Piszemy awangardową książkę, czyli kolektyw twórczy w czasach rewolucji kulturalnej :)

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 892
12 274
Towarzysze i towarzyszki! Idąc z duchem nieubłaganego postępu i wcielając w życie postulaty rewolucji kulturalnej, doszliśmy na shoutboxie do wniosku, że w wyrazie sprzeciwu dla postępującego indywidualizmu, który uważamy ze zagrożenie dla naszych europejskich ideałów, zaczniemy realizować nasze pasje twórcze wspólnie, kolektywnie. Dlatego też zapraszamy wszystkich zainteresowanych do uczestnictwa w tym wiekopomnym projekcie, mającym na celu, między innymi, udowodnienie, że każdy, dosłownie każdy może być pisarzem, a zatem w praktyce odrzucającym znaną z kapitalizmu tezę, że ludzie nie są równi i popierającym stanowisko towarzysza Lenina, że „każdy, nawetsprzątaczka, może pełnić ważną rolę w państwie”.

Projekt polega na wspólnym napisaniu książki. Ze wstępnych ustaleń wynika, że jest to thriller polityczny opisujący spisek, jaki się zawiązał na forum libertarianizm.net. Proszę kopiować dotychczasową zawartość dopisując swój wkład. Nie można zmieniać dotychczasowej zawartości!

Tytuł książki zostanie ustalony w terminie późniejszym, w drodze demokratycznego głosowania.

Dzień zaczął się doskonale dla agenta Igora Piotrowicza. Piwo nie rozlało mu się podczas otwierania, w komputerze hasła udało mu się wpisać poprawnie za pierwszym razem, na forum libertarian czekało mnóstwo postów do zbadania. Dla Brunona K. jednak, dzień ten miał się okazać tragicznym w skutkach.

Panowie poznali się na forumowym shoutboxie.
 
S

stormtrooper

Guest
Nikt nie chce zacząć to mogę być pierwszy, może się rozhula. :D

Dzień zaczął się doskonale dla agenta Igora Piotrowicza. Piwo nie rozlało mu się podczas otwierania, w komputerze hasła udało mu się wpisać poprawnie za pierwszym razem, na forum libertarian czekało mnóstwo postów do zbadania. Dla Brunona K. jednak, dzień ten miał się okazać tragicznym w skutkach.

Panowie poznali się na forumowym shoutboxie. Igor Piotrowicz obserwował ten potencjalnie wywrotowy element od dłuższego czasu, ale dopiero Brunon K. sprawił, że jego serce załomotało mocniej z radości.
- Gdyby to było 2 lata wcześniej to dostałbym dodatek z funduszu motywacyjnego, a teraz to chuj. - mruknął sam do siebie, siorbiąc browara z puszki.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 862
Nikt nie chce zacząć to mogę być pierwszy, może się rozhula. :D

Jak nikt? Ciek zataił informację, że ten pierwszy akapit był dziełem zbiorowym Cieka, Madlocka i moim. :)




Dzień zaczął się doskonale dla agenta Igora Piotrowicza. Piwo nie rozlało mu się podczas otwierania, w komputerze hasła udało mu się wpisać poprawnie za pierwszym razem, na forum libertarian czekało mnóstwo postów do zbadania. Dla Brunona K. jednak, dzień ten miał się okazać tragicznym w skutkach.

Panowie poznali się na forumowym shoutboxie. Igor Piotrowicz obserwował ten potencjalnie wywrotowy element od dłuższego czasu, ale dopiero Brunon K. sprawił, że jego serce załomotało mocniej z radości.
- Gdyby to było 2 lata wcześniej to dostałbym dodatek z funduszu motywacyjnego, a teraz to chuj. - mruknął sam do siebie, siorbiąc browara z puszki.

Igor przebiegł oczami po wypowiedziach Brunona K. Umiał rozpoznać talent. Latami pracował przy sporządzaniu portretów psychologicznych zdrajców ojczyzny. Jedno spojrzenie lub krótka rozmowa i czytał obywatela niczym otwartą książkę - niezapłacony abonament, kradzież prądu, zagrabienie mienia intelektualnego.
 

