Eli-minator
zdrajca świętych dogmatów
- 698
- 1 674
Kontekstem (i kierunkiem, jaki proponuję) jest zagadnienie budowania obiektów sakralnych w ogóle oraz dróg szybkiego ruchu w ogóle w naszych realiach. Naszych to znaczy tych, z jakimi mamy do czynienia, a nie planowanych, wymarzonych, itp. (Jak będzie w akapie - inny wątek.)
Ale to kontekst. Postulaty, jakie głoszę w tym kontekście, mogą ten kontekst rozsadzać - chodzi mi o to, by postulować uwzględniając kontekst i ze względu na realia, ale bez posłusznego podporządkowywania się realiom.
I tak uważam, że referendum z dnia 29 listopada w sprawie zakazu budowy minaretów (Szwajcaria) to była głupota (jak w zasadzie cała demokracja bezpośrednia i referenda ogólnokrajowe w ogóle). Ponadto sądzę, że co prawda prawica wygrała to referendum w całości (były tam jeszcze pytania o eksport broni i przesunięcie wpływów z podatków z paliwa lotniczego), ale wolnościowcy je przegrali.
My, radykalni zwolennicy kapitalizmu, mówimy: chłopie, masz działkę, buduj na zdrowie! Co to jest jakiś zakaz? Zakaz czy wolność?
Nie zmienia to postaci rzeczy, że islamofaszyzm uważam za gorszy od nazizmu i komunizmu i czynnych aktywistów islamofaszyzmu proponuję odjebać razem z potomstwem, natomiast jeśli chodzi o zwykłych Arabów czy muzułmanów to w zasadzie mogliby oni chodzić sobie swobodnie, ale ze względu na oczywiste zagrożenie intensywną infiltracją islamofaszyzmu w tych środowiskach, każdy pretekst do bezpardonowej odjebki (a wyjebania daleko za granice w wariancie delikatnym) jest dobry.
Krótko mówiąc popieram budowę meczetów z minaretami oraz wolność słowa (swobodną aktywność hate preachers), ale po odjebaniu towarzystwa naturalną koleją losu meczety zyskałyby (plus!) nowe zyskowne funkcje (jakieś dyskoteki, lofty...).
O ile budowanie meczetów w Polsce to wspaniała sprawa - chodzi o to, by polskie firmy budowlane zarabiały - to autostrady to porażka i patologia. Ja oczywiście bardzo chciałbym, by jakieś wielkie prywatne konsorcjum wykupiło ciąg działek i zbudowało autostradę. Potem albo sprzedałoby ją państwu (na pewno opłacałoby się ją kupić, bo państwo samo zbuduje znacznie drożej), albo ruch by poszedł na jakichś tam zasadach (nieważne), a właściciel gruntu (konsorcjum) pobierałby opłatę za ruch na swoim gruncie.
Nie tak się sprawy mają w Polsce. Opłaty za autostrady to karanie biednych ludzi za to, że ośmielają się mieć samochód. Bo autostrady NIE IDĄ PO PRYWATNEJ ZIEMI, a zatem karanie obywatela za to, że jest biedniejszy to skandal.
Cały biznes autostradowy to głęboka patologia zblatowania państwa z wielkim prywatnym biznesem. Ale w szczególności przypominam, że ich budowanie, co ujawniono przed Euro 2012, odbywa się w ten sposób, że państwo wybiera "najlepszych" dużych wykonawców, a ci... sami nie tak wiele robią, ale do konkretnych prac zatrudniają firmy podwykonawcze, którym zwyczajnie nie płacą (po co, skoro to wielkie firmy zaprzyjaźnione z państwem i będącymi jego elementem sądami).
Otóż ja zakładam, że przy budowie meczetów polski podwykonawca uzyska należna zapłatę (inwestor to jakiś świr Saudyjski i nie będzie skąpił kasy, tylko zapłaci, bo inaczej zobaczy tylko dół pod fundamenty, a nie meczet). Ta różnica jest bardzo ważna. Mówimy o realiach, z jakimi mamy do czynienia.
