Polacy nie potrafią pracować zespołowo, dlatego mogą przegrać

M

Matrix

Guest
http://www.fakt.pl/Socjolog-Za-osie...uwaza-Janusz-Czapinski,artykuly,190504,1.html

W szkołach polskich uczniowie są nagradzani za pracę indywidualną, za osobiste osiągnięcia, za talent i zdolność do przedmiotów ścisłych czy też humanistycznych, czyli za egoizm, powinniśmy nagradzać za umiejętność pracy w zespole, zdolni powinni tłumaczyć mniej zdolnym, aby to zespól odniósł sukces a nie tylko jednostka.Parce zespołowe nie są doceniane. Mało tego, nikt nie uczy pracy w zespole. Grupy są natomiast motorem napędzającym gospodarkę.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
A czy w rzeczywistości biznes powstaje tak, że zbiera się grupa przypadkowych osób i muszą razem coś wymyślić? Może jest jednak tak, że najpierw ktoś coś wymyśla, a potem szuka odpowiednich specjalistów do tego?
 

Racibor

Well-Known Member
408
2 160
Gość to typowy socjolog-marksista, opętany ideą kolektywizmu. Wynajduje problemy, na które rozwiązaniem jest według niego oczywiście inżynieria społeczna. On, wielki socjolog, wyznaczy kierunek dla państwa i stworzy idealne społeczeństwo. A ty, trybiku w maszynie, którą on zaprojektuje, lepiej się nie wychylaj z żadną indywidualną myślą.

A skandynawsko-marksistowski system edukacji ładnie zaorał Vikernes(naziol, ale to jego chyba najbardziej wolnościowy tekst):
http://www.burzum.org/eng/library/war_in_europe03.shtml
 

Aterlupus

Well-Known Member
474
971
powinniśmy nagradzać za umiejętność pracy w zespole, zdolni powinni tłumaczyć mniej zdolnym
Przeszedłem przez 12 lat państwowej edukacji, teraz przechodzę przez studia. Wielokrotnie pomagałem rówieśnikom (w tym np. bezpośrednio w trakcie egzaminu, praca zespołowa dziffki!), uzyskując tym samym ich wdzięczność, budując relacje społeczne (może zdaniem niektórych to małe "wynagrodzenie", ale na pewno lepsze niż dodatkowe oceny, czy wyróżnienia na świadectwach), a czasem butelkę wysokoprocentowego alkoholu. Jako zdolniejszy, tłumaczyłem mniej zdolnym i tak dalej, więc jak widać oskarżenia o brak implementacji takiego systemu są bezpodstawne ;).

aby to zespól odniósł sukces a nie tylko jednostka.Parce zespołowe nie są doceniane. Mało tego, nikt nie uczy pracy w zespole.
O tak. Już ja wiem jak taka zaplanowana praca grupowa wygląda. Zawsze jest to samo, część grupy się obija, a część (często jednoosobowa) załatwia zdecydowaną większość roboty. Wdrożenie takiego systemu na każdych zajęciach skończyłoby się przygotowaniem połowy klasy do wykorzystywania drugiej połowy (nauczonej "pomagania").
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
A czy w rzeczywistości biznes powstaje tak, że zbiera się grupa przypadkowych osób i muszą razem coś wymyślić? Może jest jednak tak, że najpierw ktoś coś wymyśla, a potem szuka odpowiednich specjalistów do tego?
Różnie bywa, ale patrząc na przeciętnego pracownika w średniej czy dużej firmie to musi on współpracować np. w obrębie jednego działu z zupełnie obcymi i z jego perspektywy przypadkowymi ludźmi, więc fajnie by było jakby umiał się z nimi dobrze dogadywać.