Nene

Koteu
1 094
1 691
Dzień zaczął się doskonale dla agenta Igora Piotrowicza. Piwo nie rozlało mu się podczas otwierania, w komputerze hasła udało mu się wpisać poprawnie za pierwszym razem, na forum libertarian czekało mnóstwo postów do zbadania. Dla Brunona K. jednak, dzień ten miał się okazać tragicznym w skutkach.

Panowie poznali się na forumowym shoutboxie. Igor Piotrowicz obserwował ten potencjalnie wywrotowy element od dłuższego czasu, ale dopiero Brunon K. sprawił, że jego serce załomotało mocniej z radości.
- Gdyby to było 2 lata wcześniej to dostałbym dodatek z funduszu motywacyjnego, a teraz to chuj. - mruknął sam do siebie, siorbiąc browara z puszki.

Igor przebiegł oczami po wypowiedziach Brunona K. Umiał rozpoznać talent. Latami pracował przy sporządzaniu portretów psychologicznych zdrajców ojczyzny. Jedno spojrzenie lub krótka rozmowa i czytał obywatela niczym otwartą książkę - niezapłacony abonament, kradzież prądu, zagrabienie mienia intelektualnego.

Co prawda odkąd został zdegradowany do wtyczki na forach internetowych zdarzały mu się pomyłki. Kiedy ponosiły go emocje wskazywał niewłaściwe osoby służbom, które marnowały czas i pieniądze na wyszukiwanie i śledzenie buntowniczych studentów. Teraz wiedział na pewno, że trafił w dziesiątkę. Ręce mu się trzęsły z podniecenia kiedy rozpoczynał dyskusję.
"To jest mój dzień chwały."
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 862
Dzień zaczął się doskonale dla agenta Igora Piotrowicza. Piwo nie rozlało mu się podczas otwierania, w komputerze hasła udało mu się wpisać poprawnie za pierwszym razem, na forum libertarian czekało mnóstwo postów do zbadania. Dla Brunona K. jednak, dzień ten miał się okazać tragicznym w skutkach.

Panowie poznali się na forumowym shoutboxie. Igor Piotrowicz obserwował ten potencjalnie wywrotowy element od dłuższego czasu, ale dopiero Brunon K. sprawił, że jego serce załomotało mocniej z radości.
- Gdyby to było 2 lata wcześniej to dostałbym dodatek z funduszu motywacyjnego, a teraz to chuj. - mruknął sam do siebie, siorbiąc browara z puszki.

Igor przebiegł oczami po wypowiedziach Brunona K. Umiał rozpoznać talent. Latami pracował przy sporządzaniu portretów psychologicznych zdrajców ojczyzny. Jedno spojrzenie lub krótka rozmowa i czytał obywatela niczym otwartą książkę - niezapłacony abonament, kradzież prądu, zagrabienie mienia intelektualnego.

Co prawda odkąd został zdegradowany do wtyczki na forach internetowych zdarzały mu się pomyłki. Kiedy ponosiły go emocje wskazywał niewłaściwe osoby służbom, które marnowały czas i pieniądze na wyszukiwanie i śledzenie buntowniczych studentów. Teraz wiedział na pewno, że trafił w dziesiątkę. Ręce mu się trzęsły z podniecenia kiedy rozpoczynał dyskusję.
"To jest mój dzień chwały."

- Co to ten TOR i czy można tam anonimowo kupić trotyl? - brzmiało pierwsze pytanie Brunona na forum
 
OP
OP
Ciek

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 892
12 274
Dzień zaczął się doskonale dla agenta Igora Piotrowicza. Piwo nie rozlało mu się podczas otwierania, w komputerze hasła udało mu się wpisać poprawnie za pierwszym razem, na forum libertarian czekało mnóstwo postów do zbadania. Dla Brunona K. jednak, dzień ten miał się okazać tragicznym w skutkach.

Panowie poznali się na forumowym shoutboxie. Igor Piotrowicz obserwował ten potencjalnie wywrotowy element od dłuższego czasu, ale dopiero Brunon K. sprawił, że jego serce załomotało mocniej z radości.
- Gdyby to było 2 lata wcześniej to dostałbym dodatek z funduszu motywacyjnego, a teraz to chuj. - mruknął sam do siebie, siorbiąc browara z puszki.