Osobno zaznaczę, że mające status podautostradowy nowe drogi szybkiego ruchu w Polsce sa doskonałe, nie wkurwiają jakimiś debilnymi bramkami i ich należy budować tyle, ile tylko racjonalnie pasuje.
Ale to kontekst. Postulaty, jakie głoszę w tym kontekście, mogą ten kontekst rozsadzać - chodzi mi o to, by postulować uwzględniając kontekst i ze względu na realia, ale bez posłusznego podporządkowywania się realiom.
I tak uważam, że referendum z dnia 29 listopada w sprawie zakazu budowy minaretów (Szwajcaria) to była głupota (jak w zasadzie cała demokracja bezpośrednia i referenda ogólnokrajowe w ogóle). Ponadto sądzę, że co prawda prawica wygrała to referendum w całości (były tam jeszcze pytania o eksport broni i przesunięcie wpływów z podatków z paliwa lotniczego), ale wolnościowcy je przegrali.
My, radykalni zwolennicy kapitalizmu, mówimy: chłopie, masz działkę, buduj na zdrowie! Co to jest jakiś zakaz? Zakaz czy wolność?
Nie zmienia to postaci rzeczy, że islamofaszyzm uważam za gorszy od nazizmu i komunizmu i czynnych aktywistów islamofaszyzmu proponuję odjebać razem z potomstwem, natomiast jeśli chodzi o zwykłych Arabów czy muzułmanów to w zasadzie mogliby oni chodzić sobie swobodnie, ale ze względu na oczywiste zagrożenie intensywną infiltracją islamofaszyzmu w tych środowiskach, każdy pretekst do bezpardonowej odjebki (a wyjebania daleko za granice w wariancie delikatnym) jest dobry.
Krótko mówiąc popieram budowę meczetów z minaretami oraz wolność słowa (swobodną aktywność hate preachers), ale po odjebaniu towarzystwa naturalną koleją losu meczety zyskałyby (plus!) nowe zyskowne funkcje (jakieś dyskoteki, lofty...).
O ile budowanie meczetów w Polsce to wspaniała sprawa - chodzi o to, by polskie firmy budowlane zarabiały - to autostrady to porażka i patologia. Ja oczywiście bardzo chciałbym, by jakieś wielkie prywatne konsorcjum wykupiło ciąg działek i zbudowało autostradę. Potem albo sprzedałoby ją państwu (na pewno opłacałoby się ją kupić, bo państwo samo zbuduje znacznie drożej), albo ruch by poszedł na jakichś tam zasadach (nieważne), a właściciel gruntu (konsorcjum) pobierałby opłatę za ruch na swoim gruncie.
Nie tak się sprawy mają w Polsce. Opłaty za autostrady to karanie biednych ludzi za to, że ośmielają się mieć samochód. Bo autostrady NIE IDĄ PO PRYWATNEJ ZIEMI, a zatem karanie obywatela za to, że jest biedniejszy to skandal.
Cały biznes autostradowy to głęboka patologia zblatowania państwa z wielkim prywatnym biznesem. Ale w szczególności przypominam, że ich budowanie, co ujawniono przed Euro 2012, odbywa się w ten sposób, że państwo wybiera "najlepszych" dużych wykonawców, a ci... sami nie tak wiele robią, ale do konkretnych prac zatrudniają firmy podwykonawcze, którym zwyczajnie nie płacą (po co, skoro to wielkie firmy zaprzyjaźnione z państwem i będącymi jego elementem sądami).
Otóż ja zakładam, że przy budowie meczetów polski podwykonawca uzyska należna zapłatę (inwestor to jakiś świr Saudyjski i nie będzie skąpił kasy, tylko zapłaci, bo inaczej zobaczy tylko dół pod fundamenty, a nie meczet). Ta różnica jest bardzo ważna. Mówimy o realiach, z jakimi mamy do czynienia.
Osobno zaznaczę, że mające status podautostradowy nowe drogi szybkiego ruchu w Polsce sa doskonałe, nie wkurwiają jakimiś debilnymi bramkami i ich należy budować tyle, ile tylko racjonalnie pasuje.
Ostatnia edycja: