D
Deleted member 427
Guest
Proste - po pytaniach, jakie zadaje. Np. jeżeli usłyszycie pytanie: "A czy wolny rynek rozwiązuje wszystkie problemy?", to znak, że rozmawiacie z niebezpiecznym fantastą, poszukującym rozwiązania wszystkich problemów. Ostatnio spotkała mnie taka sytuacja - nawijam o potrzebie decentralizacji, rozdrobnieniu, małych państwach, ruchach secesyjnych, torpedowaniu wszystkich chorych koncepcji ogólnoświatowych rządów unijno-watykańskich, a mój rozmówca wyskakuje z pytaniem:
"Czyli jak państwa będą małe, wszystko będzie ok?"
W tym momencie już wiedziałem - mój rozmówca to niereformowalny utopista, groźny marzyciel.
Bardzo dobry tekst Michalkiewicza:
http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2252
"Czyli jak państwa będą małe, wszystko będzie ok?"
W tym momencie już wiedziałem - mój rozmówca to niereformowalny utopista, groźny marzyciel.
Bardzo dobry tekst Michalkiewicza:
Ostatnio zostaliśmy ostrzeżeni przed „bałwochwalstwem rynku”. Ano, przyjmujemy to ostrzeżenie do wiadomości, a właściwie przyjęlibyśmy je z pokorą, gdyby nie dwie okoliczności. Wprawdzie bałwochwalstwo rynku jest możliwe, bo rynek też jest wytworem ludzkim, ale jeśli nawet ono występuje, to musi być ono chyba zjawiskiem niezwykle rzadkim. Trochę znam środowisko zwolenników wolnego rynku, ale nie spotkałem wśród nich ani jednego, który by uważał, że rynek jest omnipotentny, tzn. - że jest w stanie rozwiązać wszystkie problemy. Na przykład - problem zdrady małżeńskiej, albo braku wzajemnej miłości. Ci ludzie uważają tylko, że rynek dość dobrze rozwiązuje różne problemy gospodarcze, między innymi dzięki pewnej właściwości.
(...)
Może to nie jest jakiś ideał, ale - powiedzmy sobie szczerze - czegoż chcieć więcej? I to jest pierwsza okoliczność, dla której ostrzeżenie przez „bałwochwalstwem rynku”, wprawdzie teoretycznie słuszne, wydaje się jednak szalenie przesadzone. Tym bardziej, że - po drugie - na świecie szerzy się epidemia całkiem innego bałwochwalstwa - bałwochwalstwa państwa - również będącego ludzkim wytworem - przed którą nie tylko nikt nie przestrzega, ale nawet można odnieść wrażenie, że wielu ludzi, a może nawet bardzo wielu, pada tej epidemii ofiarą. O ile bowiem zwolennicy wolnego rynku - może z jakimiś bardzo nielicznymi wyjątkami, których, nawiasem mówiąc, nigdy w życiu nie spotkałem - nie uważają, by rynek był wszechmocny, to przekonanie o omnipotencji państwa jest bardzo rozpowszechnione.
http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2252