Połowa książeczek sanepidu to fałszywki

D

Deleted member 427

Guest
W Internecie za 60-90 zł można kupić sfałszowane książeczki sanepidowskie, które umożliwiają pracę w m.in. w gastronomii. Oszuści nie są ścigani. - Szacujemy, że nawet połowa z tych, które znajdują się w obiegu, jest podrobiona – mówi Wiesław Rozbicki z warszawskiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.

W Internecie można kupić nielegalne podróbki książeczek sanepidowskich, które wyrabiane są w ciągu jednego dnia. - Codziennie mamy mnóstwo zamówień - zdradza "Rz" osoba handlująca nielegalnymi dokumentami, reklamująca się w Internecie jako "specjalista medycyny pracy".

http://www.wprost.pl/ar/322809/Co-druga ... -sprawdza/

hehe :)
 
M

Matrix

Guest
Ksiażeczka sanepidowska potwierdza, zaświadcza o braku w kale pałeczek shigelli i salmonneli, że niby nie można pracować przy żywności. Pałeczki te wywołują biegunki.
Ale tylko przy kontakcie z kałem. Czyli zakładają, że pracownik nie będzie dokładnie mył rąk po załatwieniu się i na wypadek chcą potwierdzenia, że jego kał jest czysty :)
 

Cyberius

cybertarianin, technohumanista
1 441
36
kawador napisał:
W Internecie za 60-90 zł można kupić sfałszowane książeczki sanepidowskie, które umożliwiają pracę w m.in. w gastronomii.

hehe :)

w miejscu w którym pracowałem przez kilka dni -a i tak o kilka dni za dużo- szef mi wyrobił taką książeczkę w kilka sekund.
Można też zapłacić za podbicie pieczątki, z tego co się orientowałem wśród znajomych najtaniej było w Łodzi. Ja niestety nie miałem znajomych wśród lekarzy lub pielęgniarek na Podgórzu, a chciałem mieć legalną książeczkę- i zrezygnowałem wtedy z tej uciążliwej procedury typu skierowanie, badanie, czekanie. Zamiast tego wyjechałem najszybciej jak mogłem do Anglii -tam nie są potrzebne żadne książeczki zdrowia.

Kuchnia polska jest smaczna i dosyć oryginalna, a polacy sztukę gotowania mają intuicyjnie we krwi, podobnie jak np. budownictwo. Więc lepiej spróbować założyć jakiś polski bar nawet na początek gdzieś blisko np. w niemczech a nie męczyć się z książeczkami, sanepidami, zusami, i tym wszystkim co utrudnia życie ludzkie. Naprawdę szkoda czasu!
 

Nene

Koteu
1 094
1 691
W cenie książeczki masz ja od razu bez biegania z kupą w słoiku. Dobre. Co do fałszywek to przecież każde coroczne badanie do książeczki to pic. Przychodzisz, dajesz 20 zeta i Ci podbijają bez badań
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 036
Cyberius napisał:
Więc lepiej spróbować założyć jakiś polski bar nawet na początek gdzieś blisko np. w niemczech a nie męczyć się z książeczkami, sanepidami, zusami, i tym wszystkim co utrudnia życie ludzkie.

https://libertarianizm.net/thread-3046.html

Można to też skomentować podpisem Madlocka, który bardzo mi się podoba ;) :

Nazwy chujowych krajów piszemy z małej litery, np. polska.

Prawo do uprzykrzania ludziom życia III RP powinna mieć zapisane w konstytucji.
 
Do góry Bottom