D
Deleted member 427
Guest
W roku 2012 liczba zabójstw popełnionych na terenie miasta Nowy Jork spadła do najniższego poziomu, odkąd NYPD zaczęła gromadzić dane na ten temat. W 2011 roku zabito w NYC 515 osób, w 2012 - 414. Przez ostatnie 20 lat nowojorczycy byli świadkami największego i najdłuższego trwałego spadku liczby przestępstw ulicznych, jaki kiedykolwiek nastąpił w metropolii rozwiniętego kraju za życia jednego pokolenia.
Częstość przestępstw, wywołujących największe poczucie zagrożenia - zabójstw, napadów i włamań - zmalała o ponad 80%. W samym tylko roku 1990 w "Mieście, Które Nigdy Nie Śpi" zabito 2245 osób, co w liczbach bezwzględnych do dzisiaj stanowi niepobity rekord Ameryki. Łatwo policzyć, że w porównaniu z tamtym okresem ryzyko bycia ofiarą mordercy zmniejszyło się ponad pięciokrotnie, ryzyko bycia napadniętym - sześciokrotnie, zaś ryzyko kradzieży samochodu spadło szesnastokrotnie. Zimring podkreśla, że 20 lat temu nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzyłby, iż podobne rezultaty można osiągnąć w jakiejkolwiek aglomeracji. W jednym z wywiadów zaproponował nawet, by wpisać NYC do Księgi Rekordów Guinnessa:
New York just found its way into the Guinness Book of World Records. It is the largest city in the United States which has had the biggest drop in violent and safety crime that anybody has ever reliably documented in any city. I've lived in New York City all my life and I remember the '70s as being a scary time here, and still into late '80s and 1990, we were very leery about late night subway rides, things like that, and now it feels like you are in a whole different city. [link]
Szybko pojawiały się podejrzenia, iż NYPD uprawia "kreatywną" statystykę. Takie zarzuty - pisze Zimring - najlepiej weryfikować, korzystając z danych otrzymanych z innych źródeł. Okręgowe departamenty zdrowia prowadzą drobiazgowy rejestr zgonów, opracowują też raporty w każdym przypadku zaklasyfikowanym przez policję jako morderstwo lub "umyślne spowodowanie śmierci". W ciągu ostatnich 20 lat te dane praktycznie pokrywały się z policyjnymi statystykami. Kradzieże samochodów (których liczba spadła aż o 94%) odnotowywane są natomiast przez towarzystwa ubezpieczeniowe, rejestrujące roszczenia poszkodowanych. Dwa niezależne biura ubezpieczycieli udostępniły autorowi sprawozdania dotyczące zgłoszeń kradzieży, uszeregowane według lat. Potwierdziły one spadek liczby tego rodzaju przestępstw o ponad 90%.
Chociaż skala nowojorskiego sukcesu jest dobrze znana i udokumentowana, wielu osobom umknęły wnioski płynące z tych doświadczeń. Pozwalają one rozprawić się z wieloma rozpowszechnionymi - i fałszywymi - poglądami dotyczącymi przestępczości. Na przykład z przekonaniem, że nie sposób jej ograniczyć, nie uporawszy się najpierw z nędzą, bezrobociem i narkomanią (to ważna uwaga w kontekście tego, co aktualnie uskutecznia rząd Brazylii), albo że poprawa bezpieczeństwa wymaga masowego zamykania ludzi w więzieniach.
Zimring twierdzi, że większość przestępstw jest skutkiem okoliczności, na które można wpłynąć bez konieczności przeprowadzania kosztownych zmian strukturalnych i społecznych (inżynieria socjalna). Dlatego debatę o "nowojorskim cudzie" najlepiej zacząć od wyliczenia czynników, które wedle wszelkich dostępnych danych historycznych i statystycznych NIE MIAŁY WPŁYWU na spadki wskaźników przestępczości w tym mieście.
