D
Deleted member 427
Guest
Bardzo często, również wśród libertarian, pokutuje przekonanie, że np. odbieranie w dotacjach wcześniej zrabowanego dochodu/bogactwa/dóbr jest ok, no bo w końcu odbieram swoje, nie? Moje pytanie jest następujące: czy tego typu myślenie, że akcje, polegające na "odbieraniu" państwu wcześniej zrabowanych pieniędzy, są OK - nie jest przypadkiem błędne? Czy nie jest tak, że pompowanie to jest proces ciągły, a nie jednorazowy i efekt jest wyłącznie taki, że wspiera się w ten sposób władzuchnę w funkcji redystrybutora bogactwa?
Ja sam nie wiem, jak na to patrzeć, powiem szczerze. Bo w pewnym sensie jest to wspieranie redystrybucji, no ale jest to też zwrot kasy zabranej w podatkach czy w innej formie niekoniecznie związanej z opodatkowaniem. Oczywiście lepiej by było, gdyby nie zabierali na pierwszym miejscu, ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Jak nie wezmę tej kasy, to kto inny weźmie, wiec płacę/tracę podwójnie. Cały system to jakieś potworne wynaturzenie, ale póki się trzyma, to trzeba próbować coś uszczknąć dla siebie.
Dobrze dedukuję?
Ja sam nie wiem, jak na to patrzeć, powiem szczerze. Bo w pewnym sensie jest to wspieranie redystrybucji, no ale jest to też zwrot kasy zabranej w podatkach czy w innej formie niekoniecznie związanej z opodatkowaniem. Oczywiście lepiej by było, gdyby nie zabierali na pierwszym miejscu, ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Jak nie wezmę tej kasy, to kto inny weźmie, wiec płacę/tracę podwójnie. Cały system to jakieś potworne wynaturzenie, ale póki się trzyma, to trzeba próbować coś uszczknąć dla siebie.
Dobrze dedukuję?