Igor przebiegł oczami po wypowiedziach Brunona K. Umiał rozpoznać talent. Latami pracował przy sporządzaniu portretów psychologicznych zdrajców ojczyzny. Jedno spojrzenie lub krótka rozmowa i czytał obywatela niczym otwartą książkę - niezapłacony abonament, kradzież prądu, zagrabienie mienia intelektualnego.

Co prawda odkąd został zdegradowany do wtyczki na forach internetowych zdarzały mu się pomyłki. Kiedy ponosiły go emocje wskazywał niewłaściwe osoby służbom, które marnowały czas i pieniądze na wyszukiwanie i śledzenie buntowniczych studentów. Teraz wiedział na pewno, że trafił w dziesiątkę. Ręce mu się trzęsły z podniecenia kiedy rozpoczynał dyskusję.
"To jest mój dzień chwały."

- Co to ten TOR i czy można tam anonimowo kupić trotyl? - brzmiało pierwsze pytanie Brunona na forum.

Serce agenta zabiło szybciej. Szukając natchnienia zerknął na ścianę, skąd spoglądał na niego oprawiony w ramkę jego idol Agent Tomek. Błogie ciepło momentalnie rozlało się po ciele agenta na myśl, że może i on kiedyś mógłby zostać wybrańcem Narodu. Trzeba jednak było działać szybko, to nie czas na fantazje, zanim nowego wezmą w obroty przedstawiciele innych służb obecnych na forum. Szczęśliwie była dopiero godzina 9 rano, ekipa z CIA jeszcze spała, a Mossad akurat miał przerwę na drugie śniadanie. Pozostawała zatem konkurencja z KGB, zawsze chętna do wyłapania wichrzycieli i reakcjonistów dybiących na życie Towarzysza Putina. Igor Piotrowicz podejrzewał jeszcze kilka innych osób o potencjalne związki z zagranicznymi służbami bezpieczeństwa ale do czasu uzyskania potwierdzenia z Centrali nie chciał się wdawać w spekulacje. Zdecydowanym ruchem odłożył puszkę piwa i sięgnął po klawiaturę.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 862
OK, nie mogłem się powstrzymać - dodaję jeszcze jedno zdanie dzisiaj i się zamykam:


Dzień zaczął się doskonale dla agenta Igora Piotrowicza. Piwo nie rozlało mu się podczas otwierania, w komputerze hasła udało mu się wpisać poprawnie za pierwszym razem, na forum libertarian czekało mnóstwo postów do zbadania. Dla Brunona K. jednak, dzień ten miał się okazać tragicznym w skutkach.

Panowie poznali się na forumowym shoutboxie. Igor Piotrowicz obserwował ten potencjalnie wywrotowy element od dłuższego czasu, ale dopiero Brunon K. sprawił, że jego serce załomotało mocniej z radości.
- Gdyby to było 2 lata wcześniej to dostałbym dodatek z funduszu motywacyjnego, a teraz to chuj. - mruknął sam do siebie, siorbiąc browara z puszki.

Igor przebiegł oczami po wypowiedziach Brunona K. Umiał rozpoznać talent. Latami pracował przy sporządzaniu portretów psychologicznych zdrajców ojczyzny. Jedno spojrzenie lub krótka rozmowa i czytał obywatela niczym otwartą książkę - niezapłacony abonament, kradzież prądu, zagrabienie mienia intelektualnego.

Co prawda odkąd został zdegradowany do wtyczki na forach internetowych zdarzały mu się pomyłki. Kiedy ponosiły go emocje wskazywał niewłaściwe osoby służbom, które marnowały czas i pieniądze na wyszukiwanie i śledzenie buntowniczych studentów. Teraz wiedział na pewno, że trafił w dziesiątkę. Ręce mu się trzęsły z podniecenia kiedy rozpoczynał dyskusję.
"To jest mój dzień chwały."

- Co to ten TOR i czy można tam anonimowo kupić trotyl? - brzmiało pierwsze pytanie Brunona na forum.

