywiście, nie zawsze tak jest), choć zawsze powinien pamiętać, że są to tylko półśrodki, a nie rozwiązania optymalne.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
zawsze powinien pamiętać, że są to tylko półśrodki, a nie rozwiązania optymalne.

No właśnie, moje pytanie brzmi - czy takie poparcie nie rozleniwia i nie prowadzi do atrofii wolnościowego ducha? ;) No dobra, skoro już mi pozwolili zapalić, to chuj tam, niech im będzie, pokój.
 

Pensador

New Member
16
0
Nie wiem na ile jest to zgodne ze stylem myślenia przeciętnego Kowalskiego, ale wydaje mi się, że półśrodki prowadzą do większej ciągoty ku wolności (przynajmniej jeśli są ludzie, którzy głoszą, że te półśrodki nie są rozwiązaniami optymalnymi), szczególnie jeśli owoce zmian są pozytywne w oczach Kowalskiego. Natomiast utrzymywanie całkowitych zakazów i tym podobnych tworów może skutkować przesadnym docenieniem form pośrednich. Analogia - rok 89' i zmiana komuny na rzecz "wolnego rynku".

PS Mój pierwszy post, witam wszystkich użytkowników.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Pensador, możesz mieć rację - dopiero teraz przypomniało mi się, co powiedział kiedyś Nicolás Gómez Dávila: Doradzałbym rządzącym, aby zaczęli rządy od pozbawienia swoich poddanych wszystkiego, co mają; cokolwiek bowiem dadzą im potem, stanie się bez trudu wielkodusznym gestem.
 

Kimono

Active Member
163
30
Nad półśrodkami w takim hipotetycznym założeniu możnaby się oczywiście zastanowić, faktycznie natomiast one nie istnieją. Marihuana nigdzie na świecie za wyjątkiem bodaj południowego Bangladeszu nie jest w pełni (de jure) legalna - wszędzie więc wokół tego rynku kwitnie czarna, jak i szara (złota) strefa.

Czy przekształcenie np. stalinowskiej Rosji w państwo minimum zwiększyłoby czy zmniejszyło prawdpodobieństwo dalszego przeobrażenia ustroju w akap? Wyraźne przykłady są chyba najlepsze. I tak, raczej zwiększyłoby, bo wolność przyzwyczaja, swoim istnieniem sama swą słuszność udowadnia. Tak czy siak, ostatecznie ktoś musi wziąć za pysk – i wprowadzić, cokolwiek by chcieć wprowadzić.
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 055
Metoda małych kroczków, wymyślona i sprawdzona przez czerwonych skurwysynów, okazuje się bardzo skuteczna do zmiany poglądów społeczeństwa. Poruszony przykład narkotyków.:
W tej chwili nie ma mowy o całkowitej legalizacji marihuany, a tylko częściowej depenalizacji. A o legalizacji wszystkich narkotyków nawet nikomu przez myśl nie przejdzie.
Ale co jeśli marihuana była by zdepenalizowana? Czy debata publiczna o całkowitej legalizacji byłaby wciąż szaleństwem? A jeśli marihuana byłaby całkowicie legalna, to czy opinia publiczna nie patrzyłaby przychylniej na legalizację innych substancji? itd.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 748
Metoda małych kroczków jest dobra ale w wydaniu libertarian może się okazać mało skuteczna. Libertarianie wolą spędzać czas na cieszenie się wolnością niż na skubanie po kawałku. Więc w praktyce, zastosowanie wyłącznie tej metody, sprowadzi się do "jednego kroczka do przodu i dwóch w tył" :(

Lepszą taktyką jest odcinanie się od czerwonych i "mowa nienawiści". "Mowy nienawiści" i "zamknięcia społecznego" czerwoni nienawidzą.
Dlaczego nie mówić: "wypierdek okrągłego stołu", "czerwony pokurw", "mentalna pizda", "eurociota" czy "sowiecki bękart"? Dlaczego nie nazywać relacji pomiędzy tymi pokurwieńcami po imieniu? Np. XXX (poseł) "jest cwelem" YYY (człowiek służb)? Należy tę mowę wprowadzić na salony. Jak komuś się uda przełamać blokadę i wejść do sejmu czy senatu, to niech ta piękna mowa popłynie w świat z trybuny ;)
Inną taktyką jest odcinanie się od bydła. Na imprezach należy wprowadzić toasty "na pohybel". Np. ktoś wygłasza toast: "Na pohybel czerwonym skurwysynom, jej psia maci XXX i cweluchowi YYY. Oby te kurwy i cwele zawisły na latarniach na jelitach własnego potomstwa! Na pohybel! (chór imprezowiczów) Na pohybel!" Toasty mogą być naprawdę fajną zabawą.
Można też wprowadzić nowe zwyczaje. Np. nakłuwanie kukły znienawidzonego polityka w Andrzejki ("która panna gnoja nie ukłuje - to ją żaden chłop w dziurkę nie ukłuje"). Ruszmy mózgownice i do dzieła.
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 055
"Mowa nienawiści" też jest dobra. Z tego co wiem, w USA czerwoni robili jakieś akcje z rzucaniem ciastami w ludzi, którzy szerzą tę "mowę nienawiści" (m.in. Friedmana z tego co pamiętam).
Ale szczerze mówiąc, to nie wydaje mi się, żeby to jakoś pomogło idei libertariańskiej. Wznosząc takie toasty prędzej uznają nas za nazistę niż wolnościowca :)
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 987
15 158
Mowa nienawiści to bzdura. Natychmiast stawia nas po stronie pojebów, a pojebami nie jesteśmy. Przynajmniej ja.