1. Zmiana profilu rasowego i etnicznego miasta
W ciągu ostatnich 20 lat nie odnotowano w Nowym Jorku większych zmian w składzie grup etnicznych. Odsetek czarnych rezydentów, statystycznie najbardziej kryminogennej i agresywnej rasy zamieszkującej Amerykę, zmniejszył się nieznacznie w stosunku do roku bazowego (1990), odsetek Latynosów wzrósł, liczba Azjatów (którzy praktycznie nie figurują w policyjnych statystykach bez względu na swoją liczebność) uległa podwojeniu, wreszcie odsetek białych mieszkańców spadł z 43% do 33% --> [link]
Historycznie patrząc, biali w NYC zawsze popełniali niewielką liczbę morderstw, uczestniczyli też w ułamku strzelanin. Dobrą analizę porównawczą ostatniej dekady XX wieku oferuje papier --> Race/Ethnic-Specific Homicide Rates in New York City (1990-1999)
Gun-related homicides: Black (4,595; 54%), Hispanic (3,224; 38%), and White (670; 8%) homicides, for a total of 8,489 homicides.
2. Gentryfikacja
Termin ukuty przez amerykańskich urbanistów, związany bezpośrednio ze zjawiskiem "white flight". Oznacza on rewitalizację określonych dzielnic miejskich, z których biali Amerykanie uciekali na tereny podmiejskie w obawie przed rosnącym zagrożeniem czarną przestępczością i problemami rasowymi. Na ich miejsce wprowadzali się przedstawiciele mniejszości etnicznych, tworząc getta. W efekcie przestrzeń miejska ulegała stopniowej degradacji. Gentryfikacja miała przywrócić tym obszarom wartość ekonomiczną. Dobrym przykładem tego zjawiska jest "czyszczenie" Harlemu i ponowne zasiedlanie go białą ludnością --> [link]
Jednakże, co zauważa Zimring, konsekwentne podążanie tym tokiem rozumowania prowadzi do stwierdzenia, że wyprowadzająca się grupa starych rezydentów "zabiera ze sobą" wysokie wskaźniki przestępczości i gdy osiądzie w innym miejscu, proces degeneracji zaczyna się od początku. Nic takiego nie nastąpiło w Nowym Jorku. Harlem "rozjaśniał" bez dwóch zdań. Na Manhattanie wraz ze spadkiem różnorodności etnicznej zmniejszyła się przestępczość. Sęk w tym, że równocześnie w trzech innych najludniejszych rejonach (Queensie, Brooklynie i Bronksie) dysproporcje we wspomnianym zakresie nawet się zwiększyły, podczas gdy bezpieczeństwo wzrosło w porównywalnym stopniu. Patrz zmiany w dystrybucji przestepczości na terenie miasta w latach 1990-2010 --> [link]
3. War on Drugs
Nowy Jork pozostaje do dziś narkotykową stolicą Ameryki. Liczba morderstw mających związek z narkotykami (np. porachunki dilerów) w porównaniu z najgorszym pod tym względem okresem spadła o 90%. Jednocześnie konsumpcja narkotyków utrzymywała się na stałym poziomie, na co wskazują dane dotyczące przypadków przedawkowania czy skierowań na leczenie odwykowe oraz wyniki testów badań moczu przeprowadzanych w aresztach śledczych. Nowy Jork - konkluduje Zimring - wygrał wojnę z przestępczością, nie odnosząc przy tym znaczących zwycięstw w zwalczaniu narkomanii:
4. Wskaźniki inkarceracji
W latach osiemdziesiątych statystyki więzienne Nowego Jorku nie odbiegały od prowadzonych w innych częściach kraju. Przez pierwsze siedem lat kolejnej dekady liczba osadzonych w nowojorskich więzieniach zwiększyła się o około 15% (były to czasy ogólnokrajowej ofensywy Clintona), aby potem zacząć spadać. W 2008 roku była ona o 28% mniejsza niż w roku 1990 (w tym samym okresie na szczeblu krajowym odnotowano 65% wzrost):
5. Bieda i bezrobocie
Zero korelacji. W Nowym Jorku spektakularnie ograniczono przestępczość, nie eliminując ani biedy, ani bezrobocia. Odsetek osób żyjących poniżej progu ubóstwa utrzymywał się na względnie stałym poziomie przez znaczną część analizowanego okresu, z kolei wskaźniki bezrobocia podlegały cyklicznym fluktuacjom bez wpływu na przestępczość: