Mit państwowej ochrony

D

Deleted member 427

Guest
Fajny esej Gabisia na temat mitu państwa jako instytucji zapewniającej ochronę, a także próba opisu przyczyn, które doprowadziły do "upadku" średniowiecza:

http://www.tomaszgabis.pl/?p=1

Gabiś wspomina o tekście Charlesa Tilly'ego - War Making and State Making as Organized Crime, w którym autor pokazał, jak powstanie, rozwój i dalsze trwanie nowoczesnego państwa są ściśle związane z wojną.

Wojna jest konieczna dla zabezpieczenia suwerenności, zaś suwerenność daje Państwu regularny akces do kieszeni poddanych i ich ciał jako poborowych. Tworzy się machina wojenna i powstają stałe armie, co z kolei pozwala eliminować rywali i zapewnić sobie monopol w wyciąganiu zasobów od poddanych dzięki aparatom do ściągania podatków, sądom i biurokracji. Protekcja zapewniana przez Państwo poddanym zagrożonym anarchią, zamienia się w „wymuszoną protekcję” (protection racket), w swej istocie nieodróżnialną od „ochrony” oferowanej przez mafię. Państwo chroni obywateli przed zagrożeniami, które samo wymyśla lub zagrożeniami będącymi realnymi skutkami jego działań. Co oczywiste, monopolizacja środków przemocy „legitymizuje” roszczenia Państwa do dostarczania ochrony i osłabia chęć oporu wśród poddanych (...)
 

Multimir

New Member
2
0
.
.
Wojna nie jest tu odpowiednim określeniem bo ogranicza rozumienie istoty sprawy.
Mianowicie zwyczajnie taką funkcję ułatwiającą kontrolę spełnia po prostu zagrożenie,
które jest w stanie odeprzeć/odpierać tylko „państwo”. Zagrożenia wykorzystywane są także do wprowadzania regulacji których inaczej nie da się racjonalnie wytłumaczyć.

Zatem obserwujemy jak klasycznie rozumiana wojna przedzierzgnęła się w terroryzm,
potem w globalne ocieplenie oraz epidemie np. świńskiej grypy.

Nieodparcie nasuwa się tu podobieństwo metod z kościołem. Tam także stosuje się monopol na ochronę i pośrednictwo. W obu systemach (właściwie to jedna sfera) zwykli uczestnicy, utrzymujący owe instytucje, nie mają nic do powiedzenia.

Mit ochrony państwa dobrze widać po tym, jak zostało ono narzucone wolnym plemionom. „Ochrona” polegała wówczas na zagonieniu wolnych ludzi batem do utrzymywania „ochrony”.

Najpierw z Chrystusem, jak żółw ociężale,
Ruszyła maszyna po szynach ospale.......

Dlaczego sięgam tak głęboko w historię? Bo inaczej nie pojmie się tego „mitu ochrony”.
Jak poznawać prawdę to pełną, przynajmniej w perspektywnie naszej historii.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Mógłbyś wytłumaczyć to swoje porównanie z kościołem, bo powiem szczerze kompletnie go nie kumam? Historia powstania kościoła i później jego trwania jest nierozerwalnie związana z państwowością i nie da się oddzielić jedno od drugiego. Jak pisałem w innym miejscu przy innej okazji - państwo w chwilach rozpaczy zawsze odwołuje się do autorytetu kapłanów. Roger Williams wnikliwe zauważył, że państwowe ustanowienie zorganizowanej religii było przeważnie podyktowane potrzebą, tj. było wynalazkiem w zakresie prawa publicznego, służącym utrzymywaniu państwa cywilnego. Porozumienie opierało się na prostym quid pro quo: w zamian za cesarskie (królewskie/państwowe) uznanie i patronat oraz zapisy gwarantujące utrzymanie wysokiego oficjalnego dostojeństwa, kościół zobowiązywał się do zaprzestania krytyki państwa, a w szczególności zaś zobowiązywał się zaniechać wygłaszania niekorzystnych komentarzy na temat administrowania środkami politycznymi przez państwo. Ta umowa - w tej bądź innej formie - przewija się przez całą historię. Są to warunki niezmienne - przy czym nigdy niewyrażane otwartym tekstem, gdyż rzadko zachodzi konieczność wprowadzania zastrzeżeń o niekąsaniu ręki, która karmi - każdego porozumienia, jakie zawarto od czasów Konstantyna między zinstytucjonalizowaną religią i państwem, tj. władzą świecką. Takie były warunki porozumienia zawartego w Niemczech i Francji w czasach Reformacji, taką umowę spisali również przedstawiciele królewskiej korporacji w Massachusetts etc.

A co do uwagi o zagrożeniu - bardzo trafne.
 
Do góry Bottom