Jeden Niesiołowski w szeregach, jako pies do obszczekiwania czasem się przydaje. Ale wystarczy jeden i trzymany mocno na smyczy. U nas jest ich cała sfora, luzem latająca.

Oczywiście stosowny toast jest zawsze na miejscu. Pomijając te bzdury o jelitach potomstwa.
 
A

Anonymous

Guest
tosiabunio napisał:
Mowa nienawiści to bzdura. Natychmiast stawia nas po stronie pojebów, a pojebami nie jesteśmy. Przynajmniej ja.

Jeden Niesiołowski w szeregach, jako pies do obszczekiwania czasem się przydaje. Ale wystarczy jeden i trzymany mocno na smyczy. U nas jest ich cała sfora, luzem latająca.

Oczywiście stosowny toast jest zawsze na miejscu. Pomijając te bzdury o jelitach potomstwa.

Podejmując dyskusję z wrogiem politycznym, to automatycznie uznajesz go za uprawnioną stronę. Mowa nienawiści pozwala zdegradować przeciwników do mniej więcej roli zwierząt. Następnie daje proste odpowiedzi na pytania. Poza tym wyznacza granicę pomiędzy swoimi a onymi. Prowadzi także do pewnego rodzaju "szoku kulturowego" u przypadkowego słuchacza, bo dobitnie mówi inaczej niż mainstream.
 

szeryf

New Member
16
0
Jako, iż jestem przekonany o bankructwie naszego państwa i niemożliwości naprawienia tego "demokratycznie" jestem im przeciwny, gdyż tylko opóźnią to co nieuniknione, a w efekcie będzie bardziej bolesne.

Z drugiej strony weźmy np. legalizacje marihuany. Zwykły kowalski, nie mający pojęcia o rzeczy, czyli przekonany, że to złe i powinno być nielegalne, zobaczy że wcale to takie straszne nie jest. Więc pomyśli, iż państwo traktuje go jak zwierze i dołączy do naszego grona, co może przyspieszyć rewolucje - ale opóźnić ewentualne bankructwo.

Więc spekulując co będzie pierwsze: bankructwo czy rewolucja - wybieram bankructwo, więc półśrodkom mówię nie.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 987
15 158
Ale ja nie potrzebuję nakręcać się nazistowskimi metodami, redukując przeciwników do miana podludzi i zwierząt, a następnie masturbuję się wizją zabicia ich i wieszania na ich własnych flakach. Zobaczymy, czy rozprawisz się tak ze swoim dzieckiem, gdy ideologicznie (i politycznie) zbłądzi...

Premislaus, nie masz umiaru i zmierzasz szybkim krokiem w kierunku bana. Są jednak jakieś granice takiego pierdolenia.
 

sierp

to ja :-)
577
305
szeryf napisał:
Jako, iż jestem przekonany o bankructwie naszego państwa i niemożliwości naprawienia tego "demokratycznie" jestem im przeciwny, gdyż tylko opóźnią to co nieuniknione, a w efekcie będzie bardziej bolesne.
Z drugiej strony weźmy np. legalizacje marihuany. Zwykły kowalski, nie mający pojęcia o rzeczy, czyli przekonany, że to złe i powinno być nielegalne, zobaczy że wcale to takie straszne nie jest. Więc pomyśli, iż państwo traktuje go jak zwierze i dołączy do naszego grona, co może przyspieszyć rewolucje - ale opóźnić ewentualne bankructwo.
Więc spekulując co będzie pierwsze: bankructwo czy rewolucja - wybieram bankructwo, więc półśrodkom mówię nie.

A co takiego da bankructwo państwa? Zdarzały się już przypadki, że państwa bankrutowały (np. Argentyna) i jakoś nie przybliżyło to do wolności.
Ja nie mam zamiaru poświęcać się znosząc specjalnie bardziej opresywną politykę (np. wyższe podatki, większą liczbę zakazów ingerujących w moje życie) tylko po to, by przyspieszyć bankructwo państwa, jeśli jest szansa na jakieś tam zelżenie ucisku.
Poza tym nie rozumiem, w jaki sposób np. złagodzenie przepisów dotyczących marihuany ma opóźnić to bankructwo?
 

