piezol
Jebać życie
- 1 263
- 4 236
Jak byłem mały i nie miałem jeszcze dużego brzucha, to seriale odważnie darły lachę z polityki i instytucji państwa, co zresztą ktoś już tutaj zauważył, dlatego zakładam osobny temat na różne przykłady, tekstowe, lub audiowizualne.
Najpierw orka z Rodziny Zastępczej.
Policjant chce wywalczyć awans. Sugestia Kuby - nie wiem, może jakaś spektakularna akcja, dla odmiany pan jakiegoś przestępce złapie?
Policjant: młody jesteś, życia nie znasz. Nikt jeszcze nigdy w budżetówce nie dostał awansu za umiejętności albo osiągnięcia.
Wpada więc na pomysł, żeby wstąpić do partii politycznej. Tylko nie wie, jaka wygra przyszłe wybory. Więc chce napisać przemówienie uniwersalne, czyli takie, które będzie pasowało, niezależnie od partii, do której chciałby wstąpić. Skończony to jednak jełop, także prosi o to Kubę i Majkę.
Majka pobudzona specyfiką zadania pisze teksty typu "Musimy wreszcie zacząć myśleć o Polsce", "Równouprawnienie kobiet to fikcja". Kuba zaczaił o co chodzi: To ja dorzucę jeszcze slogan o młodych wykształconych: "Musimy stworzyć warunki do pracy dla naszej młodzieży...".
Policjant na próbę wygłasza przemówienie w domu Jędruli. Na koniec rzucił, że będzie jeszcze o autostradach, ale to w następnej wersji. zgarnia szczere owacje od prostej wieśniaczki - Jadzi i postępowej, niespełnionej, niedojebanej feministycznej artystki Alutki. Tylko Jędrula, który pieniądze liczyć umie, wyczuł chuj oszustwo i się pyta: no dobrze, a jak ktoś się zapyta pana, jak to zrobić?
-No, tej części Kuba mi jeszcze nie napisał.
Po tygodniu Jędrula spotyka policjanta:
-Pan nawet nie powiedział, do jakiej partii pan się próbuje dostać. I jak w ogóle poszło?
-No jak to do jakiej, do wszystkich...
-To w ogóle jest legalne?
-No przecież żadnego rejestru nie prowadzą.
-No i jak?
-No po takim przemówieniu to wiadomo, że do wszystkich się dostałem, a w dwóch to mnie nawet przewodniczącym koła chcieli zrobić.
Ogólnie to w starszych serialach z polityki była polewka niezła. Chociaż w Rodzinie zastępczej akurat później zaczęli ostro skręcać, chociaż to raczej były pojedyncze "prace na zlecenia". Raz Pierwsza Diwa III RP postanowiła pomóc wprowadzić polszę do unii. Nieprzekonana pozostaje Jadzia, więc zaczynają z siostrą napierdalać w nią sloganami, że jak nie wejdziemy do unii, to nie będzie dotacji dla rolników, nie będzie rozwoju i takie pierdoły. Na koniec dają jej mapę z autostradami unii i mówią, że jak do unii wejdziemy, to razem z krajanami będą mogli dowolną drogę zablokować.
Inna sytuacja, historia Jadzi o krajanie:
-Pojechał raz do unii, na szkolenie, żeby wiedzieć, jak dotacje można dostać. Jak wrócił, to przez dwa dni nic nie mówił, tyle tych formularzy i przepisów. Dopiero jak go chłopy do gospody wzięli, to mu przeszło. Później znowu nic nie mówił, ale to już tak normalnie, z napicia.
Daleko od Noszy:
W publicznym szpitalu wśród personelu przeprowadzane są testy na IQ. Ordynator daje Nowakowi telefon, by ten dawał mu odpowiedzi do pytań. Pielęgniarka zabiera telefon Nowakowi i ordynator z Kidlerem i Basenem (albo Wstrząsem? już nie pamiętam, w każdym razie cały personel w szpitalu to idioci) muszą na teście radzić sobie sami. Podmieniają jednak swoje testy z tymi przeprowadzonymi w ministerstwie.
Egzaminatorzy przychodzą z wynikami:
- No niestety, wszyscy panowie macie po 0 punktów. To wstyd, pytania były banalne, większość nie sprawdzała nawet inteligencji, tylko poczucie humoru. Nawet ci z ministerstwa napisali na 100%...
Najpierw orka z Rodziny Zastępczej.
Policjant chce wywalczyć awans. Sugestia Kuby - nie wiem, może jakaś spektakularna akcja, dla odmiany pan jakiegoś przestępce złapie?
Policjant: młody jesteś, życia nie znasz. Nikt jeszcze nigdy w budżetówce nie dostał awansu za umiejętności albo osiągnięcia.
Wpada więc na pomysł, żeby wstąpić do partii politycznej. Tylko nie wie, jaka wygra przyszłe wybory. Więc chce napisać przemówienie uniwersalne, czyli takie, które będzie pasowało, niezależnie od partii, do której chciałby wstąpić. Skończony to jednak jełop, także prosi o to Kubę i Majkę.
Majka pobudzona specyfiką zadania pisze teksty typu "Musimy wreszcie zacząć myśleć o Polsce", "Równouprawnienie kobiet to fikcja". Kuba zaczaił o co chodzi: To ja dorzucę jeszcze slogan o młodych wykształconych: "Musimy stworzyć warunki do pracy dla naszej młodzieży...".
Policjant na próbę wygłasza przemówienie w domu Jędruli. Na koniec rzucił, że będzie jeszcze o autostradach, ale to w następnej wersji. zgarnia szczere owacje od prostej wieśniaczki - Jadzi i postępowej, niespełnionej, niedojebanej feministycznej artystki Alutki. Tylko Jędrula, który pieniądze liczyć umie, wyczuł chuj oszustwo i się pyta: no dobrze, a jak ktoś się zapyta pana, jak to zrobić?
-No, tej części Kuba mi jeszcze nie napisał.
Po tygodniu Jędrula spotyka policjanta:
-Pan nawet nie powiedział, do jakiej partii pan się próbuje dostać. I jak w ogóle poszło?
-No jak to do jakiej, do wszystkich...
-To w ogóle jest legalne?
-No przecież żadnego rejestru nie prowadzą.
-No i jak?
-No po takim przemówieniu to wiadomo, że do wszystkich się dostałem, a w dwóch to mnie nawet przewodniczącym koła chcieli zrobić.
Ogólnie to w starszych serialach z polityki była polewka niezła. Chociaż w Rodzinie zastępczej akurat później zaczęli ostro skręcać, chociaż to raczej były pojedyncze "prace na zlecenia". Raz Pierwsza Diwa III RP postanowiła pomóc wprowadzić polszę do unii. Nieprzekonana pozostaje Jadzia, więc zaczynają z siostrą napierdalać w nią sloganami, że jak nie wejdziemy do unii, to nie będzie dotacji dla rolników, nie będzie rozwoju i takie pierdoły. Na koniec dają jej mapę z autostradami unii i mówią, że jak do unii wejdziemy, to razem z krajanami będą mogli dowolną drogę zablokować.
Inna sytuacja, historia Jadzi o krajanie:
-Pojechał raz do unii, na szkolenie, żeby wiedzieć, jak dotacje można dostać. Jak wrócił, to przez dwa dni nic nie mówił, tyle tych formularzy i przepisów. Dopiero jak go chłopy do gospody wzięli, to mu przeszło. Później znowu nic nie mówił, ale to już tak normalnie, z napicia.
Daleko od Noszy:
W publicznym szpitalu wśród personelu przeprowadzane są testy na IQ. Ordynator daje Nowakowi telefon, by ten dawał mu odpowiedzi do pytań. Pielęgniarka zabiera telefon Nowakowi i ordynator z Kidlerem i Basenem (albo Wstrząsem? już nie pamiętam, w każdym razie cały personel w szpitalu to idioci) muszą na teście radzić sobie sami. Podmieniają jednak swoje testy z tymi przeprowadzonymi w ministerstwie.
Egzaminatorzy przychodzą z wynikami:
- No niestety, wszyscy panowie macie po 0 punktów. To wstyd, pytania były banalne, większość nie sprawdzała nawet inteligencji, tylko poczucie humoru. Nawet ci z ministerstwa napisali na 100%...