Już ja wiem jak taka zaplanowana praca grupowa wygląda. Zawsze jest to samo, część grupy się obija, a część (często jednoosobowa) załatwia zdecydowaną większość roboty. Wdrożenie takiego systemu na każdych zajęciach skończyłoby się przygotowaniem połowy klasy do wykorzystywania drugiej połowy (nauczonej "pomagania").
No dobra, tak jest w Polsce, ale złe wcielenie w życie jakiejś idei wcale nie znaczy, że sama idea jest do wyrzucenia. Podczas mojej edukacji hasło doskonalenia pracy w grupie padało niezwykle często, gada o tym każdy i twierdzi, że jest w tym mistrzem(bo nijak tego nie idzie obiektywnie sprawdzić), ale realizowane to jest w fatalny sposób; mój główny zarzut to, że zazwyczaj przy tego typu ćwiczeniach robi się rzeczy zwyczajnie zbędne, więc nikt nie ma motywacji do tego, żeby być efektywnym, starać się i ewentualnie pchać innych do pracy.
 

deith

Active Member
230
169
W praktyce wygląda to tak: najbardziej pracowici łączą się w jedną grupę, żeby każdy miał troche mniej do roboty w razie potrzeby, największe obiboki też robią swoją grupę bo nigdzie indziej ich nie chcą, najzdolniesi mają wyjebane bo zadaniem i tak będzie coś co równie dobrze mogą wykonać samemu w czasie pięciokrotnie krótszym niż całe te zespoły.

Poważnie, grupy są fajne w szkole, żeby się piwa napić i fajną laske wyrwać, ewentualnie żerować na przeświadczeniu, że przecież całej grupy nie ujebią. Czemu to ma służyć?

W grupy ludzie łączą się gdy praca nie może być wykonana przez jedną osobę (np. za dużo pracy) albo ze względu na specyfikę zadania (np sporty). Pierwszy przypadek w szkolnictwie nie istnieje, drugi przypadek np. WFy - ludzie chodzą żeby sobie piłkę dla jaj pokopać a nie po to żeby się rozwijać.
 

military

FNG
1 766
4 728
Ja tam w szkole zawsze miałem "prace grupowe" i zwykle ja robiłem, a reszta się opierdalała - dobra ocena przypadała za to całej grupie. W końcu sam się zacząłem opierdalać, udowadniając tym samym, zanim jeszcze wiedziałem co to znaczy, że socjalizm wychodzi z błędnych założeń. Efekt: wolę pracować sam. Przynajmniej wiem, że będzie zrobione dobrze.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 739
W szkołach polskich uczniowie są nagradzani za pracę indywidualną, za osobiste osiągnięcia, za talent i zdolność do przedmiotów ścisłych czy też humanistycznych, czyli za egoizm, powinniśmy nagradzać za umiejętność pracy w zespole, ...

Kolektywizm i korporacje. Nowa religia jebanych czerwonych świń. Ja tę komuszą mantrę "ko-ko" obserwuję od dwóch lat.
Jebane odpady ludzkie, które się nadmiernie rozmnożyły w PRL-owej komunie i parę lat po Balcerowiczu wyszły na piedestał myślą, że dalej będą mogły lecieć w huja. Chcą by ich zasrane bękarcie potomstwo, głupie i wredne jak one same, nadal mogło lecieć w huja jak ich ojcowie. A poza tym, grupą jest łatwo manipulować i głównie o to w tym chodzi.
Metoda Breivika-Atylli jest chyba jedynym rozwiązaniem tego problemu. Gdyby usunąć ich parszywe geny, to by się wyłączyli raz na zawsze, albo przynajmniej na kilka stuleci.

...zdolni powinni tłumaczyć mniej zdolnym,...

Kurwa Mać!
Wiedza kosztuje. Przekazywanie wiedzy również. Co do huja pana te półgłówki robią na jednej ławce ze zdolnymi? Gdzie tak jest, że to powoduje postęp?
Zdolni często przekazują wiedzę innym zdolnym w ramach barteru. To normalne. Ale co można otrzymać w zamian od półgłówka? Niech spierdala do innej roboty.

Grupy są natomiast motorem napędzającym gospodarkę.

Nawet Mao by na to nie wpadł. W jakich firmach tak jest? W USA? W Chinach? - Jak nie wiecie gdzie, to Wam powiem - na przykład w Siemensie. Ta jebana firma traci z roku na rok. Tylko że jej celem nie jest zarabianie pieniędzy, to narzędzie niemieckiego wywiadu.

