O postępie w Średniowieczu i kretynizmie eurointegracji

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Dzisiaj postanowiłem rozjebać parę mitów historycznych. Robię to po to żeby zamknąć ryje lewackim idiotom i entuzjastom ruchania ich dupę przez Unię Jewropejską (tak GAZDA, o tobie mówię). Tekst zaczerpnąłem z bloga niejakiego Pilastra:

"Średniowiecze ciągle jeszcze uchodzi za okres mroczny i brudny. Za czas, w którym kultura, sztuka, nauka po wspaniałym rozkwicie w antycznym Rzymie, upadły na samo dno, a ciemności fanatyzmu były rozświetlane tylko płomieniami stosów, na których ginęli wszyscy, ośmielający się myśleć samodzielnie. Taki obraz europejskiego Średniowiecza jest utrwalany przez popularne media, czy masową pop-kulturę. W poważnych opracowaniach historycznych i naukowych, ów stereotyp już dawno został wyeliminowany, niemniej w kulturze masowej, pomimo wysiłku popularyzatorów (np. kapitalnego w tej roli Terrego Jonesa) nadal jest bardzo popularny. Nasuwa się zatem pytanie, dlaczego tak trudno prawda o Średniowieczu przebija się do powszechnej świadomości? Oczywiście można pójść na łatwiznę i stwierdzić, że skoro Średniowiecze było tym okresem w historii naszej cywilizacji, w którym wpływ Kościoła i religii katolickiej na życie społeczne był największy, (dlatego też będziemy nazywać zamiennie europejskie Średniowiecze Chrześcijaństwem, bądź cywilizacją chrześcijańską – christianitas), a dzisiaj obowiązująca moda intelektualna usiłuje pokazać katolicyzm jako kwintesencję obskurantyzmu i fanatyzmu, zatem i Średniowiecze, wg tego poglądu również musi być obskuranckie i prymitywne. Odpowiedzialność za utrzymujący się mit ponurego Średniowiecza miałaby zatem ponosić zła wola i polityczna poprawność twórców pop-kultury. Takie zjawisko faktycznie istnieje i odpowiada za powszechną ignorancję przynajmniej częściowo, niemniej sprawa nie jest wcale taka oczywista.

Aby się o tym przekonać wystarczy porównać monumentalne ruiny budowli antycznych, z dużo skromniejszymi pozostałościami budownictwa średniowiecznego. Pozostałości rzymskich akweduktów, czy równych, bitych dróg, mosty, gdzieniegdzie nadal używane, monumentalne posągi, do dzisiaj przytłaczają każdego turystę, zwłaszcza, kiedy ogląda je po raz pierwszy. Na tak imponującym tle resztki średniowiecznych drewnianych rur, czy okrąglaków nie robią żadnego wrażenia. W dzisiejszym Rzymie widzi się głównie budowle antyczne, a potem od razu renesansowe i barokowe. Podobnie wyglądają zbiory muzealne. Wspaniałość rzymskich pomników, potem średniowieczna czarna dziura, i dopiero Renesans i Barok. Zatem pogarda dla tych dziesięciu ciemnych wieków między jednym a drugim zakwitem kultury narzuca się niejako sama.

Co jest więc pierwotną przyczyną złej opinii o Średniowieczu? Jak widać jest to po prostu konsekwencją przyjętego sposobu oceny poziomu cywilizacyjnego. Historycy, będący w znakomitej większości humanistami, oceniają poziom danej kultury, czy epoki po wielkości i ilości pozostałości architektonicznych, oraz po ilości artystów malujących, rzeźbiących i wierszoklecących. Czyli po takich wskaźnikach, które przeciętny humanista jest w stanie ogarnąć i jakoś tam pojąć. Czy jednak takie wskaźniki są adekwatne? Niezupełnie. Pokazują one wielkość środków wydawanych na roboty publiczne, a to jak wiemy z nie tak bardzo odległych czasów PRL niekoniecznie się przekłada na jakość i efektywność. Oceniając tylko po wielkości danego przedsięwzięcia, można dojść do wniosku, że komputer marki „odra” produkowany w latach 70 i zajmujący kilka dużych pomieszczeń w specjalnie adaptowanym budynku jest „lepszy” niż dzisiejszy laptop, o ileż przecież mniejszy.

Oczywiście krytykując i odrzucając klasyfikację epok według skali humanistycznej jesteśmy zmuszeni wprowadzić jakąś alternatywę. Jedną z możliwości jest pomiar zużywanej przez daną cywilizację energii. Nie jest to oczywiście wskaźnik, który uwzględniałby wszystkie subtelne efekty rozwoju cywilizacyjnego, ale ma dwie gigantyczne zalety, których próżno by szukać gdzie indziej. Jest uniwersalny, niezależny od różnic kulturowych, a nawet jak się przekonamy, gatunkowych, jest także całkowicie obiektywny i na jego podstawie można by nawet porównać cywilizację Inków z hipotetyczną cywilizacją neandertalczyków, gdyby taka powstała.