VernonSmith

New Member
212
2
Poza tym nie rozumiem, w jaki sposób np. złagodzenie przepisów dotyczących marihuany ma opóźnić to bankructwo?
Kasa z akzycy


Podejmując dyskusję z wrogiem politycznym, to automatycznie uznajesz go za uprawnioną stronę. Mowa nienawiści pozwala zdegradować przeciwników do mniej więcej roli zwierząt.
I skutkiem tego jest to że 99% społeczeństwa boi się libertarian, albo traktuje ich jak niegroźnych psycholi których nie należy wpuszczać gdzieś do wielkiego świata.
Czyli mowa nienawiści do dobry sposób na zachowanie status quo.

Jestem za półśrodkami. Idealna wolność, wolność absolutna to mrzonka utopistów, bardzo dobra jako cel idealny, ale ten cel nigdy nie będzie osiągnięty. Trzeba robić wszystko by uzyskiwać maksymalny możliwy zakres wolności w danym miejscu i czasie.
Nie wierzę w reinkarnacje, więc nie walczą o wolność za 300 lat, chce tu i teraz w miarę godnego wolnego życia.
 
A

Anonymous

Guest
tosiabunio napisał:
Ale ja nie potrzebuję nakręcać się nazistowskimi metodami, redukując przeciwników do miana podludzi i zwierząt, a następnie masturbuję się wizją zabicia ich i wieszania na ich własnych flakach. Zobaczymy, czy rozprawisz się tak ze swoim dzieckiem, gdy ideologicznie (i politycznie) zbłądzi...

Premislaus, nie masz umiaru i zmierzasz szybkim krokiem w kierunku bana. Są jednak jakieś granice takiego pierdolenia.

Osobiście uważam, że to nie ja pierdolę ;). Wiadomo kto, jak chcesz możesz dać od razu bana, bo ja poglądów nigdy nie zmienię i będę mówił co mi się podoba :).

sierp napisał:
Poza tym nie rozumiem, w jaki sposób np. złagodzenie przepisów dotyczących marihuany ma opóźnić to bankructwo?

Wzrosną wpływy z podatków ;).
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 987
15 158
Premislaus napisał:
Osobiście uważam, że to nie ja pierdolę ;). Wiadomo kto, jak chcesz możesz dać od razu bana, bo ja poglądów nigdy nie zmienię i będę mówił co mi się podoba :).

Oczywiście, że nie zmienisz. Problem w tym, że podszywasz się pod libertarian, a tak naprawdę propagujesz lolbertarianizm. Proponuję założyć forum lolbertarianizm.pl i wypowiadać się do woli.

Premislaus napisał:
Wzrosną wpływy z podatków ;).

Wzrosną wpływy z akcyzy na marychę, ale niekoniecznie globalnie? Bo co będzie, gdy wszyscy się upalą i nie będą pracować? I kupować?

Gdyby marycha miała uratować system, już by była legalna :)
 
A

Anonymous

Guest
tosiabunio napisał:
Premislaus napisał:
Osobiście uważam, że to nie ja pierdolę ;). Wiadomo kto, jak chcesz możesz dać od razu bana, bo ja poglądów nigdy nie zmienię i będę mówił co mi się podoba :).

Oczywiście, że nie zmienisz. Problem w tym, że podszywasz się pod libertarian, a tak naprawdę propagujesz lolbertarianizm. Proponuję założyć forum lolbertarianizm.pl i wypowiadać się do woli.

Premislaus napisał:
Wzrosną wpływy z podatków ;).

Wzrosną wpływy z akcyzy na marychę, ale niekoniecznie globalnie? Bo co będzie, gdy wszyscy się upalą i nie będą pracować? I kupować?

Gdyby marycha miała uratować system, już by była legalna :)

Nie piszę nic niezgodnego z aksjomatem nieagresji i innymi zasadami libertarianizmu, więc w czym problem?

Co jakiś czas przebąkuje się o legalizacji ze względów podatkowych i kosztów społecznych. W niektórych krajach bardziej liberalizuje się prawo, np. ze względów medycznych.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 987
15 158
Premislaus napisał:
Nie piszę nic niezgodnego z aksjomatem nieagresji i innymi zasadami libertarianizmu, więc w czym problem?

Piszesz, tylko nie dociera do ciebie, że tak jest. Dyskutowaliśmy już na ten temat i szkoda to wałkować jeszcze raz. Upierasz się przy swoim, choć nie masz racji, więc nie ma sensu ciągle tego wałkować.

Moja rada - idź sobie ma mises.org i tam ich przekonaj do swojej wizji lolbertarianizmu. Może tam jeszcze nie są zmęczeni.

Tutaj robisz obciach.
 
Do góry Bottom