D
Deleted member 427
Guest
Wyobraźcie sobie taką sytuację: plac zabaw pełen dzieci. Przychodzi koleś z karabinem, siada na ławce i zaczyna strzelać. Celuje gdzieś koło bawiących się dzieci i puszcza serie bez zamiaru zranienia kogokolwiek. Czy prewencyjnie można go odstrzelić? A może wydać ustawę pozwalającą karać tylko w przypadku zranienia bądź zabicia?
Inna sytuacja: facet nie może ustać w pionie dwóch sekund. Czy pozwolić mu prowadzić auto? Jeszcze nikogo nie zabił.
Wiadomo, że działania prewencyjne przekroczyły już dawno wszystkie dopuszczalne przez libertarian normy, niestety są tacy, którym ciągle mało, a inni się dopiero rozgrzewają.
Ale czy prewencja = zło w każdym przypadku? O co chodzi w hasełku "nie ma przestępstwa bez ofiar"? Do czego je odnieść?
Inna sytuacja: facet nie może ustać w pionie dwóch sekund. Czy pozwolić mu prowadzić auto? Jeszcze nikogo nie zabił.
Wiadomo, że działania prewencyjne przekroczyły już dawno wszystkie dopuszczalne przez libertarian normy, niestety są tacy, którym ciągle mało, a inni się dopiero rozgrzewają.
Ale czy prewencja = zło w każdym przypadku? O co chodzi w hasełku "nie ma przestępstwa bez ofiar"? Do czego je odnieść?