Klasyfikację cywilizacji wg ilości zużywanej energii w jednostce czasu, czyli wg wartości znanej w fizyce jako moc, wprowadził do nauki Rosjanin Mikołaj Kardaszew, dla potrzeb związanych z poszukiwaniami ewentualnych cywilizacji pozaziemskich, co pozwala docenić jej prawdziwie uniwersalny charakter. Skala ta została następnie rozszerzona i zmodyfikowana o ilość dostępnej w danej kulturze informacji, przez Carla Sagana, także na cywilizacje ludzkie. Skala Kardaszewa-Sagana jest logarytmiczna i opisuje ją wzór.

k = (logW-6)/10,

gdzie W jest całkowitą mocą wytwarzaną przez cywilizację w watach.

Nasza obecna cywilizacja już będąca niemal globalną, znajduje się na poziomie k = 0,71. Cywilizacja rzymska natomiast, opierająca się na sile ludzkich mięsni miała k = 0,25. czyli dysponowała mocą 10^8,5 wata, 316 megawatów. Nie będziemy roztrząsać, czy dużo to czy mało, wszystko bowiem jest względne, zastanówmy się tylko nad dynamiką. Od czasów Ramzesów do upadku Rzymu cywilizacja śródziemnomorska w ogóle nie zmieniła swojego położenia na skali Kardaszewa. Z energetycznego punktu widzenia była to ciągle ta sama cywilizacja. Prawie dwa tysiące lat bez jakichkolwiek znaczących zmian.
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
Król Julian

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
A jak to było w Średniowieczu?

Wynaleziono wtedy (czy zaimportowano z Chin) chomąto. Pozwoliło to wykorzystać w pełni siłę konia, czego Rzymianie z braku odpowiednich uprzęży uczynić nie potrafili. Koń jest ok. 7 razy silniejszy od człowieka (człowiek może pracować w dłuższym czasie z mocą 100-110 watów, koń 750 watów – to tzw koń mechaniczny). Oczywiście naiwnością byłoby sądzić, że konie pracujące w zaprzęgu, czy w kieracie całkowicie wyparły wysiłek ludzi. Załóżmy, że stało się tak tylko w 50%.

Jaki jest zatem współczynnik Kardaszewa, dla takiej „skońszczonej” cywilizacji?

Policzmy k= (log(0,5*7*10^8,5)-6)/10 = 0,304.

Jak widać tylko dzięki chomątu Średniowiecze przebiło się przez poziom 0,3

Ale przecież to nie koniec. Asem atutowym Średniowiecza były nasiębierne koła wodne. Również wcześniej znane w Chinach, a także w Rzymie, gdzie jednak z opisanych później powodów nie odmieniły oblicza tej ziemi. Klasyczne średniowieczne nasiębierne koło wodne z przekładniami i transmisją napędu to, w porównaniu z tymi wcześniejszymi próbami, model znacznie bardziej zaawansowany. Moc takich średniowiecznych kół, napędzających najrozmaitszy przemysł, od kuźni, poprzez młyny do foluszarni i garbarni wahała się od kilku do nawet kilkudziesięciu koni mechanicznych. Przyjmijmy średnio 10 koni. Ponownie załóżmy, że koła wyparły poprzednie formy pozyskiwania energii (jak również np wiatraki) w 50%

Współczynnik Kardaszewa dla cywilizacji „ukołowionej” wynosi

k = (log(0,5*10*7*10^8,5)-6)/10 = 0,404

Czyli kolejny skok o 0,1

Teraz miażdżąca przewaga Średniowiecza nad Antykiem widoczna jest w całej pełni.

Taki stan utrzymał się do początku XIX wieku i ery pary, która podniosła k do 0,5. Warto zauważyć, że pierwsze maszyny parowe, konstrukcji Watta wcale nie były wydajniejsze czy sprawniejsze od kół wodnych (piękne przykłady takiej niezwykle już zaawansowanej maszynerii można oglądać na kanale elbląskim), natomiast wygrywały z nimi większa uniwersalnością i niezależnością od źródeł wody. Było to szczególnie istotne zimą, w XIX wieku znacznie mroźniejszą niż obecnie. Szybko też maszyna parowa została udoskonalona i osiągnęła moce dla turbin wodnych nieosiągalne (moc maszyny parowej zależy od ciśnienia i temperatury pary, które to parametry można teoretycznie podnosić bez ograniczeń. Moc kół wodnych zależy od ich średnicy, która z oczywistych względów nie może być dowolnie duża i różnicy wysokości spadku wody, też ściśle ograniczonej.

Na tle antycznego marazmu, jawią się więc wieki średnie, jako epoka niezwykle dynamiczna i postępowa. Wspomniano tu już o chomącie i kole wodnym – dwóch niezwykle istotnych wynalazkach, które kompletnie przeobraziły średniowieczną cywilizację chrześcijańską. Nie były to jednak jedyne innowacje wtedy wdrożone. W ciągu Średniowiecza dokonano rewolucji agrarnej związanej z wprowadzeniem nowych lepszych metod uprawy roli (trójpolówka), nowych lepszych narzędzi rolniczych np. pługu koleśnego z odkładnicą, bardziej wydajnych upraw, etc… Opanowano wielkopiecowe techniki wytopu stali. Powstały pierwsze wodociągi. W dziedzinie komunikacji zastosowano strzemię, ster zawiasowy, umożliwiający żeglugę pod wiatr żagiel skośny, oraz kompas. Kolejny przewrót nastąpił w technologiach informatycznych. Antyczne nieporęczne zwoje zastąpiono książkami wg dzisiejszego układu. Drogi pergamin został wyparty przez znacznie tańszy papier. Okulary znacznie wydłużyły okres aktywnej pracy intelektualistów. Skonstruowano zegar mechaniczny, będący pierwszym w ludzkiej historii urządzeniem cyfrowym. Zastosowano pozycyjny zapis liczbowy. Aby docenić to ostatnie osiągnięcie, proszę spróbować dodać bez transkrypcji na system dziesiętny MMXLVIII i MCMLXXXII. Wreszcie pod sam koniec Średniowiecza w Europie pojawił się druk. Naturalnie wiele z tych nowości zostało zapożyczone z innych, pozachrześcijańskich cywilizacji, zwłaszcza z Chin, ale w Chrześcijaństwie zostały one gładko przejęte, znacznie udoskonalone (np. kompas europejski bił swój chiński odpowiednik jakością na głowę), oraz przede wszystkim zastosowane na masową skalę. Średniowiecze to okres pierwszej rewolucji naukowo-technicznej i produkcji na skalę masową w dziejach gatunku ludzkiego.