Serce agenta zabiło szybciej. Szukając natchnienia zerknął na ścianę, skąd spoglądał na niego oprawiony w ramkę jego idol Agent Tomek. Błogie ciepło momentalnie rozlało się po ciele agenta na myśl, że może i on kiedyś mógłby zostać wybrańcem Narodu. Trzeba jednak było działać szybko, to nie czas na fantazje, zanim nowego wezmą w obroty przedstawiciele innych służb obecnych na forum. Szczęśliwie była dopiero godzina 9 rano, ekipa z CIA jeszcze spała, a Mossad akurat miał przerwę na drugie śniadanie. Pozostawała zatem konkurencja z KGB, zawsze chętna do wyłapania wichrzycieli i reakcjonistów dybiących na życie Towarzysza Putina. Igor Piotrowicz podejrzewał jeszcze kilka innych osób o potencjalne związki z zagranicznymi służbami bezpieczeństwa ale do czasu uzyskania potwierdzenia z Centrali nie chciał się wdawać w spekulacje. Zdecydowanym ruchem odłożył puszkę piwa i sięgnął po klawiaturę.

- Zamiast TORa lepiej użyć serwera VPN. Dam Ci namiary na priva - odpowiedział wertując listę rządowych maszyn, a następnie dorzucił - dzień sznura się zbliża, przyjacielu! Jeszcze ubijemy świniojebców!
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 816
OK, nie mogłem się powstrzymać - dodaję jeszcze jedno zdanie dzisiaj i się zamykam:


Dzień zaczął się doskonale dla agenta Igora Piotrowicza. Piwo nie rozlało mu się podczas otwierania, w komputerze hasła udało mu się wpisać poprawnie za pierwszym razem, na forum libertarian czekało mnóstwo postów do zbadania. Dla Brunona K. jednak, dzień ten miał się okazać tragicznym w skutkach.

Panowie poznali się na forumowym shoutboxie. Igor Piotrowicz obserwował ten potencjalnie wywrotowy element od dłuższego czasu, ale dopiero Brunon K. sprawił, że jego serce załomotało mocniej z radości.
- Gdyby to było 2 lata wcześniej to dostałbym dodatek z funduszu motywacyjnego, a teraz to chuj. - mruknął sam do siebie, siorbiąc browara z puszki.

Igor przebiegł oczami po wypowiedziach Brunona K. Umiał rozpoznać talent. Latami pracował przy sporządzaniu portretów psychologicznych zdrajców ojczyzny. Jedno spojrzenie lub krótka rozmowa i czytał obywatela niczym otwartą książkę - niezapłacony abonament, kradzież prądu, zagrabienie mienia intelektualnego.

Co prawda odkąd został zdegradowany do wtyczki na forach internetowych zdarzały mu się pomyłki. Kiedy ponosiły go emocje wskazywał niewłaściwe osoby służbom, które marnowały czas i pieniądze na wyszukiwanie i śledzenie buntowniczych studentów. Teraz wiedział na pewno, że trafił w dziesiątkę. Ręce mu się trzęsły z podniecenia kiedy rozpoczynał dyskusję.
"To jest mój dzień chwały."

- Co to ten TOR i czy można tam anonimowo kupić trotyl? - brzmiało pierwsze pytanie Brunona na forum.

Serce agenta zabiło szybciej. Szukając natchnienia zerknął na ścianę, skąd spoglądał na niego oprawiony w ramkę jego idol Agent Tomek. Błogie ciepło momentalnie rozlało się po ciele agenta na myśl, że może i on kiedyś mógłby zostać wybrańcem Narodu. Trzeba jednak było działać szybko, to nie czas na fantazje, zanim nowego wezmą w obroty przedstawiciele innych służb obecnych na forum. Szczęśliwie była dopiero godzina 9 rano, ekipa z CIA jeszcze spała, a Mossad akurat miał przerwę na drugie śniadanie. Pozostawała zatem konkurencja z KGB, zawsze chętna do wyłapania wichrzycieli i reakcjonistów dybiących na życie Towarzysza Putina. Igor Piotrowicz podejrzewał jeszcze kilka innych osób o potencjalne związki z zagranicznymi służbami bezpieczeństwa ale do czasu uzyskania potwierdzenia z Centrali nie chciał się wdawać w spekulacje. Zdecydowanym ruchem odłożył puszkę piwa i sięgnął po klawiaturę.

- Zamiast TORa lepiej użyć serwera VPN. Dam Ci namiary na priva - odpowiedział wertując listę rządowych maszyn, a następnie dorzucił - dzień sznura się zbliża, przyjacielu! Jeszcze ubijemy świniojebców!

Z telewizora tymczasem powoli sączył się jad propagandy. Pokazywano ludzi z transparentami o treściach: "Chleba!", "Igrzysk!", "Salcesonu!" i tym podobnych, a spiker czarował rzeczywistość, opowiadając o niepodważalnych zaletach demokracji, widocznych właśnie na ekranie, w postaci wzburzonego tłumu korzystającego z przyrodzonego jak samo przyrodzenie, prawa do zgromadzeń publicznych.

- Jak widzimy, wspaniałość naszego ustroju polega na tym, że nawet gdy coś w nim szwankuje, ma zdolność do samonaprawy - wystarczy wyjść na ulice naszych miast. Na Państwa oczach, stajemy się społeczeństwem obywatelskim! - mantrowanie nasilało się.
 

Nene

Koteu
1 094
1 691
Dzień zaczął się doskonale dla agenta Igora Piotrowicza. Piwo nie rozlało mu się podczas otwierania, w komputerze hasła udało mu się wpisać poprawnie za pierwszym razem, na forum libertarian czekało mnóstwo postów do zbadania. Dla Brunona K. jednak, dzień ten miał się okazać tragicznym w skutkach.

Panowie poznali się na forumowym shoutboxie. Igor Piotrowicz obserwował ten potencjalnie wywrotowy element od dłuższego czasu, ale dopiero Brunon K. sprawił, że jego serce załomotało mocniej z radości.
- Gdyby to było 2 lata wcześniej to dostałbym dodatek z funduszu motywacyjnego, a teraz to chuj. - mruknął sam do siebie, siorbiąc browara z puszki.

Igor przebiegł oczami po wypowiedziach Brunona K. Umiał rozpoznać talent. Latami pracował przy sporządzaniu portretów psychologicznych zdrajców ojczyzny. Jedno spojrzenie lub krótka rozmowa i czytał obywatela niczym otwartą książkę - niezapłacony abonament, kradzież prądu, zagrabienie mienia intelektualnego.

Co prawda odkąd został zdegradowany do wtyczki na forach internetowych zdarzały mu się pomyłki. Kiedy ponosiły go emocje wskazywał niewłaściwe osoby służbom, które marnowały czas i pieniądze na wyszukiwanie i śledzenie buntowniczych studentów. Teraz wiedział na pewno, że trafił w dziesiątkę. Ręce mu się trzęsły z podniecenia kiedy rozpoczynał dyskusję.
"To jest mój dzień chwały."

- Co to ten TOR i czy można tam anonimowo kupić trotyl? - brzmiało pierwsze pytanie Brunona na forum.

Serce agenta zabiło szybciej. Szukając natchnienia zerknął na ścianę, skąd spoglądał na niego oprawiony w ramkę jego idol Agent Tomek. Błogie ciepło momentalnie rozlało się po ciele agenta na myśl, że może i on kiedyś mógłby zostać wybrańcem Narodu. Trzeba jednak było działać szybko, to nie czas na fantazje, zanim nowego wezmą w obroty przedstawiciele innych służb obecnych na forum. Szczęśliwie była dopiero godzina 9 rano, ekipa z CIA jeszcze spała, a Mossad akurat miał przerwę na drugie śniadanie. Pozostawała zatem konkurencja z KGB, zawsze chętna do wyłapania wichrzycieli i reakcjonistów dybiących na życie Towarzysza Putina. Igor Piotrowicz podejrzewał jeszcze kilka innych osób o potencjalne związki z zagranicznymi służbami bezpieczeństwa ale do czasu uzyskania potwierdzenia z Centrali nie chciał się wdawać w spekulacje. Zdecydowanym ruchem odłożył puszkę piwa i sięgnął po klawiaturę.

- Zamiast TORa lepiej użyć serwera VPN. Dam Ci namiary na priva - odpowiedział wertując listę rządowych maszyn, a następnie dorzucił - dzień sznura się zbliża, przyjacielu! Jeszcze ubijemy świniojebców!

Z telewizora tymczasem powoli sączył się jad propagandy. Pokazywano ludzi z transparentami o treściach: "Chleba!", "Igrzysk!", "Salcesonu!" i tym podobnych, a spiker czarował rzeczywistość, opowiadając o niepodważalnych zaletach demokracji, widocznych właśnie na ekranie, w postaci wzburzonego tłumu korzystającego z przyrodzonego jak samo przyrodzenie, prawa do zgromadzeń publicznych.

- Jak widzimy, wspaniałość naszego ustroju polega na tym, że nawet gdy coś w nim szwankuje, ma zdolność do samonaprawy - wystarczy wyjść na ulice naszych miast. Na Państwa oczach, stajemy się społeczeństwem obywatelskim! - mantrowanie nasilało się.

-Nie za słaby ten trotyl? Kartony chcesz wysadzać. - odezwał się kolejny głos na forum.
"Cholerni znawcy, wszystko wiedzą najlepiej" pomyślał sam do siebie przeskakując kolejne strony wikipedii o tematyce materiałów wybuchowych.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 862
Dzień zaczął się doskonale dla agenta Igora Piotrowicza. Piwo nie rozlało mu się podczas otwierania, w komputerze hasła udało mu się wpisać poprawnie za pierwszym razem, na forum libertarian czekało mnóstwo postów do zbadania. Dla Brunona K. jednak, dzień ten miał się okazać tragicznym w skutkach.

Panowie poznali się na forumowym shoutboxie. Igor Piotrowicz obserwował ten potencjalnie wywrotowy element od dłuższego czasu, ale dopiero Brunon K. sprawił, że jego serce załomotało mocniej z radości.
- Gdyby to było 2 lata wcześniej to dostałbym dodatek z funduszu motywacyjnego, a teraz to chuj. - mruknął sam do siebie, siorbiąc browara z puszki.

Igor przebiegł oczami po wypowiedziach Brunona K. Umiał rozpoznać talent. Latami pracował przy sporządzaniu portretów psychologicznych zdrajców ojczyzny. Jedno spojrzenie lub krótka rozmowa i czytał obywatela niczym otwartą książkę - niezapłacony abonament, kradzież prądu, zagrabienie mienia intelektualnego.

Co prawda odkąd został zdegradowany do wtyczki na forach internetowych zdarzały mu się pomyłki. Kiedy ponosiły go emocje wskazywał niewłaściwe osoby służbom, które marnowały czas i pieniądze na wyszukiwanie i śledzenie buntowniczych studentów. Teraz wiedział na pewno, że trafił w dziesiątkę. Ręce mu się trzęsły z podniecenia kiedy rozpoczynał dyskusję.
"To jest mój dzień chwały."

- Co to ten TOR i czy można tam anonimowo kupić trotyl? - brzmiało pierwsze pytanie Brunona na forum.

Serce agenta zabiło szybciej. Szukając natchnienia zerknął na ścianę, skąd spoglądał na niego oprawiony w ramkę jego idol Agent Tomek. Błogie ciepło momentalnie rozlało się po ciele agenta na myśl, że może i on kiedyś mógłby zostać wybrańcem Narodu. Trzeba jednak było działać szybko, to nie czas na fantazje, zanim nowego wezmą w obroty przedstawiciele innych służb obecnych na forum. Szczęśliwie była dopiero godzina 9 rano, ekipa z CIA jeszcze spała, a Mossad akurat miał przerwę na drugie śniadanie. Pozostawała zatem konkurencja z KGB, zawsze chętna do wyłapania wichrzycieli i reakcjonistów dybiących na życie Towarzysza Putina. Igor Piotrowicz podejrzewał jeszcze kilka innych osób o potencjalne związki z zagranicznymi służbami bezpieczeństwa ale do czasu uzyskania potwierdzenia z Centrali nie chciał się wdawać w spekulacje. Zdecydowanym ruchem odłożył puszkę piwa i sięgnął po klawiaturę.

- Zamiast TORa lepiej użyć serwera VPN. Dam Ci namiary na priva - odpowiedział wertując listę rządowych maszyn, a następnie dorzucił - dzień sznura się zbliża, przyjacielu! Jeszcze ubijemy świniojebców!

Z telewizora tymczasem powoli sączył się jad propagandy. Pokazywano ludzi z transparentami o treściach: "Chleba!", "Igrzysk!", "Salcesonu!" i tym podobnych, a spiker czarował rzeczywistość, opowiadając o niepodważalnych zaletach demokracji, widocznych właśnie na ekranie, w postaci wzburzonego tłumu korzystającego z przyrodzonego jak samo przyrodzenie, prawa do zgromadzeń publicznych.

- Jak widzimy, wspaniałość naszego ustroju polega na tym, że nawet gdy coś w nim szwankuje, ma zdolność do samonaprawy - wystarczy wyjść na ulice naszych miast. Na Państwa oczach, stajemy się społeczeństwem obywatelskim! - mantrowanie nasilało się.

-Nie za słaby ten trotyl? Kartony chcesz wysadzać. - odezwał się kolejny głos na forum.
"Cholerni znawcy, wszystko wiedzą najlepiej" pomyślał sam do siebie przeskakując kolejne strony wikipedii o tematyce materiałów wybuchowych.

Tymczasem na komunikatorze uaktywnił się użytkownik "pepsigirl" i wrzucił pulchną listę odnośników. Trotyl, C4, plastik...

- Oho, chłopaki z KGB powoli wracają - powiedział do siebie Igor i nie tracąc więcej czasu przesłał Brunonowi adres rządowego serwera - złap muchę, pstrągu!

Pełen jak najlepszych przeczuć i dumny z porannych osiągnięć, Igor odchylił się na krześle, podkręcił głośność w telewizorze i ściągnął sowity łyk piwa. Jeśli Brunon skorzysta z rady, będą go mieli w garści - szczegółowy dziennik internetowych wojaży frajera wyląduje na serwerze VPN w bazie w Klewkach.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 114
Dzień zaczął się doskonale dla agenta Igora Piotrowicza. Piwo nie rozlało mu się podczas otwierania, w komputerze hasła udało mu się wpisać poprawnie za pierwszym razem, na forum libertarian czekało mnóstwo postów do zbadania. Dla Brunona K. jednak, dzień ten miał się okazać tragicznym w skutkach.

Panowie poznali się na forumowym shoutboxie. Igor Piotrowicz obserwował ten potencjalnie wywrotowy element od dłuższego czasu, ale dopiero Brunon K. sprawił, że jego serce załomotało mocniej z radości.
- Gdyby to było 2 lata wcześniej to dostałbym dodatek z funduszu motywacyjnego, a teraz to chuj. - mruknął sam do siebie, siorbiąc browara z puszki.

Igor przebiegł oczami po wypowiedziach Brunona K. Umiał rozpoznać talent. Latami pracował przy sporządzaniu portretów psychologicznych zdrajców ojczyzny. Jedno spojrzenie lub krótka rozmowa i czytał obywatela niczym otwartą książkę - niezapłacony abonament, kradzież prądu, zagrabienie mienia intelektualnego.

Co prawda odkąd został zdegradowany do wtyczki na forach internetowych zdarzały mu się pomyłki. Kiedy ponosiły go emocje wskazywał niewłaściwe osoby służbom, które marnowały czas i pieniądze na wyszukiwanie i śledzenie buntowniczych studentów. Teraz wiedział na pewno, że trafił w dziesiątkę. Ręce mu się trzęsły z podniecenia kiedy rozpoczynał dyskusję.
"To jest mój dzień chwały."

- Co to ten TOR i czy można tam anonimowo kupić trotyl? - brzmiało pierwsze pytanie Brunona na forum.

Serce agenta zabiło szybciej. Szukając natchnienia zerknął na ścianę, skąd spoglądał na niego oprawiony w ramkę jego idol Agent Tomek. Błogie ciepło momentalnie rozlało się po ciele agenta na myśl, że może i on kiedyś mógłby zostać wybrańcem Narodu. Trzeba jednak było działać szybko, to nie czas na fantazje, zanim nowego wezmą w obroty przedstawiciele innych służb obecnych na forum. Szczęśliwie była dopiero godzina 9 rano, ekipa z CIA jeszcze spała, a Mossad akurat miał przerwę na drugie śniadanie. Pozostawała zatem konkurencja z KGB, zawsze chętna do wyłapania wichrzycieli i reakcjonistów dybiących na życie Towarzysza Putina. Igor Piotrowicz podejrzewał jeszcze kilka innych osób o potencjalne związki z zagranicznymi służbami bezpieczeństwa ale do czasu uzyskania potwierdzenia z Centrali nie chciał się wdawać w spekulacje. Zdecydowanym ruchem odłożył puszkę piwa i sięgnął po klawiaturę.

- Zamiast TORa lepiej użyć serwera VPN. Dam Ci namiary na priva - odpowiedział wertując listę rządowych maszyn, a następnie dorzucił - dzień sznura się zbliża, przyjacielu! Jeszcze ubijemy świniojebców!

Z telewizora tymczasem powoli sączył się jad propagandy. Pokazywano ludzi z transparentami o treściach: "Chleba!", "Igrzysk!", "Salcesonu!" i tym podobnych, a spiker czarował rzeczywistość, opowiadając o niepodważalnych zaletach demokracji, widocznych właśnie na ekranie, w postaci wzburzonego tłumu korzystającego z przyrodzonego jak samo przyrodzenie, prawa do zgromadzeń publicznych.

- Jak widzimy, wspaniałość naszego ustroju polega na tym, że nawet gdy coś w nim szwankuje, ma zdolność do samonaprawy - wystarczy wyjść na ulice naszych miast. Na Państwa oczach, stajemy się społeczeństwem obywatelskim! - mantrowanie nasilało się.

-Nie za słaby ten trotyl? Kartony chcesz wysadzać. - odezwał się kolejny głos na forum.
"Cholerni znawcy, wszystko wiedzą najlepiej" pomyślał sam do siebie przeskakując kolejne strony wikipedii o tematyce materiałów wybuchowych.

Tymczasem na komunikatorze uaktywnił się użytkownik "pepsigirl" i wrzucił pulchną listę odnośników. Trotyl, C4, plastik...

- Oho, chłopaki z KGB powoli wracają - powiedział do siebie Igor i nie tracąc więcej czasu przesłał Brunonowi adres rządowego serwera - złap muchę, pstrągu!

Pełen jak najlepszych przeczuć i dumny z porannych osiągnięć, Igor odchylił się na krześle, podkręcił głośność w telewizorze i ściągnął sowity łyk piwa. Jeśli Brunon skorzysta z rady, będą go mieli w garści - szczegółowy dziennik internetowych wojaży frajera wyląduje na serwerze VPN w bazie w Klewkach.

Wieczorem, po całym dniu pracy, nie licząc przerwy na uzupełnienie zapasu piwa w lodówce, Igor wrócił przed służbowego laptopa. Brak prywatnych wiadomości. Cholera, nawet nie podziękował - warknął. O nowy post w temacie Brunona. Pisał użytkownik o trudnym do zapamiętania dla Igora nicku 0dj3byw@c2: "Korzystając z VPN ściągasz na siebie automatycznie uwagę służb. Zamawiając TNT na swój własny adres również. Każdy pracownik poczty jest szkolony w rozpoznawaniu trotylu. Posiadają też detektory cząstek. Najlepiej będzie jeśli wszystko załatwisz jawnie. Na PW prześlę Ci adres pewnego sklepu z nawozami. Kupował tam sam Breivik i nikt niczego się nie domyślił. Jeśli masz dodatkowo jeszcze jakieś powiązania z rolnictwem, to już w ogóle nikt nie zwróci na to uwagi. Z nawozu można łatwo zrobić bombę, nawet potężną, zdolną rozwalić budynek, co udowodnił McVeigh."
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 114
To może coś innego:
Jest rok 2013. Cała Polska została podbita przez zamordystów. Cała? Nie! Jest jedno miasteczko, które wciąż opiera się etatyzmowi. Jej mieszkańcy nazywają je Akapowem. W tajnych aktach III RP widnieje pod nazwą "Obiekt A11".
Akapowa nie znajdziecie na zwykłych mapach. Nie dowiecie się o nim z mediów publicznych. A media prywatne? Te istnieją już tylko w Akapowie...
 
Do góry Bottom