D
Deleted member 427
Guest
Rozmowa telefoniczna:
Koliber: Słucham.
Urzędnik: Dzień dobry. Nazywam się Janina Kowalska (koliber twierdzi, że zapomniał nazwiska), dzwonię z urzędu (tu też zapomniał nazwy). Czy zastałam właścicielkę domu?
- Niestety nie, czy coś przekazać?
- A kiedy będzie możliwość porozmawiania z właścicielką?
- Dziś późnym wieczorem, albo jutro przez cały dzień.
- Aha, a czy wie pan może, czy ktoś z pańskiej rodziny jest zainteresowany otrzymaniem dopłaty do zainstalowania kolektora słonecznego?
- To byłoby z Unii Europejskiej?
- Nie, z Narodowego Funduszu [czegoś tam, tego również nie pamięta].
- Proszę pani, moja rodzina nie korzysta z kradzionych pieniędzy.
- Kradzionych? Nic mi o tym nie wiadomo.
- Tak, proszę pani, kradzionych, bo pochodzących z podatków, a podatki to zwyczajny rabunek!
- Czyli pan nie płaci podatków?
- Płacę. Chociaż nie chcę, lecz państwo okrada mnie z pieniędzy, które gdyby pozostały w mojej kieszeni pozwoliłyby mi na zakup dziesięciu waszych kolektorów.
- Aha... cóż... nie pan jeden nie chce. Dziękuję zatem za rozmowę, do widzenia.
- Do widzenia, miłego dnia.
Takich trzeba szybko przechwytywać i robić z nich libertarian
http://dawid-konrad-w.blog.onet.pl/Kole ... 31831042,n
Koliber: Słucham.
Urzędnik: Dzień dobry. Nazywam się Janina Kowalska (koliber twierdzi, że zapomniał nazwiska), dzwonię z urzędu (tu też zapomniał nazwy). Czy zastałam właścicielkę domu?
- Niestety nie, czy coś przekazać?
- A kiedy będzie możliwość porozmawiania z właścicielką?
- Dziś późnym wieczorem, albo jutro przez cały dzień.
- Aha, a czy wie pan może, czy ktoś z pańskiej rodziny jest zainteresowany otrzymaniem dopłaty do zainstalowania kolektora słonecznego?
- To byłoby z Unii Europejskiej?
- Nie, z Narodowego Funduszu [czegoś tam, tego również nie pamięta].
- Proszę pani, moja rodzina nie korzysta z kradzionych pieniędzy.
- Kradzionych? Nic mi o tym nie wiadomo.
- Tak, proszę pani, kradzionych, bo pochodzących z podatków, a podatki to zwyczajny rabunek!
- Czyli pan nie płaci podatków?
- Płacę. Chociaż nie chcę, lecz państwo okrada mnie z pieniędzy, które gdyby pozostały w mojej kieszeni pozwoliłyby mi na zakup dziesięciu waszych kolektorów.
- Aha... cóż... nie pan jeden nie chce. Dziękuję zatem za rozmowę, do widzenia.
- Do widzenia, miłego dnia.
Takich trzeba szybko przechwytywać i robić z nich libertarian
http://dawid-konrad-w.blog.onet.pl/Kole ... 31831042,n