I właśnie tutaj kryje się tajemnica znacznie skromniejszej od Antyku reprezentacji Chrześcijaństwa w materiale archeologicznym. Średniowiecze wygląda mniej imponująco, ponieważ jest od Antyku znacznie bardziej technicznie zaawansowane. Ten pozorny paradoks można wyjaśnić na dwóch przykładach. Jednym z nich jest problem zaopatrzenia w wodę. W tym celu Rzymianie budowali gigantyczne akwedukty. Utrzymanie potrzebnego do spływu wody, stałego 3 procentowego spadku na długości kilku, kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu kilometrów, było koszmarnym snem każdego inżyniera. Każde wzniesienie wymagało przekopania tunelu. Każda dolina wybudowania wiaduktu, czasami o imponującej wysokości. Koszty, zarówno zużytego materiału, jak i ludzkiego wysiłku, były gigantyczne. Co innego wodociąg. Również ten pomysł był znany w Starożytności, ale z przyczyn, o których będzie jeszcze mowa, nie wszedł do powszechnego zastosowania. Jego przebieg w terenie nie ma najmniejszego znaczenia, ważne jest tylko, aby punkt czerpania wody znajdował się poniżej punktu ujęcia. Takie wodociągi, początkowo z rur drewnianych, zaczęto konstruować w Średniowieczu. Także dzisiaj, w wieku XXI powszechnie buduje się średniowieczne wodociągi, a nie wspaniałe rzymskie akwedukty. Wodociąg przegrywa natomiast z akweduktem, jeżeli chodzi o pozostawienie po sobie wspaniałych, malowniczych ruin i dlatego nie cieszy się taką uwagą, na jaką zasługuje. Drugim przykładem jest budownictwo. Nawet najzawziętsi krytycy Średniowiecza nie są w stanie zanegować faktu, że w tej dziedzinie christianitas pobiło starożytnych na głowę. A wszystko to dzięki kolejnemu wynalazkowi – ostrołukowi. Powstały dzięki niemu gotyk przewyższa budownictwo rzymskie pod każdym możliwym względem. Wytężenie, czyli stosunek rzeczywistych naprężeń występujących w budowli, do maksymalnych, jakie konstrukcja jest w stanie przenieść, dla najbardziej doskonałych rzymskich konstrukcji wynosi ok. 40%. Dla budowli gotyckich ten wskaźnik sięga 80%, co jest we współczesnej inżynierii uważane za ideał. A przecież budowali je ludzie nie tylko nie mający pojęcia o teorii sprężystości, czy wymyślonej dopiero w XX wieku, metodzie stanów granicznych, ale wręcz analfabeci. Czyli również pod względem ekonomicznym, nakładu robocizny i materiału, na otrzymanie określonego efektu, gotyk przewyższa Rzym co najmniej o rząd wielkości. Za te same pieniądze christianitas mogło zbudować 10 razy więcej niż antyczni Rzymianie. Tylko, że znowu, jeżeli budynek gotycki się zawali, to ze względu na swoją wyrafinowaną i skomplikowaną konstrukcję, zawali się zwykle całkowicie, zatem jego ruina nie wytrzymuje porównania z ruiną rzymską. Tylko czy ocena zaawansowania technicznego budynku powinna zależeć od malowniczości ruin, jakie po sobie pozostawia?
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
Król Julian

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Zatem w omawianym okresie w Chrześcijaństwie dokonało się coś, co David Landes w „Bogactwie i nędzy narodów” nazwał „wynalezieniem wynalazku”. Czyżby więc tu tkwiła przyczyna sukcesu cywilizacji chrześcijańskiej w Średniowieczu? Niezupełnie. W końcu większość wdrożonych w Średniowieczu wynalazków nie była tak naprawdę niczym nowym i naprawdę wynaleziona została znacznie wcześniej. Stało się to w epoce zwanej hellenistyczną, przypadającą na IV-II wiek przed Chrystusem. Stanowi ta epoka jedyny znany przypadek, kiedy jakaś cywilizacja wcześniejsza bądź współczesna christianitas rozwijała się równie szybko pod względem naukowo-technicznym, co z nieco przesadnym zapędem, rozpędem i entuzjazmem opisał wielki miłośnik Hellenizmu Lucio Russo w książce „Zapomniana rewolucja”.

Nie wdawając się detalicznie w przytaczane przez Russo przykłady, można generalnie stwierdzić, że rozwój greckiej myśli naukowej w czasach Hellenizmu był rzeczywiście zadziwiający i swoim tempem przypominał późniejsze Chrześcijaństwo. Były jednak i pewne różnice. Podstawową z nich było to, że nauka hellenistyczna nie potrafiła w zasadzie nic zaoferować społeczeństwu, które ją utrzymywało. W ciągu 500 lat istnienia Muzejonu w Aleksandrii, jedynym opracowanym tam pomysłem, który rzeczywiście doczekał się masowej realizacji była pompa wodna, tzw śruba Archimedesa. Jak na pół tysiąclecia wynik to niezbyt imponujący. Konstruowano wtedy maszyny parowe, ogniwa elektryczne, a nawet …komputery, ale nie zapoczątkowało to ani rewolucji informatycznej, ani choćby tylko przemysłowego wieku pary i elektryczności. Wszystkie te konstrukcje były jednostkowymi przykładami geniuszu i takimi pozostały, nie doczekując bardziej praktycznych i masowych zastosowań.

Na przeszkodzie stanął ustrój społeczno gospodarczy, oparty głównie na pracy niewolników. Niewolnicy byli tani (właściwie – darmowi) i zastępowanie ich maszynami nie miało żadnego sensu ekonomicznego. W dodatku prawdziwy grecki mędrzec – filozof miał pracę oraz praktyczne zastosowania swoich koncepcji w głębokiej pogardzie. Trudno z resztą by było inaczej, skoro praca kojarzyła się z zajęciem dla niewolników. Niewolnicy stanowili nawet znaczną część personelu aleksandryjskiego Muzejonu i to ich zadaniem było przeprowadzanie eksperymentów, którymi filozofowie nie chcieli się brudzić Mało tego, grecka warstwa rządząca w państwach diadochów wyznawała poglądy śmiało mogące być zaliczone do nazistowskich, w tym przekonanie o nieusuwalnym podziale populacji na greckich ubermenschów i (pod)ludzi Wschodu w sposób naturalny przeznaczonych do niewolnictwa. Stąd też greckie elity krzywo patrzyłyby na próby dostarczania owym untermenschom ułatwiającej życie techniki, nawet gdyby takie próby zostały podjęte. Nauka i technika pozostały więc czymś w rodzaju rozrywki dla znudzonych arystokratów i kiedy zabrakło państwowego mecenatu (królestwa hellenistyczne legły w gruzach, a rzymskie elity fascynowało już co innego) cywilizacja śródziemnomorska gładko wróciła do epoki przednaukowej, z której wyszła ponownie i na dobre dopiero dzięki Chrześcijaństwu. Hellenizm, pomimo swojej wspaniałości pozostawił po sobie na trwale raptem kilka gotowych rozwiązań (jak balisty, katapulty, czy śruba Archimedesa) kilka idei filozoficznych, jedną teorię naukową pożyteczną i przydatną (geometrię euklidesową) i jedną całkowicie błędną i paraliżująca potomnych na kolejne półtora tysiąclecia (system geocentryczny). Zupełnie inaczej było z Chrześcijaństwem. Tu rozwój był równie szybki, ale co najważniejsze trwały i przynoszący korzyści wszystkim mieszkańcom.

Tak zatem dwustuletni okres Hellenizmu, wbrew popularnym porzekadłom, typu „już starożytni Grecy, etc..” jawi się w rzeczywistości jako dziwaczny wybryk na tle ogólnego bezruchu Antyku. Wybryk bez początku i dalszego ciągu. W końcu ogólna stagnacja i marazm, z jakiej znany jest Rzym u swego schyłku, nie jest objawem jakiejś choroby i dekadencji, ale stanem dla antycznych społeczeństw oczywistym i naturalnym! Wiele z tego marazmu zachowało Bizancjum i dlatego w ciągu kilku stuleci dało się przegonić narodom Zachodu, niegdyś przez Rhomajów pogardzanych jako barbarzyńcy. Pozorna wspaniałość i świetność rzymskiego imperium w okresie pryncypatu jest zatem efektem skonsumowania dorobku wypracowanego wcześniej przez Hellenizm. Po strawieniu tych cudzych osiągnięć Rzymianie okazali się niezdolni do ich rozbudowy i rozwijania. Z resztą zanim Kwiryci odkryli, ze od Greków można się wiele nauczyć, niemało z dorobku Hellenizmu zniszczyli, od zamordowania Archimedesa, chyba najbardziej znanego hellenistycznego uczonego w Syrakuzach począwszy, na spaleniu biblioteki aleksandryjskiej przez Cezara skończywszy.

Warto zauważyć, że dokładnie tą samą drogę przeszedł Islam, który również ponownie „odkrył” Hellenizm, ponownie skonsumował jego dorobek i dzięki adaptacji tego, co ocalało do jego czasów z greckich osiągnięć, zbudował swój efemeryczny „Złoty Wiek”. Konsekwentnie islam, powtórzywszy koło historii, które wcześniej stało się udziałem Rzymu, okazał się niezdolny do dalszego rozwijania osiągnięć Hellenizmu i jako cywilizacja wylądował w końcu w rynsztoku, w którym tkwi do dzisiaj.