Różnie bywa, ale patrząc na przeciętnego pracownika w średniej czy dużej firmie to musi on współpracować np. w obrębie jednego działu z zupełnie obcymi i z jego perspektywy przypadkowymi ludźmi, więc fajnie by było jakby umiał się z nimi dobrze dogadywać.
Od tego jest organizacja pracy. Jak każdy ma jasno określony zakres obowiązków i zadania, to nie ma różnicy, czy współpracuje z maszyną czy z drugim człowiekiem. Od konfliktowych przypadków jest właściciel lub człowiek przez niego wyznaczony.
 

Sniezny

Urodzony Buntownik
139
5
Osobiście zawsze wolałem pracować sam niż w grupie. Bo i tak poprawiałem po innych jak spieprzą pracę. Po co mi to? Co innego jednak jeśli grupa jest kumata można wtedy dać każdemu jakąś pracę. Jednak na siłę kiedy mnie ktoś przymusz do pracy grupowej to nie trawwię tego i zazwyczaj i tak wyprzedam grupę i robię swoje
 

Voy

Active Member
386
242
praca w grupie w szkole/na uczelni w dużej mierze zależy od tego w jaki sposób są wybierani członkowie grupy. Jeżeli się dobiera samodzielnie- to wtedy wychodzi super: albo praca jest (względnie) równo podzielona, ew. kilka osób pracuje, reszta się w jakiś sposób odwdzięcza (u mnie zazwyczaj w grę wchodził półlytry albo odwalenie roboty na inne zajęcia). Gorzej jeżeli grupy są rozdzielone z góry przez prowadzącego (co najczęściej ma miejsce w szkole - nauczyciel ZAWSZE wyznaczał grupy)- wtedy zawsze jest bardak i syf, jedna/dwie osoby zapierdalają, a reszta drapie się po jajach i patrzy w ścianę.
W eksperymencie wzięli udział młodzi Polacy i młodzi Szwedzi. Mieli wymyślić jakiś biznes i sposób jego realizacji. Polacy wymyślili kilka świetnych sposobów na zarobienie pieniędzy, ale pokłócili się, gdy rozmawiali o sposobie jego realizacji. Żadna z ich inwestycji nie wyszła poza sferę pomysłu. Szwedzi te pomysły rozwinęli i opracowali strategie produkcji i sprzedaży.
Morał: Polacy mogą dostarczać Europie produkty i pomysły, ale nie są w stanie zarabiać na tych technologiach. A najwięcej zarabia się nie na pomyśle, a na produkcji i sprzedaży!

patrzcie jakie zajebiste wytłumaczenie: polska gospodarka i innowacyjność technologiczna są do dupy nie dlatego że mamy popierdolone prawo, rząd i przepisy. Och nie, one są genialne i perfekcyjne - to po prostu my: polaki biedaki cebulaki jesteśmy niedorobieni i nie potrafimy sprzedawać swoich pomysłów!
 
D

Deleted member 427

Guest
Szwedzi te pomysły rozwinęli i opracowali strategie produkcji i sprzedaży.

I pewnie dlatego żadna szwedzka firma od 60 lat nie wybiła się na światowym rynku. W zasadzie to jest jeszcze gorzej:

W artykule opublikowanym w czasopiśmie „Ekonomisk Debatt” w 2009 r. ekonomiści Bjuggren i Jahansson z Ratio Institute ukazali smutną prawdę. Opierając się na danych rządowej agencji statystycznej (chodzi o centralne biuro statystyczne Statistics Sweden) oraz przy zastosowaniu nowego systemu klasyfikowania własności, odkryli, że nie stworzono żadnych miejsc pracy w prywatnym sektorze od 1950 r. System klasyfikacji zastosowany przez Bjuggrena i Johanssona jest oparty na międzynarodowym standardzie zapewniającym lepszy wgląd w sektory publiczne i prywatne poprzez identyfikację posiadacza własności, a nie typy zarządzania czy oficjalnego statusu. Innymi słowy, klasyfikacja użyta przez wspomnianych ekonomistów pokazuje skutki działania korporacyjnego rządu za pomocą identyfikacji, które korporacje należą do rządu i są uznawane za część sektora publicznego. Dane biorą pod uwagę samozatrudnionych, jak również własność zagranicznych podmiotów, oba typy kategoryzując jako „prywatne” (niezależnie czy właścicielem jest rząd innego kraju, czy nie).

http://mises.pl/blog/2011/02/18/bylund-stagnacja-socjalistycznej-szwecji/
wykres: http://www.ekonomifakta.se/sv/Artiklar/2010/Maj/Ingen-tillvaxt-av-privata-jobb-sedan-1950/
 

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 528
Skoro praca grupowa jest taka fajna, to czemu najpotężniejszą gospodarką są USA, gdzie dzieciaki w szkołach od małego uczy się indywidualizmu i przygotowuje do wyścigu szczurów?

(oczywiście wiem, że w chwili obecnej to zdanie jest z roku na rok coraz mniej prawdziwe. Postępujący kolektywizm, socjal i imperializm wykończyło już niejedną potęgę. )
 
OP
OP
M

Matrix

Guest
Na pewn0 indywidualizm nie popłaca, przekonałam się o tym po wielu miejscach mojej pracy, najczęściej i najwięcej kłopotów jest z nowicjuszami i to młodymi zaraz po studiach, bo oni się wbrew pozorom najczęściej wymądrzają i chcą wszystko szybko modernizować, zmieniać, oni też krytykują starszą kadrę dopóki nie staną przed poważniejszym problemem nieopisanym w podręczniku wtedy wołają o pomoc, i myślę jakby wcześniej byli nauczeni, że sama teoria nie wystarczy, że trzeba doświadczenia, aby sobie radzić w zawodzie, to byłoby mniej stresów i atmosfera pracy byłaby lepsza. Ale nie wiem, czy o to chodzi Czapińskiemu, wiem, że niektórzy bardzo łatwo się dostosowują do zespołu, a inni gorzej, i jeszcze coś, im ktoś inteligentniejszy tym mniej z nim kłopotu, właśnie tej inteligencji i empatii Polacy powinni bardziej używać.
Co do wynalazków i polskich produktów to raczej potrzebna jest siła przebicia i wiara w sukces ale nie chcieć od razu tego sukcesu, tylko mieć cierpliwość i na niego czekać. Są oczywiście zdolni, nawet bardzo zdolni, ale niestety niereformowalni indywidualiści, którzy cały czas psują innym krew, ich inteligencja i potencjał wtedy się marnuje.
 

Voy

Active Member
386
242
Co do wynalazków i polskich produktów to raczej potrzebna jest siła przebicia i wiara w sukces ale nie chcieć od razu tego sukcesu, tylko mieć cierpliwość i na niego czekać.

z może polskie wynalazki zwyczajnie potrzebują odpierdolenia się urzędników? Ot, chociażby przykład sprzed kilku dni:
http://finanse.wp.pl/kat,58434,titl...nsa,wid,15768848,wiadomosc.html?ticaid=110eca

Lekarstwo na raka, miażdżycę i niegojące się rany, a dodatkowo biodegradowalne kompozyty i rozpuszczające się w ciele implanty - to wszystko można by uzyskać z polskiego lnu. Niestety wynalazek napotyka biurokratyczne przeszkody. Zamierzają to wykorzystać Chińczycy.
 

Sniezny

Urodzony Buntownik
139
5
Ja często bywałem już w tarapatach przez swój upór i indywidualność. Wolę robić po swojemu niż pracować w grupie, i często jestem posądzany o niebycie "team player". Ale ja to rekompensuje w ich oczach swoimi wysokimi umiejetnosciami.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 739
Na pewn0 indywidualizm nie popłaca, przekonałam się o tym po wielu miejscach mojej pracy, najczęściej i najwięcej kłopotów jest z nowicjuszami i to młodymi zaraz po studiach, bo oni się wbrew pozorom najczęściej wymądrzają i chcą wszystko szybko modernizować, zmieniać, oni też krytykują starszą kadrę...

Matrix, mylisz problem kolektywizm v.s. indywidualizm z kulturą osobistą, dyscypliną i normami współżycia międzyludzkiego. To jest zupełnie inny problem.
 
Do góry Bottom