Zachód zaś, po monstrualnym bankructwie, jakim był w rzeczywistości „upadek Rzymu” (na zachodzie) znalazł się w sytuacji żebraka na wysypisku śmieci. Ze wszystkich tamtejszych bibliotek ocalały jedynie biblioteki klasztorne, a ich „zwojozbiory” (książki mnisi musieli dopiero wynaleźć) trudno uznać za jakoś reprezentatywne, skoro w bibliotekach kościelnych znajdowały się głównie teksty kościelne. Co nieco oczywiście ocalało i w klasztornych bibliotekach, część rzeczy udało się ściągnąć od Arabów, ale i tak Chrześcijaństwo startowało jako cywilizacja z przeraźliwie niskiego punktu startowego. W poniższej tabeli przedstawiony jest świat w roku 1000 w podziale na kręgi cywilizacyjne. Poziom zaawansowania poszczególnych kultur zmierzymy tym razem za pomocą ich zamożności, czyli podając ich Produkt Krajowy Brutto, PKB, oraz PKB na jednego mieszkańca. Odpowiednie dane podaje na swoich stronach internetowych wydział ekonomiczny Uniwersytetu w Groningen. [sorry, coś się rozjebało-KJ]

Bez trudu można zauważyć, że wschodnia część Imperium Romanum, uniknąwszy kryzysu z V wieku, na początku wieku XI nadal pozostała najbogatszym krajem na Ziemi. W niczym nie ustępowały mu kraje muzułmańskie, które jak już wspomniano, potrafiły przyswoić sobie wiedzę zrabowaną w bizantyjskich bibliotekach. W środku tabeli znajdujemy kultury azjatyckie, Chiny, Indie i Japonię. Natomiast zachodnie chrześcijaństwo znajdowało się na szarym końcu tej listy ledwo wyprzedzając tkwiącą wciąż w neolicie Amerykę. Przy okazji odkryliśmy przyczynę, dla której pierwsza europejska próba kolonizacji Ameryki, podjęta właśnie w tymże roku, zakończyła się kompletnym fiaskiem. Garstka osadników znajdujących się na krańcach przeraźliwie długich linii komunikacyjnych (przy ówczesnych środkach komunikacji podróż z Norwegii do Winlandii trwała ponad rok) łączących ich z jednym z najbiedniejszych krajów i tak biednego Chrześcijaństwa, nie miała szans na sukces.

Tak wyglądała sytuacja w samym środku Średniowiecza. A jak się sprawy miały na końcu? Oto sytuacja na świecie w roku 1500. Obok danych liczbowych przedstawiliśmy wzrost w procentach w latach 1000-1500

ŚWIAT W ROKU 1500

Cywilizacja……Liczba ludności [mln osób]………Wzrost w latach 1000-1500 [%].

Christianitas………….68,77………………………………………………..170,1%

Chiny……………………103……………………………………………………74,6%

Islam……………………25,3…………………………………………………….2,8%

Indie……………………110……………………………………………………..46,7%

Japonia………………..15,4……………………………………………………105,3%

Ameryka………………19,57…………………………………………………….53,6%


Cywilizacja…….PKB [mln $ z 1990 roku]…………Wzrost w latach 1000-1500 [%]

Christianitas………………49950…………………………………………….368,1%

Chiny………………………61800…………………………………………….124,8%

Islam………………………13969……………………………………………….2,5%

Indie……………………….60500……………………………………………..79,3%

Japonia……………………..7700…………………………………………….141,5%

Ameryka……………………8188……………………………………………..59,2%.


Cywilizacja….PKB per capita [$ z 1990 roku]…...Wzrost w latach 1000-1500 [%]

Christianitas…………….726…………………………………………73,3%

Chiny…………………….600…………………………………………28,8%

Islam…………………….552………………………………………….-0,3%

Indie……………………..550………………………………………….22,2%

Japonia………………….500………………………………………….17,6%

Ameryka………………..415……………………………………………3,6%

Surowe dane są po prostu porażające. W okresie, który stał się synonimem ciemnoty i zacofania, christianitas awansowała z pozycji najbiedniejszej kultury na Ziemi, na fotel światowego lidera. Zbiegło się to w czasie z upadkiem dawnych hegemonów. Bizancjum znikło całkowicie podbite i zniszczone przez islam, a sam islam …stanął w miejscu na blisko pół tysiąclecia. Nawet ciągle jeszcze neolityczna Ameryka rozwijała się szybciej! Natomiast tempo rozwoju christianitas pobiło wszelkie możliwe rekordy, zarówno starsze, jak i Średniowieczu współczesne. Zmiana proporcji między Chrześcijaństwem a Islamem jest szczególnie widoczne w Hiszpanii. Tamtejsi muzułmanie dwukrotnie tworzyli zjednoczone państwo i dwukrotnie rozpadało się ono na państwa-miasta zwane taifami. Tamtejsi chrześcijanie również dwukrotnie usiłowali ten rozpad wykorzystać w celu rekonkwisty. Pierwszy taki epizod, po rozpadzie kalifatu Kordoby w XI wieku nie spowodował dużych zmian terytorialnych na półwyspie iberyjskim. Podczas drugiego, po upadku Almohadów w XIII wieku, chrześcijanie przetoczyli się po Hiszpanii jak walec, likwidując w krótkim czasie wszystkie taify poza Grenadą.
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
Król Julian

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Dlaczego? Dlaczego christianitas wykazała się taką niesamowita dynamiką na tle kultur starszych i sobie współczesnych? Chociaż próbowano to tłumaczyć na przeróżne sposoby, doszukiwać się wyjaśnień natury geograficznej, biologicznej, klimatycznej, a nawet rasowej, czy wręcz rasistowskiej, to nie ulega raczej wątpliwości że przyczyny tkwią w istniejącym ustroju społeczno-gospodarczym, oraz w paradygmacie ideologicznym, który tenże ustrój sankcjonował.

Określona religia, czy ideologia oznacza przyjęcie określonego systemu wartości. Ten system warunkuje z kolei ustrój społeczno-gospodarczy. a rodzaj tego ustroju ma decydujący wpływ na to, czy innowacje, zmiany i wynalazki, które zawsze we wszystkich epokach można wymyślić, przyjmą się, czy tez społeczeństwo je odrzuci. W okresie hellenistycznym Grecy budowali i maszyny parowe i komputery (mechaniczne), do czego później wrócono dopiero w XVIII wieku. A mimo to absolutnie nie miało to wpływu na późniejsze dzieje ludzkości. Ustrój społeczno gospodarczy nie pozwolił na absorpcję tych osiągnięć.

W Średniowieczu było inaczej. Po pierwsze chrześcijaństwo jest jedyną chyba religią, która akcentuje indywidualny charakter relacji człowieka z bóstwem i to, ze Bóg każdego człowieka traktuje oddzielnie. Kultura zbudowana na takim założeniu konsekwentnie widzi człowieka jako jednostkę, a nie tylko część jakiegoś kolektywu, typu klanu, czy plemienia. Logiczne jest, ze taki indywidualny człowiek posiada prawo do zatrzymania dla siebie większości owoców swojej pracy a nie musi się nimi dzielić z kolektywem. Jeżeli zatem wymyśli coś, co zwiększa wydajność pracy, to korzyści z tego wynalazku są dla niego oczywiste. W chrześcijaństwie człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Zatem każdy akt twórczy człowieka, jak skonstruowanie nowego pługa, jest traktowane jako naśladowanie aktu stworzenia przez Boga, a tym samym uświęcone. Chrześcijanie uważają, ze świat, jako stworzony przez Boga jest dobry i przyjazny człowiekowi, a sam człowiek powinien go ulepszać i „czynić sobie ziemię poddaną” Wreszcie chrześcijaństwo zakłada, że skoro świat został stworzony racjonalnie przez racjonalnego i osobowego, podobnego do człowieka, Boga (a nie np wyłonił się z pradawnego chaosu), to znaczy że świat jest skonstruowany racjonalnie i można go rozumowo badać (Dziwnym zbiegiem okoliczności (?) okazuje się, że świat rzeczywiście jest zbudowany racjonalnie) Dodajmy do tego istnienie wyodrębnionej grupy specjalistów – intelektualistów, kształconych w specjalnych szkołach – uniwersytetach, nie istniejących w żadnej innej kulturze. Średniowieczny system uniwersytecki był tak skonstruowany, że każdy absolwent, niezależnie od swojej specjalności, czy prawniczej, czy teologicznej, czy medycznej, musiał zaliczyć program „sztuk wyzwolonych”, czyli nauk ścisłych i przyrodniczych. Efekty widać właściwie do dzisiaj."

https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&cad=rja&uact=8&ved=0CB4QFjAAahUKEwiy6NG_i_bGAhXBl3IKHTx0Ds0&url=http://pilaster.blog.onet.pl/2008/12/27/swiatla-redniowiecza/&ei=GWezVfL3PMGvygO86LnoDA&usg=AFQjCNE2jEiF8CQXV2MfzVLNZ2V50GzUnA&bvm=bv.98717601,d.bGQ

Pilaster uważa że za sukcesem Zachodu stoi Chrześcijaństwo, ściślej Katolicyzm. Ja się w dużej mierze zgadzam z jego poglądami, ale uważam że równie ważna, jak nie ważniejsza była zmiana polityczna. Zastąpienie jednego wielkiego imperium-Rzymu, szeregiem małych państewek. Jared Diamond w książce "Strzelby, zarazki, maszyny-losy ludzkich społeczeństw" uważa że to zadecydowało o tym że Europa zdeklasowała Chiny. Wzmożona rywalizacja polityczna stymulowała postęp technologiczny, naukowy i społeczny oraz skłaniała te państwa do ekspansji poza Europę. Chiny miały u siebie wszystko, nie musiały z nikim rywalizować po wypędzeniu Mongołów więc nie było żadnych powodów żeby coś zmieniać. Na pewno nie sprzyjała temu skostniała administracja. Ta sama zasada sprawiła że postępowi nie sprzyjały inne olbrzymie molochy: Persja, Rzym, Rosja, Turcja. Porównajmy choćby naukowe osiągnięcia naukowe Greków z VI-IV w. p. n.e. rozbitych na kilkadziesiąt polis z osiągnięciami mieszkańców Persji w analogicznym okresie. Europa nie doświadczyła cywilizacyjnego skoku, nie podbiła świata gdy była zjednoczona, tylko podzielona i wewnętrznie skonfliktowana. Unię Europejską określa się czasem, i robią to nawet jej zwolennicy, jako wskrzeszone Imperium Rzymskie a sam Rzym jako antyczną UE. Myślą że to powód do dumy. Tym samym udowadniają że są kompletnymi ignorantami. Łunia, to skuteczny sposób na marazm, zatrzymanie w rozwoju i ostateczną marginalizację Europy.
 
Ostatnia edycja:
D

Deleted member 427

Guest
Jest taka świetna książka wydana nakładem PWN - "Narodziny Europy 300-900" amerykańskiego mediewisty McCormicka. Ogromna, prawie 800 stron tekstu i 100 stron przypisów. Autor tłumaczy w niej, że w erze przedinformatycznej żaden historyk wczesnego średniowiecza nie mógł pozwolić sobie na spędzenie miesięcy na lekturze 15-20 tys kolumn jakiejś kroniki w nadziei natrafienia na pojedyncza wzmiankę o np. właścicielach młynów czy narzędziach rolniczych. A większość tekstów o wczesnym średniowieczu pochodzi właśnie z tego okresu, co przekłada się na opis tamtej epoki. Dzisiaj w ciągu zaledwie kilku sekund można stwierdzić, czy słowa typu komora celna, trójpolówka, pług, młyn, handel etc. pojawiają się np. w karolińskich egzegezach biblijnych. W rezultacie tych żmudnych poszukiwań wyłania się diametralnie różny od dotychczasowego obraz czasów po upadku Rzymu. Do niedawna uważano na przykład, że po rozwaleniu Imperium całkowicie podupadła gospodarka młynów wodnych. Tymczasem jak się okazuje ona nie tylko nie podupadła, ale wręcz rozkwitła - w VII-IX wieku młyny wodne funckjonowały praktycznie wszędzie tam, gdzie pozwalały na to warunki hydrologiczne. W latach 20 IX wieku w opactwie St. Germain budowano młyny, przewyższające wydajnością wszystko, co wymyślili w tej kwestii Rzymianie.
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 509
Tekst zaczerpnąłem z bloga niejakiego Pilastra
Pilaster? Ten uznany krytyk liberalizmu gospodarczego aka UPR i wieloletni wyborca-obrońca PO, znany z forum ateistycznego? Trochę zabawnie to wygląda. Robić taki temat i wklejać wpis gościa, który jest zwolennikiem eurointegracji. Zmienił poglądy na przestrzeni lat? Bo jest zwolennikiem PO/UE, odkąd pamiętam.
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
Król Julian

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Pilaster? Ten uznany krytyk liberalizmu gospodarczego aka UPR i wieloletni wyborca PO, znany z forum ateistycznego? Trochę zabawnie to wygląda. Robić taki temat i wklejać wpis gościa, który jest zwolennikiem eurointegracji. Zmienił poglądy na przestrzeni lat?

Pilaster nie zmienił poglądów ale uważam że duża część jego analizy dot. rozwoju technologicznego w Średniowieczu jest słusza. Różnimy się jedynie co do przyczyn tego zjawiska. Ja, za Diamondem uważam że ważniejszy niż paradygmat ideowy był kształt polityczny po-rzymskiego świata. Wiele małych królestw i miast-państw które nieustannie się ze sobą ścierały. Wygrywał najlepiej przystosowany. Jak dobór naturalny w ewolucji.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Jared Diamond w książce "Strzelby, zarazki, maszyny-losy ludzkich społeczeństw" uważa że to zadecydowało o tym że Europa zdeklasowała Chiny.
Ta książka to kopalnia faktów, polecam. Ale jest zlewaczała jeśli chodzi o podejście do różnych ras człowieka.
 
OP
OP
Król Julian

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
pierwsza eurointegracja miała miejsce w średniowieczu jak to niemcy i bizancjum narzucali wszystkim swoją żydowską sekte...

W Średniowieczu to miałeś goły chuj a nie integrację. Niemcy i Włochy podzielone na kilkaset państewek, rozbicie feudalne we Francji, Polsce, na Rusi. A sektę rodzimi władcy przyjmowali na ogół dobrowolnie bo im się to po prostu politycznie opłacało. Do tego księża i zakonnicy byli nielicznymi ludźmi, którzy umieli czytać i pisać, znali języki, nowe techniki upraw i coś tam wiedzieli o świecie, więc się im przydawali w rządzeniu. Ale żeby to wiedzieć trzeba było chociaż przeczytać podręczniki w liceum, zamiast chlać jabola pod sklepem, nieuku.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
W końcu większość wdrożonych w Średniowieczu wynalazków nie była tak naprawdę niczym nowym i naprawdę wynaleziona została znacznie wcześniej. Stało się to w epoce zwanej hellenistyczną, przypadającą na IV-II wiek przed Chrystusem. Stanowi ta epoka jedyny znany przypadek, kiedy jakaś cywilizacja wcześniejsza bądź współczesna christianitas rozwijała się równie szybko pod względem naukowo-technicznym, co z nieco przesadnym zapędem, rozpędem i entuzjazmem opisał wielki miłośnik Hellenizmu Lucio Russo w książce „Zapomniana rewolucja”.
Bo wtedy nie było żadnej centralnej religii. W tamtym okresie religia była takim samym biznesem, jak sztuka cyrkowa.

W Średniowieczu to miałeś goły chuj a nie integrację. Niemcy i Włochy podzielone na kilkaset państewek, rozbicie feudalne
I co z tego? Wszędzie musiałeś się kłaniać watażkom ustanowionym przez kościół, wszędzie musiałeś wierzyć w to samo i wszędzie lepiej się było nie wychylać.

Do tego księża i zakonnicy byli nielicznymi ludźmi, którzy umieli czytać i pisać, znali języki, nowe techniki upraw
Nieliczni. W zasadzie tylko cystersi i trochę pozostali.

i coś tam wiedzieli o świecie,
A wiedzieli, bo kościół był wtedy największą agencją wywiadowczą.
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
Król Julian

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Bo wtedy nie było żadnej centralnej religii. W tamtym okresie religia była takim samym biznesem, jak sztuka cyrkowa. A wiedzieli, bo kościół był wtedy największą agencją wywiadowczą.

Chodziło mi raczej o różną wiedzę specjalistyczną, którą czerpali ze źródeł starożytnych. Geometria euklidesowa, twierdzenia Talesa i Archimedesa etc.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Chodziło mi raczej o różną wiedzę specjalistyczną, którą czerpali ze źródeł starożytnych. Geometria euklidesowa, twierdzenia Talesa i Archimedesa etc.
Ich wiedza brała się wyłącznie z monopolu na wiedzę. Te dzieła były niedostępne dla pozostałych, a jak tylko coś ujrzało światło dzienne, to natychmiast było na indeksie.

Na marginesie.
  • Metodologicznie ten tekst mi się nie podoba. Ilość wynalazków powinna rosnąć wraz ze wzrostem populacji. Tam to zostało pominięte.
  • Mnie nie marzy się średniowiecze. Mnie marzy się taka tysiącletnia nowa epoka post-hellenistyczna. Bydło które dziś rządzi, by przeżyć będzie musiało się sprzedać za niewolników. Pozostali zostaną wcześniej czy później odjebani. Po paru pokoleniach geny tych spierdolin ludzkich znikną z puli genów.
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
Król Julian

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Bo wtedy nie było żadnej centralnej religii. W tamtym okresie religia była takim samym biznesem, jak sztuka cyrkowa.

Ja pierdolę, co za bzdury! KAŻDY obywatel danej polis miał obowiązek uczestniczyć w kulcie jej bogów. Byłeś Ateńczykiem, to miałeś obowiązek składać ofiary Atenie, mieszkałeś w Olimpii, to miałeś obowiązek kłaniać się Zeusowi Olimpijskiemu, dochodziły do tego święta ogólnogreckie typu Dionizje itd. A jak odmówiłeś, to czapa. Potem doszedł jeszcze kult hellenistycznych króli, których ubóstwiano za życia, zastąpiony kultem rzymskich cesarzy którzy też mieli status bogów. Chrześcijan prześladowano właśnie dlatego, że odmawiali udziału w tych obrzędach (czyli byli "ateistami"). Sokrates też został skazany na cykutę za "bezbożność", chociaż to akurat był pretekst. "Wolność religijna" w epoce politeizmu to oksymoron. Nie było wtedy (poza judaizmem i zoroastryzmem) sprecyzowanych systemów religijnych. Co nie znaczy że nie było obowiązkowego udziału w kulcie.
 
Ostatnia edycja:

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Byłeś Ateńczykiem, to miałeś obowiązek składać ofiary Atenie, mieszkałeś w Olimpii, to miałeś obowiązek kłaniać się Zeusowi Olimpijskiemu,
Ja pisałem o okresie po zaoraniu tego ateńskiego syfu przez Filipa Macedońskiego! Po 322 r. p.n.e.
Pisałem o krótkim okresie postępu technicznego, o czasach Herona.
 
OP
OP
Król Julian

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Ja pisałem o okresie po zaoraniu tego ateńskiego syfu przez Filipa Macedońskiego! Po 322 r. p.n.e.
Pisałem o krótkim okresie postępu technicznego, o czasach Herona.

Potem było tak samo, a nawet gorzej, bo trzeba było dodatkowo czcić frajerów którzy zasiadali na tronie. Przeczytaj uważnie mój post. A postęp technologiczny zaczął się już w epoce klasycznej, bez tego nie zdołaliby podbić Persji.
 
Ostatnia edycja:

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Potem było tak samo, a nawet gorzej, bo trzeba było dodatkowo czcić frajerów którzy zasiadali na tronie.
To byli dawni wojskowi Aleksandra Wielkiego. Ogólnie byli bardzo liberalni i wolnorynkowi. Generalnie mieli wyjebane na wszystko, bo interesowali się wyłącznie geopolityką. Mieszasz epoki.
postęp technologiczny zaczął się już w epoce klasycznej,
Ale poza Atenami, czyli poza epoką klasyczną. W Atenach był jeden wielki socjalistyczny syf.
 
OP
OP
Król Julian

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
To byli dawni wojskowi Aleksandra Wielkiego. Ogólnie byli bardzo liberalni i wolnorynkowi. Generalnie mieli wyjebane na wszystko, bo interesowali się wyłącznie geopolityką. Mieszasz epoki.

No właśnie, nie wtrącali, i dlatego polis, czy to stare w Grecji, czy nowo zakładane w Azji rządziły się po swojemu, a kult greckich bogów był tam dalej obowiązkowy, co najwyżej wprowadzano do panteonu jakieś lokalne bóstwa, lub kreowano różne synkretyczne hybrydy (Serapis chociażby). Zresztą nie zawsze byli tacy liberalni, Seleukidzi chcieli przecież zlikwidować Judaizm itd.
 
Do góry Bottom